Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Czy proces beatyfikacyjny ks. kard. Wyszyńskiego przyspieszy Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:28, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Czy proces beatyfikacyjny ks. kard. Wyszyńskiego przyspieszy?

Kończące się procesy beatyfikacyjne ks. Jerzego Popiełuszki i Ojca Świętego Jana Pawła II skłaniają do postawienia pytania o drogę na ołtarze innej wielkiej i ważnej dla naszego Narodu postaci - Prymasa Tysiąclecia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Naturalne jest oczekiwanie, że prace związane z tym procesem zdecydowanie przyspieszą. Dziś, 6 lutego 2010 r., mija 9 lat od zamknięcia jego etapu diecezjalnego i przesłania akt sprawy do Watykanu. Jest to też 61. rocznica ingresu ks. kard. Stefana Wyszyńskiego do katedry warszawskiej.

Proces beatyfikacyjny Sługi Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego trwa od 1989 roku. Na etapie diecezjalnym zakończył się 9 lat temu. W tym okresie odbyło się 289 sesji, w czasie których przesłuchano 59 świadków. Obecnie postulatorem jest ks. dr Marek Stępień z UKSW w Warszawie.

Kiedy w takim razie możemy spodziewać się wyniesienia na ołtarze Sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia? Postulator nie chciał wczoraj wypowiadać się na ten temat.

- Dla mnie jest jakąś tajemnicą - nie wiem, czy to jest jakieś ludzkie zaniedbanie - że proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia się tak opóźnia i - jak słyszałem - nawet cała dokumentacja nie jest jeszcze opracowana - stwierdza ks. Feliks Folejewski SAC, opiekun duchowy Ruchu Apostolskiego Rodzina Rodzin założonego przez ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. - Ale nie mam wątpliwości, że beatyfikacja księdza Prymasa, naszego Ojca, będzie jakimś ukazaniem całego tego ciągu historycznego i jego obecności jako daru dla naszego Narodu.

Promotor sprawiedliwości w wielu procesjach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych o. dr Gabriel Bartoszewski poinformował nas, że watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała dekret o ważności procesu beatyfikacyjnego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. W tej chwili trwa opracowywanie tzw. positio.

Jedną z osób przygotowujących ten ważny dokument jest ks. prof. dr hab. Piotr Nitecki z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, autor wydanej niedawno książki pt. "Włocławskie dzieje ks. Stefana Wyszyńskiego 1917-1946". Ksiądz profesor w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wyznał, że po raz pierwszy zetknął się osobiście z ks. kard. Wyszyńskim jako uczeń pierwszej klasy szkoły podstawowej, gdy wkrótce po powrocie z uwięzienia odwiedził jego parafię na warszawskim osiedlu Kamionki. - Było to w styczniu 1957 roku. Znalazłem się wówczas w kilkuosobowej grupie dzieci i młodzieży witających księdza kardynała w świątyni parafialnej.

Później, już jako jego diecezjanin, wielokrotnie uczestniczyłem w różnorakich publicznych spotkaniach, celebrowanych nabożeństwach, kształtowałem swoje myślenie pod ambonami, na których przemawiał ks. kard. Wyszyński i wokół których roztaczał przestrzeń wolności w klimacie totalnego politycznego zakłamania - wspomina ks. prof. Nitecki. - Księdzu Prymasowi kard. Stefanowi Wyszyńskiemu jestem ogromnie wdzięczny za to, że dał mi łaskę odnalezienia się w kręgu jego oddziaływania, i za wszystko, czego dzięki niemu się nauczyłem i co w życiu osiągnąłem - dodaje.

W kontekście trwającego procesu beatyfikacyjnego Prymasa Tysiąclecia ks. prof. Nitecki zwraca uwagę, że ks. kard. Stefan Wyszyński jest znakomitym wzorem do naśladowania dla współczesnych i przyszłych pokoleń. - W ciągu trzydziestolecia swojego pasterzowania stał się autentycznym świadkiem Chrystusa wśród ludzi, szczególnym przykładem żywej miłości Ojczyzny i musi być policzony jako jeden z największych mężów w jej dziejach - stwierdza.

O tym, że kult ks. kard. Stefana Wyszyńskiego jest wciąż żywy w sercach Polaków, świadczy chociażby ponad dwa tysiące próśb i podziękowań złożonych dotychczas przy jego krypcie znajdującej się w katedrze warszawskiej. Liczne rzesze wiernych uczestniczą w sprawowanych w tej świątyni zawsze 28. dnia każdego miesiąca Mszach Świętych w intencji rychłego wyniesienia na ołtarze Prymasa Tysiąclecia oraz w czuwaniach nocnych na Jasnej Górze prowadzonych przez Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Jego członkini pani Anna Rastawicka w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podkreśla, że akt wyniesienia księdza Prymasa do chwały ołtarzy nastąpi dopiero wówczas, kiedy "Polsce będzie to najbardziej potrzebne". - Bo Prymas Tysiąclecia sam często mówił, że święci są drogowskazem do Boga. On sam jest dla nas takim właśnie drogowskazem - zaznacza.

Marek Zygmunt
Współpraca Maria Popielewicz

Nasz Dziennik Sobota-Niedziela, 6-7 lutego 2010
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 15:16, 04 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:34, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
- Dla mnie jest jakąś tajemnicą - nie wiem, czy to jest jakieś ludzkie zaniedbanie - że proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia się tak opóźnia i - jak słyszałem - nawet cała dokumentacja nie jest jeszcze opracowana - stwierdza ks. Feliks Folejewski SAC, opiekun duchowy Ruchu Apostolskiego Rodzina Rodzin założonego przez ks. kard. Stefana Wyszyńskiego.

Dla mnie też jest to jakąś niepojętą tajemnicą. Ale kard. Stefan Wyszyński nie był zwolennikiem tego, co teraz obserwujemy w Kościele. A jak postępować i prowadzić rozmowy z wrogami Kościoła doskonale wiedział. Jakiś przyczynek też to na pewno jest.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:26, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:19, 07 Lut 2010 Powrót do góry

11 stycznia 2010 roku Scena Faktu Teatru TVP wyemitowała spektakl, o charakterze dokumentalnym. Scenariusz powstał na podstawie materiałów źródłowych: [link widoczny dla zalogowanych], wspomnień Marii Okońskiej, o. Jerzego Tomzińskiego i s. Stanisławy Nemeczek. Wykorzystano tu także dokumenty znajdujące się w Instytucie Prymasowskim oraz materiały operacyjne UB zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej. Powstał piękny (wspaniale filmowany), głęboki, mądry i ważny spektakl ukazujący postać Prymasa Tysiąclecia jako kapłana czującego swoje posłannictwo, a także jako człowieka o znakomitej kondycji psychicznej, który nie załamał się mimo uwięzienia i odebrania mu prawa wykonywania czynności kapłańskich. Te trzy lata więzienia spędził godnie, z podniesionym czołem.

Nie oglądałam tego spektaklu, ale wiele znam z książki "Zapiski więzienne" Kard. Stefana Wyszyńskiego, którą to książkę mam. Ale w Naszym Dzienniku ukazała się recenzja tego spektaklu, którą zamieszczam.


Potrzeba nam dziś nowego "non possumus"

Aż strach pomyśleć, w którym miejscu bylibyśmy dziś jako Naród, jakie byłoby nasze społeczeństwo, jak wyglądałaby nasza wiara, jakie miejsce zajmowałyby Kościół, religia katolicka w naszym życiu, gdyby ponad sześćdziesiąt lat temu Pan Bóg nie postawił na czele Kościoła w Polsce księdza Prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego - wielkiego kapłana, wielkiego patrioty, jednego z najwybitniejszych Polaków i jednego z największych Prymasów Polski. Ten Książę Kościoła był zarazem znakomitym mężem stanu, realistycznym strategiem, doskonale zorientowanym w polityce. Ale nade wszystko był człowiekiem głębokiej wiary, który swoje życie zawierzył Bogu. Takim ukazuje go poniedziałkowy spektakl Sceny Faktu TVP "Prymas w Komańczy".

Klasztor Sióstr Nazaretanek w Komańczy był ostatnim miejscem odosobnienia księdza Prymasa Wyszyńskiego i - jeśli tak można powiedzieć - najbardziej owocnym dla Kościoła w Polsce. Nie tylko w sferze życia religijnego, lecz także społecznego, politycznego. Bo choć w poprzednich miejscach uwięzienia: w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim i Prudniku Śląskim, pojawiły się już zalążki, a nawet głębsze przemyślenia odnowienia ślubów jasnogórskich i związanego z tym programu duszpasterskiego Kościoła, to ostatecznie został on rozwinięty i zdefiniowany właśnie w Komańczy.

Tu Prymas napisał odnowione Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego oddające nas w opiekę Matce Bożej, tu powstał pomysł Wielkiej Nowenny, która w ciągu dziewięciu lat miała przygotować Polaków do jubileuszu tysiąclecia chrześcijaństwa. Komańcza w życiorysie ks. kard. Wyszyńskiego jest bardzo ważnym etapem, mającym swoje konsekwencje przez długie lata. Naszkicowany tu ów duszpasterski program posiadał szeroką i dalekosiężną perspektywę. Miał bowiem na celu obronę Narodu przed komunistyczną polityką zniewolenia i terroru prowadzącą do utraty religijnej i narodowej tożsamości Polaków. I to, że Polacy nie poddali się narzuconemu systemowi totalitarnemu, że zachowali wiarę katolicką i wierność Kościołowi, zawdzięczamy Prymasowi. A miało to później ogromne znaczenie. Bo gdy Papież Polak przybył do Ojczyzny i zapalił iskrę wolności, Polacy przygotowani przez Prymasa wiedzieli już, co z tą iskrą zrobić.

Akcja spektaklu toczy się w Komańczy oraz częściowo w klasztorze Ojców Paulinów na Jasnej Górze i obejmuje okres od 28 października 1955 roku do 28 października roku następnego, czyli od chwili przywiezienia Prymasa do Komańczy pod "opieką" funkcjonariuszy UB do momentu uwolnienia. Paweł Woldan, autor scenariusza i reżyser, poprzedził spektakl krótkim wstępem dokumentalnym pokazującym sytuację Kościoła w Polsce po wojnie, kiedy władze komunistyczne na rozmaite sposoby próbowały zlikwidować Kościół i katolicyzm, odbierając zakonom budynki klasztorne, aresztując księży, biskupów, zakonników, siostry zakonne, wycofując religię ze szkół. Komuniści posunęli się nawet do wydania na początku 1953 roku specjalnego dekretu państwowego o obsadzaniu stanowisk kościelnych, co wiązało się z likwidacją autonomii Kościoła katolickiego w Polsce, przejęciem nad nim pełnej kontroli i budowaniem nowego społeczeństwa o ateistycznym światopoglądzie.

I wtedy właśnie padło słynne "non possumus". Przeciwstawiając się owemu dekretowi, w maju 1953 roku Prymas wystosował do władz komunistycznych list-memoriał, w którym pisał m.in.: "Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus!". Jakże aktualnie brzmią obecnie te słowa i jakże potrzeba nam dziś nowego "non possumus"! "Non possumus" na dzisiejsze czasy.

W efekcie w nocy z 24 na 25 września 1953 roku do siedziby Prymasa wtargnęli funkcjonariusze UB, aresztowali go i w tajemnicy wywieźli do budynku klasztornego w Rywałdzie. Potem kolejno przenosili do Stoczka Warmińskiego, a następnie do Prudnika Śląskiego. Wszystko w wielkiej tajemnicy, by Polacy nie wiedzieli, co się dzieje i gdzie przebywa ich ojciec duchowy i przywódca Narodu. Dopiero w trzecim roku uwięzienia, w Komańczy, nieco poluzowano. Oczywiście wszędzie towarzyszyli Prymasowi agenci.

Ten wstęp jest niezbędny, zważywszy, iż postać Prymasa Wyszyńskiego tak naprawdę została zapomniana. Zmarły ponad dwadzieścia lat temu hierarcha dla współczesnych dwudziestolatków, a nawet i starszych, jest dziś postacią niewiele mówiącą. Może warto pomyśleć o zrealizowaniu serialu telewizyjnego rzetelnie pokazującego i przybliżającego, zwłaszcza młodym Polakom, tę wyjątkową postać, człowieka o wielkiej mądrości, doskonale znającego i kochającego swój Naród i myślącego o jego przyszłości.

Prócz głównej postaci w spektaklu występują osoby z bliskiego otoczenia Prymasa, jak Maria Okońska, założycielka słynnych "ósemek", czyli Instytutu Pomocnic Maryi Jasnogórskiej Matki Kościoła (doskonała w tej roli Magdalena Różczka), a także Lilka Wantowska (Anna Cieślak) i Janka Michalska (Anna Grycewicz). Te trzy młode kobiety pełnią tu funkcję kurierek między Prymasem w Komańczy a ojcami paulinami na Jasnej Górze: o. Alojzym Wrzalikiem (Henryk Talar), o. Jerzym Tomzińskim (Artur Barciś) i o. Teofilem Krauzem (Jerzy Grałek). Przekazują głównie informacje, w tym tekst ślubów jasnogórskich, co odbywa się w całkowitej konspiracji, by ubecja nie odkryła przygotowań do zaplanowanej na 26 sierpnia 1956 roku uroczystości odnowienia ślubów jasnogórskich.

I właśnie ta uroczystość jest centralnym punktem spektaklu. To bardzo piękne i wzruszające sceny. Prymas, nadal uwięziony, nie mógł bezpośrednio uczestniczyć w uroczystym ślubowaniu przed tronem Maryi Królowej Polski. Postanowił zatem o tej samej porze odprawić w swoim odosobnieniu w Komańczy Mszę Świętą i odczytać tekst ślubowania zawierzający Kościół i cały Naród Matce Bożej. Kiedy w odpowiedzi na słowa ks. bp. Michała Klepacza odczytującego z wałów jasnogórskich tekst ślubów: "Wielka Boga-Człowieka Matko! Polski Królowo, oto my Dzieci Narodu Polskiego i Twoje Dzieci (...) przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była krajem ludzi wierzących...", na ekranie pojawiają się dokumentalne, nakręcone na czarno-białej taśmie sekwencje pokazujące milionową rzeszę ludzi odpowiadających jednym głosem: "Przyrzekamy" - to trudno opanować wzruszenie.

Kamera na zmianę pokazuje tłumy na Jasnej Górze i dwoje ludzi w skromnym pomieszczeniu w Komańczy: Prymasa odczytującego kolejne przyrzeczenia ślubowania i stojącą obok Marię Okońską odpowiadającą: "Przyrzekamy". No i uwieczniony na fotografii, stojący przy ołtarzu na wałach jasnogórskich ów wymownie pusty fotel, na którym ojcowie paulini położyli herb Prymasa i wiązankę kwiatów.
Postać Prymasa doskonale gra Olgierd Łukaszewicz. Jest w pełni wiarygodny, zarówno wtedy gdy przejawia poczucie humoru, jak i wtedy gdy zwierza się swojemu ojcu (Józef Fryźlewicz), który odwiedzał go w Komańczy, ze swoich dalekosiężnych myśli, wypowiadając owe prorocze słowa: "Jak Polska się uchrześcijani, stanie się wielką siłą moralną, komunizm sam przez się upadnie. Polska pokaże całemu światu, jak brać się do komunizmu. I cały świat będzie jej wdzięczny za to. Los komunizmu rozstrzygnie się w Polsce". Ale najbardziej poruszający jest w scenach modlitw i rozmów z Bogiem oraz Matką Bożą. To silne skupienie na twarzy jest chwilami aż przejmujące. Można odnieść wrażenie, że to nie rola, lecz oddający się szczerej modlitwie Olgierd Łukaszewicz. Nie jako aktor, lecz po prostu człowiek wierzący.
(...)

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Nasz Dziennik Sobota-Niedziela, 9-10 stycznia 2010
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:29, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:04, 07 Mar 2011 Powrót do góry

Jeszcze dwa, trzy lata potrwają prace nad opracowaniem positio w procesie beatyfikacyjnym kard. Stefana Wyszyńskiego – szacuje kard. Kazimierz Nycz. W tym roku przypada 30. rocznica śmierci Prymasa Tysiąclecia.

Modlitwy w 30. rocznicę śmierci Prymasa Tysiąclecia

Główne uroczystości 30. rocznicy śmierci Prymasa Tysiąclecia odbędą się w dniach 27-28 maja w Warszawie. Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego zaplanowano święto patronalne, w czasie którego doktorat honoris causa tej uczelni odbierze ambasador Suchocka. W programie obchodów znajdą się też uroczystości archidiecezjalne: odbędzie się pielgrzymka wszystkich księży do katedry św. Jana Chrzciciela, gdzie znajduje się grób kard. Wyszyńskiego. Jedną trzecią warszawskiego duchowieństwa – tę starszą – wyświęcił osobiście Prymas Tysiąclecia.

Dokładnie w 30. rocznicę śmierci kard. Wyszyńskiego 28 maja po południu, kard. Nycz udzieli święceń kapłańskich w stołecznej archikatedrze, a w wielu parafiach zostaną odprawione Msze św. o beatyfikację kard. Wyszyńskiego połączone z katechezami na jego temat.

– Proces toczy się wartkim tempem, zwłaszcza od przyjścia na urząd postulatora o. prof. Zbigniewa Sucheckiego, franciszkanina z Rzymu – uważa kard. Nycz. Spodziewa się, że prace nad samym opracowaniem tzw. positio przez postulatora i jego współpracowników potrwają jeszcze około dwóch-trzech lat. Positio zawierać będzie rozbudowany, liczący kilkaset stron życiorys sługi Bożego napisany pod kątem udowodniania heroiczności cnót, a także opracowane świadectwa o jego świętości zebrane w toku procesu diecezjalnego. Załączone zostaną także różnego rodzaju publikacje i dokumenty, które wyjaśnią różne aspekty życia kandydata na ołtarze.

Przypuszczalnie, positio nt. kard. Wyszyńskiego będzie składało się z dwóch tomów, każdy po około tysiąc dwieście stron. Jego przygotowanie to ogromna praca – podkreśla kard. Nycz, który nie chciał oceniać, czy ta praca „jest już w połowie czy zbliża się do połowy”. Zachęcał też do modlitwy o niezbędny do beatyfikacji cud za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 15:11, 04 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:51, 28 Maj 2011 Powrót do góry

Kiedy będzie błogosławiony

Image

Wierni niosą portret kard. Wyszyńskiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie podczas pielgrzymki papieża Benedykta XVI do Polski. Maj 2006 r.

Proces beatyfikacyjny Prymasa zbliża się do końca. Wciąż brak potwierdzonego cudu za jego wstawiennictwem.

Choć kult kard. Wyszyńskiego nie jest tak silny, jak był przed beatyfikacją Jana Pawła II czy ks. Jerzego Popiełuszki, to nie brakuje osób i dzieł, które prymasa wybrały sobie za patrona i do niego zanoszą prośby.

– Nauczaniem i świadectwem, jakie dawał, zmienił życie wielu ludzi. I jestem przekonany, że to dzieje się nadal, a jego życie, służba Bogu i Kościołowi wciąż wydają owoce – mówi Marta Wójcik z Instytutu Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Wdzięczni za jego wstawiennictwo
Głównymi miejscami kultu Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego są katedra św. Jana w Warszawie, gdzie znajduje się jego grób, oraz Zuzela (woj. mazowieckie), w której prymas się urodził. – Przy grobie ludzie składają prośby, a także podziękowania za łaski, jakich doznali za pośrednictwem prymasa – opowiada ks. Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry św. Jana w Warszawie.

– Niekiedy mówi się, że nie ma kultu Prymasa, ale nie jest to prawdą. Ostatnio opublikowaliśmy zbiór świadectw świeckich i duchownych, zwykłych ludzi i uczonych. Ukazują one ich głębokie przekonanie, a przede wszystkim wdzięczność, że łaski, jakie otrzymali – jak zmiana w sytuacji duchowej, materialnej, zdrowotnej, rodzinnej – nastąpiły dzięki wstawiennictwu kardynała – mówił niedawno w wywiadzie dla KAI o. Gabriel Bartoszewski pracujący przy jego procesie beatyfikacyjnym.

W Zuzeli w odbudowanej szkole, gdzie uczył się przyszły prymas, znajduje się muzeum poświęcone jego pamięci. W miejscowym kościele jest obraz Matki Bożej Częstochowskiej, przed którym modlił się jako dziecko, oraz chrzcielnica, przy której został ochrzczony.

Miejsca pamięci znajdują się również m.in. w Komańczy, gdzie Prymas spędził rok w odosobnieniu (1955 – 1956), oraz w Częstochowie, gdzie w pobliżu Jasnej Góry powstaje Dom Pamięci Stefana Kardynała Wyszyńskiego.

Do tych miejsc dołączy także Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, które powstaje przy Świątyni Opatrzności Bożej. Ma zostać otwarte w 2013 roku.

– Do osoby i nauczania Prymasa odwołuje się wiele ruchów i wspólnot, chociażby Akademickie Stowarzyszenie Katolickie Soli Deo czy ruchy obrony życia – podkreśla Marta Wójcik.

Czuwaniem nad dziedzictwem Prymasa i upowszechnianiem go w społeczeństwie zajmuje się Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Ma on w swoich zasobach największe archiwum prymasowskie w Polsce i na świecie. Mieści się w warszawskim Wilanowie. Można w nim znaleźć około 12 tys. tekstów i wystąpień Prymasa. Przy instytucie działa wydawnictwo Soli Deo, które publikuje „Dzieła zebrane" prymasa Wyszyńskiego. Dotychczas, jak obliczają w instytucie, na podstawie jego materiałów powstało kilkaset prac magisterskich, kilkadziesiąt doktorskich i kilka habilitacji.

Pamięć Prymasa szerzy Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, a ponad 300 szkół w całej Polsce nosi imię Prymasa.

To wszystko z ducha
Proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego rozpoczął się 29 maja 1989 r. Pierwszy diecezjalny etap zakończył się 6 lutego 2001 r., po czym akta wysłano do Watykanu. W tym czasie odbyło się 289 sesji, w ramach których przesłuchano 59 świadków. Obecnie trwają prace nad opracowaniem tzw. positio.

– Prace nabrały tempa – mówił niedawno kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, który ma nadzieję, że prace mogą zakończyć się nawet w 2013 roku. Jedną z decyzji, które na to wpłynęły, było powołanie przez metropolitę Warszawy nowego postulatora procesu beatyfikacyjnego. W lutym 2010 r. został nim o. prof. Zbigniew Suchecki, franciszkanin mieszkający w Rzymie.

Do tego, by prymas Wyszyński mógł zostać wyniesiony na ołtarze, niezbędne jest uznanie cudu dokonanego za jego wstawiennictwem. Do tej pory nie udało się potwierdzić takiego przypadku.
Od września w archidiecezji warszawskiej trwa nowenna w intencji beatyfikacji kard. Wyszyńskiego.

O. Bartoszewski podkreśla: – Być może jego wielkość i dokonania w jakiś sposób przysłoniły osobistą świętość i cnoty. Bardzo często pisze się o nim w aspekcie socjologii, historii, działalności publicznej, ale to wszystko wynikało z ducha, z jego świętości.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:35, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:54, 28 Maj 2011 Powrót do góry

"Trudna" beatyfikacja kard. Wyszyńskiego

- Proces beatyfikacyjny kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego 30. rocznica śmierci przypada jutro, jest trudny i może trwać latami - takie informacje można uzyskać w źródłach w Watykanie. Zwraca się uwagę na trudności w dostępie do archiwów.

Proces rozpoczął się osiem lat po śmierci prymasa Polski, w maju 1989 roku. Pierwszy etap diecezjalny zakończył się w 2001 roku, a dokumentację wysłano do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie.

Po 10 latach trudno mówić o znacznym postępie i szansach na rychłe zakończenie postępowania kanonicznego - zauważają nieoficjalnie źródła kościelne, zwracając uwagę na złożoność sytuacji politycznej w Polsce po wojnie, urząd prymasa oraz delikatne kwestie na styku Kościoła i polityki.

Wciąż redagowany jest kluczowy dokument procesu, czyli positio, a prace nad nim znajdują się nadal w fazie wstępnej, czyli opracowania zeznań świadków.

Jednak zasadnicze kłopoty z procesem beatyfikacyjnym kardynała Wyszyńskiego wynikają z konieczności dotarcia do watykańskich archiwów i poszukiwań, jakie trzeba tam przeprowadzić. To tam, jak się przypuszcza, być może znajdują się odpowiedzi na najważniejsze pytania, dotyczące działalności Prymasa Tysiąclecia.

Kościelni obserwatorzy i osoby zaangażowane w procedury procesu mówią wręcz o tym, że kardynał Wyszyński "miał kłopoty z Watykanem" na tle kompetencyjnym. Ocenia się, że prymas Wyszyński w pewnych sprawach działał na własną rękę, twierdząc, że ma do tego uprawnienia, ale czy je miał, nie jest jasne.

- I w wielu sytuacjach to mu się chwali, bo to świadczyło o jego odwadze, ale nie wiadomo, jak z tego tłumaczył się przed Watykanem i dlatego trzeba dotrzeć do archiwów, by tam szukać odpowiedzi na to pytanie - wyjaśnił rozmówca PAP. Wśród kłopotliwych spraw wymienia się m.in. jurysdykcję nad Kościołami wschodnimi oraz kwestię polskich katolików na terenie ZSRR, która nie była wówczas uregulowana.

Trudno oceniać skuteczność polityczną kandydata na ołtarze, a w tym przypadku ta kwestia ma istotne znaczenie - zauważa się.

O złożoności tej problematyki i jej trudnościach świadczy to, że tym aspektem działalności prymasa zajmowało się w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kilku wyznaczonych historyków jednocześnie. Stanęli oni przed wyjątkowo skomplikowanym zadaniem.

Wszystkie te niejasności i sprawy, wymagające bardzo szczegółowej analizy opóźniają cały proces, który w opinii komentatorów będzie jeszcze trwał latami.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:59, 04 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:20, 31 Maj 2011 Powrót do góry

Cytat:
Kościelni obserwatorzy i osoby zaangażowane w procedury procesu mówią wręcz o tym, że kardynał Wyszyński "miał kłopoty z Watykanem" na tle kompetencyjnym. Ocenia się, że prymas Wyszyński w pewnych sprawach działał na własną rękę, twierdząc, że ma do tego uprawnienia, ale czy je miał, nie jest jasne.

Rozmowy z przedstawicielami dyplomacji watykańskiej były dla Prymasa trudnym sprawdzianem mądrości i roztropności.

Wobec watykańskiej Ostpolitik

[link widoczny dla zalogowanych]

Z papieżem Pawłem VI w Watykanie. 1964 r.

Głównym celem watykańskiej polityki wschodniej (zwanej Ostpolitik), której kulminacja przypadła na pontyfikat Pawła VI, było poszerzenie przestrzeni wolności Kościołowi żyjącemu w krajach komunistycznych. W praktyce jednak działania dyplomacji Stolicy Apostolskiej oznaczały uznanie dominacji komunizmu w Europie Wschodniej, nie przyniosły natomiast poprawy sytuacji żyjących tam chrześcijan. Był to program minimalistyczny, zakładający długie trwanie komunizmu.

Prymas Wyszyński obawiał się, że dążąc do osiągnięcia pewnych strategicznych celów, dyplomacja Stolicy Apostolskiej może się porozumieć z komunistycznymi władzami ponad Kościołem w Polsce, jak to miało miejsce w Czechosłowacji, na Węgrzech czy w Jugosławii. Prymasowi zależało, aby relacje dyplomatyczne między Stolicą Apostolską a władzami PRL były budowane dopiero po nadaniu Kościołowi w Polsce osobowości prawnej ustanowieniu stałych diecezji na ziemiach zachodnich i północnych.

Sprzyjał mu fakt, że Stolica Apostolska nie musiała podejmować szybkich decyzji, gdyż sytuacja w Polsce była o wiele lepsza aniżeli w krajach ościennych, gdzie w zasadzie nie było lokalnego episkopatu, z którym można by było prowadzić negocjacje. Jedynym partnerem były komunistyczne władze, które za drobne ustępstwa uzyskiwały sankcję dla swej polityki religijnej, jak było np. na Węgrzech. W Polsce Kościół był silny i zjednoczony. Dlatego postulat Prymasa, aby rozmowy toczyć, ale na „zwolnionych obrotach", a więc bez podejmowania decyzji o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych, został w Watykanie przyjęty i był realizowany do połowy lat 70.

Sytuacja się zmieniła, gdy Paweł VI podjął decyzję, aby Stolica Apostolska uczestniczyła w obradach Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w Helsinkach (KBWE). Stały za tym oczekiwania, że w trakcie rozmów uda się osiągnąć międzynarodowe gwarancje w zakresie swobód religijnych. Ten postulat formalnie został zapisany w dokumentach na temat praw człowieka (tzw. trzeci koszyk). Ponieważ jednak nie przyjęto żadnych procedur egzekucji tych zapisów, nie przyczyniły się do zaprzestania represji wobec chrześcijan w krajach komunistycznych.

Elementem watykańskiej strategii w Helsinkach były zakulisowe rozmowy prowadzone przez abp. Agostino Casarolego z dyplomatami PRL. Podjęto je bez konsultacji z kard. Wyszyńskim, który nie ukrywał, że z wielkim sceptycyzmem oceniał udział delegacji Stolicy Apostolskiej w helsińskiej konferencji. W rozmowie z abp. Casarolim z listopada 1973 r. kard. Wyszyński zarzucił mu, że w przemówieniu wygłoszonym na forum KBWE nic nie powiedział o prześladowaniach Kościoła w Europie Wschodniej.

Jednak w lipcu 1974 r. Watykan zdecydował o nawiązaniu stałych kontaktów z rządem PRL. Powołany został specjalny zespół roboczy, na czele którego stanęli minister Kazimierz Szablewski oraz abp Luiggi Poggi. Prymasowi udało się jedynie doprowadzić do tego, że Poggi nie rezydował stale w Warszawie, tylko przyjeżdżał na okresowe rozmowy. Natomiast Szablewski urzędował w Rzymie jako członek polskiego korpusu dyplomatycznego.

Celem działań abp. Poggiego było ustanowienie przedstawicielstwa Stolicy Apostolskiej przy Konferencji Episkopatu Polski, a w przyszłości nawiązanie stosunków dyplomatycznych między PRL a Stolicą Apostolską. Prymas był temu przeciwny. Dzięki jego staraniom dialog między rządem w Warszawie i delegacją Stolicy Apostolskiej został uzupełniony trzecim partnerem – episkopatem Polski. Kierujący w latach 70. Urzędem ds. Wyznań min. Kazimierz Kąkol nazwał to z przekąsem „grą w trójkącie".

Paweł VI, choć wiązał nadzieje z rozmowami z ekipą Gierka, uznawał autorytet prymasa Polski i w praktyce zgodził się z jego postulatem, aby rozmowy prowadzić ostrożnie. Pod koniec lat 70. taktyka stosowana przez Prymasa okazywała się jednak coraz mniej skuteczna. Zapadła wstępna decyzja, że abp Poggi przeniesie się na stałe do Warszawy. Zaczęto przygotowania do remontu gmachu nuncjatury.

Dopiero wybór Jana Pawła II pokrzyżował te plany. Dwa boki trójkąta (czyli Kościół w Polsce i Stolica Apostolska) znalazły się w rękach Jana Pawła II.

Niewątpliwie kard. Wyszyński był najbardziej wpływowym oponentem watykańskiej Ostpolitik realizowanej przez kard. Casarolego. Gdyby nie jego stanowisko, być może już w połowie lat 70. doszłoby do zawarcia konwencji dyplomatycznej między PRL a Stolicą Apostolską. Wzmocniłaby ona prestiż władzy, wątpliwe jednak, aby przyniosła pożytek Kościołowi w Polsce.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:43, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:32, 02 Mar 2012 Powrót do góry

Zawód Prymas Polski - Prymas Stefan Wyszyński

Film realizowany we współpracy z IPN - na podstawie materiałów nieznanych, dotychczas niepublikowanych dokumentów z archiwum instytutu, w oparciu o archiwa filmowe z archiwum dotąd nieujawnionego, a będącego w posiadaniu IPN.

Życiorys kapłana Stefana Wyszyńskiego ukazany został z zupełnie innego punktu, z "punktu obserwacyjnego" Służby Bezpieczeństwa, służb wojskowych, których jedynym zadaniem było zniszczenie i upokorzenie tego kardynała, a z nim Kościoła i wiary w Polsce. Największą bronią kandydata na ołtarze była mądrość godna świętego, wierność powołaniu kapłańskiemu, zasadom Polaka i patrioty, oddanego całkowicie Bogu i naszej Ojczyźnie.

http://www.youtube.com/watch?v=0buVdRkDBfI


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:44, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:16, 27 Mar 2012 Powrót do góry

Teresa napisał:
Kiedy będzie błogosławiony

Proces beatyfikacyjny Prymasa zbliża się do końca. Wciąż brak potwierdzonego cudu za jego wstawiennictwem.

Otwarto proces ws. domniemanego cudownego uzdrowienia za przyczyną kard. Wyszyńskiego

Image

kard.Stefan Wyzsyński

Proces o domniemanym cudownym uzdrowieniu za przyczyną Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego otworzył dziś w Szczecinie abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński.

Sprawa dotyczy kobiety, która w wieku 19 lat zachorowała na raka tarczycy, zaś dzięki modlitwom za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia została całkowicie wyleczona.

Publikujemy pełną treść komunikatu, który podpisali o. Gabriel Bartoszewski OFMCap, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym kard. Stefana Wyszyńskiego i ks. dr Sławomir Zyga, rzecznik prasowy Kurii Arcybiskupiej w Szczecinie:

Komunikat w sprawie procesu beatyfikacji Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski

W kaplicy Domu Arcybiskupiego w Szczecinie, w dniu 27 marca 2012 r., Jego Ekscelencja Andrzej Dzięga Arcybiskup Metropolita Szczecińsko-Kamieński otworzył proces o domniemanym cudownym uzdrowieniu za przyczyną Sł. Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Sprawa dotyczy młodej niewiasty, którą w wieku 19 lat dotknęła choroba raka tarczycy. W dniu 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację tarczycy usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia się pogorszył. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 leczono ją jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił i zagrażał życiu. Jak zeznaje zainteresowana osoba, „każdy oddech wydawał się być ostatnim”. Lekarze rokowali jej trzy miesiące życia. Dzięki intensywnej modlitwie sióstr zakonnych, zanoszonej za wstawiennictwem Sł. Bożego Stefana Kard. Wyszyńskiego, podczas pobytu chorej w Instytucie Onkologicznym w Gliwicach, w marcu 1989 r. niespodziewanie nastąpiła radykalna poprawa. Trwałość uzdrowienia do dnia dzisiejszego sprawdził czas i systematyczna kontrola medyczna.

Po zbadaniu dokumentacji lekarskiej przez dwóch profesorów medycyny w Warszawie i wydaniu pozytywnych opinii, postulacja sprawy beatyfikacji Kard. Wyszyńskiego i Arcybiskup Metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga uznali, że istnieją podstawy prawne i faktyczne do rozpoczęcia procesu o domniemanym cudownym uzdrowieniu.

Podczas pierwszej publicznej sesji został zaprzysiężony mianowany przez ks. Arcybiskupa Trybunał, a mianowicie: delegat biskupa, promotor sprawiedliwości, dwóch notariuszy, lekarz biegły i doręczyciel pism. Zadaniem Trybunału będzie przesłuchanie świadków, w tym osoby uzdrowionej, lekarzy leczących i zebranie oraz opracowanie dokumentacji lekarskiej. Procedura procesu o domniemanym cudownym uzdrowieniu jest skomplikowana i wymaga długiej oraz kompetentnej pracy, która trwać będzie dłuższy czas. Między innymi wiele wysiłku wymagać będzie tłumaczenie dokumentacji procesu na język włoski, zwłaszcza historii i przebiegu choroby. Przy tłumaczeniu często wiele trudności nasuwa terminologia medyczna.

Proces Kard. Stefana Wyszyńskiego od 2001 r. prowadzony jest już na szczeblu apostolskim, w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie. Aktualnie opracowywana jest dokumentacja o heroiczności cnót Positio super virtutibus. Opracowane części Positio najpierw trafiają do relatora procesu w Kongregacji, który dokonuje oceny i korekty tekstu. Relatorem w procesie kard. Wyszyńskiego został mianowany o. Daniel Ols, dominikanin, ten sam, który był relatorem w procesie beatyfikacyjnym Ojca Świętego Jana Pawła II.

Prace nad opracowaniem Positio są zaawansowane. Przewiduje się, że będzie to bardzo obszerne dzieło. Gdy zostanie ono sprawdzone przez delatora i wydrukowane zgodnie z wymogami Kongregacji, sprawa zostanie przedłożona do dyskusji teologicznej gremium teologów, a następnie komisji kardynałów i biskupów. Po ogłoszeniu dekretu o heroiczności cnót Kongregacja rozpatruje dokumentację o cudownym uzdrowieniu. Jest bardzo dobrze jeżeli taka dokumentacja oczekuje w toku prac nad Positio super virtutibus.

Podczas pierwszej sesji członkowie Trybunału składają przysięgę, że sumiennie wypełnią powierzony im obowiązek i zachowają tajemnicę.

W myśl tego zobowiązania nałożonego przez prawodawcę kościelnego w toku trwania procesu o domniemanym cudownym uzdrowieniu nie będzie udzielana żadna informacja. Tego wymaga dobro zainteresowanych osób i prac procesowych. Następny komunikat może ukazać się po zakończeniu procesu i przesłaniu akt do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

Warszawa – Szczecin, 27 marca 2012 r.

O. Gabriel Bartoszewski OFMCap
Wicepostulator

Ks. dr Sławomir Zyga
Rzecznik prasowy
Kurii Arcybiskupiej w Szczecinie

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:51, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:26, 05 Kwi 2012 Powrót do góry

Proces ruszył, będzie to błogosławiony na nasze trudne czasy Kościoła. Walczył o Kościół, walczył o człowieka. Kard. Stefan Wyszyński do Władysława Gomułki:Nauczania religii nie kontroluje państwo demokratyczne, ale państwo totalne...

W 1961 r. ze szkół ostatecznie usunięto naukę religii.

Październik ’56. Ustępstwa władz nie oznaczały rezygnacji z planu wyparcia Kościoła z życia publicznego.

Odwilż i po odwilży

Image

Październik ’56. Ustępstwa władz nie oznaczały rezygnacji z planu wyparcia Kościoła z życia publicznego

Dokonane przez ekipę Władysława Gomułki po Październiku '56 ustępstwa na rzecz Kościoła miały charakter koniunkturalny i ulotny. W krótkim czasie, z chwilą okrzepnięcia struktur aparatu władzy, komuniści podjęli kontynuację starego, represyjnego kursu polityki wyznaniowej – acz z pewnymi korektami.

Okres nadziei
Decyzja o uwolnieniu prymasa Stefana Wyszyńskiego z internowania w Komańczy została ostatecznie podjęta w dniu, w którym podczas przemówienia Gomułki na placu Defilad (24 października) tłum uparcie domagał się powrotu hierarchy. Tymczasowy alians z Kościołem miał uspokoić antykomunistyczne nastroje. Zwolnienie z internowania Wyszyńskiego (28 października) pociągnęło za sobą kolejne ustępstwa. Prymas zgodził się bowiem powrócić, a więc w pewien sposób legitymizować nowe władze, dyktując jednocześnie własne warunki. Przy czym kierował się obawą przed rozlewem krwi, Gomułce zaś zależało bardziej na utrzymaniu władzy i jej swoistej legitymizacji przez hierarchę. Niemal natychmiast po uwolnieniu prymasa powrócono do koncepcji układania wzajemnych stosunków na linii państwo – Kościół poprzez regularne rozmowy w ramach tzw. Komisji Wspólnej złożonej z przedstawicieli rządu i episkopatu. Efektem jej prac było zawarcie w grudniu 1956 r. tzw. małego porozumienia. Na jego podstawie uchylono najbardziej kontrowersyjny i ingerujący w wewnętrzne sprawy Kościoła dekret z 9 lutego 1953 r. „O tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu duchownych stanowisk kościelnych", który formalnie umożliwiał władzom dowolne kreowanie polityki personalnej i obsadzanie stanowisk proreżimowymi duchownymi. Nowy, znacznie mniej restrykcyjny, dekret zakładał, że władze jedynie zatwierdzają wybór dokonany przez stronę kościelną. Umożliwiono również powrót do diecezji wygnanym z nich wcześniej biskupom. Zwolniono uwięzionego bp. Czesława Kaczmarka i po pewnym czasie zezwolono na jego powrót do macierzystej diecezji kieleckiej. Wznowiono wydawanie zezwoleń na budowę świątyń i kaplic. Przywrócono możliwość spełniania posługi kapłańskiej w szpitalach i więzieniach. Do szkół jako przedmiot fakultatywny powróciła religia, a w miejscach publicznych mogły zawisnąć symbole religijne. Reaktywowano prasę katolicką. Do prawowitych redakcji powróciły „Tygodnik Powszechny" i „Gość Niedzielny", które od 1953 r. znajdowały się w rękach kolegiów narzuconych przez władze. Wyrażono zgodę na wydawanie nowych tytułów, m.in. miesięcznika „Więź". Zezwolono na utworzenie świeckich stowarzyszeń – w Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Warszawie i Wrocławiu powstały wówczas Kluby Inteligencji Katolickiej. Efektem odwilży było również powstanie Koła Poselskiego Znak, symbolicznego substytutu opozycji w Sejmie. Złagodzono też restrykcje wobec placówek wychowawczych prowadzonych przez zakony. To wszystko dawało cień nadziei na względnie poprawne, jak na warunki za żelazną kurtyną, ułożenie relacji na linii państwo – Kościół.

Nowa świecka tradycja
Rychło jednak okazało się, że władze wcale nie zrezygnowały z planu zastąpienia religii ateistyczną ideologią marksistowską czy ze stopniowego wypierania Kościoła z przestrzeni życia publicznego. Fakt, że korzystając ze sprzyjających warunków, Kościół rozwijał intensywnie działalność duszpasterską, tylko zradykalizował i przyspieszył podejmowane przez Gomułkę kroki. Opracowany przez prymasa w czasie odosobnienia plan obchodów Milenium Chrztu Polski w 1966 r. oraz dziewięcioletniej Wielkiej Nowenny (1957 – 1966) przygotowującej wiernych do tego znaczącego jubileuszu wywołał agresywną reakcję władz. Wydały one wojnę szerzeniu „klerykalizmu i fanatyzmu religijnego". Ataki propagandowe – wycelowane również osobiście w prymasa – stawały się coraz bardziej brutalne. Choć przypadki łamania porozumienia zdarzały się niemal od początku, zdecydowany odwrót od polityki ustępstw nastąpił w 1958 r. W lipcu tego roku przy użyciu SB i ZOMO dokonano rewizji w Instytucie Prymasowskim na Jasnej Górze. Następnie powrócono do systematycznego laicyzowania placówek służby zdrowia. W 1959 r. wprowadzono państwowy nadzór nad seminariami duchownymi, a w roku następnym rozpoczęto stopniową likwidację niższych seminariów. W 1961 r. ze szkół ostatecznie usunięto naukę religii, a do 1962 r. zlikwidowano szkolnictwo zakonne. Nagminnie wycofywano dopiero co wydane zezwolenia na budowę świątyń. Ze świeckich środków masowego przekazu rugowano wszelkie wątki religijne. Ograniczano możliwość udziału w praktykach religijnych i prowadzenia środowiskowej działalności duszpasterskiej. Dekret z 1960 r. zlikwidował wiele świąt kościelnych, co miało na celu stworzenie „nowej świeckiej tradycji" opartej na kalendarzu z rozmachem obchodzonych uroczystości państwowych. Instytucje kościelne nękane były drakońskimi podatkami. Reaktywowano również proreżimowe stowarzyszenie Koło Księży Caritas, którego celem było wprowadzenie rozłamu w szeregach duchowieństwa. Do eskalacji inspirowanego przez ekipę Gomułki konfliktu z Kościołem doszło w latach 1965 – 1966. Furię władz wywołało orędzie polskiego episkopatu do biskupów niemieckich, w tym słynne już słowa: „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie". Wystosowanie takiej deklaracji bez wiedzy i aprobaty rządu zostało uznane za uzurpację i zdradę. Wywołało też gwałtowną propagandową nagonkę na Kościół i samego prymasa. Polem bezkompromisowej rywalizacji stały się obchody Roku „Te Deum" (1966), którym przeciwstawiano od 1960 r. świeckie obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego. Władze dopuściły się nawet we wrześniu 1966 r. demonstracyjnego „uwięzienia" peregrynującej po kraju kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.

Nie wszystko stracone
O tym, że polityka wyznaniowa pozostawała w centrum zainteresowania ekipy Gomułki, może świadczyć fakt, że w 1958 r. przy KC PZPR utworzono specjalną Komisję KC ds. Kleru. Administracyjną kontrolę nad wyznaniami w dalszym ciągu sprawował Urząd do spraw Wyznań. Aktywny udział w realizacji antyreligijnego kursu brały struktury bezpieczeństwa.
Po okresowym odsunięciu na dalszy plan w 1962 r. do walki z wrogą działalnością religijną wyodrębniono specjalny Departament IV MSW. Tak zwane operacyjne rozpracowanie struktur wyznaniowych stało się priorytetowym zadaniem. Przyjęcie nowej taktyki i stworzenie pozoru państwa szanującego wolność wyznania w pewnym stopniu podyktowane było chęcią poprawy wizerunku na arenie międzynarodowej. Niewątpliwy wpływ na to miał nowy nurt w polityce Stolicy Apostolskiej i otwarcie na dialog zapoczątkowane przez nowego papieża Jana XXIII (1958 –1963). W czasie Soboru Watykańskiego II władze zezwoliły na udział polskich biskupów w obradach, choć stosowały uciążliwą politykę paszportową. Równocześnie SB intensyfikowała działania operacyjne mające na celu infiltrację tzw. kręgów watykańskich. Jednak nadzieje ekipy Gomułki na ułożenie stosunków ze Stolicą Apostolską niejako za plecami prymasa szybko okazały się płonne. W efekcie władze PRL uniemożliwiły następcy św. Piotra skorzystanie z zaproszenia polskiego episkopatu i przyjazd na uroczystości milenijne w 1966 r. Po kilkunastu miesiącach umiarkowanej liberalizacji władze zdecydowały się wrócić do starego kursu i w miarę możliwości kontynuować walkę z dominacją Kościoła w sprawowaniu rządu dusz. Nie wszystkie zdobycze Października zostały jednak utracone. Wymuszona sytuacją korekta polityki wyznaniowej na trwałe wprowadziła w tej dziedzinie nową jakość. Aresztowania i procesy sądowe przestały być już powszechnym narzędziem represji. Powrót do stalinowskich metod okazał się niemożliwy. Koszty polityczne byłyby już zbyt wysokie. Strona kościelna zyskała suwerenność i stała się o wiele zuchwalszym i bardziej opornym przeciwnikiem. Faktycznie i odczuwalnie dla mas wiernych w sytuacji Kościoła nastąpił przełom. Mimo sankcji, szykan i brutalizacji propagandy antykościelnej poszerzenie przestrzeni swobody i bezpieczeństwa niezaprzeczalnie stało się faktem.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:52, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:29, 28 Maj 2013 Powrót do góry

W 32. rocznicę śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego – nastąpi zamknięcie diecezjalnego procesu o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Uroczystość odbędzie się w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie. Dokumentacja trafi następnie do Watykanu, gdzie zostanie zbadana w ramach toczącego się procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego.

Zamknięcie diecezjalnego procesu

Image

Zamknięcie diecezjalnego procesu o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego odbędzie się we wtorek wieczorem w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie.

Dokumentacja trafi następnie do Watykanu, gdzie zostanie zbadana w ramach toczącego się procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego. Dziś przypada 32. rocznica jego śmierci. Proces o domniemanym cudownym uzdrowieniu otworzył 27 marca ub. roku abp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. Sprawa dotyczy 42-letniej dziś kobiety, która w wieku 19 lat zachorowała na raka tarczycy.

17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 kobietę leczono jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu.

14 marca 1989 r., po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia, stwierdzono przełom. Kolejne badania prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdzały dobry stan kobiety. W ciągu 23 lat nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu i jest całkowicie zdrowa.

We wtorek wieczorem nastąpi podpisanie dokumentów dotyczących domniemanego cudu, co oznacza zamknięcie diecezjalnego dochodzenia w tej sprawie. Jak dowiaduje się KAI zgromadzone materiały liczą około 300 stron. Są to zeznania świadków oraz kompletna dokumentacja lekarska uzdrowionej osoby.

Zgodnie z procedurą przygotowano cztery egzemplarze materiałów: dwa po polsku, dwa w języku włoskim. Swoje podpisy złoży abp Andrzej Dzięga oraz członkowie trybunału beatyfikacyjnego. Jednym z nich będzie o. Gabriel Bartoszewski OFM Cap, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym kard. Wyszyńskiego.

Sesja rozpocznie się o godz. 17.30, o 18.00 odprawiona zostanie uroczysta Msza św. pod przewodnictwem abp. Andrzeja Dzięgi, homilię wygłosi warszawski biskup pomocniczy Tadeusz Pikus.

Po Mszy św. nastąpi złożenie kwiatów pod pomnikiem Prymasa Tysiąclecia.

O. Bartoszewski zwraca uwagę, że zakończenie dochodzenia diecezjalnego o domniemanym cudownym uzdrowieniu jest w toku całego procesu wydarzeniem bardzo ważnym. "Sprawy beatyfikacyjne, które zawierają materiał o domniemanym cudzie dają takim sprawom 'zielone światło' i pierwszeństwo do dyskusji teologicznej i do ewentualnej beatyfikacji" – tłumaczy kapucyn.

Jednakże sprawa zostanie przebadana przez siedmioosobową grupę biegłych lekarzy pracujących na zlecenie Kongregacji ds. Kanonizacyjnych dopiero po ogłoszeniu dekretu o heroiczności cnót kard. Wyszyńskiego. Nieoficjalnie mówi się, że może to nastąpić za 2-3 lata.

O. Bartoszewski od lat pracuje nad przygotowaniem „Positio super virtutibus”, czyli dokumentacji o heroiczności cnót Prymasa Tysiąclecia. Obecnie materiały te są przygotowywane do druku.

Zakonnik zwraca uwagę, że pomimo, iż kard. Wyszyński żył w innych czasach, jego nauczanie zachowuje aktualność także dla chrześcijan żyjących po przełomie 1989 r. "On wyraźnie mówi jak trzeba żyć, co trzeba robić. To jest wciąż aktualne, obecnie może jeszcze bardziej niż za czasów komuny" – ocenia.

W jednym z wcześniejszych wywiadów dla KAI, o. Gabriel, który pracował przy wielu procesach beatyfikacyjnych podkreślał, że sprawa kard. Wyszyńskiego jest szczególna, co związane jest m.in. z wielkością tej postaci, jej dokonaniami, rozległą działalnością.

Kapucyn zwracał też uwagę, że kult Prymasa w Polsce jest żywy, na co wskazuje np. opublikowany niedawno zbiór świadectw różnych osób – świeckich i duchownych, zwykłych ludzi i uczonych – w których wyrażali wdzięczność, za łaski otrzymane dzięki wstawiennictwu Kardynała. Dotyczyły one, precyzuje o. Bartoszewski, zmiany w sytuacji duchowej, materialnej, zdrowotnej, rodzinnej.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:59, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:39, 15 Wrz 2015 Powrót do góry

Ukończono „Positio" w procesie beatyfikacyjnym kard. Wyszyńskiego

Image

Ukończono tzw. Positio super virtutibus w procesie beatyfikacyjnym Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Jak przyznał rzecznik archidiecezji warszawskiej, prace nad dokumentem trwały dość długo.

„W przypadku kard. Wyszyńskiego ta praca trwała nieco dłużej, bo miała charakter bardziej historyczny i dotyczyła nie tylko życia, zebrania świadectw o danej osobie, ale też np. pozostawionych dzieł – powiedział ks. Przemysław Śliwiński. – Ta Positio powstała, jest ona bardzo obszerna, 3-tomowa, jest już w druku. Bardzo się z tego cieszymy. Pod koniec października zostanie złożona w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych” – dodał rzecznik archidiecezji warszawskiej.

Positio będzie musiała przejść normalną procedurę dyskusji na trzech poziomach Kongregacji. Najpierw pracować będą nad nią teologowie, później biskupi i kardynałowie. Następnie Papież może ogłosić dekret o heroiczności cnót.

Na etapie diecezjalnym proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego rozpoczął się w 1983 r., a zakończył w roku 2001.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:04, 25 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:57, 17 Lis 2015 Powrót do góry

Dokumentacja o heroiczności cnót kard. Wyszyńskiego – wkrótce w Watykanie

Image

„Positio super virtutibus”, czyli dokumentację o heroiczności cnót kard. Stefana Wyszyńskiego złoży w przyszłym tygodniu w Watykanie kard. Kazimierz Nycz. - To fundament niezbędny do beatyfikacji – powiedział KAI o. Gabriel Bartoszewski OFMCap, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Prymasa Tysiąclecia.

Zawartość tej dokumentacji jest tajna, ale wiadomo, że składa się z trzech opasłych tomów. Zawierają one m.in. dokumentację z przesłuchań świadków – świeckich i duchownych reprezentujących bardzo różne środowiska, m.in. lekarzy, osobistości kultury, hierarchów Kościoła i zwykłych ludzi. Dokumentacja zawiera też teologiczną ocenę pism. kard. Wyszyńskiego.

Dokumentacja, którą metropolita warszawski złoży w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, będzie podstawą do dyskusji teologów i ma służyć przygotowaniu tzw. dekretu o heroiczności cnót Sługi Bożego.

Nietypowość procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego polega na wielkości osoby, dokonań i rozległej działalności, jaką prowadził – mówił KAI w wywiadzie sprzed trzech lat o. Bartoszewski. Sama spuścizna pisarska i kaznodziejska stanowi spory materiał, a trzeba wziąć pod uwagę, że kardynał był ordynariuszem dwóch archidiecezji, a przede wszystkim jako Prymas miał specjalne uprawnienia Stolicy Apostolskiej.

"Łączyło się to z podejmowaniem wielu odpowiedzialnych decyzji, głównie jeśli chodzi o ziemie zachodnie, bo praktycznie był ordynariuszem dla diecezji na tamtych obszarach" - tłumaczył zakonnik.

Stefan Wyszyński urodził się w 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana.

Po czterech latach studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych uzyskał stopień doktora.

Podczas II wojny światowej jako znany profesor był poszukiwany przez Niemców. Ukrywał się m.in. we Wrociszewie i w założonym przez matkę Elżbietę Czacką zakładzie dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.

W okresie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński pełnił obowiązki kapelana grupy "Kampinos" AK.

W 1946 r. papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim. 22 października 1948 r. został mianowany arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem Polski.

W coraz bardziej narastającej konfrontacji z reżimem komunistycznym, Prymas Wyszyński podjął decyzję zawarcia "Porozumienia", które zostało podpisane 14 lutego 1950 r. przez przedstawicieli Episkopatu i władz państwowych.

12 stycznia 1953 r. abp Wyszyński został kardynałem. Osiem miesięcy później, 25 września 1953 r. został aresztowany i internowany. Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza, w Stoczku Warmińskim, w Prudniku koło Opola i w Komańczy w Bieszczadach.

W ostatnim miejscu internowania napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, wygłoszonych następnie na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. jako Jasnogórskie Śluby Narodu. 26 października 1956 r. Prymas wrócił do Warszawy z internowania. W latach 1957-65 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.

W latach sześćdziesiątych czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II.

W okresie rodzącej się "Solidarności" pozostawał ośrodkiem równowagi i spokoju społecznego.

Zmarł 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Na pogrzeb kardynała w Warszawie 31 maja przybyły dziesiątki tysięcy ludzi.

Proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r. a zakończył 6 lutego 2001 r. Akta zebrane w toku procesu – w sumie 37 tomów – wraz z załącznikami (książkami, artykułami autorstwa kandydata na ołtarze) zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

28 maja 2013 r. podczas uroczystości w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie zamknięto diecezjalny proces o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Dokumentacja trafiła do Watykanu, gdzie zostanie zbadana w ramach toczącego się procesu beatyfikacyjnego.

Sprawa dotyczy 44-letniej dziś kobiety, która w wieku 19 lat zachorowała na raka tarczycy. 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 kobietę leczono jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu.

14 marca 1989 r., po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia, stwierdzono przełom. Kolejne badania prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdzały dobry stan kobiety. W ciągu 23 lat nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu i jest całkowicie zdrowa.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 22:24, 12 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:26, 16 Maj 2016 Powrót do góry

35. rocznica śmierci kard. Wyszyńskiego - coraz bliżej beatyfikacji

Image

W sobotę 28 maja, przypada 35. rocznica śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego. Jego proces beatyfikacyjny znajduje się w końcowej fazie i być może jeszcze w tym roku ukaże się dekret o heroiczności cnót Prymasa Tysiąclecia – dowiaduje się KAI.


Dekret o heroiczności cnót – już w grudniu?

O tym, że proces wszedł w ostatnią fazę i jest bliski zakończenia mówił na początku maja kard. Kazimierz Nycz. Natomiast o. Gabriel Bartoszewski OFMCap, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym sprecyzował w rozmowie z KAI, że proces znajduje się obecnie na etapie studium i udowadniania heroiczności cnót. 26 kwietnia br. odbyło się posiedzenie Komisji Teologów – konsultorów pod kierunkiem promotora wiary. Spotkanie służyło dyskusji nad „Positio super virtutibus”, czyli dokumentacją o heroiczności cnót Prymasa Polski. Trzytomowy zbiór materiałów złożył w listopadzie ub. roku w Watykanie kard. Kazimierz Nycz. Dokumentacja ta bierze pod uwagę cnoty teologalne: wiarę, nadzieję i miłość; kardynalne – roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie oraz moralne – czystość, ubóstwo, posłuszeństwo i pokorę.

Zawartość materiałów jest tajna, ale wiadomo, że zawierają one m.in. dokumentację z przesłuchań świadków – świeckich i duchownych reprezentujących bardzo różne środowiska, m.in. lekarzy, osobistości kultury, hierarchów Kościoła i zwykłych ludzi. W dokumentacji znajduje się tez teologiczna ocena pism Prymasa.

– Te materiały to fundament niezbędny do beatyfikacji – mówił wówczas KAI o. Bartoszewski. Dziś zakonnik ujawnił, że po przestudiowaniu dokumentacji, ośmioosobowa Komisja Teologów jednogłośnie orzekła, że kard. Wyszyński praktykował cnoty heroiczne. "Nie mieli żadnych wątpliwości ani zastrzeżeń, więc to o czymś mówi" – zaznacza wicepostulator.

Jego zdaniem w grudniu br. można spodziewać się dekretu o heroiczności cnót. To akt prawny Kościoła, który oficjalnie stwierdza, że sługa Boży cieszy się chwałą nieba i jest kandydatem do beatyfikacji.

W odczytywanym w grudniu ub. r. liście adwentowym do diecezjan, kard. Nycz zaapelował do proboszczów i wiernych o rozpoczęcie w parafiach i rodzinach gorącej modlitwy o beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego. Tej sprawie mają służyć odprawiane w każdej parafii 28. dnia każdego miesiąca – w dzień śmierci księdza Prymasa – Msze św. w tej intencji. "Nie wyznaczajmy żadnych terminów beatyfikacji, ale nie oszczędzajmy czasu na modlitwę" – apelował metropolita warszawski.

W toku procesowym potrzebne jest także udowodnienie cudu, ale badanie takiego przypadku też jest w toku. O. Bartoszewski opracował studium na temat nadprzyrodzonego charakteru uzdrowienia 19-latki, u której stwierdzono raka tarczycy. 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację, usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 kobietę leczono jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu.

14 marca 1989 r., po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego, stwierdzono przełom. Kolejne badania prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdzały dobry stan kobiety. W ciągu 27 lat nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu i jest całkowicie zdrowa.

Kobieta ma dziś 45 lat. Obecnie dokumentację medyczną jej przypadku bada dwóch lekarzy wyznaczonych przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. Ich zadaniem jest wydanie opinii, czy w przypadku tym wyzdrowienie ma charakter nadprzyrodzony. Jeśli tak, to zostanie powołana konsulta medyczna złożona z siedmiu lekarzy. Zespół ten wyda ostateczne orzeczenie na temat charakteru badanego przypadku.

Jakkolwiek proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia jest w końcowej fazie, to trudno mówić o dacie samej beatyfikacji. O. Bartoszewski zwraca przy tym uwagę na życzliwość z jaką do procesu kard. Wyszyńskiego podchodzi kard. Angelo Amato. Gdy w listopadzie ub.r. kard. Nycz złożył w Watykanie dokumentację o heroiczności cnót, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych niezwłocznie podjął decyzję o powołaniu Komisji Teologicznej.

Wciąż aktualne

Pomimo upływu 35 lat od śmierci kard. Wyszyńskiego, jego nauczanie jest wciąż aktualne, ocenia polski zakonnik. "Czas nie gra tu roli – właśnie z biegiem czasu nabiera on aktualności. Mam takie odczucie, że społeczeństwo czeka na beatyfikację kard. Wyszyńskiego". Podkreśla, że kazania Prymasa zawierają bardzo wiele cennych myśli na dzisiejsze czasy – na wyzwania natury moralnej, społecznej i politycznej w jakiej się znajdujemy.

Nietypowość procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego polega na wielkości osoby, dokonań i rozległej działalności, jaką prowadził – mówił KAI o. Bartoszewski w jednym z wywiadów. Sama spuścizna pisarska i kaznodziejska stanowi spory materiał, a trzeba wziąć pod uwagę, że kardynał był ordynariuszem dwóch archidiecezji, a przede wszystkim jako Prymas miał specjalne uprawnienia Stolicy Apostolskiej.

"Łączyło się to z podejmowaniem wielu odpowiedzialnych decyzji, głównie jeśli chodzi o ziemie zachodnie, bo praktycznie był ordynariuszem dla diecezji na tamtych obszarach" – tłumaczył wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym Prymasa Tysiąclecia.

Przede wszystkim zaś, wskazuje zakonnik, kard. Wyszyński był wierzącym chrześcijaninem. Wielu ludzi pamięta go jako wielkiego oratora zabierającego głos w ważnych sprawach społecznych. O. Gabriel, jako pracownik sekretariatu Prymasa Polski w ostatnich trzech latach jego życia, zaświadcza, że był on prawdziwym humanistą, bardzo bliskim drugiemu człowiekowi, niezależnie od tego, czy było to dziecko, czy człowiek starszy. Ponadto Prymas umiał rozpoznawać znaki czasu, a ta umiejętność jest ważna w każdych czasach, nie tylko w tych szczególnych, w których jemu dane było żyć. Doskonale czuł polskie społeczeństwo, kochał historię swojego narodu.

„Wierzył w Boga, uwielbiał Matkę Bożą, spoglądał na rzeczywistość oczyma wiary oraz szerzył i umacniał ją swoim nauczaniem, zwłaszcza kazaniami. Co więcej, bronił wiary, odbywając liczne rozmowy z komunistami, począwszy od urzędników niższego szczebla, poprzez ministrów, aż do I sekretarza PZPR. Podczas tych spotkań, które trwały godzinami, broniąc Kościoła, wykładał jego naukę. Nawet Gomułce, z którym niejeden raz rozmawiał po kilka godzin, a raz nawet sześć...” – przypomina o. Bartoszewski.

Był człowiekiem wielkiej nadziei, co przebija się zwłaszcza w okresie więziennym. A przecież, zaznacza zakonnik, nie wiedział, co będzie, liczył się z różnymi możliwościami, włącznie z wywózką na Syberię.

„Kochał Boga, czego dowodzi cała praca duszpasterska, w której wykazywał się troską o Kościół i to nie tylko w Polsce lecz także – dzięki specjalnym uprawnieniom – na terenie Związku Radzieckiego” – mówi wicepostulator. I podkreśla, że pomimo antyreligijnego i antykościelnego nastawienia władz, Prymas żył miłością bliźniego, nie wyłączając nikogo. W „Zapiskach więziennych” zanotował: „Przebaczam wszystkim moim nieprzyjaciołom i tym, którzy są blisko mnie, i tym, którzy są daleko, i wydaje im się, że wszystko mogą”. Słowa przebaczenia zawarł też w testamencie: „Uważam sobie za łaskę, że mogłem dać świadectwo prawdzie jako więzień polityczny przez trzyletnie więzienie i że uchroniłem się przed nienawiścią do moich rodaków sprawujących władzę w państwie. Świadom wyrządzonych mi krzywd, przebaczam im z serca wszystkie oszczerstwa, którymi mnie zaszczycili”.

O. Gabriel przyznaje, że w powszechnej opinii Polaków kard. Wyszyński był przede wszystkim wytrawnym mężem stanu, interrexem zatroskanym o wielkie sprawy Kościoła i narodu. Ten wizerunek nieco na nim „ciąży”, bo utrudnia zobaczenie w Prymasie jego zwyczajne, chrześcijańskie oblicze. Jest tego świadom także kard. Nycz, który w niedawnym wywiadzie dla KAI mówił: „Dla ludzi starszych kard. Wyszyński jest wielkim człowiekiem Kościoła, punktem odniesienia – jasnym, przejrzystym w trudnym czasie, co było bardzo trudne i mówiąc trochę po świecku, wielkim mężem stanu. W procesie beatyfikacyjnym była to pewna trudność. W tym znaczeniu, że trzeba było mocno uzasadniać i wyjaśniać, czy proces dotyczy świętości wielkiego człowieka, czy tego, że był wielkim przywódcą Kościoła. Kongregację ds. Świętych interesuje bowiem heroiczność cnót, czyli droga do świętości. Ale to się dało uzasadnić”.

Metropolita warszawski przyznaje jednocześnie, że wyzwaniem obecnego pokolenia jest ukazanie aktualności Prymasa dla współczesnego pokolenia, żyjącego w odmiennej już rzeczywistości: „Żeby ten święty był nie tylko orędownikiem, ale osobą, którą współczesny człowiek może podziwiać i naśladować. Żeby podziwiali jego stanowczość i moralną bezkompromisowość tak, jak dla naszego pokolenia był człowiekiem do naśladowania. Nie tylko dla kapłanów i biskupów, ale dla wszystkich katolików w Polsce”.

O. Bartoszewski przyznaje, że bardzo często pisze się o kard. Wyszyńskim w aspekcie socjologii, historii, działalności publicznej, ale – nie negując tych perspektyw – to wszystko wynikało z ducha, z jego świętości. „On nie może być przez Polaków zapomniany. Gdyby tak się stało – okazalibyśmy ogromną niewdzięczność” – mówi zakonnik.

Kard. Nycz zwraca uwagę na zasługi, jakie położył kard. Wyszyński w dziele odzyskania niepodległości przez Polskę. Uważa, że obchody millenium chrztu Polski w 1966 r. nie odbyłoby się w takim kształcie, gdyby nie 9 lat Wielkiej Nowenny. Znaczenie tej inicjatywy możemy ocenić porównując sytuację naszego kraju do krajów ościennych, w których brak takiej osoby jak kard. Wyszyński sprawił, że tamtejszy Kościół został dużo głębiej dotknięty skutkami komunizmu. Dlatego, "bez prymasa Wyszyńskiego Kościół w Polsce wyglądałby inaczej".

Zdaniem kard. Nycza, wspierany przez Prymasa Tysiąclecia Kościół ludowy, masowy, ma wielką wartość i siłę: „Problem polega na tym, żeby to przejście, które musi się dokonywać nieustannie, nie odbywało się na zasadzie kontestacji i odcięcia, a poprzez pogłębianie tego, co jest samo w sobie wartością niezwykłą”. Chodzi tu o kontynuowanie dotychczasowej pracy i na tej podstawie budowanie religijności pogłębionej. „Nie wolno zaś odrzucać religijności ludowej, nie wolno odcinać się od niej”.

Następca kard. Wyszyńskiego podkreśla, że do Kościoła ludowego, masowego, trzeba mieć stosunek pozytywny i nie przeciwstawiać go elitarnemu katolicyzmowi, tylko pogłębiać religijność wiernych poprzez ruchy, wspólnoty, które rozwinęły się równolegle lub po II Soborze Watykańskim.

„Trzeba pamiętać, że w tym katolicyzmie, na jaki postawił kard. Wyszyński, kluczową rolę odgrywała rodzina. Dlatego nie można mówić, że ich katolicyzm był płytki, bo rodziny spełniały wyśmienicie rolę przekazania wiary. Dziś, niestety, jest z tym gorzej” – podkreśla kard. Nycz.

Nie ulega wątpliwości, że Prymas Tysiąclecia cieszy się żywym kultem, a czynnik ten jest brany pod uwagę w toku prac procesowych. Liczne świadectwa otrzymanych łask, które kładzione są na jego grobie w katedrze św. Jana i w różnych miejscach Polski i świata, świadczą o sławie świętości.

***

Stefan Wyszyński urodził się w 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana. Po czterech latach studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych uzyskał stopień doktora.

Podczas II wojny światowej jako znany profesor był poszukiwany przez Niemców. Ukrywał się m.in. we Wrociszewie i w założonym przez matkę Elżbietę Czacką zakładzie dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.
W okresie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński pełnił obowiązki kapelana grupy "Kampinos" AK.

W 1946 r. papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim. 22 października 1948 r. został mianowany arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem Polski.

W coraz bardziej narastającej konfrontacji z reżimem komunistycznym, Prymas Wyszyński podjął decyzję zawarcia "Porozumienia", które zostało podpisane 14 lutego 1950 r. przez przedstawicieli Episkopatu i władz państwowych.

12 stycznia 1953 r. abp Wyszyński został kardynałem. Osiem miesięcy później, 25 września 1953 r. został aresztowany i internowany. Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza, w Stoczku Warmińskim, w Prudniku koło Opola i w Komańczy w Bieszczadach.

W ostatnim miejscu internowania napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, wygłoszonych następnie na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. jako Jasnogórskie Śluby Narodu. 26 października 1956 r. Prymas wrócił do Warszawy z internowania. W latach 1957-65 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.

W latach sześćdziesiątych czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II.

W okresie rodzącej się "Solidarności" pozostawał ośrodkiem równowagi i spokoju społecznego.

Zmarł 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Na pogrzeb kardynała w Warszawie 31 maja przybyły dziesiątki tysięcy ludzi.

Proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r. a zakończył 6 lutego 2001 r. Akta zebrane w toku procesu – w sumie 37 tomów – wraz załącznikami (książkami, artykułami autorstwa kandydata na ołtarze) zostały przekazane do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

28 maja 2013 r. podczas uroczystości w bazylice św. Jana Chrzciciela w Szczecinie zamknięto diecezjalny proces o domniemanym uzdrowieniu młodej osoby za przyczyną Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Dokumentacja trafiła do Watykanu.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:33, 04 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:33, 16 Maj 2016 Powrót do góry

Prymas narodu i rodziny

Kardynał Stefan Wyszyński był z pewnością jedną z najwybitniejszych postaci Kościoła w Europie drugiej połowy XX stulecia. Łączył w sobie format męża stanu – duchowego przewodnika narodu w okresie zniewolenia – z mądrością dalekowzrocznego pasterza, który w trafny sposób potrafił łączyć tradycję z wyzwaniami współczesności.

Krytycy zarzucali często Prymasowi konserwatyzm, zamknięcie w kręgu pobożności ludowej i brak otwartości na ducha odnowy soborowej. Nic bardziej błędnego! Wielkość polskiego kardynała polegała na tym, że potrafił on ocalić to, co wartościowe w polskiej masowej religijności, otwierając ją jednocześ­nie na nowe nurty proponowane przez Sobór Watykański II.

Zanegowanie wartości tradycji, charakteryzujące progresistów na Zachodzie, spowodowało kryzys w Kościele i uczyniło go bezbronnym wobec procesów sekularyzacyjnych. Doprowadziło do szybkiego opustoszenia świątyń. Natomiast kard. Wyszyński okazał się mądrzejszy. Reformę Kościoła rozumiał w pierwszym rzędzie jako potrzebę pogłębienia wiary – i dopiero na tym gruncie odczytywanie nowych znaków czasu. Dlatego u progu zupełnie nowych wyzwań, jakie stwarzał materialistyczny ateizm, podjął program Wielkiej Nowenny, odnowy wiary Polaków u progu millennium.

W swym nauczaniu podkreślał, że człowiek w naturalny sposób rozwija się we wspólnocie: rodzinie, Kościele i wreszcie we wspólnocie narodowej. Te trzy elementy uważał za podstawowe kręgi formacji chrześcijańskiej. Kościół postrzegał jako „rodzinę rodzin” i dlatego jądrem jego sporu z komunistycznym opresorem była właśnie troska o nią. Chrześcijaństwo uznawał za podstawę naszej tożsamości narodowej, dlatego miłość ojczyzny była dlań jedną z najważniejszych cnót chrześcijańskich.

Jedną z największych zasług Prymasa Tysiąclecia było nie tylko ocalenie związku polskości z chrześcijaństwem, ale twórcza interpretacja tego fenomenu wobec trudnych wyzwań, jakie stworzyła druga połowa XX stulecia.

Marcin Przeciszewski

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:30, 04 Kwi 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)