Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Pią 19:08, 01 Kwi 2016   Temat postu:

Tysiące wiernych wzięły udział w uroczystościach pogrzebowych ks. Jana Kaczkowskiego, które odbyły się 1 kwietnia w Sopocie.

Dziękujemy, że byłeś z nami

Image

(...)

http://gdansk.gosc.pl/doc/3063298.Dziekujemy-ze-byles-z-nami


Uroczystości pogrzebowe ks. Jana Kaczkowskiego - galeria zdjęć

http://gdansk.gosc.pl/gal/spis/3063329.Uroczystosci-pogrzebowe-ks-Jana-Kaczkowskiego
Teresa
PostWysłany: Śro 21:32, 30 Mar 2016   Temat postu:

Powtarzał słowo "miłosierdzie"

Image

Józef Kaczkowski, ojciec ks. Jana

- W chwili śmierci była przy nim najbliższa rodzina. Trzymaliśmy jego dłonie. Nie cierpiał - zapewnia Józef Kaczkowski, ojciec ks. Jana.

Józef Kaczkowski: - Stan zdrowia ks. Jana pogorszył się zdecydowanie na początku roku. Miał coraz większe problemy z poruszaniem. Potykał się. Szwajcarscy specjaliści, u których się leczył, nie spodziewali się, że choroba znowu tak silnie zaatakuje. W końcu w ogóle przestał poruszać się o własnych siłach. Wózek inwalidzki sprawiał mu ogromne trudności.

- W ostatnim czasie praktycznie zamilkł. Wyciszył się. Wiedział doskonale, co go czeka, i że koniec jest nieuchronny. Jasiu był przygotowany na śmierć. My także. Oswajał nas, jak i całą Polskę z tematem nieuleczalnej choroby, cierpienia, godnego odchodzenia. Swoją postawą, pozbawioną pretensji, żalu, pełną uśmiechu i poczucia humoru, dodawał siły nie tylko najbliższym, ale także swoim podopiecznym w hospicjum i ciężko chorym w całym kraju.

W Wielki Poniedziałek ks. Jan uczestniczył we Mszy św., którą odprawił przyjaciel ks. Piotr Przyborek. Cztery dni później po raz ostatni rozmawiał z najbliższymi.

- Kilka razy powtórzył słowo: "miłosierdzie". Potem już się nie odzywał. My mówiliśmy do niego, trzymając go za dłonie, ale nie wiem, czy nas słyszał. Śmierć nadeszła w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy. Jasiu nie cierpiał - mówi z pewnością pan Józef.

- Najważniejsza dla Jasia była jego praca w hospicjum, promowanie idei medycyny paliatywnej, troskliwej opieki nad nieuleczalnie chorymi. Cieszyłby się, gdyby jego dzieło trwało i się rozwijało - mówi ojciec zmarłego kapłana.

(...)

Wkrótce na www.gdansk.gosc.pl rozmowa z Józefem Kaczkowskim o dzieciństwie i młodości ks. Jana.

O życiu i działalności ks. Jana Kaczkowskiego przeczytacie w 15. numerze "Gościa Niedzielnego" i "Gościa Gdańskiego".

http://gdansk.gosc.pl/doc/3060397.Powtarzal-slowo-milosierdzie
Teresa
PostWysłany: Wto 21:12, 29 Mar 2016   Temat postu:

W jednej ze swoich książek „Grunt pod nogami” dokładnie opisał jak chce zostać pochowany. „Bardzo proszę mnie pochować w sutannie, z humerałem, w albie, z cingulum i stułą na krzyż, z manipularzem, w takim ładnym, czarnym ornacie, żeby dzieci mojego rodzeństwa, wiedziały, że wujek nie wyparował, nie zniknął. I że śmierć jest czymś zupełnie realnym i normalnym. Zdarza się to nam śmiertelnikom” – pisał.

Ksiądz Kaczkowski był przeciwnikiem kremacji. „Błagam, nawet jeżeli w wyjątkowych sytuacjach korzystamy z kremacji (znowu odzywa się we mnie tradycjonalista), to nie stawiajmy prochów na kominku albo nie rozsypujmy ich w ulubionym miejscu. Chrześcijanin, katolik, powinien mieć swój grób, z którego mógłby zmartwychwstać. Choć oczywiście Pan Bóg sobie poradzi z tymi, których ciała wyparowały w piecach hutniczych albo zostały pochłonięte przez morskie odmęty” – tłumaczył.


http://www.tvp.info/24640636/bardzo-prosze-mnie-pochowac-w-sutannie-pogrzeb-ks-kaczkowskiego-w-piatek


Ostatnie słowo ks. Kaczkowskiego [WYWIAD]

Image

Jego ostatnim słowem było "miłosierdzie" - mówi o zmarłym w poniedziałek ks. Janie Kaczkowskim, swoim przyjacielu, ks. Piotr Przyborek, który towarzyszył mu w chwili śmierci.

Ks. Jan nauczył nas jak towarzyszyć bliskim w chwili śmierci - podkreślił ks. Przyborek. - Pokazał jak zachować się do końca. Aż do... "wylogowania". Jasiek tak by powiedział. On "wylogował się" w poniedziałek - mówi ks. Przyborek.

Jolanta Roman-Stefanowska: Byliście z księdzem Janem przyjaciółmi.

Ks. Piotr Przyborek: Od dwudziestu lat. To przyjaźń jeszcze z czasów seminarium. Jasiu był ode mnie rok młodszy.

Towarzyszył ksiądz swojemu przyjacielowi w czasie choroby i umierania.

Jeszcze w Wielki Poniedziałek odprawiliśmy razem Mszę świętą u Jana w domu. Był już bardzo słaby, ale wiedział doskonale co go czeka i że koniec jest nieuchronny. Rak mózgu to straszna choroba. Odcina stopniowo człowieka od życia. Najpierw narządy ruchu potem świadomość. Jasiek od tygodnia po prostu gasł. Udzieliłem mu sakramentów świętych. W Wielki Czwartek zaczął odchodzić.

Jakie było Jego ostatnie słowo?

Miłosierdzie. To było ostatnie słowo. To było właśnie w Wielki Czwartek. W Wielki Piątek już przestał mówić. Umierał w spokoju, w otoczeniu rodziny. Najbliżsi bardzo się nim opiekowali. Byli z nim do końca. To bardzo kochająca rodzina. W tym ostatnich dniach byli przy nim wszyscy. Jan tak chciał. Byli rodzice, rodzeństwo, bratowa, szwagier, siostrzeńcy, bratanek. Trwali przy Jaśku i trzymali za rękę. To ważne dla nas wszystkich, by być z bliskimi w najważniejszych momentach życia. Śmierć jest taką chwilą. Człowiek nie może odchodzić w samotności.

Ale zgodzi się ksiądz, że wielu z nas ogarnia strach. Jak się zachować, jak pomóc, co jeszcze zrobić gdy jesteśmy z bliską osobą która umiera? Osoba duchowna zapewne ma do tego inne podejście...

Jan całym swoim życiem w ostatnich latach uczył nas, jak zachować się wobec śmierci. Właściwie to on nas do tego przygotował. Oczy miał otwarte, nie miał siły ich zamknąć. Zamykałem mu je na chwile, by odpoczął. Nie wiem co czuł, ale z pewnością nie czuł bólu. Leki robiły swoje. Tak właśnie uczył lekarzy, gdy już nic nie pomoże - trzeba zrobić wszystko, by nie bolało. Te ostatnie dni to właściwie była modlitwa o śmierć.

Śmierć nadeszła w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy. I nagle cała społeczność fejsbukowa, która od rana komentowała świąteczną sielankę - zamarła. W ciągu kilku minut tysiące internautów na portalach zamieszczało tylko jedną wiadomość: Ksiądz Jan nie żyje. Nie było ważniejszej informacji.

Jan był po prostu człowiekiem. Podchodził do ludzi po ludzku i z miłością. Tak normalnie. Dlatego ludzie go kochali. I on kochał ludzi.

Zostawił po sobie dzieło życia - Hospicjum pw. Ojca Pio w Pucku. Ale zostawił coś więcej - wielką lekcję jak postępować z ludźmi nieuleczalnie chorymi i umierającymi.

To Jego wielkie dzieło. Hospicjum to był Jego dom. A człowiek umierający to nadal przede wszystkim człowiek. To ks. Jan wymyślił Areopagi Etyczne, podczas których studenci kierunków medycznych uczyli się jak postępować i jak rozmawiać z ludźmi umierającymi. Przyjeżdżają więc do Pucka młodzi lekarze i tu spotykają się na przykład z aktorami, którzy grają ludzi śmiertelnie chorych. Okazuje się, że to wielka sztuka rozmawiać z człowiekiem odchodzącym. Jak przekazać informacje o tym, że umrze. Jak to powiedzieć rodzinie? Tu odbywały się swoiste treningi.

Wiele razy już miałem okazję porównywać lekarzy, owszem świetnie wykształconych, ale jednak nie potrafiących rozmawiać ze śmiertelnie chorymi z tymi, których Jan nauczył i wyszkolił. Tak, rozmowa z umierającym to wielka sztuka. Ci, którzy przeszli u Jana przeszkolenie, stawali się innymi ludźmi. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Jan nas tego nauczył. Że trzeba człowieka umierającego do końca traktować jak podmiot, a nie przedmiot i jednostkę chorobową. A gdy nie pomaga już medycyna, potrzebna jest opieka paliatywna i duchowa.

Można powiedzieć, ze ks. Jan swoim odchodzeniem dał lekcję również tym, którzy towarzyszą bliskim w chwili śmierci.

Tak. Nauczył nas tego. Pokazał jak zachować się do końca. Aż do ..."wylogowania". Jasiek tak by powiedział. On "wylogował się" w poniedziałek.

https://deon.pl/kosciol/ostatnie-slowo-ks-kaczkowskiego-wywiad,385865
Teresa
PostWysłany: Wto 21:03, 29 Mar 2016   Temat postu:

Pojawiły się informacje dotyczące daty i miejsca pogrzebu ks. Jana.

Wystawienie ciała będzie miało miejsce w piątek (01.04.2016) od godziny 11.00 w kościele św. Jerzego w Sopocie.

O godzinie 11.30 odbędzie się pożegnalny koncert.

O 12.00 zostanie odprawiona msza pogrzebowa.

Pogrzeb na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie będzie o godzinie 14.00.

Zgodnie z życzeniem rodziny przekazujemy informację, by zamiast kwiatów złożyć datki na rzecz puckiego hospicjum.

(...)

https://www.youtube.com/watch?v=gHTa8X9N15A

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,25569,znamy-date-i-miejsce-pogrzebu-ks-kaczkowskiego.html
Teresa
PostWysłany: Pon 21:06, 28 Mar 2016   Temat postu:

Śp. ks. Kaczkowski: Wieczność mnie kręci!

Image

Jak wygląda wieczność? - ks. Jan Kaczkowski w Łasku

https://www.youtube.com/watch?v=ngO_NKFszwI
Teresa
PostWysłany: Pon 21:03, 28 Mar 2016   Temat postu:

Ostatnie przesłanie ks. Jana Kaczkowskiego

"Ostatnie przesłanie i prośba

Moja osoba jest tu mało ważna. Jestem przejęty słowami fascynującego mnie papieża Benedykta XVI, który po wyborze konklawe, ogłosił: "Po wielkim papieżu Janie Pawle kardynałowie wybrali mnie, skromnego współpracownika winnicy Pańskiej". Wielki kardynał, zwany pancernym, który mówi, że jest skromnym pracownikiem w winnicy Pańskiej! Również ja nie jestem nikim wyjątkowym i proszę mnie za takiego nie mieć. Jestem najzwyklejszym, błądzącym księdzem i chrześcijaninem, waszym bratem Janem, który często się w życiu gubił.

Proszę także mocno, żebyście nie zapominali o hospicjum w Pucku. To także apel do moich współpracowników. Błagam, żebyście tego dobra, które wspólnie wypracowaliśmy, nie rozmienili na drobne. Żebyście trzymali najwyższe standardy opieki, przejrzystości finansowej i moralnej. Ale też żebyście o mnie pamiętali. Nie stawiając broń Boże pomników, ale zachowując w modlitwie. Największym darem, który będziecie mogli mi po śmierci ofiarować, jest msza święta gregoriańska.

A ja, jeśli Pan Bóg przyjmie mnie do siebie, obiecuję, że na tyle, na ile mi pozwoli, bo to też nie jest takie oczywiste, będę próbował być blisko was.

Przepraszam wszystkich tych, których skrzywdziłem, których niesprawiedliwie oceniłem. Proszę o wybaczenie wszystkich, którzy się poczuli przeze mnie dotknięci w tych momentach, kiedy nie stanąłem na wysokości zadania. I chciałem powiedzieć, że nie mam żalu do nikogo. Tak mi, Panie Boże, dopomóż.

("Życie na pełnej petardzie", Kraków, 2015)"

http://www.fronda.pl/a/ostatnie-jakze-apokaliptyczne-przeslanie-ks-jana-kaczkowskiego,68767.html
Teresa
PostWysłany: Pon 19:36, 28 Mar 2016   Temat postu:

Film wyemitowany w Wielką Sobotę 26.03.2016 r.

Śmiertelne życie

„Śmiertelne życie” to rozmowa Antoniego Pawlickiego z księdzem Janem Kaczkowskim. Dokument pokazuje zderzenie dwóch przeciwstawnych światów: wykreowanego i prawdziwego. Pierwszy to świat młodych aktorów, celebrytów żyjących w rzeczywistości pozornej, częściowo tworzonej przez historie postaci, które odtwarzają. Drugi to świat prawdziwy – świat młodego księdza, jego ciężkiej pracy w stworzonym przez siebie hospicjum, w którym styka się na co dzień z chorobą i śmiercią…

http://vod.tvp.pl/24588696/smiertelne-zycie
Teresa
PostWysłany: Pon 16:48, 28 Mar 2016   Temat postu:

Polecam reportaż Olgi Mickiewicz o jego posłudze w hospicjum - posłuchaj:

"Czas wysokiej jakości" - Olga Mickiewicz

(...)

http://www.polskieradio.pl/7/3040/Artykul/1598906,Czas-wysokiej-jakosci-Olga-Mickiewicz
Teresa
PostWysłany: Pon 16:19, 28 Mar 2016   Temat postu:

Zmarł ks. Jan Kaczkowski. Miał 38 lat

Image

W wieku 38 lat zmarł w poniedziałek ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego.

Sam będąc chory pokazywał jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.


Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Ks. Kaczkowski został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, otrzymał tytuł honorowego obywatela Pucka. Wyróżniono go medalem „Curate Infirmos” przyznanym przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. W 2014 r. został laureatem (razem z Piotrem Żyłką) Nagrody Ślad im. Biskupa Jana Chrapka oraz nagrodę Pontifici, przyznawanej przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej.

Jego inicjatywa zaangażowanie w wolontariat hospicyjny tzw. trudnej młodzieży i osób skazanych została uznana za najbardziej innowacyjny projekt resocjalizacyjny w Europie i nagrodzona przez Radę Europy Kryształową Wagą Wymiaru Sprawiedliwości.

Ks. Jan Kaczkowski otrzymał nagrodę "Ślad" za "unikalny, lekki i przejmujący styl w jakim dotyka spraw najważniejszych; sensu choroby, śmierci, życia". Był doktorem teologii moralnej i bioetykiem, prezesem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Dużą popularność przyniosła mu wydana w 2012 r. książka „Szału niema, jest rak” – zapis rozmowy jaką przeprowadziła z księdzem Katarzyna Jabłońska oraz "Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość" - rozmowa z Piotrem Żyłką.

https://ekai.pl/zmarl-ks-jan-kaczkowski/

+++
Teresa
PostWysłany: Śro 22:03, 17 Lut 2016   Temat postu:

Image

https://www.facebook.com/PanoramaTVPGdansk/videos/478136732376214/

Ks. Jan Kaczkowski gościem Forum Panoramy

https://www.facebook.com/PanoramaTVPGdansk/videos/476699729186581/?fref=nf
Teresa
PostWysłany: Pon 23:13, 15 Lut 2016   Temat postu:

Prośba o modlitwę za ks. Jana Kaczkowskiego

Ks. Jan Kaczkowski odwołał zaplanowane spotkanie z czytelnikami w Pruszczu Gdańskim. Jego stan zdrowia jest bardzo ciężki. Prosimy o modlitwę.

Ksiądz Jan Kaczkowski bardzo źle się czuje. Lekarz zabronił mu wziąć udział w zaplanowanym spotkaniu. Duchowny znowu bierze chemię, ma nawrót choroby. Osoby, które przyszły na spotkanie w Pruszczu Gdańskim, nie kryły niepokoju. O stanie księdza dowiedzieli się już na sali w Centrum Kultury i Sportu. Wszyscy ucichli. Stali i przez dłuższą chwilę się modlili.

W imieniu redakcji DEON.pl prosimy Was o modlitwę za księdza Jana.
Teresa
PostWysłany: Nie 15:02, 03 Sty 2016   Temat postu:

Ks.Kaczkowski bardzo celnie.

Jaki jest główny problem Kościoła w Polsce? - ks. Jan Kaczkowski
(...)
https://www.youtube.com/watch?v=kUBoyFHEheA&feature=player_embedded


.... i z rekolekcji jakie miał w grudniu 2015 r. w Łodzi:

https://www.youtube.com/watch?v=phxq9biWDuc

https://www.youtube.com/watch?v=s1nGuJ04RHQ

https://www.youtube.com/watch?v=Ya-EL4G9Nys

https://www.youtube.com/watch?v=ck82wrC5Ydo
Teresa
PostWysłany: Nie 11:08, 06 Gru 2015   Temat postu:

Ksiądz Jan Kaczkowski w rozmowie z Dominiką Krupińską o tradycyjnej, katolickiej liturgii.

Ta Msza ma potencjał szerzenia Ewangelii
(...)
http://christianitas.org/news/ta-msza-ma-potencjal-szerzenia-ewangelii/
Teresa
PostWysłany: Nie 11:07, 06 Gru 2015   Temat postu:

Teresa napisał:
stefan napisał:
jakoś mi nie pasuje u tego kapłana fascynacje Owsiakiem

Ja tej wypowiedzi księdza nie nazwała bym fascynacją Owsiakiem, sam jest bardzo chory i kieruje się miłością i na końcu stwierdza; "po owocach ich poznacie"... a to co on robi - sam bardzo chory - dla innych chorych, to jest niesamowite i te owoce widać. Ten ks. nawet chyba sobie nie zdaje sprawy tymi przekrętami w tych powiązanych fundacjach orkiestry, on patrzy oczami miłości i pomocy dla drugiego człowieka.

To można posłuchać na jego vlogu:

http://boskatv.pl/vlog-ks-jana-kaczkowskiego-smak-zycia-34,866


Może jeszcze dopowiem odnośnie tej fascynacji Owsiakiem, raczej należy to uznać za przenośnię. Zresztą sam ksiądz Kaczkowski to wyjaśniał:

- Trzeba naprawdę być pustakiem intelektualnym, żeby myśleć, że ksiądz komukolwiek życzy piekła. Przecież ja życzę zbawienia i Jurkowi, i sobie, i wam wszystkim, bo to jest coś najpiękniejszego, co może się nam przydarzyć - mówi ksiądz Jan Kaczkowski.


Ks. Kaczkowski: straszny dostałem za to hejt

(...)
- Ostatnio byłem na zlocie młodzieży katolickiej, gdzieś na południu Polski. Młodzież jak młodzież, zawsze jest taka sama, zawsze fajna. Ale byli też ojczulkowie, którzy z zaciśniętymi zę bami nawijali coś złego o Jurku Owsiaku. Strasznie mnie tam zjechali. Za to że przyjąłem zaproszenie na Woodstock. I za obronę Jurka Owsiaka - za to, że napisałem na blogu, że chętnie z nim poszedłbym do piekła. Dziwi mnie trochę, że ci niektórzy zajadli katolicy tak mało rozumieją subtelności. Usiadłem sobie w domu, na tle kominka, i mówiłem, że zawsze pomagam Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy; generalnie chodziło o to, że ja też mam organizację pozarządową i zarzuty, że kradnę, że wyprowadzam kasę, zawsze się pojawią. Opowiadałem, że jeśli - zdaniem tych zajadłych katolików - Owsiak trafi do piekła, to ja się z nim tam chętnie odnajdę. Straszny dostałem za to hejt - mówił ksiądz Jan Kaczkowski na Woodstocku. Zapis całej rozmowy (którą poprowadził Błażej Strzelczyk) publikuje w najnowszym numerze "Tygodnik Powszechny".

- Trzeba naprawdę być pustakiem intelektualnym, żeby myśleć, że ksiądz komukolwiek życzy piekła. Przecież ja życzę zbawienia i Jurkowi, i sobie, i wam wszystkim, bo to jest coś najpiękniejszego, co może się nam przydarzyć. Zawsze, gdy mam jakieś spotkanie z ludźmi, ustawia się duża kolejka do podpisywania książek i gdzieś na końcu znajdzie się nienawistnik, który przyjdzie i powie: "szczęść Boże, ja bym chciał, żeby ksiądz zrewidował swoje poglądy na temat tego Żyda Tischnera". I po tym już wiem, że dostanę po łbie. Ostatnio na kazaniu powiedziałem, że moim autorytetem jest ks. Tischner, bo wyprzedzał swoją epokę o trzy długości i był niezrozumiany. On napisał, że wcale nie jest ważne, jak się umiera, jak się choruje, ale ważne jest z kim - on wskazywał na relacje z ludźmi - dodał ks. Kaczkowski.

Na pytanie, czy podoba mu się Kościół, odpowiedział: "Jasne że mi się podoba! To jest mój Kościół! Oczywiście jest Kościół przez małe 'k', który tworzymy my, duchowni, i to nie zawsze jest fajne. Lubię powtarzać słowa Franciszka, który powiedział: 'przewietrzcie wasze duszne zakrystie'. Ja to biorę do siebie. Wierni wchodzą do zakrystii trochę jak na nie swój teren. Na przygiętych nogach, bo się boją, spotkają jakiegoś grubiańskiego księdza. A potem wychodzą szczęśliwi, mówiąc: 'tylko opieprzył, a przecież mógł zabić'. Czego w Kościele nie lubię? Braku kultury i tego poziomu argumentacji, który jest często poniżej krytyki, mowy nienawiści. Ale oczywiście Kościół - ten mój, który nazywam matką, wspaniały, z tradycją sięgającą czasów apostołów; ten, któremu przysięgałem wierność i posłuszeństwo - kocham, bo to jest mój Kościół i nigdy nie będę się stawiał wobec niego w kontrze".

Cały wywiad w "Tygodniku Powszechnym".

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,23065,ks-kaczkowski-straszny-dostalem-za-to-hejt.html
Teresa
PostWysłany: Sob 11:42, 28 Lis 2015   Temat postu:

Tym razem ks. Jan tłumaczy dlaczego warto chodzić do kościoła i dlaczego nie wystarczy widzieć Boga we wróbelku, choćby najpiękniejszym; przypomina też, że Chrystus nie jest pluszakiem i nie po to za nas Umarł i Zmartwychwstał, żeby nam poprawiać humor; na koniec namawia, by zawsze przyjmować Komunię Św. z konkretną intencją.

Eucharystia według ks. Jana - Chrystus nie jest pluszakiem

https://www.youtube.com/watch?v=wwLIMwsiqew

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group