Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Wto 12:24, 21 Lip 2015   Temat postu:

Wakeford napisał:
Myślę, że dość celna wypowiedź abp Roberta Dwyer`a o ruchach charyzmatycznych (może na forum już jest gdzieś?):

http://rzymski-katolik.blogspot.com/2012/02/abp-robert-j-dwyer-kilka-gorzkich-sow.html


Abp Robert J. Dwyer - Kilka gorzkich słów

Abp Robert Dwyer pisze np:

Mówiąc do Was w liczbie mnogiej, otwarcie uważamy ten ruch za jeden z najbardziej niebezpiecznych trendów w Kościele w naszych czasach. Duchowo, jest on ściśle powiązany z innymi dzielącymi Kościół ruchami, które wyrządzają poważną szkodę dla jego jedności i niosą zgubę niezliczonym duszom. I wcale nie jesteśmy odosobnieni wśród biskupów, myśląc w ten sposób.


oraz:

Ale nawet w najgorszych snach nie sądziliśmy o tym, że będziemy czytać o uczestnictwie w takich wydarzeniach księcia Świętego Kościoła, kardynała Suenensa, osoby jednak dość kontrowersyjnej, czy biskupów, księży i zakonnic. Naglące staje się udzielenie odpowiedzi na pytanie: czy w Kościele Katolickim postradano rozum ?

albo:

Rzecz nie idzie o prostą niechęć wobec przesadnego emocjonalizmu w ruchu pentekostycznym, odnawiania się tych samych jego przejawów, które miały już miejsce w przeszłości, złych manier, czy ogólnej głupoty. Są one niewątpliwie złe, ale chodzi o zarzuty znacznie poważniejsze. Ruch charyzmatyczny, czy to otwarcie, czy podświadomie, doprowadza do wewnętrznego napięcia w Kościele.

W istocie rzeczy, nie potrzebuje on Kościoła bardziej niż jakiejś formy medytacji pomiędzy Bogiem i pojedynczą duszą. Może to doprowadzić do bardzo poważnych pytań o rzeczywista rolę Chrystusa we wszystkich żarliwych wyznaniach miłości. Nie jest to wyłącznie teoretyczny zarzut. Ruch pentekostyczny wytworzył swój substytut sakramentu chrztu i bierzmowania w postaci głoszonego przez siebie chrztu w Duchu Świętym. Ma również swoją alternatywę dla sakramentu namaszczenia chorych, którymi są poddawane przez nich przykłady masowych uzdrowień, jak to miało się odbyć kilka dni temu na pobliskim stadionie. Posiada wreszcie ersatz dla modlitwy liturgicznej czyli zielonoświątkowe mówienie językami, gdzie duch ma zastępować mówienie logicznym językiem. Koniec końców, nie pozostaje już w tym ruchu prawie nic co można identyfikować jako katolickie.


Image

http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4c154c6bba3d57f7

W istocie rzeczy, (ruch charyzmatyczny) nie potrzebuje Kościoła bardziej niż jakiejś formy medytacji pomiędzy Bogiem i pojedynczą duszą. Może to doprowadzić do bardzo poważnych pytań o rzeczywista rolę Chrystusa we wszystkich żarliwych wyznaniach miłości. Nie jest to wyłącznie teoretyczny zarzut. Ruch pentekostalny wytworzył swój substytut sakramentu chrztu i bierzmowania w postaci głoszonego przez siebie chrztu w Duchu Świętym. Ma również swoją alternatywę dla sakramentu namaszczenia chorych, którymi są poddawane przez nich przykłady masowych uzdrowień, jak to miało się odbyć kilka dni temu na pobliskim stadionie. Posiada wreszcie ersatz dla modlitwy liturgicznej czyli zielonoświątkowe mówienie językami, gdzie duch ma zastępować mówienie logicznym językiem. Koniec końców, nie pozostaje już w tym ruchu prawie nic co można identyfikować jako katolickie.
Marek50
PostWysłany: Pon 15:39, 22 Gru 2014   Temat postu: Na stronie Antyku są obszerne fragmenty książki

Na stronie

http://www.antyk.org.pl/wiara/charyzmatycy/odnowa.htm

są fragmenty tej książki de Lassusa - mogę potwierdzić, ponieważ czytałem samą książkę. Po jej przeczytaniu proponowałem ją znajomemu charyzmatykowi, ale nie chciał nawet tam zajrzeć, by - jak mówił - nic nie zmąciło jego przekonania o Bożym pochodzeniu tego "ruchu".

Piszę w cudzysłowie, gdyż zrozumiałem, że nie jest to typowy ruch, czyli jakieś oddolne dążenie pewnej grupy, ale raczej grupa ludzi, których łączy pewne wtajemniczenie czy inicjacja i to osiągnięta w sposób ponad naturalny. W wypowiedziach hierarchów nie wybrzmiewa to pochodzenie "ruchu", traktują go jako zwykły tematyczny ruch kościelny, który postanowił zwrócić uwagę na Ducha Świętego i modlitwę uwielbienia, a więc jest normalnym pobożnościowym ruchem takim jak Akcja Katolicka czy Żywy Różaniec.

Autor książki dowodzi jednak, że jest to "ruch inicjatyczny"
Wakeford
PostWysłany: Czw 18:00, 31 Maj 2012   Temat postu:

Myślę, że dość celna wypowiedź abp Roberta Dwyer`a o ruchach charyzmatycznych (może na forum już jest gdzieś?):

http://rzymski-katolik.blogspot.com/2012/02/abp-robert-j-dwyer-kilka-gorzkich-sow.html


Abp Robert J. Dwyer - Kilka gorzkich słów

Abp Robert Dwyer pisze np:

Mówiąc do Was w liczbie mnogiej, otwarcie uważamy ten ruch za jeden z najbardziej niebezpiecznych trendów w Kościele w naszych czasach. Duchowo, jest on ściśle powiązany z innymi dzielącymi Kościół ruchami, które wyrządzają poważną szkodę dla jego jedności i niosą zgubę niezliczonym duszom. I wcale nie jesteśmy odosobnieni wśród biskupów, myśląc w ten sposób.


oraz:

Ale nawet w najgorszych snach nie sądziliśmy o tym, że będziemy czytać o uczestnictwie w takich wydarzeniach księcia Świętego Kościoła, kardynała Suenensa, osoby jednak dość kontrowersyjnej, czy biskupów, księży i zakonnic. Naglące staje się udzielenie odpowiedzi na pytanie: czy w Kościele Katolickim postradano rozum ?

albo:

Rzecz nie idzie o prostą niechęć wobec przesadnego emocjonalizmu w ruchu pentekostycznym, odnawiania się tych samych jego przejawów, które miały już miejsce w przeszłości, złych manier, czy ogólnej głupoty. Są one niewątpliwie złe, ale chodzi o zarzuty znacznie poważniejsze. Ruch charyzmatyczny, czy to otwarcie, czy podświadomie, doprowadza do wewnętrznego napięcia w Kościele.

W istocie rzeczy, nie potrzebuje on Kościoła bardziej niż jakiejś formy medytacji pomiędzy Bogiem i pojedynczą duszą. Może to doprowadzić do bardzo poważnych pytań o rzeczywista rolę Chrystusa we wszystkich żarliwych wyznaniach miłości. Nie jest to wyłącznie teoretyczny zarzut. Ruch pentekostyczny wytworzył swój substytut sakramentu chrztu i bierzmowania w postaci głoszonego przez siebie chrztu w Duchu Świętym. Ma również swoją alternatywę dla sakramentu namaszczenia chorych, którymi są poddawane przez nich przykłady masowych uzdrowień, jak to miało się odbyć kilka dni temu na pobliskim stadionie. Posiada wreszcie ersatz dla modlitwy liturgicznej czyli zielonoświątkowe mówienie językami, gdzie duch ma zastępować mówienie logicznym językiem. Koniec końców, nie pozostaje już w tym ruchu prawie nic co można identyfikować jako katolickie.
Teresa
PostWysłany: Czw 21:48, 05 Sty 2012   Temat postu:

Do tego wątku pasuje artykuł za Dziennikiem Łódzkim:

Szatan na mszy wspólnoty Mamre w Pajęcznie?

Szatańskie krzyki, wędrujące po świątyni tajemnicze chichoty, rozmowy księży z demonami, ludzie padający bez czucia na posadzkę - odbywające się regularnie na południu naszego województwa msze wspólnoty Mamre to przeżycie dla osób o mocnych nerwach.

(...)

A tajemnicze chichoty? To tak zwany "dar radości", czyli reakcja niektórych ludzi na działanie Ducha Świętego. Z szatanem nie ma nic wspólnego.

(...)

https://dzienniklodzki.pl/szatan-na-mszy-wspolnoty-mamre-w-pajecznie/ar/479335?cookie=1
Wakeford
PostWysłany: Wto 22:51, 22 Lis 2011   Temat postu:

To chyba dopełnia nasze poszukiwania: - szerszy fragment z linka zamieszczonego przez panią Teresę:

Możemy tylko stwierdzić, iż duch, poprzez działanie którego ci ludzie padają, nie jest Bożym Duchem Świętym, ale jakimś innym duchem, ponieważ Bóg nie jest autorem nieporządku ale pokoju (1Kor 14:33). Te z kościołów, które pozwalają na to doświadczenie zostały wciągnięte w ponadnaturalną sferę działania zła, gdzie rozbijają się o skały niewiedzy - nieznajomości historii Kościoła, nieznajomości Pisma Świętego, nieznajomości prawdziwego działania Boga Ojca, Syna i Sucha Świętego. Zgadzamy się z Seraphim Rose, który pisze:

„To niedorzeczność, kiedy niektórzy „charyzmatyczni” apologeci próbują utożsamić te zdziecinniałe i histeryczne doświadczenia, które są dostępne dla absolutnie każdego, z objawieniami Bożymi, które otrzymywali najwięksi z świętych, jak św. Paweł, na drodze do Damaszku czy św. Jan na wyspie Patmos. Święci ci padali na twarz przed prawdziwym Bogiem (bez konwulsji i z pewnością bez śmiechu), podczas gdy to pseudo-chrześcijaństwo polega jedynie na reagowaniu na obecność natarczywego ducha, a uwielbienie kieruje się na siebie samych. Jeśli te „charyzmatyczne” doświadczenia są w ogóle przeżyciami religijnymi, to są to pogańskie doświadczenia religijne; i w rzeczywistości wydają się mieć dużo wspólnego z mediumistycznymi obrzędami inicjacji opętania przez demony, które jest wynikiem ‘wewnętrznej siły wchodzącej do jaźni próbującej przejąć nad nią kontrolę’ (...). Doświadczenia te wiążą się - kiedy są prawdziwe a nie jedynie spowodowane sugestią - nie tylko z rozwojem mediumicznych umiejętności, ale i faktycznym opętaniem przez ducha. Ludzie ci wydają się mieć rację, iż są „napełnieni duchem” - nie jest to jednak z pewnością Duch Boży!” (Seraphim Rose, Orthodoxy and Religion of the Future, ST. Herman Brotherhood, 1979, ss. 190-191).

To, co praktykowała Maria Woodworth-Etter to Mesmeryzm; Mesmer praktykował u-zachodnioną formę szamanizmu; a to, co praktykowali szamani to rytuały transów mających za cel pozwolenie demonom na opętanie - i o to właśnie chodzi w fenomenie nazywanym padaniem w Duchu. Przypisywanie tego okultystycznego doświadczenia działaniu Ducha Świętego jest tak bliskie bluźnierstwu, jak to tylko możliwe.
Teresa
PostWysłany: Pon 22:06, 21 Lis 2011   Temat postu:

Całkowicie podzielam Pana zdanie. Polecam fajny tekst o doświadczeniach charyzmatycznych. Co prawda to tekst z protestanckiej strony ale warty poznania.

Allan Morrison: "...A my wszyscy- bęc!"
„... A my wszyscy - bęc!” Analiza doświadczenia znanego jako padanie w Duchu


Image

(...)

https://proteologia.com/2008/03/07/a-my-wszyscy-bec-czyli-o-padaniu-w-duchu/


Czytając ten tekst można się uśmiać, ale i głębiej nad tym zastanowić! Np. ten fragment:

" Na przykład, nawet po wielu latach tych „charyzmatycznych” doświadczeń dowiadujemy się, że biskup Kościoła Anglikańskiego ciągle odwiedza kościół w Toronto, gdzie można go spotkać leżącego na posadzce i ryczącego jak lew (Sunday Telegraph, 19 Czerwca 1994, s. 5). To nie przebudzenie duchowe - to demoniczne związanie!

Np. tłumacząc to zjawisko padania, pisze tam, że ci co otrzymywali wizję Pana w chwale, to upadali na twarz, oddając hołd w tym geście czci, a na plecy to jedynie Boży przeciwnicy padają.

"Warto również zauważyć, że Ezechiel upadł na twarz. W Biblii jedynie Boży przeciwnicy padają na plecy, kiedy spotykają Go w Jego czystej, duchowej sile (np. J 18:6; por. Iz 28:13); natomiast prawdziwi wierzący w Piśmie Świętym zawsze padają na twarz w pełnym czci uwielbieniu i zachwycie, bez śladu histerycznego śmiechu czy konwulsji, które widzimy w tak wielu kościołach dzisiaj (np. Rdz 17:1-3; Joz 5:13-15; Ez 1:28; 43:1-5; 44:4; Mt 17:5-6; Obj 1:17; 7:11; 11:16-17). "
Wakeford
PostWysłany: Pon 14:52, 21 Lis 2011   Temat postu:

Moim zdaniem sprawa nie jest taka prosta, dopóki nie będzie jednoznacznego odniesienia sie do istoty rzeczy tj meritum tego, co dzieje sie na spotkaniach szeroko pojętej nowej ewangelizacji.
Owszem, Benedykt XVI zauważa, że te formy ewangelizcji sa łatwe i uproszczone, że postawa Zielonoświątkowców jest antykatolicka itd - to wszystko sie zgadza.
Jednak istotą rzeczy jest fakt działania na wspomnianych spotkaniach pewnej nieznanej siły. Gdyby nie widoczne oznaki jej działnia nie było by w ogóle kwestii nowej ewangelizacji.
Siła ta powoduje, że uczestnicy zapadają w dziwny letarg, inni wpadają w euforyczny zachwyt, znane sa też przypadki napadów śmiechu. Co najważniejsze dokonują sie tu też uzdrowienia. Ich twałość i zakres nie jest znany.
Ponieważ skutki działnia tej siły są pozytwyne oraz organizatorzy tych spotkań wraz z towarzyszącymi im kapłanami nazywają tę siłę Duchem Świętym - rozpoznanie to uważa się za prawdziwe - więcej, nikt tej kwestii nawet nie stawia.
Nowa ewangelizacja rozwija się bez sprzeciwu oficjalnego Kościoła Kat. W Polsce zaangażowanych jest w nią ogromna ilość kapłanów - takie na dziś są fakty.
Jeżeli rzeczywiście działa tu Duch Święty znaczy to, że mamy do czyniania z nowym rozdziałem w teologii, w wielu miejscach sprzecznym z dotychczasowym magisterium - mówiąc krócej: pozostają tylko werbalne podobieństwa.
Na tym uważm - trzeba się zatrzymać, brak po prostu oficjalnej diagnozy Kościoła, jeżeli tą diagnozą jest przyzwolenie i akceptacja, jak to ma miejsce dziś, wtedy trzeba przyznać, że mamy do czynienia z rewolucją w ewangelizacji.

Oficjalne Przyznanie, że owa siła jest pochodzenia demonicznego, byłoby wręcz niewyobrażlane w konsekwencjach dla całego Kościoła. Dlatego też kwestii tej zapewne nikt nie będzie poruszać, nawet sam papież - będą natomiast produkowane ogólniki, że jest to uproszczone, łatwe, dynamiczne itd.

Tymczasem to jest kwestią podstawową, gdyż bez tej cudownej atrakcyjności ruch tzw nowej ewangelizcji w ogóle by nie zaistniał.

Temat można ciągnąć w nieskończoność przykładów na absurdalność, sprzeczność, szkodliwość nowej ewagelizacji są tysiące.
Aby sprawę całkowicie rozjaśnić należy odpowiedzieć tylko na jedno pytanie: czy owa spektakularna siła jest skutkiem działnia Ducha Św czy demonów.
Nie wiem, jakie może być trzecie wyjście - chyba takie, że uczestnicy ulegają autoiluzji.
Teresa
PostWysłany: Nie 14:37, 20 Lis 2011   Temat postu:

Odnośnie tego "nakładania rąk" to już tu pisałam i może jeszcze raz zacytuję słowa x. dr Dariusza J. Olewińskiego (tu jest na zdjęciu) z jego książki "W obronie Mszy świętej i Tradycji katolickiej" - wyd.I:

"(...)Wymowa tych słów i faktów jest wyraźna. Włożenie bowiem rąk jest w Kościele od początku gestem zarezerwowanym Apostołom i ich następcom - biskupom, oznaczającym przekazanie łaski i poświęcenie Bogu; ten zastrzeżony gest jest istotną formą sakramentu święceń. Cóż natomiast może oznaczać włożenie rąk przez sekciarzy protestanckich (tzw. zielonoświątkowcy nie są nawet w sensie ścisłym protestantami, lecz pochodzącą z protestantyzmu amerykańskiego sektą, powstałą pod koniec XIX w.)? Jeśli nie ma to być tylko jakieś dziwaczne widowisko, to gest ten wyraża, że ci katolicy otrzymali "odnowienie wiary" i "Ducha Świętego" od heretyków. Czyżby nie było w Kościele Ducha Świętego, a wiara w nim była przestarzała? Przy tym nazywanie histerycznych ekscesów "wylaniem Ducha Świętego" zakrawa na bluźnierstwo. Widać wyraźnie, że mamy tutaj do czynienia nie z samym tylko pochodzeniem historycznym, lecz że bardzo mocne są także wewnetrzne powiązania tych ruchów z herezjami protestantów, przejawiające się w takich znamionach, jak chociażby antyhierachizm, biblicyzm, emocjonalizm. Nie jest więc niczym nadzwyczajnym, gdy coraz to jakaś "wspólnota charyzmatyczna" także formlalnie odłącza się od Kościola, gdyż widać w tym przynajmniej konsekwencję.

"W obronie Mszy Św. i Tradycji katolickiej" - ks.Dariusz J. Olewiński str. 404.
Teresa
PostWysłany: Nie 12:58, 20 Lis 2011   Temat postu:

Jeszcze jeden obrazek z 2009 roku i pytanie, czy polska ODŚ się starzeje? Wspólnota celebrująca samą siebie Confused

http://www.youtube.com/watch?v=8ssDK0lWAgo

To są wspólnoty budowane na relacjach towarzyskich.

"Jestem przekonany, że kryzys Kościoła, jaki obecnie przeżywamy, zależy w dużej od rozkładu liturgii, którą niekiedy postrzega się jak etsi Deus non daretur - tak jakby w niej nie miało znaczenia to, czy Bóg jest i do nas mówi, czy nas słucha. Bo jeśli w liturgii nie pojawia się wspólnota wiary, powszechna jedność Kościoła i jego historii, tajemnica żyjącego Chrystusa - to wobec tego gdzie lub w czym zostaje wyrażona duchowa istota Kościoła? Wspólnota celebruje wtedy samą siebie, niepotrzebnie zadając sobie trud."
Kard. Joseph Ratzinger, Moje życie. Wspomnienia z lat 1927-1977


https://sanctus.com.pl/szczegoly/660/moje_zycie_autobiografia_benedykta_xvi
Teresa
PostWysłany: Nie 12:19, 20 Lis 2011   Temat postu:

Praktyki o których tu mowa, pochodzą od protestantów, a konkretnie od zielonoświątkowców. Ostatnio pisałam o dwóch wypowiedziach, na temat metod ewangelizacji przez zielonoświątkowców.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, kard. Kurt Koch, przestrzega przed naśladowaniem zielonoświątkowych metod ewangelizacji.

"Dziś głównym partnerem ekumenicznych relacji Kościoła powinni być zielonoświątkowcy. Są oni bowiem największym po katolikach wyznaniem chrześcijańskim. Słyną jednak ze swej antykatolickiej postawy. My z kolei musimy uważać, by nie przejmować od nich kontrowersyjnych metod ewangelizacji – powiedział przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan."

I druga wypowiedź papieża Benedykta XVI, który na pytanie o wspólnoty zielonoświątkowe na Czarnym Lądzie, odpowiedział.

" ... wspólnoty te proponują wiarę łatwą i uproszczoną, włączając do niej niekiedy elementy zaczerpnięte z innych religii. Mają też dynamiczną liturgię, w której każdy może aktywnie uczestniczyć i wyrażać swoje odczucia. To wszystko decyduje o powodzeniu tych wspólnot. Katolicy nie mogą jednak naśladować zielonoświątkowców. Powinni się natomiast zastanowić, co zrobić, aby ożywić wiarę katolicką – powiedział Benedykt XVI.
Teresa
PostWysłany: Nie 11:55, 20 Lis 2011   Temat postu:

Jeszcze trzy skany, gdzie jest tak ogólnie o indolencji władzy kościelnej i kursie obranym w okresie posoborowym.

Image Image Image

(proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)

Duży format:


Image
Image
Image
Teresa
PostWysłany: Nie 11:54, 20 Lis 2011   Temat postu:

Image Image Image Image Image

(proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)

Duży format:


Image
Image
Image
Image
Image
Teresa
PostWysłany: Nie 11:54, 20 Lis 2011   Temat postu:

Pani Maria Kominek OPs dała tej książce taką recenzję:

Wielkie podziękowania dla p. Marcina Dybowskiego!
Wydawnictwo Antyk, prowadzone przez p. Dybowskiego wydaje wiele wartościowych i ciekawych książek. Ostatnio wyszła ksiązka Arnaulda de Lassus „Odnowa Charyzmatyczna dziś”. Jest to książka, którą należy koniecznie przeczytać.
Świadomie używam „należy” a nie „powinno się”, czy „warto przeczytać”. Należy, ponieważ Autor sprawę Odnowy Charyzmatycznej traktuje z wielkim znawstwem tematu, ukazując ją od strony historycznej, strony socjologicznej, jak też i od strony dogmatycznej. Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza zajmuje się ukazaniem historii ruchu, poczynając od jego pochodzeniu z protestanckiej sekty Zielonoświątkowców, przez wejście do środowisk katolickich aż do rozpowszechnienia się Odnowy w całym Kościele. Napisana jest z podziwu godną obiektywnością. Wiadomo, że jest rzeczą niezmiernie trudną pisać obojętnie, bez oceniania i oszacowania o jakimkolwiek zjawisku, o którym siła piszący ma jakąś własną opinię. Tym bardziej trudne jest pisanie o Odnowie Charyzmatycznej w sposób obiektywny. Jednak Autorowi to się udało i należy mu się za to największy szacunek. Druga część poświęcona jest poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, które w skrócie można ująć tak: Czy dziwne zjawiska towarzyszące Odnowie są dziełem Boga? Czy nie biorą w nich udział duchy ciemności?
Autor udziela raczej jednoznacznej odpowiedzi, odpowiedzi dodajmy dokładnie popartej dowodami dogmatycznymi.
Zachęcam do przeczytania tej niezwykle wartościowej pozycji. I jeszcze raz dziękuję Wydawnictwu Antyk za wydanie tej książki.

Maria Kominek OPs
http://www.krajski.com.pl/lassus.html
Teresa
PostWysłany: Nie 11:52, 20 Lis 2011   Temat postu: Książka: ''Odnowa charyzmatyczna dziś'' - Arnaud de Lassus

Książkę tę, polecałam w innym wątku, ale postanowiłam wydzielić i otworzyć nowy wątek, gdyż zamieszczę kilka skanów z tej książki, które to fragmenty być może będą jakąś pomocą, w odpowiedzi na różne wątpliwości, dociekania, etc ...

Konkretnie skłoniła mnie wypowiedź użytkownika tego forum, Pana "Wakeford" który na innej stronie - m.in. napisał tak:

"No, ale jak to ? - ludzie na jakichś spendach w kościołach padają jak ulęgałaki na ziemię, inni rzężą i charczą jak opętani (opisałem do dokładnie na Traditi), znów inni - zrywają boki ze śmiechu jak w domu wariatów - i nie ma w tej sprawie żadnej opini Kościoła Kat. w Polsce? - przecież nie dzieje się to na dyskotekach czy jakichś techno-party, ale w miejscach oficjalnie sprawowanego kultu.
Przecież te ekscesy nie trwają od wczoraj ! Bo tu są dwa wyjścia: albo jest to dzieło demonów, albo Ducha Św. Innej drogi nie ma.
To jest tak: gość pada na ziemię, po wybudzeniu opowiada jakieś bzdury, z których każda w bliższych lub dalszych konsekwencjach podważa główne tezy Magisterium.
W jednych działaniach jak suspendowanie ks Natanka ( nie wnikam tu wogóle w ich słuszność) widzę wręcz mistrzowski refleks i szybkość decyzji z drugiej nie mogę się dowiedzieć jakie pochodzenie mają dziwactwa dziejące się już na co dzień w polskich kościołach. "


Odnowa charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus

Image

Książkę można kupić w Wydawnictwie Antyk

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group