Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Ks. Piotr Semenenko - O modlitwie ... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32691 Przeczytał: 51 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:00, 05 Kwi 2017 Powrót do góry

Ks. Piotr Semenenko
Modlitwa - postawienie się w obecności Bożej

Image

Pierwszym aktem samejże modlitwy jest: postawienie się w obecności Bożej. Nie tylko modlitwa, o której tu mówimy, to jest rozpamiętywanie, ale całe życie nasze, które powinno z przyrodzonego stać się nadprzyrodzonym, zależy najwięcej od tego postawienia się w obecności Boga; bo ono stawia nas wobec Tego, który jedynie może nam dać to życie nadprzyrodzone. Tymczasem to postawienie się w obecności Bożej tak źle najczęściej jest wykonywane, że staje się prawie nic nie znaczącym i całej modlitwy skutek w niwecz obraca.

Ludzie żyjący życiem przyrodzonym, a czasem oddający się modlitwie, przedstawiają sobie Pana Boga abstrakcyjnie, gdzieś za górami, i przed Nim stawiają się myślą. Ale to jest myśl ich o Panu Bogu, nie zaś sam Pan Bóg, i dusza wylewa się przed tą myślą, a nie przed Panem Bogiem. Nie jest to żywe postawienie się i stosunek cum Deo vivo et ver, ale cum idea et repraesentatione mea Dei. To postawienie się w obecności Boga powinno być żywe, a nie myślne tylko, teoretyczne, oderwane.

Trzeba więc prosić Pana Boga, żeby On sam sprawił w nas to żywe uczucie, iż On jest przed nami, a my przed Nim, najpierw choćby tak obiektywnie. A nie trzeba uważać Pana Boga jako jakieś panteistyczne wyobrażenie obszaru, wielkości, jako jakieś rozlanie się nieskończoności. Dusze żywszą mające wyobraźnię, przedstawiając sobie tak Pana Boga, myślą, że Pan Bóg je wokoło otacza, zewnętrznie ogarnia, i cytują na poparcie słowa św. Pawła [Dz 17, 28]: Albowiem w Nim żyjemy i ruszamy się, i jesteśmy. Ale to wyobrażenie Pana Boga fałszywe jest, panteistyczne i niechrześcijańskie; jest to własny nasz wymysł, nasze widzimisię o Bogu.

Najlepiej, jeśli idzie o uobecnienie sobie Pana Boga, wystawić Go sobie jako punkt, a za tym punktem widzieć całą rzeczywistość, nieskończoność Pana Boga, którego tym punktem my się dotykamy. Owe słowa św. Pawła: w Nim żyjemy i ruszamy się, i jesteśmy, nabiorą wtedy prawdziwego znaczenia, mówią bowiem one nam, że Pan Bóg jest owym punktem, który nam daje samo życie (w Nim żyjemy), ruch (ruszamy się) i byt (jesteśmy), a jednak jest On osobnym od nas. On jest całą racją naszego istnienia, ale zawsze to tylko Jego działanie, ruch na zewnątrz. Będzie to także pewna myśl o Bogu, ale nie będzie wyobrażenia. Trzeba bowiem rozróżnić wyobrażenie od myślenia. My pojmujemy Boga pod jakimiś obrazami myśli, ale Go sobie nie wyobrażamy w takich obrazach; co innego bowiem pojmować, a co innego przedstawiać sobie. Naturalnie, że my Pana Boga nie widzimy, takie więc obrazy myśli dać nam mogą pewne pojęcie o Nim, ułatwiać do żywego postawienia się wobec Niego; ale chodzi o to, iżby te obrazy nie były tylko przedstawieniem Boga, a On sam gdzieś daleko, lecz obrazem tego żywego Jego z nami stosunku. Takie pojmowanie może ułatwić nam modlitwę, ale i to pod warunkiem, że nie o jakiś obraz, ale o rzeczywistość nam chodzi.

Póki więc czuć nie będziemy żywo obecności Pana Boga, trzeba ciągle o nią prosić, kto wytrwa, ten otrzyma. Nie dość raz, drugi prosić, a potem puścić się na działanie wyobraźni, ale prosić trzeba wytrwale, aż póki nie otrzymamy. Królestwo Boże gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je (Mt 11,12). A to jest właśnie to królestwo Boże, to są wrota do niego. I choćbyśmy nie wiem jak długo nad tym pracowali i o nic innego nie prosili, tylko o to postawienie się żywe w obecności Pana Boga, nie będzie nasza modlitwa zmarnowaną; przeciwnie, przez ten akt postawienia się w obecności Pana Boga przeskoczywszy, choćbyśmy potem najpiękniejsze rozmyślania odbywali, będą one bez skutku; nie będzie to modlitwa. A kiedy otrzymamy wskutek usilnej modlitwy naszej to żywe uczucie obecności Bożej, w jeden rok zrobimy więcej niż we dwa lub dziesięć bez niego.

Ks. Piotr Semenenko, O modlitwie, Kraków 2006, s. 96-98.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32691 Przeczytał: 51 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:02, 05 Kwi 2017 Powrót do góry

Ks. Piotr Semenenko
Modlitwa - Pana Boga zawsze na pierwszym miejscu kłaść należy

Image

Drugim aktem modlitwy jest upokorzenie się przed Panem Bogiem. I ten akt ogromnej jest wagi. Pierwszy akt był postawieniem Boga (uobecnieniem) na swoim miejscu, drugi jest postawieniem siebie na swoim miejscu. Trzeba wejść do całej głębi, przepaści swojego nicestwa, a potem swojej nędzy, a w końcu grzechu; słowem, stanąć na właściwym swoim miejscu. Im kto żywiej uczuje całe swoje nicestwo, nędzę swoją i grzech swój, im bardziej zagłębi się w nienawiści, pogardzeniu i obrzydzeniu dla siebie samego, jako dla takiego nędzarza, takiej nicości i takiego grzesznika, tym bardziej Pan Bóg doń się zbliży. I znowu, gdybyśmy przez cały czas modlitwy nic innego nie czynili, a tylko starali się zrobić ten akt upokorzenia i żalu i o niego prosili, akt taki i prośba taka starczy za całą modlitwę.

Postawienie się razem z Bogiem

Trzeci akt modlitwy jest wspólny: postawienie siebie razem z Bogiem, Boga razem ze sobą na wspólnym punkcie; a tym aktem jest chęć poprawy, korzystania z łask Bożych nowych, uświęcenia się i w tym celu przystępowanie do modlitwy. Jest to akt dobrej intencji, czystości zamiaru. Jeżeli byśmy dopełnili innych warunków, to jest postawienia się w obecności Bożej, uznania swej niemocy, a nie mieli czystej intencji, na nic się wszystko nie przyda. Aby rzecz jaka była dobrą, trzeba zbiegu wszystkich warunków i w każdym szczególe musi być dobrą; lecz by złą była, dosyć kiedy w jednym uchybi. Bonum opus ex integra causa; malum ex quocunque defectu. Aby modlitwa tedy była dobrą, należy dopełnić wszystkich warunków, bo jakikolwiek brak czyni ją niedobrą.

Czymże jest właściwie owa czysta intencja? Jest ona wtedy, gdy w modlitwie jednego Boga mamy za powód, za cel. Szukanie wprawdzie własnej korzyści w modlitwie nie jest wzbronione, wyjąwszy, gdyby z przedmiotu naszej modlitwy, nawet w jej następstwach, nic dla Boga nie wypływało.

Kościół z powodu niektórych herezji, co wpadły w przesadę, orzekł między innymi, iż wzgląd na własną korzyść jest dozwolony. Ale w tym, co wolno, trzeba zachować pewien porządek. Może być ta korzyść nasza następstwem – koniecznym zresztą jest następstwem – ale nie powinna być pierwszym i ostatnim celem; bo Pana Boga zawsze na pierwszym miejscu kłaść należy. A następnie wolno pracować przez wzgląd na nagrodę, propter retributionem, jak już król Prorok wołał; ale prawdziwie doskonałym jest ten, kto by utracił duszę swoją dla mnie (Mt 10, 39), to jest ten, kto zupełnie zapomniał o sobie. Nieszlachetnością zaś jest wybierać to, co jest mniej doskonałym, a nie to, co Bogu jest przyjemniejszym. Prócz tego my szalony mamy zwrot do siebie, wszystko do siebie odnosimy; gdy tedy i najmniej bierzemy siebie na uwagę, wnet przekraczamy i to, co wolno.

Wzgląd więc na siebie i na własną korzyść przy modlitwie, choć dozwolony, choć nie jest złym sam w sobie, prowadzi natychmiast do miłości własnej, do egoizmu, skrzywia modlitwę i często duszy szkodzi. Zatem celem modlitwy nie powinno być nasze dobro, nawet moralne, jak świętość i cnoty najwyższe (choć je wykluczać ani należy, ani możemy), a tylko przyjemność i wola Boża, pragnienie, abyśmy pomnożyli chwałę Bożą ad maiorem Dei gloriam. Nasze dobro będzie następstwem z osiągnięcia woli Bożej i chwały Bożej. Taką czystą intencję trzeba przynosić do modlitwy; ona powinna być jednym z tych aktów, które poprzedzają modlitwę. Wola, chwała i przyjemność Boża – tego szukajmy. Przyzwyczajajmy się do takiego wyprostowania naszej intencji, a ponawiając ją codziennie, ustalimy w niej duszę naszą.

Pomoc Ducha Świętego

Te pierwsze akty są nieskończonej wagi, ale z nich już widzimy, że sami z siebie modlić się dobrze nie potrafimy. Prosić tedy należy Boga, aby nas sam wprowadził w tego ducha modlitwy, aby nam dał Ducha Św., który by sprawił w nas te myśli i akty; by On w nas modlił się. jak powiada święty Paweł (Rz 8, 26): Sam Duch prosi za nami wzdychaniem niewymownym. Duch Święty jest tym pierwiastkiem, który łączy w jedno Ojca i Syna; a tożsamo, co sprawia w Trójcy świętej, robi i na zewnątrz w stworzeniach, łącząc je ze Stwórcą, a szczególniej w tych aktach najwyższych osoby do osoby. Z każdą z osób Bożych stawia On nas w tej samej relacji, w jakiej one są między sobą. Trzeba zatem prosić o Ducha Świętego.

Ks. Piotr Semenenko, O modlitwie, CR 14, Kraków 2006, s. 98 - 101.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32691 Przeczytał: 51 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:08, 05 Kwi 2017 Powrót do góry

Inne wątki w temacie modlitwy:


Czym jest modlitwa?
(...)
http://www.traditia.fora.pl/modlitwa-i-duchowosc-katolicka,4/czym-jest-modlitwa,296.html



Czy modlitwa jest konieczna?
(...)
http://www.traditia.fora.pl/modlitwa-i-duchowosc-katolicka,4/czy-modlitwa-jest-konieczna-jak-powinnismy-sie-modlic,298.html


O modlitwie - ks. Fr. Spirago, Katolicki katechizm ludowy
(...)
http://www.traditia.fora.pl/katechizm-nauka-katolicka,15/o-modlitwie-ks-fr-spirago-katolicki-katechizm-ludowy,11744.html
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)