Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Sob 13:30, 21 Lis 2015   Temat postu:

Rose of Jesus napisał:
Arcybiskup Fulton J. Sheen był wielkim, duchowym gigantem. Pierwszy raz usłyszałam o nim słysząc historię małej katolickiej męczennicy z Chin, Małej Li. To właśnie Li zainspirowała arcybiskupa Fultona J. Sheena do jak najczęstszego nabozeństwa eucharystycznego.

Jest wspomnienie o tym zacytowane na końcu w wątku tu:

http://www.traditia.fora.pl/nowa-wiosna-kosciola-posoborowego,31/neokatechumenat-dn,92-15.html#28432

Poniżej cytat z ksiązki "Eucharystia. Miłość wcielona"

"CHINY. Mała Li została aresztowana razem z mieszkańcami wioski. Wszystkich upchnięto w miejscowym kościele. Komisarz kazał milicjantom zniszczyć tabernakulum. Hostie rozsypały się po ziemi.

„Zobaczcie, to wszystko bzdura... Gdyby wasz Chrystus był ukryty w tym chlebie, nie pozwoliłby, abym z niego kpił.” Komisarz wrzasnął: „A teraz precz i biada temu, kto tutaj wróci!”.

Li przystąpiła w maju do pierwszej Komunii świętej. Od tamtej pory przyjmowała Komunię codziennie, dokładnie czterdzieści siedem razy. Podczas aresztowania prosiła Jezusa, aby nie dopuścił, żeby źli ludzie uniemożliwili jej przyjmowanie Jego Ciała, gdyż: „Cóż bym zrobiła bez Ciebie?”

Nazajutrz o świcie weszła do kościoła, uklękła, zbliżyła się do ołtarza i schylając się, językiem podniosła jedną Hostię. Czynność tę powtarzała codziennie, nie wiedząc, że mogłaby wszystkie Hostie spożyć za jednym razem, ale też chcąc w ten sposób przedłużyć swoje szczęście.

Pozostała tylko jedna Hostia. Li, jak codziennie, zbliżyła się do ołtarza. Rozległ się głuchy strzał, a po nim głośny śmiech. Dziewczynka upadła. Miała jeszcze tyle siły, aby doczołgać się do Hostii i wziąć ją do ust. Po kilku konwulsyjnych drgawkach jej ciało wyprostowało się. Mała Li była martwa. Uratowała wszystkie Hostie za cenę męczeństwa."
Rose of Jesus
PostWysłany: Czw 12:32, 19 Lis 2015   Temat postu:

Arcybiskup Fulton J. Sheen był wielkim, duchowym gigantem. Pierwszy raz usłyszałam o nim słysząc historię małej katolickiej męczennicy z Chin, Małej Li. To właśnie Li zainspirowała arcybiskupa Fultona J. Sheena do jak najczęstszego nabozeństwa eucharystycznego. Teraz jak widzę w tym topicu, drugim ważnym rysem duchowości arcybiskupa była pobożność maryjna. Cieszę się, że także i arcybiskup Fulton J. Sheen propagował tą jakże ważną modlitwę jaką jest Różaniec.
Teresa
PostWysłany: Czw 10:31, 01 Paź 2015   Temat postu: O Różańcu - Arcybiskup Fulton J. Sheen

Teresa napisał:
Image

(proszę kliknąć na obraz to się powiększy)

http://www.traditia.fora.pl/maryja,8/rozaniec-skuteczna-modlitwa-frag-z-encykliki-piusa-xi,8563.html#38453


Na powyższym są zacytowane słowa abp Fultona o różańcu, poniżej polecam więcej.

O Różańcu - Arcybiskup Fulton J. Sheen

Od najwcześniejszych dni Kościół prosił swych wiernych, aby modlili się słowami 150ciu Psalmów Dawidowych. Zwyczaj ten wciąż jest powszechny wśród księży, którzy odmawiają niektóre z tych psalmów każdego dnia. Nie było jednak rzeczą łatwą dla każdego zapamiętać 150 psalmów. Kolejną trudnością, jeszcze przed wynalezieniem druku, było wydanie księgi psalmów. Z tego powodu niektóre ważne księgi, np. Biblia, musiały być przywiązane łańcuchem, niczym –w dzisiejszych czasach- książki telefoniczne; w przeciwnym razie ludzie zabraliby je i uciekli.

Tak się składa, że doprowadziło to do głupiego kłamstwa, zgodnie z którym Kościół użył łańcucha, aby nie pozwolić ludziom czytać Biblii. Tymczasem prawda jest taka, że Biblia została przywiązana łańcuchem właśnie po to, aby ludzie mogli ją czytać. Książki telefoniczne też są przywiązane i sięga do nich więcej ludzi niż do jakiejkolwiek innej książki we współczesnym społeczeństwie!

Ludzie, którzy nie mogli czytać 150ciu psalmów, chcieli robić coś innego w zamian. Dlatego zastąpili je stu pięćdziesięcioma Zdrowaśkami. Podzielili je na piętnaście dziesiątek. Każda z części miała być odmawiana przy jednoczesnym rozważaniu różnych momentów z życia naszego Pana.

Aby oddzielić te dziesiątki, każda z nich rozpoczynała się od Ojcze Nasz, a kończyła się doksologią ku chwale Trójcy Świętej.

Święty Dominik, który umarł w 1221r., otrzymał od Matki Bożej polecenie aby głosić i rozpowszechniać to nabożeństwo dla dobra dusz, dla pokonania zła i dla dobra Świętej Matki Kościoła i dlatego dał on nam Różaniec w jego obecnej klasycznej formie.

Czarna Śmierć, która spustoszyła Europę i zmiotła z powierzchni ziemi jedną trzecią jej ludności, sprawiła, że wierni zwrócili się do Matki naszego Pana, aby otoczyła ich Swą opieką w czasie, gdy śmierć stała się tak powszechna.

Czarna Śmierć należy do przeszłości. Lecz teraz Czerwona Śmierć komunizmu pustoszy ziemię. Uważam za interesujące, że gdy Najświętsza Maryja Panna ukazała się w Fatimie w 1917r. z powodu ogromnego upadku moralnego w wigilię bezbożności, poprosiła, aby po „Chwała Ojcu” dodawać „miej miłosierdzie dla wszystkich dusz; zachowaj je od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba”.

Panuje opinia, że w Różańcu jest zbyt dużo powtórzeń, gdyż Modlitwa Pańska i Zdrowaś Mario odmawiane są tak często; dlatego niektórzy ludzie twierdzą, że Różaniec jest monotonny.

Przypomina mi to kobietę, która przyszła do mnie pewnego wieczoru po moich katechezach dla konwertytów. Powiedziała mi: „Nigdy nie zostanę katoliczką. Wciąż mówicie te same słowa w Różańcu, a nikt, kto wciąż powtarza te same słowa, nie jest szczery. Nigdy nie uwierzyłabym nikomu, kto powtarza swe słowa i Bóg też by mu nie uwierzył”.

Spytałem ją, kim jest mężczyzna, który z nią przyszedł. Powiedziała, że jest to jej narzeczony. Spytałem: „Czy on cię kocha?” „Oczywiście, że tak” „Ale skąd wiesz na pewno?” “Powiedział mi”. “Co ci powiedział?”

“Powiedział ‘Kocham cię’”

“Kiedy powiedział ci to po raz ostatni?”

“Jakąś godzinę temu”

“Czy powiedział ci to przedtem?”

“Tak, wczoraj wieczorem”

„Co konkretnie powiedział?”

„Kocham cię”

„Ale nigdy przedtem ci tego nie wyznał?”

„Mówi mi to każdego wieczora”

Powiedziałem jej: “Nie wierzę mu. On wciąż powtarza to samo, zatem nie jest szczery”.

Piękna prawda jest taka, że nie ma powtórzenia w słowach „Kocham cię”. Ponieważ wypowiadane są one w nowym momencie i w nowym miejscu w przestrzeni, słowa te nie znaczą tego samego, co oznaczały w innym czasie i w innym miejscu.

Miłość nigdy nie jest monotonna mimo jednolitości, z jaką jest wyrażana. Umysł jest nieskończenie zmienny w swym języku, lecz serce takie nie jest. Serce mężczyzny w zetknięciu z kobietą, którą kocha, jest zbyt ubogie, aby ujmować nieskończoność swego uczucia w różne słowa. Dlatego serce używa jednego wyrażenia „kocham cię” i mówiąc je wciąż od nowa i od nowa, nigdy się nie powtarza. Jest to jedyna prawdziwa wiadomość we wszechświecie. I gdy odmawiamy Różaniec, mówimy Bogu, Trójcy Świętej, Wcielonemu Zbawicielowi i Matce Najświętszej: „Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię”. Za każdym razem znaczy to coś innego, ponieważ przy każdym dziesiątku nasz umysł rozważa nowy dowód miłości naszego Zbawiciela.

Różaniec jest najlepszą terapią dla strapionych, nieszczęśliwych, przerażonych i przygnębionych dusz właśnie dlatego, że wymaga on jednoczesnego zaangażowania trzech zdolności: fizycznej, wokalnej i duchowej, dokładnie w tej kolejności.

Różaniec jest księgą niewidomych, w której dusze widzą i w której rozgrywa się największy dramat miłości, jaki widział świat; jest on księgą prostaczków, która wprowadza ich w tajemnicę i wiedzę bardziej satysfakcjonującą niż wykształcenie innych ludzi; jest to księga starców, których oczy zamykają się pod cieniem tego świata i otwierają na materię świata przyszłego. Moc Różańca jest nieopisana.

Jeśli pragniesz kogoś nawrócić do pełni wiedzy o naszym Panu i Jego Mistycznym Ciele, naucz go Różańca. Stanie się jedna z dwóch rzeczy. Albo zaprzestanie on odmawiać Różaniec – albo otrzyma on dar Wiary.

http://abp-fulton-j-sheen.blogspot.com/2012/03/o-rozancu.html

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group