Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Wto 13:33, 07 Lut 2017   Temat postu:

Pius XI

LIST APOSTOLSKI
QUAS ANTE ANNOS

z okazji Międzynarodowego Kongresu w Poznaniu ku czci Chrystusa Króla


Wielką radość sprawia nam stwierdzenie, że na niwie całego Kościoła wydała nieprzebrane owoce Encyklika "Quas primas" o królewskiej władzy Zbawiciela Naszego i o ustanowieniu święta Chrystusa Króla, którą obwieściliśmy przed dwunastu prawie laty. Pomiędzy innymi skutkami Naszego pisma sprawia nam ukontentowanie bardzo mądra i zbawienna uchwała pewnego grona duchownych, którzy postanowili co pewien czas urządzać ku czci Chrystusa Króla szczególne Kongresy, mające za wyłączne zadanie badać sposoby realizacji Naszych myśli w tym względzie, mianowicie by królewska godność. Zbawiciela Naszego została przez wszystkich uznana i by publiczne życie wszelkich narodów poddało się najsłodszemu panowaniu Boskiego Króla. Skromne były ramy czterech pierwszych tego rodzaju zjazdów, gdy tymczasem piąty Kongres zbierający się w nadchodzącym miesiącu czerwcu w ważnym mieście Poznaniu zgromadzi z całego świata katolickiego liczne zastępy tych, którzy gorąco pragną Chrystusowego panowania.

Właśnie tego międzynarodowego charakteru najbardziej gratulujemy poznańskiemu Kongresowi. Jeżeli bowiem wrogowie Chrystusa i jego panowania niczego nie zaniedbują, ;by swą' nienawiścią zarazić świat cały, czyż nie jest rzeczą konieczną, by w jedno ognisko zestrzelili swe myśli i wysiłki i by się bez względu na swą przynależność narodową w jedną wspólną armię ku obronie Chrystusa skupili ci, dla których przynależnie do Jego królestwa jest szczęściem i zaszczytem? Szlachetnej inicjatywie zjazdowej przysparza chluby ta okoliczność, że Kongres poznański postanowił skierować swe prace ku temu celowi, by od ludów odwrócić owo haniebne zło i owo niebezpieczeństwo straszliwe, jakimi są bezbożnicze komunistyczne zasady i knowania, które ostatnio napiętnowaliśmy w obliczu Kościoła i całego rodzaju ludzkiego Encykliką "Divini Redemptoris". Nie ma sprawy, która by w tym stopniu zajmować mogła i powinna umysły ludzkie i która by w równej mierze zdolna była rozpłomienić serca sług Chrystusa Króla, jak to potworne i wstrętne widowisko, rozgrywające się w oczach współczesnego świata. Do zawrotnych rozmiarów urasta pycha tych, którzy wymyślając próżne rzeczy przeciw Panu i przeciw Chrystusowi jego, wynoszą się ponad wszystko co boże i święte, usiłując usunąć z kuli ziemskiej same imię Stwórcy i wspomnienie o Bogu, aby możliwie całkowicie runęło i bez śladów przepadło Królestwo Boże, które Chrystus nabył krwią swoją. Czyż jest rzetelny tego Królestwa obywatel, którego by widok tych bezecności nie wstrząsnął? Czy jest wśród chrześcijan ktoś, który by się nie porwał do uporczywej obrony najświętszych praw Boskiego Zbawiciela, zuchwale bezczeszczonych i deptanych przez nacierający a zbity szyk przewrotowców? Wprawdzie nie można wątpić, że Ten, któremu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi i który według swego uznania odejmuje ducha książętom i kruszy ich jako naczynia garncarskie, może bez niczyjego współdziałania podnieść rękę na swych butnych wrogów i ukrócić ich pychę. Skoro jednak najłaskawszy Pan nie wahał się wezwać stworzenia do udziału w swych planach i dziełach, należy wytężać wszystkie siły i niczego nie zaniedbywać, co by się z naszej strony przyczynić mogło do bezwzględnego i zupełnego triumfu najświętszej sprawy. A komuż bardziej przystoi gotować to zwycięstwo i zaopatrywać rycerzy bożych w zbroję duchową, jak Kongresowi, który nad światem zawiesza królewskie sztandary Chrystusowe?

Niechże zatem dostojny Zjazd poznański nie cofa się przed żadnym trudem, rozumiejąc, że nie można podejmować nic ważniejszego, jak służyć wszystkimi siłami wielkiej sprawie, od której w zupełności zależą przyszłe losy świata. Jeżeli kiedykolwiek, to zwłaszcza dzisiaj nie w słowie, lecz w mocy jest Królestwo Boże., Kto prawdziwie Jego przyjście miłuje, nie słowem ani językiem, ale uczynkiem i prawdą zgodny będzie z Psalmistą mówiącym: Czas działać, o Panie, rozproszyli zakon twój! Starajcie się przeto wybadać dobrze siły wrogów Chrystusowych i przeniknąć zarówno ich sposoby działania, jak ich podstępne plany! Biorąc pod uwagę, to, co katolicy dotychczas zdziałali, ustalcie jasno powody, dla których tak chwalebnym porywom nie zawsze odpowiadają oczekiwane wyniki. Obmyślcie i wskażcie najskuteczniejsze metody pracy, które żarliwi działacze Akcji Katolickiej będą mogli następnie z powodzeniem dostosować w codziennym potykaniu się z bezbożnictwem. Przede wszystkim zaś to sobie zawsze uprzytomnijcie i do tego zmierzajcie całą gorącością swych tęsknot i ślubowań, mianowicie, że potrzeba, by On panował i to panował w takim zakresie, by łaską swą nie tylko kształtował dusze jednostek, lecz by za pośrednictwem oddanych Sobie apostołów, którzy by zupełnie zgłębili Zakon doskonałej wolności, przepoił Swoim duchem sprawy publiczne i władał nimi w prawdzie i sprawiedliwości. Bo nie rządcom ciemności tego świata, lecz Jemu, jednemu nieśmiertelnemu Królowi wieków, powiedział Bóg: dam tobie narody dziedzictwo twoje, a posiadłość twą krańce ziemi.

A ponieważ aż dotąd potoczyła się myśl Nasza, wzywamy nie tylko Poznański Kongres, ale wszystkich tych, którzy gdziekolwiek pełnią twórczą służbę jako dobrzy rycerze Jezusa Chrystusa, by poświęcając siebie i wygody swoje, pielęgnowali harmonię i zgodę, spełniali nakazy i życzenia Hierarchii kościelnej, spojeni zaś duchem miłości i pokoju pomnażali swe siły i potęgowali je aż do odniesienia pełnego zwycięstwa. W górę wznieście zatem myśli i serca, bo gdyby zbladły wzniosłe ideały, dające polot i twórcze tchnienie duszom szlachetnym, opadłyby, ręce i osłabłyby duchy w ciężkim boju o Boga. W górnych zamiarach utwierdzajcie swą wolę i nie wahajcie się za wzorem Apostoła iść na trud pierwotny podejmować czyny twarde i ponosić wielkie ofiary; weszliśmy bowiem w czasy, w których jedynie prawdziwi bohaterzy porywają zwyciężny wieniec. Wreszcie ich apostolstwo wasze uskrzydla potężna nadzieja chrześcijańska, której nie zmogą ni zawody, ni rozczarowania. Wszak z Wami jest Ten, który jest obrońcą na zbawienie i który sam jeden tak władnie wzburzonym bałwanom rozkazywać może, iż w jednej chwili nastaje uciszenie wielkie. Co więcej, za tchnieniem bożym wzrastają zwłaszcza w szeregach młodzieży katolickiej zastępy apostołów, miłością tak ściśle zjednoczonych z Chrystusem Panem, że dla swego Króla gotowi są na każde zmęczenie, na każdą ofiarę, na bohaterską śmierć. Niech więc nadziemska idea Królestwa Chrystusowego ogarnia umysły wiernych i niech jako przyzywający znak, wzniesiony ponad narody zgromadzi ludzkość pod sztandarami Księcia królów ziemi. On bo wiem przyjdzie rychło a zapłata Jego jest z Nim, jako Jemu przekazał Ojciec, tak i On przekaże królestwo swoje tym, którzy wytrwają przy nim w pokusach Jego.

Wyrażając gorące pragnienie, by zarówno Kongres Poznański jak i Zjazdy, które po nim następują, podejmowały swe pracę w duchu, który powyżej wskazaliśmy, nie możemy pominąć milczeniem szczególnej okoliczności, stanowiącej pomyślną zapowiedź na przyszłość. Pierwszy Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla odbędzie się w kraju, który słusznie nazwano i który był rzeczywiście przedmurzem chrześcijaństwa. Na tej ziemi, która od świętych Biskupów Wojciecha, Stanisława i Józefata aż do Męczenników podlaskich za Unię katolicką tak często była zraszana krwią męczeńską, na tej ziemi, która była matką tylu świętych czczonych w całym Kościele, jakimi są Jan Kanty, Jacek, Kazimierz, Jadwiga i anielski Stanisław Kostka, na tej ziemi, która w ciągu wieków aż po nasze czasy tylekroć rozgromiła nieprzyjaciół Chrystusa, ufających zuchwale we własne siły, a mimo najazdów herezji i schizmy zachowała nieskalaną wiarę katolicką i to wiarę gorącą jakiej naocznym świadkiem byliśmy tylokrotnie i My, gdy u Was spełnialiśmy misję Nuncjusza Apostolskiego; na tej polskiej ziemi kłaść będziecie podwaliny pod nowe opatrznościowe dzieła ku czci Chrystusa Króla. Aby łaska Boża wzmocniła, utwierdziła i hojnie pomnożyła skutki waszych zamierzeń, zapewniając powodzenie wszystkiemu, co czynić i postanawiać będziecie, niejako w zadatek darów i świateł bożych udzielamy Błogosławieństwa Apostolskiego w Panu zarówno Tobie, Ukochany Synu Nasz, jak wszystkim innym Kardynałom, Biskupom, dostojnym przedstawicielom władzy państwowej i wszystkim wiernym, którzy zewsząd na Kongres Wasz przybędą.

Dan w Rzymie, u św. Piotra, dnia 3 maja, w uroczystość Znalezienia św. Krzyża i w doroczne święto Najśw. Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, roku 1937, szesnastego Naszego panowania.

PIUS PP. XI

Image

Pius XI

Źródło: Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie, Nr 9, wrzesień 1937, s. 378 - 381.

Za: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/listy/quas_ante_annos_03051937.html
Teresa
PostWysłany: Wto 17:16, 22 Paź 2013   Temat postu:

Homilia podczas VI Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla.
Lublana, dnia 30 lipca 1939 r.


Ekscelencjo! Kochani Wyznawcy Chrystusa Króla!

Po doniosłych zebraniach, studiach i obradach, po wzruszających aktach braterstwa katolickiego, po poważnych pokazach religijnych zebraliśmy się na to uroczyste nabożeństwo, by nieśmiertelnemu Królowi wieków złożyć wspólnie hołd najwyższy, czyli tę najświętszą Ofiarę, którą nas z niewoli grzechów wyzwolił, pieczętując krwią boską swe prawa do naszej poddańczej miłości i synowskiej służby. Całym jestestwem pogrążamy się w tajemnicach tej królewskiej Mszy, która jest ośrodkiem naszego kultu i wieczną tajnią wiary, misterium fidei.

Liturgia mszalna uroczystości Chrystusa Króla jest wyrazem wiary obu Testamentów w nieśmiertelne władztwo Syna Bożego. Z psalmów dawidowych i z Apokalipsy zapożyczają zmienne części Mszy najsilniejsze zwroty o wiecznym panowaniu Chrystusa, kulminujące w spiżowym akcencie graduałowym z proroctwa danielowego: Władza jego, władza wieczna, która nie będzie odjęta; a królestwo jego, które się nie rozpadnie (Dan. 7,14). Lekcję Mszy stanowi czarujący ustęp z listu do Kolosan, w którym Apostoł narodów przepięknie wiąże teologię Królestwa Chrystusowego z teologią jego Ciała Mistycznego.

W odśpiewanej zaś Ewangelii św. Jana uderza nas fakt, że Odkupiciel łączy swą władzę królewską z posłannictwem dawania świadectwa prawdzie. Na urzędowe bowiem pytanie Piłata: Toś ty jest królem?, odpowiada Jezus uroczyście i jasno: Ty mówisz, że ja jestem królem. I zaraz dodaje: Ja na to się narodziłem i na to przyszedłem na świat, abym świadectwo dał prawdzie; wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mojego (J. 18,57).
Królestwo Chrystusowe jest zatem królestwem prawdy, regnum veritatis, Chrystus umarł za prawdę swego królestwa, a prawda ta ma nas wyzwolić, veritas liberabit vos (J. 8,52). Apostolskie wołanie: Jest we mnie prawda Chrystusa, est veritas Christi in me (2 Kor. 11,40) było po wszystkie czasy wyrazem tej świadomości posiadania prawdy, z której płynęły wszelkie porywy świętości i inicjatywy ewangeliczne.

O tę prawdę objawioną, stanowiącą konstytucję Królestwa Chrystusowego, idzie bój wieków. Czegóż przeciw tej prawdzie nie przedsięwzięto! Z jakimże nakładem sił jej broniono! Za dni naszych rozprawa o Chrystusową prawdę przybrała niemal apokaliptyczne znamiona walki o myśl, o ducha, o sumienie ludzkości. Dawne i nowe błędy szeregują się w antychrystusowych zastępach z epigonami zamierających doktryn antyreligijnych i fanatycznymi prorokami świeżych bezbożnych szaleństw. Przeciw Chrystusowej nauce wskrzeszono z popiołów stuleci nieżywotne pogaństwo, stworzono wszeteczeństwo potwornego bezbożnictwa, a tu i tam uruchomiono przeciw Ewangelii wszystkie środki państwowej propagandy i swawoli.

Święto dzisiejsze, to święto prawdy objawionej, święto jej głosicieli i obrońców. To uroczyste nabożeństwo nasze jest prawdy Chrystusowej modlitewnym wyrazem w obliczu świata. Credo, które zaśpiewamy, popłynie ponad otaczające nas alpejskie szczyty jako echo wiecznego wyznania wiary naszych ludów.

Twarda jest służba dla prawdy Chrystusowej. Gdy nad nami trzepoczą królewskie proporce Chrystusa, vexilla Regis prodeunt, służbę tę Chrystusowi na nowo przysięgamy. Z Chrystusem będziemy dawali świadectwo prawdzie, bo chcemy być z prawdy i chcemy wypełnić Chrystusowy rozkaz królewski: Opowiadajcie Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (Mk. 16,15). W czasie offertorium tej międzynarodowej sumy ofiarujmy Najwyższemu te rycerskie śluby i módlmy się, by mowa boża biegła i wsławiona była, orate ... ut sermo Dei currat et ciarificetur (2 Tes. 5,l).

Doczesnym wcieleniem Królestwa Chrystusowego jest Kościół, czyli zgromadzenie tych, którzy słuchają głosu Jego Kończące się dni Chrystusa Króla przypomniały nam, że Kościół ... z przyrodzonego prawa, którego się zrzec nie może, wymaga dla siebie pełnej swobody i niezawisłości od władzy świeckiej, i że w wypełnianiu swego boskiego posłannictwa, a więc w nauczaniu, rządzeniu i prowadzeniu do wiecznej szczęśliwości wszystkich tych, którzy przynależą do Królestwa Chrystusowego, nie może zależeć od cudzej woli (Encyklika Quas primas).

W apostolskim odwiecznym trudzie broni Kościół praw Chrystusowych do człowieka i broni praw człowieczych do Chrystusa. Na mocy mandatu Chrystusowego gruntuje Kościół jego Królestwo w czasie, wśród ułomnych ludzi, niezniechęcony ani słabością człowieka, ani oporem świata. Kiedyś zapowiedział Zbawiciel: Jeśli was świat nienawidzi, wiedzcie, iż mnie pierwej niż was nienawidził [J 15,18]. Kościół to wie i dlatego nie cofał się przed trudnościami. Nie złamią go też przeciwności i prześladowania współczesne. Wprawdzie, jak mówi Ojciec św. Pius XII, na drodze faktów, jakie napotyka i poprzez ich rzeczywistość pochód Kościoła Chrystusowego stał się w naszej dobie bardziej niż w innych czasach trudny i uciążliwy.

Kościół bytuje pośród kontrastów i rozdrażnień, pośród konfliktu uczuć i interesów; wśród ludzkości, która, zdaje się, jeszcze nie umie rozstrzygnąć, czy ma uznać prymat działania i powierzyć decyzję o własnych losach ostrzu szpady i sile, czy też szlachetnemu władztwu prawa i rozumowi. Wśród tego ogólnego chaosu dla Oblubienicy Chrystusowej staje się rzeczą niezmiernie trudną i uciążliwą zapewnić swym zasadom i napomnieniom pożądany posłuch i ową wewnętrzną gotowość do ich przyjęcia, bez których głos Kościoła pozostałby głosem wołającym na puszczy (Przemówienie do Kolegium Kardynalskiego 2 czerwca 1939 r.).

Ale mimo wszystko Kościół misji swojej się nie sprzeniewierzył i pod wodzą wielkich papieży na przełomie dziejów dobitniej i śmielej niż kiedykolwiek głosi i głosie będzie prawdę. Działanie Ducha św. w Kościele staje się jakby widoczniejsze. Rośnie wpływ Stolicy Apostolskiej i do niepamiętnego znaczenia urasta autorytet Papieża. Rozkwita wewnętrzne życie i świętość Kościoła, potęguje się jego aktywność i zdobywczość. Inicjatywy hierarchii, pomaga wprowadzać w czyn wspaniałe apostolstwo laików. Jesteśmy świadkami utrwalenia się Królestwa Chrystusowego w nowych formach życiowych świata. Nowe natężenia oddziaływania katolicyzmu, już znamionują współczesną epokę jako zaranie jednego z najbujniejszych renesansów religijnych w dziejach Kościoła. W nas i naokoło nas tryska zdobywczą siłą boże regnum vitae, królestwo żywota.

Dzisiejsza uroczystość jest zatem świętem Kościoła, wspólnym świętem hierarchii i laikatu. Wierzymy, że nic nie rozłączy Kościoła od Chrystusa ani Chrystusa od Kościoła. Wierzymy, że mimo ucisków i doświadczeń Kościół nie utraci mocy do głoszenia Chrystusowej prawdy i że w nawałnicy czasów nie zginie ta gromada, która się Chrystusowi jako swemu Bogu i Królowi zaprzysięgła, a o której św. Jan tak pięknie, a zarazem tak nowocześnie mówi, że zrodziła się nie z krwi, nie z woli ciała, nie z woli męża, lecz z Boga. Nie będąc obozem przeczeń religijnych i kompromisów doktrynalnych, zwalczając bałwochwalstwo materii i ubóstwianie krwi, broniąc ludzkość przed niewolniczym kultem człowieka, narodu i państwa.

Kościół wsparty działaniem Ducha św., a ożywiany mistyczną mocą Zbawicie la, nie zamrze, lecz wśród zmagań włączy zlaicyzowaną współczesność w wieczne i powszechne królestwo Chrystusowe.
Kochajmy swój Kościół! Tkwijmy w nim całą duszą! Bierzmy udział w jego posłannictwie i mozołach apostolskich. A w chwili Podniesienia tej świętej Mszy królewskiej prośmy Syna Bożego, by nasze dobre chęci przeistoczył w nadprzyrodzone wartości a święte energie swego Kościoła przemienił w czyn zdobywczy, podbijający jego duchowi bezduszny świat.

Z teologią o Chrystusowym Królestwie kłóci się zasadniczo ten kierunek myślowy, który prawami człowieka zastąpił prawa boże, zwłaszcza w zbiorowym życiu, a w którego następstwie społeczności, narody i państwa nie uznają suwerennego Boga, nie czczą go, nie szanują jego zakonu, nie uwzględniają posłannictwa i praw jego Kościoła. W drodze zawiłej ewolucji poprzez półtora stulecia zrodził się z tego poglądu między innymi fatalnymi systemami sekciarski laicyzm zachodni, wschodni komunizm bezbożny i współczesne neopogaństwo. Pretendują one do znaczenia nieomylnych filozofii społecznych i państwowych. Dla ludzkości miał ten szalony rozwój poglądów skutek najzgubniejszy, bo zapędził świat w anarchię, grożącą pogromem kultury i wszelkiego dorobku cywilizacyjnego. Tak się w końcu stało, że rozsypują się społeczeństwa, a świat drży w konwulsjach, które jutro zamienić się mogą w kataklizmy.

W tym względzie teologia dzisiejszej liturgii przywodzi nam na pamięć naukę Kościoła, że obowiązek posłuszeństwa względem Chrystusa i obowiązek oddawania mu czci publicznej nie jest li tylko rzeczą ludzi prywatnych, lecz ciąży także na władzach i rządach. Królewska bowiem godność Chrystusa wymaga, aby całe państwo kierowało się przykazaniami bożymi i chrześcijańskimi zasadami w rządach, w wymiarze sprawiedliwości oraz w wychowaniu młodzieży w zdrowej nauce i czystości obyczajów (Encyklika Quas primas).

Można świat zbawić i uszczęśliwić, ale przez przywrócenie mu prawa ewangelicznego do którego należy podciągnąć konstytucje państw, ich ustawodawstwo, zasady życia zbiorowego, wychowanie młodego pokolenia, politykę rodzinną, etykę ustroju społecznego i międzypaństwowych stosunków. Trzeba skończyć ze zgubną formułą, że państwo jako takie musi być areligijne. Tę herezję zastąpić należy zasadą, że państwo chrześcijańskie ma obowiązek uznawać suwerenną władzę Stwórcy, czcić Boga aktami publicznego kultu, kierować się jego wiecznym zakonem i szanować posłannictwo Kościoła.

Nauka to wielka, bo święta! Wskazania to trudne do prze prowadzenia, ale błogosławione w skutkach. Wykonać je powinni nie, tylko politycy, mężowie stanu, rządy, głowy państwa, ale i wszyscy obywatele, nauka, literatura i prasa. Takie jest bowiem zadanie XX-go wieku, który nie po to przesuwa się przez arenę dziejów, by następnym stuleciom przekazać zgliszcza kultury, rozbite narody i duchy niewolą spętane. Misją naszego stulecia bodaj najwznioślejszą jest uchrześcijanienie nauki i praktyki społecznej i politycznej, zaprawionej ateuszostwem, a zbezczeszczonej stosowaniem antyreligijnych, rewolucyjnych haseł. Przez to może nasz zwrotny wiek uszlachetnić ducha społeczności i ustroju, a potomności przekaże dobrodziejstwa Chrystusowego Królestwa sprawiedliwości, miłości i pokoju, zaprowadzając narody w regnum iustitiae, amoris et pacis. Gdy w czasie tej uroczystej Ofiary na ołtarzu dokonywać się będzie niedocieczony akt Komunii, złóżmy Zbawicielowi komą prośbę, by społeczeństwom, ludom i państwom dał swe życie, tchnienie swego ducha i świętość swego prawa.

W dalszym ciągu tej świątecznej homilii pragnę zaznaczyć, i to w -waszym dźwięcznym języku, zacni katolicy słoweńscy, że może najgłębszym sensem Królestwa Chrystusowego jest tajne i mistyczne władanie, wykonywane przez Zbawiciela w duszach uświęconych jego łaską. Wielki papież, który w życiu Kościoła utrwalił przebogatą myśl o Chrystusowym panowaniu, tak tę prawdę ujmuje w Encyklice Quas primas: Trzeba, by Chrystus panował w umysłach ludzkich, które powinny stanowczo i niezłomnie przyjmować prawdy objawione i Chrystusowe nauki. Trzeba, by Chrystus panował w woli człowieczej, posłusznej prawom i przykazaniom bożym, aby panował w ludzkich sercach, które wyzuwając się z namiętności naturalnych, powinny ponad wszystko miłować Boga i z nim się łączyć. Trzeba, by Chrystus panował wreszcie w ciele i jego członkach, które mają służyć jako narzędzia lub, jak św. Paweł się wyraża, jako zbroja sprawiedliwości do wewnętrznego uświęcenia duszy.

Chrystus Król jest włodarzem łaski; najchwalebniejszym tryumfem jego władania jest świętość poddanych dzieci. Bez cienia zniewalania, bez gwałcenia umysłów i serc panuje nad nami Chrystus, podnosząc nas na ofiarne wyżyny nadnatury. Warunkiem wzrostu nadprzyrodzonego jest nasza dobrowolna i wytrwała współpraca z łaską. Królestwo Chrystusa i w tym zakresie nie jest sielanką ani biernością, ani słodkim bezczynem, lecz trudem, wysiłkiem, walką, ofiarą, męczeństwem. Uświęcać się - znaczy iść za Chrystusem, niosąc dzień w dzień swój krzyż. Uroczystości, jak dzisiejsza, to obchody święte, które porywają i podnoszą, budzą poryw i entuzjazm. Ale upływają szybko. Wziąwszy z nich natchnienie i szczodre zamysły, wracajmy do swych codziennych spraw, by właśnie tam, w ciągu naszego zwykłego i mozolnego dnia, uświęcać się w królewskiej służbie Chrystusa.

Naśladujmy Zbawiciela ukoronowanego cierniem w największych chwilach swego życia. Przepójmy całe życie duchem Ewangelii, która jest historią i prawem. Mech nasza religijność staje się religijnością coraz więcej uduchowioną, więcej liturgiczną, więcej eucharystyczną, więcej nadprzyrodzoną i boską. Nasza służba pod znakami Zbawiciela niech będzie hołdem wiary, świętych czynów, miłości, apostolstwa, jedności.
Kończę wspaniałymi słowami, którymi Pius XI tak dostojnie wyłożył główną myśl liturgiczną Mszy ku czci Chrystusa Króla: Oby to Bóg sprawił, iżby dusze od. niego odłączone zatęskniły dla zbawienia swego za słodkim jarzmem Chrystusowym i poddały się jego władzy; iżbyśmy wszyscy, którzy dzięki miłosiernemu zrządzeniu bożemu jesteśmy domownikami jego, nosili jego jarzmo nie opornie, lecz z dobrej woli, z ukochania, z pragnienia świętości. Gdy w ten sposób dostosujemy swe życie do praw Królestwa Bożego, obyśmy obfitowali w bogactwo dobrych uczynków i jako dobrzy i wierni słudzy Chrystusowi stali się w niebieskim Królestwie uczestnikami jego wiekuistej szczęśliwości i chwały. Amen.

Druk: Miesięcznik Kościelny Archidiecezyj Gnieźnieńskiej i Poznańskiej 54(1939) s. 156-161

http://patrimonium.chrystusowcy.pl/kandydaci-na-oltarze/sluga-bozy-kard-august-hlond/dziela/1933-1939/Homilia-podczas-VI-Miedzynarodowego-Kongresu-Chrystusa-Krola-_527
Teresa
PostWysłany: Nie 11:11, 29 Maj 2011   Temat postu:

Cytat:
Kardynał August Hlond w czasie, kiedy przygotowywał Kongres Chrystusa Króla (rok 1937), miał jasną świadomość tragedii, ku której zmierzają narody opanowane przez bezbożnictwo.

O Międzynarodowym Kongresie Chrystusa Króla - Poznań 1937
(...)
http://www.traditia.fora.pl/historia,41/miedzynarodowy-kongres-chrystusa-krola-poznan-1937,6302.html#26668



Cytat:
Na Kongresie Chrystusa Króla w Lublanie (30 lipca 1939 r.) woła o panowanie prawa Chrystusowego w życiu narodów, przytaczając słowa encykliki "Quas primas", następnie twierdzi: "Można świat zbawić i uszczęśliwić, ale przez przywrócenie mu prawa ewangelicznego, do którego należy podciągnąć konstytucje państw, ich ustawodawstwo, zasady życia zbiorowego, wychowanie młodego pokolenia, politykę rodzinną, etykę ustroju społecznego i międzynarodowych stosunków. Trzeba skończyć ze zgubną formułą, że państwo jako takie musi być areligijne. Tę herezję zastąpić należy zasadą, że państwo chrześcijańskie ma obowiązek uznawać suwerenną władzę Stwórcy, czcić Boga aktami publicznego kultu, kierować się Jego wiecznym zakonem (=prawem) i szanować posłannictwo Kościoła"

Po wydaniu Encykliki "Quas primas" Międzynarodowe Kongresy Chrystusa Króla były organizowane co jakiś czas, które miały za zadanie badać sposoby realizacji, by królewska godność Zbawiciela została przez wszystkich uznana i by publiczne życie wszelkich narodów poddało się najsłodszemu panowaniu Boskiego Króla. Piąty Kongres odbył się w Poznaniu w dniach 25-29 czerwca 1937 roku. Inicjatorem zwołania kongresu w Poznaniu był August kardynał Hlond, Prymas Polski, dla którego Poznań i nieodległe Gniezno były stolicami arcybiskupimi. Kongres odbył się w Poznaniu „za wyraźną aprobatą Ojca Świętego”.

Następny - VI Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla odbył się w Lublanie - stolica Słowenii - dnia 30 lipca 1939.


Papież Pius XI, który na Kongres poznański wystosował z tej okazji List Apostolski "QUAS ANTE ANNOS" napisał, że; "Skromne były ramy czterech pierwszych tego rodzaju zjazdów, gdy tymczasem piąty Kongres zbierający się w nadchodzącym miesiącu czerwcu w ważnym mieście Poznaniu zgromadzi z całego świata katolickiego liczne zastępy tych, którzy gorąco pragną Chrystusowego panowania."


do poczytania, bardzo ciekawe teksty:

LIST APOSTOLSKI
QUAS ANTE ANNOS

z okazji Międzynarodowego Kongresu w Poznaniu ku czci Chrystusa Króla
(...)
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/listy/quas_ante_annos_03051937.html

Homilia podczas VI Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla. Lublana, dnia 30 lipca 1939
(...)
http://patrimonium.chrystusowcy.pl/kandydaci-na-oltarze/sluga-bozy-kard-august-hlond/dziela/1933-1939/Homilia-podczas-VI-Miedzynarodowego-Kongresu-Chrystusa-Krola-_527

Po kongresie poznańskim pozostała Kaplica Wieczystej Adoracji. Na podstawie monstrancji z kaplicy zachowały się inskrypcje mówiące o Kongresie Chrystusa Króla, którego monstrancja jest pamiątką. Są też nazwiska biskupów: kard. Hlonda i bp. Dymka oraz data ustanowienia Kaplicy – 27.06.1937.


Przyjdź Królestwo Twoje

Image

(...)

Z listu pasterskiego prymasa Augusta kard. Hlonda do wiernych

Wieczną pamiątką Kongresu Chrystusa Króla będzie Kaplica Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu w poznańskiej farze pod wezwaniem „Przyjdź Królestwo Twoje”.

„Postanowiłem postawić w Poznaniu trwałą i odpowiednią pamiątkę Kongresu, a ma nią być Kaplica Wiecznej Adoracji Najśw. Sakramentu, którą dnia 27 czerwca zainauguruję w poznańskiej Farze. Donoszę o tym swojemu wielebnemu Duchowieństwu i ukochanym Diecezjanom, wzywając ich, by mieszkańcy miasta Poznania jak najczęściej klękali w pamiątkowej kaplicy przed Przenajświętszym Sakramentem, a wierni z prowincji nie omieszkali pokłonić się tam Zbawicielowi w Przenajświętszej Hostii, ilekroć przybędą do Poznania. W tej kaplicy, obok modlitw na inne prywatne i publiczne intencje, nie zaniechajmy nigdy westchnienia «Przyjdź Królestwo Twoje». Niech Chrystus króluje w polskich domach, w polskim życiu, w polskiej rodzinie, w polskiej szkole, w państwie! Niech Chrystus nas strzeże od bezbożnictwa, niezgody, wstrząsów! Niech będzie z nami w dni pokoju i w godzinę doświadczenia!”

† Aug. Kard. Hlond
Rzym, dnia 14 maja 1937 r.


https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2007/Przewodnik-Katolicki-24-2007/Archidiecezja-Poznanska/Przyjdz-Krolestwo-Twoje
Teresa
PostWysłany: Pią 19:54, 15 Maj 2009   Temat postu:

Również o "Kardynale Auguście Hlondzie - (1881 - 1948)" można przeczytać tu:

http://www.traditia.fora.pl/modlitwa-i-duchowosc-katolicka,4/kard-august-hlond-1881-1948,2099.html#8385
Teresa
PostWysłany: Czw 21:07, 18 Wrz 2008   Temat postu:

Teresa napisał:
stefan napisał:
Polecam
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9136


Wspaniały wykład, jakże aktualny dzis! Żeby wysłuchać potrzeba poświęcić prawie 30 minut. Jak najbardziej zachecam do posłuchania.


Albo może do przeczytania, co kto woli, do wyboru.

Kardynał August Hlond - światło dla Polski

Ks. prof. Jerzy Bajda

Otrzymałem od pewnej życzliwej osoby pokaźny tom zawierający pisma księdza kardynała Augusta Hlonda1. Jest to lektura fascynująca i niezwykle aktualna. Jego myśli pełne ognia duchowego chciałoby się udostępnić wszystkim rodakom. Do napisania tej refleksji skłania mnie zbliżająca się rocznica jego śmierci - już sześćdziesiąta (22 października 1948 r.), a nadto przynagla niezwykła aktualność głoszonych przez niego prawd. Uderza niezwykła jasność, przejrzystość myśli i absolutna prostolinijność jego programu pastoralnego: broniąc dostępu człowieka do Boga, walczy z mocami zła, które w naszej epoce posługują się wszelkimi zdobyczami cywilizacji, aby pogrążyć człowieka w kłamstwie i grzechu.

Tylko Chrystus

Prymas Hlond jest jednoznaczny i zdecydowany: tylko Chrystus i Jego Królestwo jest ocaleniem dla człowieka, dla rodziny, dla narodu, dla ludzkości. W orędziu wydanym z okazji II Śląskiego Zjazdu Katolickiego (11 sierpnia 1923 r.) kładzie nacisk na konieczność odbudowania żywej więzi z Kościołem, ponieważ tylko w Kościele otwierają się źródła łaski Chrystusowej odradzającej człowieka i czyniącej człowieka zdolnym do szlachetnego działania. "Na zło nie ma innej rady, jak powrót do Kościoła, który jest 'filarem i utwierdzeniem prawdy' (Tym 3, 15) i do Boskiej nauki i do Boskiego prawa, które już tylokrotnie odrodziło świat i narody. (...) Zatruta dusza ludu ożyje i wyzwoli się z pęt moralnej niemocy przez przyjęcie odrzuconej prawdy i zaniedbanej łaski Chrystusowej: 'poznacie prawdę a prawda was wyswobodzi' (J 8, 2)"2.

Kardynał Hlond stanowczo odrzuca błędny pogląd, jakoby kryzys wiary był nieuniknionym następstwem ewolucji kultury. W Liście pasterskim (1 marca 1924 r.) woła: "O nie! Pamiętajmy, że nie kultura przyniosła nam wiarę, ale wiara przyniosła nam kulturę. Kultura prawdziwa oznacza postęp, a przede wszystkim postęp moralny, który dokonywać się może jedynie na zasadach wiary. Kultura bez wiary to kształt bez duszy, to forma czcza i próżna. Dopiero wiara napełnia ją treścią i prawdą"3. Ponieważ prawdziwa kultura zakłada respektowanie zasad moralnych, dlatego ksiądz kardynał piętnuje błąd myślowy, według którego moralność w życiu publicznym nie obowiązuje. "Rozpasały się złe duchy także w życiu publicznym i jak gdyby w tej dziedzinie nie obowiązywały zasady chrześcijańskie, zaczęto wielokrotnie uprawiać politykę, niezależną od wszelkich praw moralnych. Toteż spotykamy tu więcej walki z przeciwnikami politycznymi, niż pracy dla Ojczyzny"4.

Na VII Zjeździe Katolickim w Poznaniu (6 listopada 1926 r.) piętnuje ksiądz Prymas nie tylko postawę amoralną w polityce, lecz także laicyzm jako ideologię, która z zasady wyklucza prawo do stosowania zasad etycznych w życiu publicznym, a zwłaszcza tych zasad, które mają swoje źródło w chrześcijaństwie. Mówi: "Dziś Ojciec Święty, Pius XI, w encyklice o Chrystusie Królu wskazuje na to, że w naszych czasach nowy tyran kłamstwa okiełznał ludy katolickie uzdami fałszu, a tyranem tym jest kierunek myśli, który nazwał laicyzmem. Charakteryzuje go jako tę ideologię, która w życiu narodowym i państwowym wypiera wszelką myśl Bożą i religijną. Laicyzm odmawia Kościołowi władzy nauczania, ustanawiania praw i rządzenia narodami w celach wiecznego zbawienia. Zrównawszy religię Chrystusową i pierwszym lepszym fałszem religijnym, chce ją wydać na samowole panujących i rządów. Wmawiają w narody, że w swych wewnętrznych ustrojach prawa Bożego uwzględniać nie potrzebują, szerzy ateizm i upadek etyczny. Z umysłu podtrzymuje niezgodę społeczną, a pod płaszczykiem równości i dobra publicznego uprawia egoizm osobisty i partyjny, głosi zasady, które rozbijają jedność rodziny i rozsadzają społeczeństwo, a odbierając ludziom ideały duchowe, spycha je na tory materializmu, by je wreszcie po smutnych zawodach pchnąć w objęcia przewrotu i komunizmu"5.

Apostoł Królestwa

Prawda o Chrystusowym Królestwie jest bodaj główną ideą inspirującą nauczanie i działalność ks. kard. Hlonda. Ten duszpasterz wiedział, że chrześcijaństwo nie może być tylko ozdobnym dodatkiem do życia, że Chrystus ma być źródłem i zasadą całego życia osobistego i społecznego. Od początku spotykamy u kardynała akcenty, pod którymi podpisałby się bez wahania Autor encykliki "Redemptor Hominis". Na przykład w przemówieniu do mężów katolickich (Katowice, 10 marca 1925 r.) woła: "Idea Chrystusowa, i tylko ona, zdolna jest opanować świat ku trwałemu szczęściu narodów. Tylko Chrystusowe prawo i Chrystusowy porządek zgotuje Śląskowi szczęśliwe czasy. Wierni tradycji śląskiej pracujcie i Wy, Mężowie nad utrwaleniem 'pokoju Chrystusowego w Królestwie Chrystusowym'. Idźcie z kapłanami, stójcie w pierwszej linii, tuż przy krzyżu, pełni żaru i pełni wiary w słowa Boże: 'Ufajcie, jam zwyciężył świat' (J 16, 33). I my z Chrystusem zwyciężymy, nikt inny"6.

W obszernym Liście pasterskim "O zadaniach katolicyzmu wobec walki z Bogiem" (Poznań, Środa Popielcowa 1932) ukazuje aktualną panoramę świata zbuntowanego przeciw Bogu i Jego prawu. Spogląda jednak na cały ten problem w świetle tajemnicy Męki Pańskiej. "Ponawia się widowisko Męki Pańskiej. Rośnie nienawiść wrogów Chrystusowych. Zwalczają Jego naukę, podają w pogardę Jego prawo, burzą Jego świątynię, zniesławiają i gnębią Jego Kościół, 'fałszywie oskarżają go o wiele rzeczy' (Mk 15, 3), o podburzanie narodów, o buntowanie przeciw zwierzchności świeckiej, o ukryte zamiary zagarnięcia władzy państwowej: 'Tegośmy znaleźli podburzającego naród nasz i zakazującego daniny dawać cesarzowi i mówiącego, że jest on Chrystusem Królem' (Łk 23, 2)".7 To "widowisko Męki Pańskiej" rozwija kardynał ze wszystkimi szczegółami, pokazując uderzające podobieństwo aktualnej sytuacji świata do sytuacji umęczonego, odrzuconego i opuszczonego Chrystusa.

I właśnie w tym świetle, czerpanym z Ewangelii, stara się ks. kard. Hlond zrozumieć zamęt i niepokój panujący w narodach Europy. Pisze: "To, co się w Europie rozgrywa, jest gwałtownym zmierzchem epoki, której ducha zatruto. Tę niemoc powoduje bezwładność duchowa. To przesilenie jest następstwem kryzysu moralnego. Ten wstrząs ogólny jest zapadaniem się wszystkiego, co zawisło w próżni, gdy z życia ludów usunięto Boga i Jego prawo. Ten ostry załom rozwoju ludzkości to dowód, że bez pierwiastka Bożego narody nie wytrzymują brzemienia własnych dziejów. Ten bezład, to gmatwanie się stosunków, to rysowanie i kruszenie się ustrojów jest bankructwem bezbożnictwa w etyce, bankructwem bezbożnictwa w życiu prywatnym i zbiorowym, bankructwem bezbożnictwa w życiu publicznym i w stosunkach międzynarodowych"8.

Profetyczne widzenie dziejów

Analizując zjawisko zorganizowanego zła w świecie, kardynał przewiduje możliwość jakiejś wielkiej zawieruchy w świecie i wzywa do nawrócenia i do modlitwy. Ostrzega jednak, że "Są tacy, którzy się możliwością wstrząsów i katastrof nie przejmują. Są ludzie, którzy się z radością wpatrują w czerwoną zorzę nad światem i widzą w niej pożądaną zapowiedź chwili, w której przepaść mają wiara, zasady moralne, prawo przyrodzone, objawienie, chrześcijaństwo, Kościół. Oni ten krwawy brzask witają, jako godzinę swoją, jako godzinę zamieszania i wzburzenia ludów, godzinę walk i mordów, głodu i rozpaczy. W tę godzinę chcą rozwinąć nad światem czarną chorągiew szatana. Przyszłe czasy mają się w ich oczekiwaniu ustalić na zasadzie człowieczeństwa bezwzględnie wyzwolonego od Stwórcy"9.

Wobec tej bardzo groźnej prognozy zwolennicy różnych światopoglądów nieugruntowanych na prawdzie poszli na ustępstwa o kompromisy. Tylko katolicyzm jasno widzi zagrożenie idące od strony bolszewizmu i sprzymierzonych z nim ideologii, takich jak racjonalizm, ateizm, laicyzm itd. "Toteż ocalenia od moralnej zagłady wyczekują narody nie od kogo innego, jeno od Kościoła Chrystusowego. Oczy świata zwracają się ku Opoce Piotrowej, o której katolicy i niekatolicy wiedzą, że się w potopie zła nie pogrąży"10.

Kardynał podkreśla stanowczo, że rola Kościoła w tym kontekście nie przestaje być całkowicie "religijna i duchowa". "Jedyny spór i to spór wielki, odwieczny, jaki prowadzi [Kościół], to spór o Boga, Jego naukę i prawo, o wiarę, o sumienie i o swobodę swego działania. Inne walki ziemskie stara się łagodzić, ale się w nie wciągać nie pozwala, wywierając jedynie pośrednio zbawczy wpływ nawet na niespokojne życie państwowe przez to, że wszystkim przypomina prawo Boże, obowiązujące również w zakresie spraw publicznych"11.

Ponieważ cały Kościół jest atakowany, dlatego musi podjąć walkę, nie tylko obronną; musi uruchomić "powszechną ofensywę katolicką", zgodną z jego posłannictwem ewangelicznym; to musi być przede wszystkim "krucjata życia wewnętrznego". "Kościół nie chce być muzeum wycofanych z użytku świętości, lecz Kościołem ducha i mocy Zielonych Świątek. Z tego ducha i z tej mocy zrodzi się właściwa zwycięska ofensywa katolicka na zewnątrz"12. Kardynał zdaje sobie sprawę, że jest to "wielka rozprawa", która wypełni dzieje XX wieku, że będzie to walka "w sumieniu ludów" między katolicyzmem a bezbożnictwem, "między 'Kościołem Boga żywego' (1 Tym 3, 15) a 'bożnicą szatańską' (Ap 3, 9)", na podobieństwo dawnego zmagania między młodym Kościołem a duchem pogańskiego Rzymu. Nikt nie może mieć wątpliwości, że ostateczne zwycięstwo należy do Chrystusa: "Bo On ma królować" (1 Kor 15, 25)13.

Trzeba jednak trzeźwym okiem dostrzegać złowrogie działania zakonspirowanych organizacji bezbożniczych, wolnomularskich, "wolnomyślicielskich", które rozwijają swoją aktywność od początku uzyskania przez Polskę niepodległości. "Nie przebrzmiało jeszcze w świecie zmartwychwzbudzające tchnienie: Polsko, 'wynijdź z grobu' (J 11, 43), a już odbywa się w łonie wskrzeszonej Ojczyzny śmiercionośne zatruwanie pierwiastków życia i walka z jego stwórczym początkiem: Chrystusem. Ledwie nas Opatrzność postawiła z powrotem na straży kultury i wiary, niby bramę warowną na rozgraniczenie światów, a już klucze tej bramy wydajemy w ręce Kremla i zachodniej loży. Dopiero zaczęliśmy rozumieć swoje nowe posłannictwo narodowe, a już stajemy się widowiskiem walki z własną przyszłością, z twórczymi pierwiastkami postępu i z podstawami własnego rozwoju. Mówią, że to powiew Europy, a w rzeczywistości wieje tu woń przykra moralnego rozkładu tej Europy, która 'już cuchnie' (J 11, 39), wieje trupi zaduch bolszewickiego Wschodu"14. Jeszcze raz podkreśla kardynał religijny wymiar tego zderzenia sił duchowych i że na płaszczyźnie wiary rozstrzygnie się spór o kształt przyszłego świata. Ufając w moc wiary, woła: "Nie spoczniemy, aż Bóg zapanuje w życiu narodu. Nie dopuścimy do wygnania Chrystusa z Polski"15.

Wezwanie do walki duchowej

W Liście pasterskim pt. "Z życia Kościoła chrystusowego" (12 marca 1935 r.), omawiając syntetycznie aktualne problemy Kościoła, wzywa do duchowej odnowy życia chrześcijańskiego, co powinno wpłynąć na poprawę sytuacji Narodu Polskiego. Pisze: "I w Polsce musi w łonie Kościoła nastąpić święte wrzenie mistyczne. Dusze muszą zakipieć życiem sakramentalnym, zdobywać pełnię życia wewnętrznego, poddać się twórczemu działaniu Ducha Świętego, poróść świętością ewangeliczną. Tej mistycznej głębi potrzebuje Kościół w Polsce najwięcej. Potrzeba jej przede wszystkim nam, kapłanom. Od niej rozpocząć należy naprawę Polski i jej ducha"16.

Kardynał chce pełni życia katolickiego. "Skończyć z katolicyzmem słabym, liberalnym, dancingowym, grzesznym, niezgodnym z etyką katolicką. (...) Niech się wśród duchowieństwa polskiego zjawi nasz św. Jan Vianney i nasz św. Jan Bosco! Niech się w szeregach polskiej inteligencji ukaże nasz Contardo Ferrini! Niech się wśród polskiej młodzieży akademickiej objawi nasz Frassati! Niech się każdy polski kapłan staje ośrodkiem świętości, a każdy polski katolik niech będzie pociągającym wzorem praktycznego chrześcijaństwa! Spłoszmy z naszego życia cienie! Niech ono przy usilnej współpracy z łaską będzie 'święte i niepokalane' (Ef 5, 27)"17.

Takie odrodzenie duchowe narodu wymaga zwiększonej aktywności Kościoła. "Jak Kościół Katolicki nie jest fragmentem religijnym w historii świata, lecz jej najpotężniejszym nurtem duchowym, tak i w dziejach Polski nie jest epizodem, który by można kiedykolwiek zlikwidować. Kościół Katolicki jest duszą Polski, atmosferą jej życia, ostoją jej ducha. Żadna moc nie wykreśli Kościoła Katolickiego z przyszłych dziejów naszych. Ale żywotność jego od nas zależy. Historią są dawne zasługi i zdobycze. Nie chciejmy żyć wspomnieniami. Żyjmy teraźniejszością! Zdobywajmy przyszłość polską dla Chrystusa! Krzepiące tchnienie apostolskie niech powieje przez kraj cały"18.

W Liście pasterskim pt. "O katolickie zasady moralne" (29 lutego 1936 r.) poddaje krytyce różne formy pseudoetyki, którymi niektórzy usiłują zastąpić jedyną w pełnym tego słowa znaczeniu etykę katolicką. Ze szczególnym naciskiem przestrzega przed propagandą "etyki bolszewickiej", która jest klęską człowieczeństwa. "Poza katolicyzmem może bolszewizm na gruzach każdej etyki ogłosić się jej mniej lub więcej logicznym spadkobiercą. To wyraziła z brutalną szczerością znana bolszewicka pisarka, która już w roku 1922 w Meksyku pisała: 'Nieobyczajność robi w szkołach pocieszające postępy. Wiele piętnastoletnich dziewcząt jest w ciąży. Cieszmy się z tego, bo tą drogą pozyskamy wiele nowych komunistek'. To jest jasne. Dla bolszewizmu pracuje etyka swobody obyczajowej. Dla bolszewizmu pracuje koedukacja deprawująca. Świecka etyka socjalistów, wolnomyślicieli i masonerii pracuje pośrednio dla bolszewizmu. Dla bolszewizmu pracują postępowe kodyfikacje prawa małżeńskiego. Do bolszewizmu prowadzi mimowolnie etyka rasowa"19.

Kardynał zdawał sobie sprawę z tego, że różne namiastki etyki służą tylko ściąganiu na moralne manowce niedojrzałych sumień polskich. Mogliśmy u nas, w Polsce, po drugiej wojnie światowej obserwować podstępne i nachalne próby narzucania narodowi tak zwanej etyki niezależnej, która w rezultacie prowadzi człowieka do zależności od wszystkiego na świecie, poza Bogiem, w którym jest źródło życia. Ostatnio odżywają te nieprzemyślane (a może właśnie dobrze, czyli perfidnie przemyślane) projekty zastąpienia w szkołach lekcji religii lekcjami etyki, co z umiarem, ale trafnie, skrytykował wybitny etyk dr Marek Czachorowski w "Naszym Dzienniku" (12 sierpnia).

Równocześnie od dłuższego czasu - w imię wolności i nadążania za "Europą" - wprowadza się różne alternatywne formy kultu, różne alternatywne formy przeżywania swego człowieczeństwa, różne metody osiągania "odmiennej świadomości", przy pomocy narkotyków czy innych metod oszołomienia i utraty racjonalnej samokontroli. Wszystko w imię wolności i "nowych" praw człowieka, które są tylko nową, zakamuflowaną formą bolszewizmu, ponieważ poddają człowieka totalnej manipulacji przez pewne anonimowe, międzynarodowe ośrodki ideologiczne i polityczne. Szczególnie niepokojące jest nasyłanie do Polski propagatorów jakichś pogańskich kultów, których głównym charakterystycznym rysem jest satanizm, będący nienawiścią do Boga i do wszystkiego, co od Boga pochodzi.

Areną tej satanistycznej propagandy stał się ostatnio tak zwany Woodstock, będący syntezą wszystkiego, co haniebne i przeciwne człowiekowi, a co przemyca się pod szatą pseudomuzyki, będącej oprawą "liturgiczną" tej szatańskiej afery. Rzeczowo o tym wszystkim pisze ks. Aleksander Posacki TJ na łamach "Naszego Dziennika" (11-13 sierpnia). Oprócz jawnego satanizmu działa także w ramach polskiej przestrzeni duchowej ukryty satanizm propagujący systemowo negację prawa moralnego na rzecz praw europejskich, na przykład zabijanie dzieci poczętych, rozwiązłość absolutną w imię mentalności antykoncepcyjnej, tworzenie pseudomałżeństw, czyli propagandę związków homoseksualnych lub innych tego rodzaju zboczeń.

Czas decydującego wyboru

Kardynał August Hlond w czasie, kiedy przygotowywał Kongres Chrystusa Króla (rok 1937), miał jasną świadomość tragedii, ku której zmierzają narody opanowane przez bezbożnictwo. Dla oceny tej sytuacji używa mocnych słów: "Życie, które się z tego posiewu zrodzi, będzie przeklęte w pamięci pokoleń. Czasy, wcielające w siebie tego ducha, będą ohydą dziejów. Narody, które się w takiej potworności pogrążą, przejdą orgie wywrotowe i na długo wyłączą się od twórczego kształtowania nowych czasów"20.

Sytuacja panująca w tamtym czasie skłaniała kardynała, by jak najmocniej akcentował konieczność oddania się Chrystusowi. Do młodzieży męskiej w Częstochowie (25 września 1938 r.) wołał: "Dla świata i dla Polski nadszedł na progu nowych czasów moment ostatecznej decyzji, czy pójść za Chrystusem czy też z bezbożnictwem przeciw Chrystusowi. (...) Polska już swój plebiscyt na rzecz Chrystusa odbywa choćby tłumnym, coraz gorętszym pielgrzymowaniem do swej Jasnogórskiej Pani. Ten plebiscyt trzeba w całej Polsce ostatecznie, z powodzeniem i bez ociągania się skończyć, gruntując naród i państwo na duchu ewangelicznym. Wybiła po raz drugi w historii godzina katolicyzmu w Polsce. Zegara dziejów żadna moc nie cofnie. Polska idzie naprzód, idzie w swoją przyszłość, idzie ku swym posłannictwom jako Polska Chrystusowa"21.

Na Kongresie Chrystusa Króla w Lublanie (30 lipca 1939 r.) woła o panowanie prawa Chrystusowego w życiu narodów, przytaczając słowa encykliki "Quas primas", następnie twierdzi: "Można świat zbawić i uszczęśliwić, ale przez przywrócenie mu prawa ewangelicznego, do którego należy podciągnąć konstytucje państw, ich ustawodawstwo, zasady życia zbiorowego, wychowanie młodego pokolenia, politykę rodzinną, etykę ustroju społecznego i międzynarodowych stosunków. Trzeba skończyć ze zgubną formułą, że państwo jako takie musi być areligijne. Tę herezję zastąpić należy zasadą, że państwo chrześcijańskie ma obowiązek uznawać suwerenną władzę Stwórcy, czcić Boga aktami publicznego kultu, kierować się Jego wiecznym zakonem (=prawem) i szanować posłannictwo Kościoła"22.

Polska, która żyje i ma szansę się rozwijać jedynie dzięki nadprzyrodzonej pomocy Chrystusa i Jego Matki, Polska, która od państw bezbożnych i amoralnych doznawała jedynie krzywdy i niedających się opisać aktów przemocy, ma przed sobą jasny wybór: tylko Chrystus i Jego Królestwo, w którym Matka Chrystusowa jako nasza Orędowniczka. Ten kierunek wyboru, będący owocem chrześcijańskiej nadziei, nie przestaje być aktualny nawet w sytuacji militarnej klęski. Właśnie w tym tragicznym roku 1939, w dniu 4 listopada ks. kard. Hlond wołał do Polaków przez Radio Watykańskie: "Nikomu z nas w tak wielkich chwilach nie wolno być małodusznym, niskim, ciemnym. Strzeżmy tężnego ducha, by nim Polskę odbudować i nim jej nowe życie natchnąć. Rzeczpospolita idzie ku nam w chwale, wywalczona i odbita, sercami dźwignięta; idzie ku nam jak jasność po burzy, jak słońce po nocy, jak sprawiedliwość po krzywdzie, jak sąd Boży nad gwałtem. Rozpostrze się możnie, w blaskach zmartwychwstania, na własnych starych sadybach i będzie wiernemu ludowi dobrą Macierzą"23.

Godna podziwu i naśladowania jest ta wiara i nadzieja niezłomna nawet wobec tragedii i dziejowej klęski. Wydaje się, że także dziś nie inną mocą, jak mocą Chrystusowej wiary, Polska może się podźwignąć z tego poniżenia, jakiego obecnie doznaje.

1 August Kardynał Hlond Prymas Polski. Dzieła. Nauczanie 1897-1948. Tom I (red. Jan Konieczny TChr). Toruń 2003, str. 928.
2 Tamże, s. 80.
3 Tamże, s. 98.
4 Tamże, s. 104.
5 Tamże, s. 162.
6 Tamże, s.138.
7 Tamże, s. 320.
8 Tamże, s. 321.
9 Tamże, s. 332.
10 Tamże, s. 322.
11 Tamże, s. 323.
12 Tamże, s. 324-325.
13 Tamze, s. 326.
14 Tamże, s. 327.
15 Tamże, s. 329.
16 Tamże, s. 479.
17 Tamże, s. 479-480.
18 Tamże, s. 480.
19 Tamże, s. 535.
20 Odezwa w sprawie Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla, 14 maja 1937.- Tamże, s. 585.
21 Tamże, s. 629.
22 Tamże, s. 666.
23 Tamże, s. 681.

Nasz Dziennik Wtorek, 9 września 2008 r.

http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20080909&typ=my&id=my11.txt


Cytat:
Rzeczowo o tym wszystkim pisze ks. Aleksander Posacki TJ na łamach "Naszego Dziennika" (11-13 sierpnia).


NIEBEZPIECZNE INICJACJE (1)
Igranie ze światem ciemności i oswajanie zła, czyli refleksje po festiwalu Woodstock 2008

(...)
http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20080811&typ=my&id=my91.txt


NIEBEZPIECZNE INICJACJE (2)
Pomiędzy antykulturą rocka a kontrkulturą powierzchownego hinduizmu, czyli refleksje po festiwalu Woodstock 2008

(...)
http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20080813&typ=my&id=my12.txt
Teresa
PostWysłany: Czw 15:59, 18 Wrz 2008   Temat postu: Re: Ks prof Jerzy Bajda -Kardynał Hlond światło dla Polski

stefan napisał:
Polecam
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9136


Wspaniały wykład, jakże aktualny dzis! Żeby wysłuchać potrzeba poświęcić prawie 30 minut. Jak najbardziej zachecam do posłuchania.

Można wysłuchać też tu:

“Kardynał August Hlond – światło dla Polski” - ks. prof. Jerzy Bajda

http://www.gloria.tv/?media=515165
stefan
PostWysłany: Śro 21:13, 17 Wrz 2008   Temat postu: Ks prof Jerzy Bajda -Kardynał Hlond światło dla Polski

"Kardynał August Hlond - światło dla Polski"
ks. prof. Jerzy Bajda

Polecam:
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=9136

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group