Autor Wiadomość
Credidi Caritati
PostWysłany: Czw 20:32, 14 Mar 2013   Temat postu:

Droga Pani,
Z tego co Pani pisze, to Pani chłopak nie jest wierzący nawet jeśli twierdzi o sobie, że jest.
To co Pan Kubaturus napisał jest bardzo trafne i nic do tego dodać nie można.
Proponuję odmawiać za niego co najmniej dwie dziesiątki różańca dziennie (proszę odmawiać cały różaniec - pięć dziesiątek dziennie - jest to obowiązek każdego katolika, z czego dwa w konkretnej intencji za niego).
Najlepiej jest swoją modlitwę połączyć z jakąś inną osobą - proszę porozmawiać z jego matką, siostrą etc. i namówić je żeby włączyły się do krucjaty w tej konkretnej intencji. Ważne jest abyście prosiły NMP o dokładnie to samo, czyli nawrócenie i musi być to robione regularnie.
Najważniejsza jest Pani wiara a nie uczucie jakie Pani żywi do swojego chłopaka - proszę mieć to cały czas na względzie i absolutnie o tym nie zapominać !
Poza tym proszę mieć na względzie, że jest Pani młodą kobietą (wnioskuję ze stylu Pani wiadomości) i będzie się Pani wydawało, że to ten jedyny, że to prawdziwa miłość itd, itp. a tak wcale być nie musi !
Czasami rozstanie jest jedynym wyjściem i to co napisał Pan Gołąb też jest trafne - niech Pani prosi Pana Jezusa o rozeznanie, czy rzeczywiście ten człowiek ma zostać Pani mężem i ojcem Pani dzieci.
Najpotężniejszą modlitwą jest po pierwsze Najświętsza Ofiara Mszy Świętej i Różaniec Święty - niech do tego Pani się ucieka.
Z Panem Bogiem
Gołąb
PostWysłany: Śro 21:37, 13 Mar 2013   Temat postu: Re: Mój chłopak nie chce chodzić do kościoła, jest mi z tym

jolao59 napisał:
Kocham go i rozstanie nie wchodzi w grę, myślałam, że jak kilka razy wezmę go do kościoła to sam się przekona i będzie chodził, ale niestety nic z tego nie wyszło

Proszę mieć świadomość, że w razie czego najlepszym rozwiązaniem będzie musiało być rozstanie. Proszę myśleć również o przyszłości - jeśli już po kłótniach w kwestii aborcji urodzą się dzieci, całe ich życie wypełnione będzie kłótnią rodziców odnośnie sposobu wychowania, częstotliwości chodzenia z nimi do kościoła ("daj spokój, tym razem darujmy sobie" i wiele innych, również z epitetami). Sądzę, że sprawa z małżeństwem może być traktowana jako przysłowiowy papierek lakmusowy.

Póki co, radziłbym - bez natarczywości, argumentacyjnie, jak pisze pan Kubaturus. Ale w razie czego proszę pamiętać o swojej wierze. Bo być może to i lepiej...
Kubaturus
PostWysłany: Śro 7:50, 13 Mar 2013   Temat postu:

To kilka możliwości, ale warto.

1) Modlić się za niego, pościć, (odmawiać sobie przyjemności).
2) Oddać się Sercu Pana Jezusa. wstąpić do Arcybractwa Straży Honorowej NSPJ
tam jest bardzo skuteczna Godzina Miłosierdzia za nawrócenie grzeszników!
3) Różaniec za niego
4) Msza Trydencka w jego intencji
5) Nauczyć się dobrej argumentacji dlaczego aborcja itp. jest złem
6)Poprosić innych o modlitwę
7) Trzymać się twardo zasad Kościoła, nie odstępować od nich na krok, nie ulegać w niczym, pamiętać, że najpierw jest Pan Bóg, potem my sami (chodzi o dobro wieczne), a dopiero potem małżonek (chłopak), dalej nasze dzieci itd.
jolao59
PostWysłany: Wto 21:16, 12 Mar 2013   Temat postu: Mój chłopak nie chce chodzić do kościoła, jest mi z tym źle

Witam, mam chłopaka i bardzo go kocham, uważam siebie za osobę głęboko wierzącą, chociaż często popełniam błędy. Mój chłopak też uważa się za osobę wierzącą, ale nie chodzi w niedziele do kościoła, ja chodzę w każdą niedziele na mszę, uczęszczam dosyć często do spowiedzi i przyjmuję komunię św. on nie chodził do kościoła przez kilka lat, odkąd jesteśmy ze sobą prowadzę go do kościoła i on nie protestuje, ale chodzi tam tylko ze względu na mnie, raczej bez przekonania, gdyż ma zarzuty do księży i nie podoba mu się wiele rzeczy w kościele. Oprócz tego popiera aborcje i eutanazje, czemu ja się zdecydowanie przeciwstawiam. Nie jest przekonany co do ślubu kościelnego, chociaż ja o nim marzę, uważa, że to tylko papierek i niewiele znaczy. Wcześniej mi to nie przeszkadzało gdyż chodził zemną w niedziele do kościoła i cały czas mówił, że jest wierzący i wiara jest dla niego bardzo ważna, ale ostatnio jakoś zaczął mówić, że właściwie to on nie chce chodzić do kościoła i że jestem dziwna, że przeciwstawiam się aborcji i eutanazji. Ja już dłużej tak nie mogę, strasznie się z tym męczę, przeszkadza mi to, że on nie chce chodzić do kościoła, chciałabym żeby chodził i żeby nie był w przyszłości potępiony. Kocham go i rozstanie nie wchodzi w grę, myślałam, że jak kilka razy wezmę go do kościoła to sam się przekona i będzie chodził, ale niestety nic z tego nie wyszło. Co mam z tym zrobić?, proszę o pomoc.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group