Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Śro 20:59, 05 Kwi 2023   Temat postu:

Będą dwa rodzaje relikwiarzy rodziny Ulmów

Image

Podczas ekshumacji szczątków Rodziny Ulmów został oddzielony i przygotowany materiał pod relikwie – powiedział KAI postulator procesu beatyfikacyjnego ks. dr Witold Burda. Duchowny ujawnił, że zostaną wykonane dwa rodzaje relikwiarzy: całej rodziny oraz poszczególnych jej członków.

Jak powiedział ks. Witold Burda, podczas ekshumacji i rozpoznania doczesnych szczątków Rodziny Ulmów został oddzielony i przygotowany odpowiedni materiał pod relikwie. – Odbyło się to w konsultacji z biegłymi oraz zgodnie z normami prawa kanonizacyjnego, zawartymi zwłaszcza w instrukcji Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych na temat relikwii w Kościele, wydanej w 2017 roku. Kolejny krok stanowić będzie przygotowanie odpowiednich pojemników, tzw. kapsułek, w których będą złożone relikwie – zaznaczył.

Postulator procesu beatyfikacyjnego Rodziny Ulmów dodał, że zostaną wykonane dwa rodzaje relikwiarzy. – Jeden będzie zawierał relikwie poszczególnych członków rodziny. Będzie to przede wszystkim relikwiarz beatyfikacyjny oraz relikwiarze przechowywane w wybranych przez księdza arcybiskupa Adama Szala miejscach – zapowiedział.

Drugi rodzaj będzie zawierał relikwię jednego z członków rodziny. – W takim przypadku będzie wskazane o jaką konkretnie osobę chodzi z dodaniem, że jest ona jednym z członków Rodziny Ulmów, którzy zostaną ogłoszeni błogosławionymi w Markowej 10 września br. – zaznaczył.

Rekognicja kanoniczna (czyli ekshumacja i rozpoznanie) doczesnych szczątków Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga Dzieci została przeprowadzona w dniach 30 marca – 1 kwietnia 2023 r. na cmentarzu parafialnym w Markowej oraz w Zakładzie Patomorfologii z Pracownią Histopatologii i Cytologii Wojewódzkiego Szpitala im. św. Ojca Pio w Przemyślu.

Jak poinformowano w komunikacie, „doczesne szczątki Rodziny Ulmów są całkowicie zeszkieletowane, pozbawione tkanek miękkich, lekkie, suche i odtłuszczone, objęte zmianami erozyjnymi i nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego”.

„Wyniki szczegółowych i wnikliwych oględzin sądowo-lekarskich jednoznacznie potwierdzają i odpowiadają danym archiwalnym i tym zebranym podczas kanonicznego dochodzenia diecezjalnego, dotyczącym męczeńskiej śmierci Rodziny Ulmów, poniesionej 24 marca 1944 roku w Markowej” – czytamy w informacji podpisanej przez rzeczników IPN i archidiecezji przemyskiej.

Szczątki zostały tymczasowo złożone w specjalnie przygotowanym miejscu, a przy okazji beatyfikacji Rodziny Ulmów zostaną przewiezione do kościoła parafialnego w Markowej.

Małżonkowie Józef i Wiktoria Ulmowie mieszkali wraz z sześciorgiem dzieci w Markowej na Podkarpaciu. W czasie okupacji ukrywali w swoim gospodarstwie ośmioro Żydów. 24 marca 1944 r. w nocy do ich domu wtargnęli hitlerowcy. Najpierw zamordowali ukrywanych Żydów, a potem całą rodzinę Ulmów, w tym Wiktorię, która była w zaawansowanej ciąży, a także sześcioro dzieci – Stasia, Basię, Władzia, Frania, Antosia i Marysię. Najstarsze z nich miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku.

W 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów na etapie diecezjalnym zakończył się w 2008 r. 17 grudnia ub. roku papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie Rodziny Ulmów. Ich beatyfikacja odbędzie się 10 września w Markowej.

Będzie to pierwszy w historii przypadek, kiedy do chwały ołtarzy zostanie wyniesiona cała rodzina, w tym jeszcze nienarodzone dziecko.

https://www.ekai.pl/beda-dwa-rodzaje-relikwiarzy-rodziny-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Śro 20:51, 05 Kwi 2023   Temat postu:

Przeprowadzono ekshumację szczątków rodziny Ulmów

Image

W dniach 30 marca – 1 kwietnia 2023 r. na cmentarzu parafialnym w Markowej oraz w Zakładzie Patomorfologii z Pracownią Histopatologii i Cytologii Wojewódzkiego Szpitala im. św. Ojca Pio w Przemyślu miała miejsce tzw. rekognicja kanoniczna (czyli ekshumacja i rozpoznanie) doczesnych szczątków Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów i ich siedmiorga Dzieci – poinformował rzecznik archidiecezji przemyskiej – ks. Bartosz Rajnowski.

Ekshumacja została dokonana przez Instytut Pamięci Narodowej na wniosek abp Adama Szala, metropolity przemyskiego, po uzyskaniu pozwolenia odpowiednich władz cywilnych oraz Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Wspomniane czynności były przeprowadzone według norm prawa cywilnego, dotyczącego ekshumacji oraz wskazań instrukcji Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych „Relikwie w Kościele: autentyczność i konserwacja”, wydanej 16 grudnia 2017 r.

Wyniki badań potwierdziły źródła historyczne mówiące o śmierci męczeńskiej rodziny Ulmów oraz ich pochówku: przeprowadzona czynności ekshumacyjne wykazały, że doczesne szczątki Rodziny Ulmów są całkowicie zeszkieletowane, pozbawione tkanek miękkich, lekkie, suche i odtłuszczone, objęte zmianami erozyjnymi i nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego. Wyniki szczegółowych i wnikliwych oględzin sądowo-lekarskich jednoznacznie potwierdzają i odpowiadają danym archiwalnym i tym zebranym podczas kanonicznego dochodzenia diecezjalnego, dotyczącym męczeńskiej śmierci Rodziny Ulmów, poniesionej 24 marca 1944 roku w Markowej – podaje oficjalny komunikat.

Rekognicja kanoniczna prowadzona była przez biegłych w zakresie archeologii, antropologii oraz medycyny sądowej: – prace ekshumacyjne oraz oględziny doczesnych szczątków w obecności dwóch świadków prowadził zespół biegłych w składzie: – Agata Thannhauser – antropolog, Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, dr n. med. Łukasz Szleszkowski – specjalista medycyny sądowej, Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, Jan Jagiełło – archeolog Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej oraz Wojciech Pydziński – kierownik Zakładu Patomorfologii z Pracownią Histopatologii i Cytologii Wojewódzkiego Szpitala im. św. Ojca Pio w Przemyślu – podaje komunikat.

Oprócz wymienionych biegłych, w podczas rekognicji obecni byli także członkowie Trybunału biskupiego, przedstawiciele IPN i rodziny: – stronę kościelną reprezentował Trybunał Biskupi. W pracach komisji uczestniczył również ks. dr Witold Burda, postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Rodziny Ulmów. Instytut Pamięci Narodowej reprezentowali: dr Mateusz Szpytma, zastępca prezesa IPN oraz Joanna Sulej-Piskorz, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa – podaje ks. Rajnowski. Zgodnie z wymogami prawa, wszystkie osoby, zaangażowane w rekognicję kanoniczną, otrzymały stosowne nominacje z rąk Metropolity Przemyskiego oraz złożyły przewidziane w prawie kanonizacyjnym przysięgi.

Do momentu beatyfikacji doczesne szczątki Sług Bożych będą przechowywane w specjalnie przygotowanym do tego miejscu: – doczesne szczątki zostały złożone w specjalnie przygotowanym i stosownym – wybranym przez abp. Adama Szala – miejscu, w oczekiwaniu na moment, gdy zostaną one przewiezione do kościoła parafialnego w Markowej przy okazji beatyfikacji Rodziny Ulmów.

Dotychczasowe miejsce pochówku, po przywróceniu do pierwotnego stanu, dzięki staraniom IPN, będzie dostępne dla osób odwiedzających cmentarz parafialny w Markowej.

Image

https://www.ekai.pl/przeprowadzono-ekshumacje-szczatkow-rodziny-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Wto 21:40, 14 Lut 2023   Temat postu:

Znamy datę beatyfikacji rodziny Ulmów

Image

Beatyfikacja Sług Bożych Józefa i Wikorii Ulmów i ich siedmiorga dzieci odbędzie się 10 września 2023 r. w Markowej – poinformowała archidiecezja przemyska. Rodzina Ulmów została zamordowana podczas wojny przez Niemców za ukrywanie Żydów.

Podczas uroczystości beatyfikacyjnej przedstawicielem Ojca Świętego będzie kard. Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.

Józef i Wiktoria Ulmowie podczas II wojny światowej w swoim domu w Markowej na Podkarpaciu ukrywali dwie rodziny Żydów. Hitlerowcy dowiedzieli się o tym w wyniku donosu i 24 marca 1944 r. zamordowali przechowywanych Żydów oraz Ulmów wraz z szóstką małych dzieci. Wiktoria była wtedy w 9. miesiącu ciąży.

W 1995 r. Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani pośmiertnie tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

17 grudnia ub. roku papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie Rodziny Ulmów.

Beatyfikowane zostanie małżeństwo Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci: Stanisława, Barbara, Władysław, Franciszek, Antoni, Maria oraz dziecko nienarodzone, które miało przyjść na świat wiosną 1944 roku.

W chwili niemieckiej zbrodni Wiktoria Ulma była w dziewiątym miesiącu ciąży. Historyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma, którego babcia była siostrą Wiktorii, przypomniał we wpisie na Facebooku, że poród rozpoczął się podczas zbrodni lub po wrzuceniu ciała kobiety do dołu. „Uznano, że chrzest nastąpił, ale nie z wody lecz z krwi” – zaznacza dr Mateusz Szpytma.

Postulator w procesie beatyfikacyjnym ks. dr Witold Burda zwraca uwagę, że w teologii od dawna istnieje przekonanie, że w przypadku osób będących na przykład na drodze przygotowania do chrztu, pragnących go przyjąć, ale ponoszących śmierć za wiarę w Chrystusa, uznaje się, że owoce tego męczeństwa przynoszą takie same owoce jak przyjęcie sakramentu chrztu, jak przyjęcie łaski wiary.

Ks. Burda przypomina też o konstytucji duszpasterskiej Soboru Watykańskiego II „Gaudium et spes”, gdzie stwierdzono, iż człowiek jest jedynym stworzeniem, którego Bóg chciał dla Niego samego. „Można spotkać też to piękne określenie, że człowiek jest koroną stworzenia, jakie wyszło z rąk Pana Boga. I to obejmuje wszystkie etapy ludzkiego życia – i ten prenatalny, i ten postnatalny” – zauważa ks. Burda.

W 2016 roku w Markowej otwarto Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej im. Rodziny Ulmów. W uroczystości wziął udział prezydent Andrzej Duda, przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski z przewodniczącym abp. Stanisławem Gądeckim. Wydarzenie odbiło się szerokim echem w mediach polskich i zagranicznych.

Od 24 marca 2018 roku – w rocznicę bestialskiej śmierci Ulmów ­– obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.

https://www.ekai.pl/znamy-date-beatyfikacji-rodziny-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Pon 18:35, 06 Lut 2023   Temat postu:

Cytat:
Tajemnice nienarodzonego
Nienarodzony Ulma nie był ochrzczony, a jak powiedział sam Chrystus (por. J 3,5), chrzest jest konieczny do zbawienia. Parę dni po pogrzebaniu Ulmów w dole obok ich chaty kilku mieszkańców Markowej wróciło na to miejsce pod osłoną nocy, aby złożyć ciała do czterech drewnianych trumien. Musieli się ukrywać, gdyż Niemcy wydali surowy zakaz ruszania grobów. Mimo niebezpieczeństwa odkopali ciała i ułożyli je w trumnach, po czym zakopali z powrotem. Jeden z uczestników ponownego pochówku Franciszek Szyler spisał świadectwo z tego wydarzenia, w którym czytamy m.in. takie słowa o Wiktorii: „Zorientowałem się, że była w zaawansowanej ciąży, bo z jej łona wystawała główka i piersi dziecka”.


Pani Monika Białkowska - doktor teologii fundamentalnej. W poniższym nagraniu porusza ten temat, proponuję posłuchać, od tego miejsca mówi:

https://youtu.be/n3HlwjU5FqI?t=395
Teresa
PostWysłany: Pon 18:27, 06 Lut 2023   Temat postu:

Nienarodzony będzie błogosławiony

Image

Zdjęcie rodziny Ulmów wykonane zapewne niedługo przed śmiercią. Wiktoria spodziewała się wtedy kolejnego dziecka.

Beatyfikacja nienarodzonego dziecka Józefa i Wiktorii Ulmów będzie precedensem w historii Kościoła katolickiego. Męczennik za wiarę zabity w łonie matki może stać się patronem dzieci zmarłych przed urodzeniem.

Papież Franciszek zatwierdził 17 grudnia dekret o męczeństwie rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów z Markowej oraz ich siedmiorga dzieci. Zostali oni zamordowani przez niemieckich żandarmów za ukrywanie w swoim domu w czasie drugiej wojny światowej ośmiorga Żydów. Decyzja Franciszka oznacza, że mogą zostać beatyfikowani.

Historia rodziny Ulmów jest wyjątkowa. Nie ulega wątpliwości, że dali dowód wielkiej miłości, wypełniając słowa Chrystusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Ich niezwykłość polega również na tym, że męczeńską śmierć za wiarę poniosło siedmioro ich dzieci, w tym jedno nienarodzone.

Dzieje rodziny Ulmów są dobrze udokumentowane i raczej powszechnie znane. Natomiast nie dość znany jest wymiar religijny ich czynu, który był badany w czasie procesu beatyfikacyjnego, rozpoczętego w 2003 r. w archidiecezji przemyskiej, na której terenie leży wieś Markowa, gdzie mieszkali i ponieśli śmierć Ulmowie. Był częścią procesu 88 męczenników II wojny światowej. W 2017 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zezwoliła jednak na jego wyodrębnienie i rozpoczęto nowy proces. Co więcej, zgodziła się na uwzględnienie w nim także nienarodzonego dziecka. W 2021 r. komisja historyczna Kongregacji pozytywnie oceniła positio, czyli dokument mający m.in. udowodnić, że rodzina Ulmów poniosła śmierć za wiarę w Chrystusa.

Śmierć męczeńska

W Kościele katolickim męczeństwo definiuje się jako dobrowolnie przyjętą śmierć zadaną z nienawiści do Chrystusa. W czasie procesu beatyfikacyjnego badane są trzy wymiary takiego męczeństwa. Pierwszy dotyczy sposobu, w jaki umiera kandydat na ołtarze. W przypadku męczeństwa śmierć musi być zadana w sposób gwałtowny, bardzo brutalny, bez żadnej możliwości obrony. – Dokładnie tak było w przypadku rodziny Ulmów – podkreśla w rozmowie z GN postulator w ich procesie beatyfikacyjnym ks. dr Witold Burda. Oddział oprawców składał się z czterech żandarmów niemieckich – członków plutonu egzekucyjnego – i czterech „granatowych” policjantów. Żandarmi wpadli do domu Ulmów znienacka 24 marca 1944 r. świtem i od razu zaczęli strzelać w sufit, zabijając troje z ośmiu ukrywających się na poddaszu od dwóch lat Żydów. Następnie wywlekli z chałupy na podwórko pozostałych oraz rodzinę Ulmów i natychmiast wykonali egzekucje. Najpierw zastrzelili Żydów, potem Wiktorię i Józefa na oczach ich dzieci.

Nienawiść do wiary

Drugim aspektem badanym w czasie procesu jest ustalenie, co kierowało prześladowcą, że pozbawił życia ofiarę. O męczeństwie mówimy wówczas, gdy oprawca kieruje się nienawiścią do wiary – odium fidei, albo do jakiejś cnoty z tej wiary wynikającej. Ksiądz dr Burda podkreśla, że w tym przypadku prowadzono gruntowne badania różnych materiałów, przede wszystkich formacji ideologicznej niemieckich żandarmów, którzy zamordowali rodzinę Ulmów. Z zeznań jednego z oprawców – Józefa Kokotta – wynika, że wszyscy ci funkcjonariusze w czasie wojny uczestniczyli raz w miesiącu w całodniowych szkoleniach ideologicznych opartych na doktrynie nazistowskiej. Jedną z zasad tej doktryny był głęboki antysemityzm, czyli kształtowanie nienawiści do Żydów. Ideologia nazistowska, którą im wpajano, ze swej natury jest również wroga Panu Bogu, chrześcijaństwu, człowiekowi. Bezpośredni odpowiedzialny za mord w Markowej – por. Dieken w 1941 r. przeszedł gruntowne szkolenie ideologiczne, po czym awansował na komendanta żandarmerii w Łańcucie. W tym samym roku wystąpił z Kościoła ewangelickiego, co jest dowodem, że antychrześcijańskie szkolenie w duchu ideologii narodowosocjalistycznej przyniosło pożądane efekty. To Dieken zdecydował o zabiciu także dzieci. Z zeznań świadków wynika, że wspomniany J. Kokott w czasie zabijania Ulmów krzyczał: „Patrzcie, jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów”, i osobiście zabił troje lub czworo dzieci. Dla okupantów niemieckich było oczywiste, że Polak to katolik, a rodzina Ulmów była znana w Markowej z przywiązania do wiary i tradycji katolickiej. – To wszystko pokazuje wyjątkową nienawiść funkcjonariuszy żandarmerii niemieckiej do rodziny Ulmów jako ludzi wierzących, i to było powodem ich męczeńskiej śmierci – podkreśla ks. dr Burda.

Śmierć za wiarę

Trzecim aspektem badanym podczas procesu jest ustalenie, co kierowało ofiarą, że przyjęła w sposób dobrowolny śmierć zadaną jej przez prześladowcę. W naszym przypadku chodziło o odpowiedź na pytanie, co kierowało Ulmami, że przyjęli do swojego domu ośmioro Żydów, choć wiedzieli, że może ich za to spotkać śmierć.

Józef i Wiktoria działali w parafialnych kółkach. Znani też byli z serdeczności do ludzi, szczególnie w stosunku do prześladowanych Żydów, którym udzielali bezinteresownej pomocy. Józef był człowiekiem inteligentnym, oczytanym, miał w domu biblioteczkę z 250 książkami, część dotyczyła uprawy rolnictwa. Prenumerował również czasopisma na ten temat. W osobistym egzemplarzu Pisma Świętego na czerwono podkreślił sformułowania: „miłość Pana Boga i miłość bliźniego” oraz „miłosierny Samarytanin”. Wiktoria zajmowała się wychowaniem dzieci, prowadziła dom, angażowała się też w różnych wspólnotach parafialnych. – Proces wykazał, że motywacją pomagania Żydom była ich miłość do ludzi płynąca z wiary – tłumaczy ks. dr Burda

Rodzi się jednak pytanie, czy takimi samymi wartościami żyła siódemka dzieci Ulmów, z których najstarsze miało osiem lat. Ojciec prof. Zdzisław Kijas OFM Conv z Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, który był relatorem w procesie beatyfikacyjnym Ulmów, nie ma w tej sprawie wątpliwości, także wobec dziecka, które zmarło w łonie Wiktorii. – Dzieci współuczestniczyły w męczeństwie razem z rodzicami, ponieważ one razem z rodzicami tych Żydów ukrywały i nikomu tego faktu nie zdradziły. Uczestniczyły w tajemnicy swoich rodziców, a więc stanowiły z nimi rodzaj wspólnoty duchowej, współuczestniczyły w dobru czynionym przez rodziców, w ten sposób upodobniły się do nich i razem poszły na śmierć – dowodzi w rozmowie z GN.

Tajemnice nienarodzonego

Wyniesienie na ołtarze dziecka, które zmarło przed urodzeniem, będzie wyjątkowym wydarzeniem w historii Kościoła. – To będzie pierwszy przypadek beatyfikacji nienarodzonego dziecka – podkreśla o. prof. Kijas. – To jest zupełny precedens, nigdy nie słyszałem o takim wydarzeniu – mówi nam postulator w procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II ks. dr Sławomir Oder. Jego zdaniem, gdyby taka sytuacja już była, na pewno byłoby o tym głośno, a tak nie jest.

Nienarodzony Ulma nie był ochrzczony, a jak powiedział sam Chrystus (por. J 3,5), chrzest jest konieczny do zbawienia. Jednak Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że „ci, którzy ponoszą śmierć za wiarę, nie otrzymawszy chrztu, zostają ochrzczeni przez swoją śmierć dla Chrystusa”. Jest to tzw. chrzest krwi, który „przynosi owoce chrztu, nie będąc sakramentem”. W trakcie procesu uznano, że najmłodszy Ulma właśnie przyjął chrzest krwi.

Parę dni po pogrzebaniu Ulmów w dole obok ich chaty kilku mieszkańców Markowej wróciło na to miejsce pod osłoną nocy, aby złożyć ciała do czterech drewnianych trumien. Musieli się ukrywać, gdyż Niemcy wydali surowy zakaz ruszania grobów. Mimo niebezpieczeństwa odkopali ciała i ułożyli je w trumnach, po czym zakopali z powrotem. Jeden z uczestników ponownego pochówku Franciszek Szyler spisał świadectwo z tego wydarzenia, w którym czytamy m.in. takie słowa o Wiktorii: „Zorientowałem się, że była w zaawansowanej ciąży, bo z jej łona wystawała główka i piersi dziecka”.

Czy ten fakt oznacza, iż w takcie egzekucji zaczął się poród? Lekarze wątpią w taką ewentualność. – Świadkowie egzekucji i złożenia do grobu ciała Wiktorii Ulmy widzieliby, że jest akcja porodowa, a nikt o tym nie wspomina. Scenariusz mógł być taki, że dziecko zmarło zaraz po śmierci matki, a częściowe wypchnięcie go z jej łona nastąpiło na skutek skurczu pośmiertnego – tłumaczy ginekolog prof. Bogdan Chazan. Z kolei genetyk prof. Ireneusz Sołtyczewski zwraca uwagę na inną możliwość. – W trakcie procesów gnilnych następuje wypchnięcie płodu i nie ma to żadnego związku z naturalnym porodem, lecz jest efektem zachodzących przemian pośmiertnych – wyjaśnia.

Nie wiadomo też, w którym miesiącu życia nienarodzonego doszło do męczeńskiej śmierci. Świadkowie mówią o zaawansowanej ciąży Wiktorii, współcześnie niektórzy interpretują to jako dziewiąty miesiąc, a inni jako siódmy. Oczywiście nieznana jest także płeć dziecka.

Być może odpowiedzi na te pytania poznamy po ekshumacji szczątków przyszłych męczenników i procedurze rekognicji kanonicznej, czyli rozpoznania kanonicznego ich ciał, mającego się wkrótce odbyć na lokalnym cmentarzu, na który przeniesiono szczątki rodziny zimą 1945 r. Jednak ustalenie po prawie 80 latach płci czy wieku dziecka, które zmarło w łonie matki, jest mało prawdopodobne. – Materiał kostny takiego maleństwa to są drobinki, naturalne procesy rozkładu z pewnością je zniszczyły. Gdyby jednak zachował się jakiś materiał kostny, ustalenie płci byłoby możliwe, natomiast wieku – nie. Gdyby cokolwiek z tego dzieciaczka zostało, to byłby cud, choć życie dostarcza wielu zaskakujących sytuacji – mówi prof. Ireneusz Sołtyczewski z pracowni genetyki Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ksiądz dr Burda zwraca uwagę, że w dzisiejszych czasach człowiek chce wszystko wiedzieć, a czasem trzeba uznać w pokorze, iż coś jest tajemnicą.

Mówiąc o ekshumacji Ulmów, trzeba dopowiedzieć, że szczątki Żydów zostały ekshumowane z podwórka w 1947 r. i przeniesione do nekropolii w przysiółku Jagiełła-Niechciałki nieopodal Przeworska, gdzie spoczywają do dziś.

Wspólnota świętych

Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich dzieci Stanisława, Barbara, Władysław, Franciszek, Antoni, Maria i nienarodzone noszą tytuł czcigodnych sług Bożych. Wyniesienie ich na ołtarze będzie oznaczało oficjalne potwierdzenie ich świętości oraz tego, że są zbawieni. Ojciec prof. Jacek Salij wyjaśnia, że kult świętych oznacza zdecydowanie więcej niż tylko podanie wzoru do naśladowania. – Święci, którzy zbawienie już osiągnęli i są bez reszty zjednoczeni z Bogiem, a zarazem są szczególnie wybranymi członkami naszej Bożej wspólnoty, modlą się za nas, tym bardziej że są już niewyobrażalnie blisko Boga i najdosłowniej przepełnieni Chrystusem – tłumaczy. Beatyfikacja Ulmów rozszerzy krąg świętych, do których będziemy mogli zwracać się o wstawiennictwo. Szczególne nadzieje związane ze wstawiennictwem najmłodszego Ulmy wiążą rodzice i bliscy dzieci, które zmarły przed urodzeniem. Te z nich, które były kochane i oczekiwane, najczęściej cały czas są w jakiś sposób obecne w życiu ich rodzin. Te, które nie były chciane i zostały zabite na skutek aborcji, nie są zapomniane, bo w ich intencji modli się Kościół, a często żyją też w świadomości matek, które pozbawiły je życia, jako wielki ból i wyrzut sumienia. Po beatyfikacji nienarodzonego Ulmy ci rodzice zyskają w niebie orędownika, przez którego wstawiennictwo będą mogli prosić Boga o łaski dla swoich nienarodzonych dzieci.

Bardzo prawdopodobne jest też, że kult nienarodzonego Ulmy tak mocno się rozwinie, że zostanie on ogłoszony patronem dzieci nienarodzonych. Wynosząc na ołtarze najmłodsze dziecko Ulmów, Kościół podkreśli również, że nienarodzony człowiek jest istotą ludzką, której należą się godność i wszelkie prawa z niej wynikające. •

https://www.gosc.pl/doc/8018762.Nienarodzony-bedzie-blogoslawiony
Teresa
PostWysłany: Pon 18:22, 06 Lut 2023   Temat postu:

Zgładził trzy rodziny, nie poniósł kary. Do Polski trafi prywatne archiwum kata Ulmów

24 marca 1944 roku we wsi Markowa Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich sześcioro dzieci zostali rozstrzelani wraz z dwoma rodzinami żydowskimi, którym udzielili schronienia. Eilert Dieken, porucznik żandarmerii niemieckiej, który wydał rozkaz mordu dożył sędziwych lat w rodzinnych stronach otoczony szacunkiem rodziny i sąsiadów. Prywatne archiwum zbrodniarza pozyskał Instytut Pileckiego w Berlinie.

Image

Zgładzona rodzina Ulmów i ich kat Eilert Dieken.

Sprawiedliwość go nie dosięgła

Eilert Dieken, który dowodził akcją w Markowej i osobiście wydał rozkaz rozstrzelania Józefa i Wiktorii Ulmów, ich sześciorga dzieci oraz ośmiorga ukrywanych Żydów, nigdy nie stanął przed wymiarem sprawiedliwości.

Po wojnie wrócił w rodzinne strony, zamieszkał w Esens nad Morzem Północnym w Dolnej Saksonii i kontynuował służbę w policji zachodnioniemieckiej. Zmarł nie niepokojony w 1960 roku.

(...)

https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2703220,Zgladzil-trzy-rodziny-nie-poniosl-kary-Do-Polski-trafi-prywatne-archiwum-kata-Ulmow
Teresa
PostWysłany: Pon 18:07, 06 Lut 2023   Temat postu:

Męczennicy z Markowej

Image

Wiktoria i Józef Ulmowie.

https://ipn.gov.pl/pl/rodzina-ulmow/zdjecia/175563,Zdjecia-i-dokumenty.html

Podpisanie przez papieża Franciszka dekretu o męczeństwie rodziny Ulmów jest szansą nie tylko na poznanie biografii tych niezwykłych świadków wiary, ale i historycznych okoliczności, w których dokonało się ich męczeństwo.

Doktor Mateusz Szpytma, wiceprezes IPN, wcześniej współpomysłodawca i współtwórca Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej oraz autor najważniejszych opracowań na temat rodziny Ulmów, nie kryje wzruszenia po tej decyzji. Ma do niej stosunek osobisty. Wiktoria Ulma była siostrą jego babci i matką chrzestną jego ojca. – Dla mnie informacja o decyzji papieża Franciszka była wielką radością i jestem wdzięczny Panu Bogu, że dzięki temu rodzina Ulmów będzie wyniesiona tak wysoko. Zwłaszcza że ten akt obejmować będzie całą rodzinę, łącznie z ich nienarodzonym dzieckiem – podkreśla. Na pytanie o miejsce beatyfikacji odpowiada, że będzie to ustalone, podobnie jak termin, przez Watykan w porozumieniu z metropolitą przemyskim. – Gdyby mnie pytano o zdanie – dodaje – powiedziałbym, że najlepszym do tego miejscem jest Markowa.

Prostota i pobożność

Dom Józefa i Wiktorii Ulmów leżał na obrzeżach Markowej, pod lasem. Rodzinę znano w całej okolicy. Ich domostwo było jednym z pierwszych zelektryfikowanych na tym terenie. Prąd produkowali sami, wykorzystując do tego niewielki wiatrak. Mieli kilkuhektarowe gospodarstwo, w tym duży sad, gdzie prowadzili pasiekę i hodowlę jedwabników. Na zachowanych zdjęciach widać, że w obejściu panował ład i porządek. Józef (rocznik 1900) był znany z pracowitości i społecznego zaangażowania. Miał także niezwykłą jak na tamte czasy i wiejskie środowisko pasję – fotografowanie. Dzięki temu zachowały się zdjęcia przedstawiające nie tylko jego rodzinę i okolicę, ale i Żydów, którzy się u niego schronili.

W 1935 r. poślubił o dwanaście lat młodszą Wiktorię z domu Niemczak. Od dzieciństwa była aktywna w różnych wiejskich organizacjach, m.in. chodziła na kursy organizowane przez znany Uniwersytet Ludowy w pobliskiej Gaci, miejscu kształcenia młodych kadr ludowców. Razem z mężem działała w Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici” oraz w Kole Młodzieży Katolickiej. Po ślubie poświęciła się pracy w domu i opiece nad dziećmi. Mieli ich sześcioro: Stasię, Basię, Władka, Franka, Antka i urodzoną w 1942 r. Marysię. W połowie 1943 r. Wiktoria zaszła ponownie w ciążę.

Ulmowie przyjęli Żydów pod swój dach prawdopodobnie w grudniu 1942 r. Była to rodzina Saula Goldmana (Szalla) z synami Baruchem, Mechelem, Joachimem i Mojżeszem z Łańcuta oraz siostry Lea Didner i Gołda Grunfeld z córką jednej z nich. Pochodziły z Markowej. Utrzymywanie przez dłuższy czas tylu osób nie mogło nie zwrócić uwagi postronnych. Wiadomo, że w tym czasie w Markowej żyli także donosiciele, którzy przekazywali Niemcom informacje o ukrywających się w okolicy Żydach. Decyzję o zagładzie Ulmów i ukrywających się u nich Żydów podjął por. Eilert Dieken, komendant posterunku żandarmerii w Łańcucie. Obowiązujące w Generalnym Gubernatorstwie prawo pozwalało mu zabić ich wszystkich bez dodatkowych formalności. Dieken chciał, aby rozprawa z Ulmami miała pokazowy charakter i odstraszała innych od ukrywania Żydów. Dlatego zadbał o to, aby także Polacy byli świadkami zbrodni.

Zbrodnia i bezkarność

Był piątek przed Niedzielą Palmową, 24 marca 1944 roku. Około godz. 5 rano pod dom Józefa i Wiktorii Ulmów podjechało zbrodnicze komando. Najpierw zastrzelono trzech Żydów śpiących na poddaszu. Pozostałych wyprowadzono przed dom i zastrzelono, podobnie jak Józefa i Wiktorię. Świadkami egzekucji były ich dzieci, które Dieken nakazał zastrzelić nieco później. Świadkami zbrodni byli furmani, dzień wcześniej zmuszeni przez Niemców do podwiezienia komanda z Łańcuta do Markowej. Po wojnie ich zeznania pozwoliły odtworzyć ze szczegółami przebieg zbrodni.

Oddział Diekena, który dokonał zbrodni, składał się z czterech niemieckich żandarmów oraz czterech polskich „granatowych” policjantów. Zabijali Niemcy, „granatowi” zaś otaczali dom, aby nikt nie uciekł. Po wymordowaniu wszystkich nakazano Teofilowi Kielarowi, sołtysowi z Markowej, aby z miejscowymi zakopał ciała w dole w pobliżu domu. Kilka dni później ludzie z Markowej w nocy wydobyli zwłoki Ulmów i włożyli do osobnych trumien, które zakopano w tym samym miejscu. Dopiero w styczniu 1945 r., kiedy Niemcy uciekli, ciała Ulmów przeniesiono na cmentarz parafialny. Żydów pochowano w innym miejscu. Zbrodnia na Ulmach miała odstraszyć innych ukrywających Żydów w tym rejonie. Tak się jednak nie stało. Dzięki pomocy miejscowych chłopów, ze 120 Żydów, którzy żyli tu przed wojną, przeżyło 21. W ich ratowaniu uczestniczyło osiem rodzin.

Różnie potoczyły się losy morderców. Dieken po wojnie zamieszkał w Esens nad Morzem Północnym w Dolnej Saksonii. Przeszedł procedurę denazyfikacyjną i wrócił do pracy w policji, gdzie dosłużył się solidnej emerytury. Nikt go nie pytał o to, co robił w okupowanej Polsce. Zmarł w 1960 r. Nigdy nie był członkiem NSDAP, nie należał do SS. Formalnie nie był nazistą, jedynie funkcjonariuszem niemieckiego państwa, które wtedy nazywało się III Rzeszą. Los sprawił, że na kilka lat stał się panem życia i śmierci Polaków mieszkających na podległym mu terytorium.

Nieznane są losy trzech innych niemieckich żandarmów, uczestników zbrodni: Michaela Dziewulskiego, Ericha Wildego i Gustawa Unbehenda. Karę poniósł jedynie Joseph Kokott, Niemiec sudecki. To on, na rozkaz Diekena, zastrzelił dzieci Ulmów. Po wojnie wrócił do Czechosłowacji. Został przypadkowo rozpoznany w 1957 r., a rok później przekazany polskim sądom. Skazano go na karę śmierci, zamienioną później na długoletnie więzienie. Zmarł w więzieniu w Raciborzu w 1980 r. Kara dosięgła także Włodzimierza Lesia, posterunkowego „granatowej” policji z Łańcuta. Według ustaleń polskiego podziemia nie tylko był w czasie egzekucji w Markowej, ale wcześniej miał zadenuncjować Ulmów. Wydano na niego wyrok śmierci, który został wykonany.

Zadanie do wykonania

Doktor Szpytma podkreśla, że beatyfikacja będzie dobrą okazją, aby przebić się do szerszego kręgu odbiorców z opowieścią o Polakach ratujących Żydów. Samo ogłoszenie decyzji o beatyfikacji polskiej rodziny ukrywającej Żydów spowodowało ogromną liczbę informacji i komentarzy na całym świecie. – Będzie to także okazja, aby pokazać światu, jak wyglądała niemiecka okupacja w Polsce – dodaje. Zachód często nie ma tej świadomości i ocenia ją na podstawie własnych, zupełnie innych doświadczeń. Jednocześnie, jak zaznacza dr Szpytma, ta historia jest wielowymiarowa. Pokazuje ludzi heroicznych – rodzinę Ulmów, ale także ludzi niegodziwych, którzy na nich oraz na ukrywanych Żydów donosili. Jednocześnie przypomina, że istniało polskie państwo podziemne, które w tym przypadku donosiciela skazało na śmierć i wyrok na nim został wykonany. Pokazuje też, że w większości sprawcy tej zbrodni uniknęli sprawiedliwości. Jej organizator por. Dieken służył do końca życia w niemieckiej policji, a jedyną „karą” dla niego było kilkumiesięczne zawieszenie tuż po wojnie, kiedy „sprawdzano” jego przeszłość. – Dla mnie z beatyfikacji rodziny Ulmów najważniejsze będzie przesłanie, że w każdej sytuacji złu można się przeciwstawić. Gdyby nie Ulmowie, gdyby nie inni podobni do nich Polacy, którzy podjęli ryzyko ukrywania Żydów, nie przeżyłoby ich kilkadziesiąt tysięcy na terenach Generalnego Gubernatorstwa – dodaje dr Szpytma. Można więc powiedzieć, że Ulmowie symbolizują cały wielki zastęp Polaków ratujących Żydów. Tak ich czyn ocenił przed laty Instytut Yad Vashem, pisząc na swoich stronach, że Ulmowie symbolizują wszystkich Polaków, którzy zginęli, ratując Żydów, a było ich ok. tysiąca. – Wiele osób w kontekście tej historii pyta mnie, czy było warto. Z perspektywy życia ludzkiego ich działanie zakończyło się całkowitym fiaskiem. Zginęli Ulmowie i wszyscy Żydzi, których chronili. Ale jednocześnie dzięki takim postawom wielu Żydów przeżyło II wojnę światową. Dzisiaj każdego dnia rodzi się nowe pokolenie następców tych, którzy wtedy zostali uratowani. Można więc powiedzieć, że każdego dnia czyn ludzi, którzy ratowali Żydów, owocuje. Tak jak sad, który był sadzony przez Józefa Ulmę, a obecnie nowy, nawiązujący do niego, rośnie przy Muzeum w Markowej i co roku wydaje owoce. Wystarczyło uratować jedną osobę, jak Abrahama Segala z Łańcuta, który ukrywał się w Markowej, aby dochowała się licznego potomstwa: dzieci, wnuków i prawnuków, których liczba sięga już ponad 30 osób. Uratowani z Zagłady są najlepszym świadectwem tego, że ofiara Ulmów i im podobnych nie poszła na marne, ale cały czas przynosi owoce – mówi dr Szpytma.•

https://www.gosc.pl/doc/8018765.Meczennicy-z-Markowej
Teresa
PostWysłany: Sob 13:38, 17 Gru 2022   Temat postu:

Decyzja Papieża Franciszka o beatyfikacji Rodziny Ulmów

Image

Ojciec Święty Franciszek podjął decyzję o beatyfikacji Rodziny Ulmów

Pragniemy z radością poinformować, że w dniu dzisiejszym Prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych Kardynał Marcello Semeraro w czasie audiencji przedłożył Ojcu Świętemu Franciszkowi do ostatecznej aprobacji wnioski Sesji Zwyczajnej Kardynałów i Biskupów Członków Dykasterii odnośnie męczeństwa Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów z Dziećmi. Ojciec Święty – po wysłuchaniu informacji nt. życia i okoliczności śmierci Sług Bożych oraz streszczenia poszczególnych etapów ich procesu beatyfikacyjnego – potwierdził opinię Kardynałów i Biskupów i polecił Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych opublikowanie odnośnego dekretu o męczeństwie Sług Bożych z Markowej. Dekret ten zostanie ogłoszony poprzez publikację w Aktach Stolicy Apostolskiej, oficjalnym organie prasowym Stolicy Apostolskiej.

Przyjmując w duchu głębokiej wdzięczności Panu Bogu dzisiejszą decyzję Papieża o beatyfikacji Sług Bożych z Markowej, polecamy modlitwie wszystkich Kapłanów, Osób życia konsekrowanego oraz Diecezjan intencję dobrego przeżycia uroczystości beatyfikacyjnych oraz wielu i trwałych owoców wyniesienia do chwały ołtarzy Rodziny Ulmów.

Szczegóły odnośnie czasu i miejsca beatyfikacji Czcigodnych Sług Bożych z Markowej zostaną podane do publicznej wiadomości po uzgodnieniu z odpowiednimi urzędami Stolicy Apostolskiej.

ks. Bartosz Rajnowski
rzecznik prasowy Archidiecezji Przemyskiej

https://przemyska.pl/2022/12/17/decyzja-papieza-franciszka-o-beatyfikacji-rodziny-ulmow/



Abp Szal: Papież Franciszek zadecydował o beatyfikacji Rodziny Ulmów

Ojciec Święty Franciszek podjął decyzję o beatyfikacji Sług Bożych Rodziny Ulmów. Informację tę przekazał Metropolita Przemyski abp Adam Szal podczas spotkania w Domu Biskupim w Przemyślu w sobotę, 17 grudnia 2022 r.

Podczas modlitewnego spotkania w intencji beatyfikacji Sł.B. Rodziny Ulmów z Markowej w Domu Biskupim w Przemyślu abp Adam Szal dzielił się radością związaną z decyzją Ojca Świętego.

Jak mówił Metropolita Przemyski trzeba dziękować Bogu za ten dar, ale też nie ustawać w modlitwie o rychłą beatyfikację rodziny z Markowej: – Przyjmując w duch wdzięczności Panu Bogu dzisiejsza decyzje Papieża o beatyfikacji Sług Bożych z Markowej polecamy modlitwie wszystkich kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz diecezjan intencje dobrego przeżycia uroczystości beatyfikacyjnych oraz wielu i trwałych owoców wyniesienia do chwały ołtarzy Rodziny Ulmów.

(nagranie)

Ks. Witold Burda, postulator procesu beatyfikacyjnego Sł.B. Rodziny Ulmów przedstawił historię i aktualny stan prowadzonego procesu.

(nagranie)

Podczas modlitwy o rychłą beatyfikację Rodziny Ulmów z Markowej głos zabrał także abp senior Józef Michalik.

(nagranie)

Radością z wydanej przez Papieża Franciszka dzielili się też biskupi pomocniczy Archidiecezji Przemyskiej: bp Stanisław Jamrozek i bp Krzysztof Chudzio.

(nagranie)

(...)

... więcej na stronie tu:

https://przemyska.pl/2022/12/17/papiez-franciszek-zadecydowal-o-beatyfikacji-rodziny-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Czw 13:42, 24 Mar 2022   Temat postu:

Przesłanie rodziny Ulmów

Data rozstrzelania rodziny Ulmów, 24 marca 1944 r., została upamiętniona jako Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.

Image

15 października 1941 r. Niemcy na terenach okupowanej Polski wydali rozporządzenie o karze śmierci za jakąkolwiek pomoc Żydom, a następnie kary rozszerzyli na tych, którzy o pomocy wiedzieli, lecz o tym nie donieśli. Tak jak nauka nie ustaliła dokładnej liczby Polaków ratujących Żydów, tak nie znamy również wszystkich danych na temat Żydów uratowanych przez Polaków – prawdopodobnie było ich kilkadziesiąt tysięcy. Około tysiąca Polaków zginęło z rąk niemieckich za niesienie pomocy Żydom.

Symbolem polskiej martyrologii za pomoc Żydom stała się, znana nie tylko w Polsce, rodzina Ulmów. Józef i Wiktoria, mieszkający wraz z sześciorgiem dzieci – Stasią, Basią, Władziem, Frankiem, Antkiem i Marysią – w Markowej na Podkarpaciu, przyjęli do swojego domu, prawdopodobnie w końcu 1942 r., ośmioro Żydów z rodzin Goldmanów, Grünfeldów i Didnerów. Wszyscy, w tym siódme dziecko w łonie Wiktorii, zostali zamordowani przez niemiecką żandarmerię 24 marca 1944 r. Pośmiertnie Józef i Wiktoria odznaczeni zostali medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata oraz Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a w Kościele katolickim trwa proces beatyfikacyjny całej rodziny.

Kiedy 2 marca 1900 r. Marcinowi i Franciszce Ulmom urodził się pierworodny syn Józef, nikt nie myślał o jego przyszłości w kategorii heroicznych czynów. A jednak przyszłość syna markowskiej ziemi stała się kanwą wielkich wydarzeń, a imię jego nie zostało zapomniane. Całe swoje życie spędził w rodzinnej wsi. Tu dorastał, uczył się, pracował, założył rodzinę, i tutaj, na własnym podwórku – z żoną i siedmiorgiem dzieci – został rozstrzelany. Tak więc bliska sercu i umiłowana markowska ziemia jest wiarygodnym świadkiem codziennego życia, czynów i tragicznej śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów.
(...)
https://www.niedziela.pl/artykul/152762/nd/Przeslanie-rodziny-Ulmow
Teresa
PostWysłany: Czw 13:35, 24 Mar 2022   Temat postu:

24 marca po raz pierwszy obchodzone będzie nowe święto państwowe – Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Tego dnia miną dokładnie 74 lata od zamordowania przez Niemców bohaterskiej rodziny Ulmów z Podkarpacia oraz ukrywanych przez nich Żydów.

http://www.traditia.fora.pl/historia,163/polacy-ratowali-zydow-dzis-oddajemy-im-hold,15763.html
Teresa
PostWysłany: Pią 19:04, 16 Mar 2018   Temat postu:

Będzie Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów

Image

Senat RP przyjął prezydencką ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Święto będzie miało charakter państwowy i obchodzone będzie 24 marca – w rocznicę śmierci sług Bożych rodziny Ulmów. – Takie święto powinno istnieć od dawna – skomentowała dla KAI Anna Stróż, dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej.

Jak czytamy w ustawie, dzień ten „będzie wyrazem hołdu złożonego Polakom – bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej (…) ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów”.

– Bardzo się cieszę z ustanowienia tego święta. Powinno ono istnieć już od dawna – skomentowała dla KAI Anna Stróż, dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej.

Nie kryje ona radości, że właśnie święto patronackie tej placówki będzie jednocześnie świętem wspominających wszystkich Polaków pomagających Żydom. Jak jednak podkreśliła, należy pamiętać o tym, że nie tylko Ulmowie wykazali bohaterską postawę i narażali swoje życia lub nawet ginęli za pomoc osobom pochodzenia żydowskiego.

Prace nad ustawą zainicjował prezydent Andrzej Duda w październiku 2017 roku podczas uroczystości z okazji 75. rocznicy powstania Rady Pomocy Żydom „Żegota” przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. Prezydent argumentował wtedy, że chciałby, aby wyraźnie mówiono, kto był zbrodniarzem, a kto bohaterem, „kto wykazał się miłosierdziem, a kto był draniem zasługującym na potępienie”. Początkowo dniem pamięci miał być 17 marca – rocznica otwarcia muzeum w Markowej. Ostatecznie zdecydowano się na 24 marca – rocznicę śmierci Ulmów.

Prezydencki projekt ustawy senatorowie 14 marca przyjęli bez poprawek. Teraz dokument ponownie trafi do prezydenta.

24 marca 1944 r. w Markowej Niemcy zamordowali całą rodzinę Ulmów – Józefa i Wiktorię oraz ich szóstkę ich dzieci, a także ukrywającą się u nich żydowską rodzinę. Proces beatyfikacyjny całej rodziny Ulmów jest w toku na etapie watykańskim.

https://ekai.pl/bedzie-obchodzony-narodowy-dzien-pamieci-polakow-ratujacych-zydow/
Teresa
PostWysłany: Pią 11:40, 11 Lis 2016   Temat postu:

Odbyła się premiera filmu o rodzinie Ulmów

Image

„Chleba naszego powszedniego” – to tytuł fabularyzowanego dokumentu o rodzinie Ulmów oraz innych Polakach ratujących Żydów w Markowej na Podkarpaciu. Premiera filmu wypełniła po brzegi 400-osobową salę Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie. – To jest potrzebny film – powiedział abp Adam Szal.

W poniedziałkowym wydarzeniu, oprócz dziennikarzy i twórców filmu, wzięli udział: duchowni, politycy oraz mieszkańcy Łańcuta. Obecny był m.in. metropolita przemyski abp Adam Szal.

– To jest potrzebny film po to, żeby pokazać Ulmów pośród innych rodzin ratujących Żydów. Oni zginęli za heroiczną miłość do bliźnich. To męczeństwo zasługuje na to, żeby ich pokazać całemu światu i Kościołowi. Trzeba podkreślić, że ta rodzina ilustruje bohaterstwo rodzin nie tylko tych, które zginęły, ale tych które wychowują dzieci, przekazują im patriotyzm oraz miłość do drugiego człowieka i nad tym wszystkim jest miłość do Pana Boga – powiedział KAI abp Szal.

Chleba naszego powszedniego - ZWIASTUN FILMU

https://www.youtube.com/watch?v=InqWI_b0vcA

Jak zaznaczył hierarcha, jedyną winą Ulmów było to, że byli miłosierni. – W imię tej obłąkańczej ideologii ponieśli śmierć. Jest to wzruszające, tym bardziej, że było to stosunkowo niedawno, można powiedzieć w czasach nam współczesnych – zauważył.

Pomysłodawcą filmu jest Andrzej Piechowski, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie. Zrealizowała je ekipa TV Łańcut.

– Dla mnie jest to doświadczenie nie do powtórzenia – przyznała w rozmowie z KAI Katarzyna Mazurkiewicz, koordynator produkcji. – Teraz mnie nie dziwi, że ta historia porusza. Takie historie trzeba przypominać. Ona jest tragiczna, ale jednocześnie budująca: jak dużo można poświęcić dla drugiego człowieka. To daje nam naukę, że żyjemy w spokojnych czasach dobrobytu, a oni, mimo że mieli tak mało, potrafili wyciągnąć rękę do potrzebującego człowieka i oddać mu ten chleb powszedni, chociaż go wtedy bardzo brakowało – powiedziała.

Produkcja zawiera cenne rozmowy z osobami, które pamiętają czasy II wojny światowej. Dokument wzbogacają archiwalne zdjęcia Ulmów oraz sceny fabularne, co jeszcze bardziej wzmacnia przekaz.

Na premierze obecny był wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma. Jest on krewnym rodziny Ulmów i walnie przyczynił się do upowszechnienia ich historii. – W czasie II wojny światowej jak nigdy brakowało tego dosłownego chleba powszedniego. Brakowało go prawie wszystkim, także rodzinie Ulmów. A jeszcze bardziej brakowało go Żydom, którzy byli szczególnie prześladowani. Dla Ulmów ta modlitwa i przykazanie miłości nie było tylko słowem. Było czymś, co wprowadzili w czyn – mówił dr Szpytma.

– Możemy powiedzieć po ludzku, że przegrali. Przecież zostali zamordowani. Józef miał zaledwie 44 lata, Wiktoria 32. Przed nimi było życie. Ale dzisiaj z tej perspektywy, dla nas, którzy jesteśmy wierzący, wiemy, że wygrali życie – dodał.

Nad częścią dokumentalną i koordynacją całości pracowali Mirosław Mazurkiewicz i Katarzyna Mazurkiewicz. Reżyserem fabuły jest Kornel Pieńko, zdjęcia do scen fabularnych wykonał Kamil Krawiec.

W rolę Wiktorii Ulmy wcieliła się Ewa Mrówczyńska z rzeszowskiego Teatru Maska, Józefa Ulmę zagrał Robert Żurek, aktor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. W filmie wystąpili także mieszkańcy regionu wyłonieni w castingach.

Kolejne seanse planowane są na 11 listopada o 17.00 w MDK w Łańcucie i 25 listopada o 17.00 Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej. Wstęp wolny.

Wydarzeniom towarzyszyć będą wystawy: „Samarytanie z Markowej” z Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej oraz „Chleba naszego powszedniego” z Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie.

Patronat honorowy sprawują: marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński i poseł na Sejm RP Kazimierz Gołojuch.

Małżonkowie Józef i Wiktoria Ulmowie mieszkali wraz z sześciorgiem dzieci w Markowej na Podkarpaciu. W czasie okupacji ukrywali w swoim gospodarstwie ośmioro Żydów. 24 marca 1944 r. w nocy do ich domu wtargnęli hitlerowcy. Najpierw zamordowali ukrywanych Żydów, a potem całą rodzinę Ulmów, w tym Wiktorię, która była w dziewiątym miesiącu ciąży, a także dzieci, z których najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku.

W 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów na etapie diecezjalnym zakończył się w 2008 r. W 2011 r. wszystkie dokumenty trafiły do Watykanu. W 2004 r. odsłonięto pomnik przypominający heroiczność rodziny Ulmów.

https://ekai.pl/odbyla-sie-premiera-filmu-o-rodzinie-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Pią 9:54, 18 Mar 2016   Temat postu:

Otwarcie Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów

Image


Z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego w Markowej na Podkarpaciu otwarto Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. Pozdrowienia dla uczestników uroczystości przesłał w imieniu papieża Franciszka abp Angelo Becciu, substytut Sekretariatu Stanu.

„Papież dziękuje Bogu za bohaterów, którzy w tamtych dramatycznych czasach aż do męczeństwa dali świadectwo człowieczeństwa, wiary i miłości, zachowując w sercu słowa Chrystusa: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,14)" – napisał w liście do metropolity przemyskiego abp. Józefa Michalika abp Becciu. Zapewnił przy tym o modlitewnej pamięci Ojca Świętego i apostolskim błogosławieństwie dla wszystkich uczestników ceremonii.

Uroczystości rozpoczęły się od modlitw żydowskich i chrześcijańskich na cmentarzu w miejscowości Jagiełła, gdzie spoczywają Żydzi zamordowani razem z Rodziną Ulmów. Następnie podobną modlitwę odmówiono w Markowej, gdzie znajduje się grób Ulmów. Odmówili ją metropolita przemyski abp Józef Michalik i naczelny rabin Polski Michael Schudrich.

W samo południe w kościele parafialnym pw. św. Doroty w Markowej została odprawiona Msza św., której przewodniczył abp Stanisław Gądecki. W swojej homilii przewodniczący KEP przypomniał historię życia Ulmów i ich tragicznej śmierci oraz okoliczności, w jakich przyszło im żyć. Zauważył, że w Polsce usiłowanie pomocy Żydom było równoznaczne z jej udzieleniem, a za to Niemcy karali śmiercią. - Żaden inny naród w Europie nie złożył tak licznych ofiar na ołtarzu pomocy Żydom, jak złożyli ją Polacy. Dali świadectwo tego, że człowiek w imię miłości bliźniego jest zdolny poświęcić własne życie – podkreślił abp Gądecki.

Główne uroczystości otwarcia muzeum miały miejsce wieczorem. Otwarcia dokonał prezydent RP Andrzej Duda. - To wielkie miejsce dla Rzeczypospolitej Polskiej, bo tu jak w soczewce skupia się to, o czym możemy powiedzieć, że jest jednym, że my jako Polacy możemy się czuć godnie, że byli wśród nas tacy, którzy nie bali się nawet za cenę życia. Że byli wśród nas ludzie więcej niż przyzwoici, którzy byli bohaterami. Bohaterami, których trzeba postawić na równi z tymi, którzy z bronią w ręku walczyli o wolność Polski. Nie ma różnicy, jedni i drudzy oddali życie za drugiego człowieka i za wolność, bo wolność to godność – mówił Andrzej Duda.

Prezydent wyraził nadzieję, że muzeum w Markowej będzie wielkim świadectwem tragicznej, ale dobrej pamięci i ostrzeżeniem przed tym co pogarda czyni z ludźmi.

- Dzisiaj jesteśmy razem i modlimy się razem. My mamy obowiązek być razem. Nasz Ojciec w niebie jest bardzo szczęśliwy, kiedy Jego dzieci są razem – podkreślił Michael Schudrich.

Zebrani mieli również okazję wysłuchać relacji Abrahama Izaaka Segala - Żyda, który przeżył wojnę u rodziny Cwynarów w Markowej. Przedstawiany był wówczas jako Romek Kaliszczak. Ze względu na podeszły wiek, nie mógł on osobiście uczestniczyć w uroczystości – jego opowieść została nagrana wcześniej w Izraelu.

Oprócz pary prezydenckiej, przedstawicieli Sejmu i Senatu oraz władz samorządowych, w uroczystości wzięli udział m.in. metropolita poznański i przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, metropolita przemyski abp Józef Michalik, bp Carlos Azavedo, delegat kard. Gianfranco Ravasiego – przewodniczącego Papieskiej Rady Kultury oraz biskupi z archidiecezji przemyskiej i lubelskiej oraz z diecezji rzeszowskiej i zamojsko lubaczowskiej.

Podczas otwarcia muzeum zaśpiewał, grając na fortepianie, Stanisław Soyka, któremu towarzyszył chór Cracow Singers. Artyści wykonali psalmy ze Starego Testamentu. Drugim elementem warstwy dźwiękowej było słuchowisko radiowe, które opowiadało o życiu w Markowej przed wojną oraz historię Rodziny Ulmów. Muzyka i dźwięk w niekonwencjonalny sposób były obecne również w dalszej, oficjalnej części uroczystości, podobnie jak wizualizacje przestrzenne i efekty świetlne.

Tuż przed otwarciem w „Sadzie Pamięci” na terenie nowego muzeum, prezydent Duda wraz z małżonką zasadzili drzewko owocowe. Ogród ten ma upamiętniać Polaków i Żydów zamordowanych podczas wojny i symbolicznie nawiązywać do ogrodu w Yad Vashem.

Wcześniej w Muzeum-Zamku w Łańcucie prezydent wyróżnił Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski 55 osób, które w czasie wojny ratowały Żydów „za wybitne zasługi w obronie godności człowieczeństwa i praw ludzkich”. 49 z nich zostało odznaczonych pośmiertnie.

Złotym Krzyżem Zasługi odznaczeni zostali: Urszula Niemczak i Bogdan Romaniuk, a Srebrnym Krzyżem Zasługi Mateusz Szpytma. Zostali w ten sposób wyróżnieni za zasługi w pielęgnowaniu pamięci i upowszechnianiu wiedzy o Polakach ratujących Żydów oraz za zaangażowanie w tworzenie muzeum w Markowej.

W Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej prezentowane będą historie Polaków, którzy udzielali pomocy Żydom. Wystawione eksponaty będą też prezentować relacje polsko-żydowskie przed wojną, w trakcie okupacji, a także stosunki powojenne.

Muzeum zgromadziło pierwsze zabytki i dokumenty związane z Polakami ratującymi Żydów podczas okupacji niemieckiej. Zakupiono między innymi część wyposażenia domu rodziny Ulmów, zgromadzono też kopie zdjęć wykonanych przez Józefa Ulmę. W zbiorach znalazła się część zdjęć oryginalnych. Wśród nich zdjęcie wykonane w 1940 r., na które 24 marca 1944 r. padły krople krwi ofiar niemieckiej zbrodni. W zbiorach znajdują się także drzwi ze śladami po kulach powstałymi podczas egzekucji rodziny Baranków, których Niemcy zabili za pomoc udzieloną Żydom. Do muzeum wpływają relacje dotyczące Polaków ratujących Żydów podczas okupacji niemieckiej.

Małżonkowie Józef i Wiktoria Ulmowie mieszkali wraz z sześciorgiem dzieci w Markowej na Podkarpaciu. W czasie okupacji ukrywali w swoim gospodarstwie ośmioro Żydów. 24 marca 1944 r. w nocy do ich domu wtargnęli hitlerowcy. Najpierw zamordowali ukrywanych Żydów, a potem całą rodzinę Ulmów, w tym Wiktorię, która była w dziewiątym miesiącu ciąży, a także dzieci, z których najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 1,5 roku.

W 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów na etapie diecezjalnym zakończył się w 2008 r. W 2011 r. wszystkie dokumenty trafiły do Watykanu. W 2004 r. odsłonięto pomnik przypominający heroiczność rodziny Ulmów.

https://www.ekai.pl/otwarcie-muzeum-polakow-ratujacych-zydow-im-rodziny-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Nie 10:55, 23 Mar 2014   Temat postu:

Kaźń rodziny Ulmów

Image

Teofil Kielar, sołtys Markowej, wezwany przez Niemców na teren gospodarstwa Józefa i Wiktorii Ulmów, wpatrywał się z osłupieniem w stos martwych ciał.
- Dlaczego zabiliście dzieci? – wyksztusił zapominając na chwilę o własnym bezpieczeństwie. Porucznik Eilert Dieken z posterunku żandarmerii w Łańcucie zmierzył go szyderczym spojrzeniem. - Żeby wasza gromada nie miała z nimi kłopotu! – wyjaśnił z udawaną troską.


Józef

Przed wojną Markowa, miejscowość położona opodal Łańcuta, zaliczała się do największych wsi w całej Polsce. Przeprowadzony w 1931 roku spis wykazał istnienie 931 gospodarstw zamieszkałych przez 4 442 osób.
Ogromna większość mieszkańców Markowej deklarowała się jako Polacy i katolicy. Tym niemniej we wsi żyło też około 30 rodzin żydowskich – łącznie 120 osób.

Wyróżniającym się obywatelem miejscowości był Józef Ulma, działacz społeczny. Była to osobowość ponadprzeciętna, ciekawa życia i zaangażowana w wiele inicjatyw, a przy tym wszechstronnie utalentowana. Józef udzielał się jako bibliotekarz w miejscowym Kole Młodzieży Katolickiej, również jako działacz współpracującego ze Stronnictwem Ludowym Związku Młodzieży Wiejskiej. Ulma propagował wśród sąsiadów nowoczesne metody sadownictwa i ogrodnictwa. Jako pierwszy założył w Markowej szkółkę drzew owocowych. Na całą okolicę słynne były jego hodowle jedwabników i drzew morwowych. Parał się też pszczelarstwem, a wykonane przezeń pomysłowe ule i narzędzia pszczelarskie doczekały się wyróżnienia na Powiatowej Wystawie Rolniczej w Przeworsku (1933). Wolne chwile wypełniała mu pasja fotografowania. Wykonał tysiące zdjęć swych znajomych oraz rodzinnych stron za pomocą aparatu fotograficznego, który własnoręcznie skonstruował.

W 1935 roku Józef Ulma, wówczas 35-letni, pojął za żonę młodszą o 12 lat Wiktorię Niemczak. W następnych latach ich dom zaroił się gromadką wesołych dzieci. Ulmowie planowali przeprowadzkę, zakupili już nawet ziemię koło Sokala, w województwie lwowskim, jednak ich plany pokrzyżowała wojna.


Ostatnia fotografia

Latem i jesienią 1942 roku Niemcy wymordowali większość żydowskich obywateli Markowej. Część zdołała znaleźć schronienie u polskich chłopów.

Wśród osób, które pospieszyły z pomocą nieszczęsnym ofiarom terroru, było małżeństwo Ulmów. Ich dom położony był na uboczu, stąd nadawał się na kryjówkę lepiej niż inne gospodarstwa. Znalazło tu schronienie ośmioro Żydów – mieszkanki Markowej Gołda i Layka Goldman, ta ostatnia z maleńką córeczką, oraz handlarz bydła z Łańcuta Szall wraz czterema dorosłymi synami. Zamieszkali oni na poddaszu domostwa Ulmów.

Ponadto w pobliskim lesie Józef pomógł wybudować ziemiankę innej grupie żydowskich uciekinierów – trzem kobietom oraz dziecku. Zaopatrywał ich tam w żywność i odzież. Po jakimś czasie ziemiankę odkryli Niemcy i zamordowali całą czwórkę ukrywających się tam osób. Nieszczęsne ofiary zginęły nie zdradzając swych polskich dobrodziei.

Widoczna skuteczność oraz bezwzględność niemieckich służb policyjnych nie przestraszyła Ulmów. Nadal udzielali schronienia w swym domu ośmiorgu Żydów, mimo że sytuacja materialna rodziny (na wiosnę 1944 roku spodziewali się już siódmego potomka) była trudna.

Ukrywający się handlarz Szall dysponował przed wojną dość znacznym majątkiem. Zostawił go pod opieką swego dawnego przyjaciela, Ukraińca Włodzimierza Lesia, teraz posterunkowego policji granatowej w Łańcucie. Szallowie kilkakrotnie kontaktowali się z Lesiem. Prawdopodobnie domagali się odeń zwrotu pieniędzy, które z pewnością byłyby pomocne w dalszym ukrywaniu się. Jednak Leś postanowił wykorzystać sytuację do pozbycia się żydowskich wierzycieli i zagarnięcia ich własności. Rychło ustalił, gdzie Szellowie mają kryjówkę. Dla upewnienia się odwiedził nawet dom Józefa Ulmy, prosząc o wykonanie mu fotografii. Zaraz potem zadenuncjował go Niemcom.


Egzekucja

23 marca 1944 roku porucznik Eilert Dieken, dowódca żandarmerii niemieckiej w Łańcucie, wydał polecenie, by wieczorem w stajni magistratu stawiło się czterech polskich woźniców wraz z końmi i furmankami.
Oczywiście nie wyjawiono im celu planowanego wyjazdu, choć zadbano o to, aby żaden nie pochodził z Markowej.

Było już po północy, gdy furmani otrzymali rozkaz udania się pod posterunek żandarmerii. Tutaj do wozów wsiadł Dieken wraz z trzema żandarmami oraz czterema policjantami granatowymi. Woźnicom nakazano jechać w stronę Markowej. Nie zajęło to wiele czasu – obie miejscowości dzieli w linii prostej około 8 kilometrów. Następnie porucznik nakazał furmanom pilnować wozów, a sam w towarzystwie swych podwładnych ruszył do domu Ulmów. Policjanci granatowi otrzymali rozkaz otoczenia budynku. Dieken wraz z pozostałymi żandarmami wtargnął do wnętrza.

Niemcy otworzyli ogień do śpiących Żydów, zabijając Gołdę Goldman i dwóch młodych Szallów. Pozostałych domowników sterroryzowali bronią. Dieken uznał, że dalsze zabójstwa dadzą odstraszający efekt, jeśli odbędą się na oczach Polaków. Dlatego wysłał jednego ze swych ludzi po czterech woźniców. Owi przerażeni nieszczęśnicy stali się świadkami sceny mrożącej krew w żyłach.

Niemcy zastrzelili dwóch braci Szallów, potem Laykę Goldman wraz z jej córeczką, wreszcie starego Szalla. Wtedy przyszła kolej na Józefa i Wiktorię Ulmów. Pani Wiktoria była w dziewiątym miesiącu ciąży. Prawdopodobnie (co potwierdziły późniejsze oględziny zwłok) zaczęła wówczas rodzić. Nie powstrzymało to morderców. Państwo Ulmowie zginęli na oczach swych dzieci.

Oprawcy chwilę naradzali się, co począć z małymi Ulmami. Było ich sześcioro, teraz rozpaczających przy zwłokach swych rodziców – ośmioletnia Stasia, sześcioletnia Basia, o rok młodszy Władek, czteroletni Franek, trzyletni Antoś, wreszcie półtoraroczna Marysia. Dieken wydał rozkaz rozstrzelania maleństw. Według polskich świadków w dzieciobójstwie wyróżnił się żandarm Joseph Kokott, czeski volksdeutsch, który sam osobiście zastrzelił trójkę lub czwórkę maluchów, a potem ograbił zwłoki Gołdy Goldman. Pozostali uczestnicy zbrodni również obłowili się sowicie – potem na posterunek w Łańcucie dotarło sześć furmanek wyładowanych rozmaitym dobrem, zrabowanym w gospodarstwie…

Dieken następnie wezwał sołtysa Markowej, Teofila Kielara. Nakazał mu zakopanie zwłok w zbiorowej mogile, a także natychmiastowe dostarczenie trzech litrów wódki. Oprawcy spożyli alkohol na miejscu zbrodni.

Kilka dni później, pod osłoną ciemności nocy, mimo wyraźnego zakazu Niemców, grupa mieszkańców Markowej rozkopała mogiłę i złożyła ciała zamordowanych w przygotowanych trumnach. U Wiktorii Ulmowej żałobnicy z przerażeniem dostrzegli główkę i tułów najmłodszego dziecka wystające z jej narządów rodnych.


Za przyjaciół swoich

Mimo potwornego ryzyka polscy chłopi nadal ukrywali swych żydowskich sąsiadów. Dzięki tym dzielnym ludziom wojnę zdołało przetrwać 17 markowskich Żydów, to jest co siódmy członek ich społeczności.
Pół roku po dokonaniu zbrodni na rodzinie Ulmów jej sprawca, policjant Włodzimierz Leś zginął zastrzelony z wyroku polskiego Podziemia. Dzieciobójca Joseph Kokott przeżył wojnę i zamieszkał w Czechosłowacji. Rozpoznany w 1957 roku, został aresztowany, deportowany do Polski i osądzony. Skazany na karę śmierci, a następnie ułaskawiony, zmarł w więzieniu w 1980 roku.

Dowodzący mordercami porucznik Eilert Dieken miał więcej szczęścia. Schronił się w Niemczech Zachodnich, w Essen. Pracował tam jako... inspektor policji (!). Dopiero w latach 60. opieszały aparat ścigania Bundesrepubliki zaczął gromadzić przeciw niemu materiał dowodowy, wszakże jakoś nie zdołał postawić zbrodniarza w stan oskarżenia. Eilert Dieken umarł jako człowiek wolny.

17 września 2003 roku otwarty został proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów. Bez wątpienia ich postawa w czasie okupacji miała swe źródło w wyznawanej bezkompromisowo chrześcijańskiej miłości bliźniego.
„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).

Andrzej Solak

https://pch24.pl/kazn-rodziny-ulmow/
Teresa
PostWysłany: Pią 19:38, 22 Lis 2013   Temat postu:

Markowa: wmurowano kamień węgielny pod Muzeum Polaków Ratujących Żydów

W Markowej k. Łańcuta wmurowano wczoraj kamień węgielny poświęcony przez Papieża Franciszka pod budowę Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. Uroczystości rozpoczęła Msza w kościele parafialnym w Markowej, której przewodniczył abp Józef Michalik.

Metropolita przemyski wskazywał, że Ulmowie wyróżniali się „zwykłym człowieczeństwem”: byli pracowici, gospodarni, oszczędni, życzliwi. „To jest wielkie świadectwo. Właściwie wtedy, 24 marca 1944 r., zginęło 17 osób, bo Wiktoria Ulma nosiła dziecko pod sercem, była w dziewiątym miesiącu, przy końcu ciąży z siódmym dzieckiem. Wszystkich wymordowano, rodziców i dzieci” – mówił abp Michalik.

Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej k. Łańcuta ma być gotowe w marcu 2015 r.

Radio Watykańskie

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group