Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Ku beatyfikacji greckokatolickiego abp Andrzeja Szeptyckiego Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:51, 17 Sie 2015 Powrót do góry

Ku beatyfikacji greckokatolickiego metropolity Lwowa

Image

Metropolita Szeptycki podczas pobytu w Rzymie 1921

Bliższą staje się możliwość beatyfikacji zmarłego przed 70 laty we Lwowie arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego. Jeden z ośmiu dekretów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, do których ogłoszenia Papież upoważnił wczoraj po południu na audiencji prywatnej jej prefekta kard. Angelo Amato, stwierdza heroiczność cnót tego greckokatolickiego metropolity.

Roman Szeptycki urodził się dokładnie 150 lat temu, 29 lipca 1865 r., w Przyłbicach koło Lwowa w galicyjskiej rodzinie arystokratycznej. Jego matka Zofia była córką słynnego komediopisarza Aleksandra Fredry. Po studiach prawniczych Roman powrócił do obrządku swych przodków ze strony ojca i wstąpił do bazylianów, przyjmując imię zakonne Andrzej. W wieku 34 lat został biskupem stanisławowskim, a w rok później greckokatolickim metropolitą Lwowa. Pełnił tę funkcję przez 44 lata, obejmujące obie wojny światowe. Na ten czas przypadło zarówno odrodzenie państwa polskiego, jak i ukraińskie dążenia niepodległościowe, z którymi się osobiście identyfikował, popierając je działalnością kościelną i kulturalną. Założył zakon studytów, na którego czele postawił swego młodszego brata o. Klemensa, beatyfikowanego w 2001 r. przez Jana Pawła II wraz z innymi ukraińskimi męczennikami XX wieku, którzy ponieśli śmierć z rąk komunistów. Podczas wojny metropolita Szeptycki uratował z rąk hitlerowców wielu Żydów.

Również pozostałe zatwierdzone wczoraj dekrety Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych stwierdzają heroiczność cnót. Wśród sług Bożych, których dotyczą, jest włoski biskup Giuseppe Carraro, ordynariusz Werony (zm. 1980), pięcioro założycieli żeńskich zgromadzeń zakonnych, w tym włoski franciszkanin (zm. 1898 r.), meksykański kapłan diecezjalny oraz trzy kobiety: Meksykanka, Francuzka i Włoszka, wreszcie hiszpańska zakonnica (wszyscy zmarli w ciągu XX wieku).

[link widoczny dla zalogowanych]



Krok ku beatyfikacji metropolity Szeptyckiego
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 9:40, 06 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:25, 17 Sie 2015 Powrót do góry

Rozmowa z 2009 roku z Andrzejem Ziębą, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Dwie twarze abp. Szeptyckiego

W jakim języku mówiła do Andrzeja Szeptyckiego jego matka?

Andrzej A. Zięba: Oczywiście po polsku. Urodził się bowiem w polskiej, patriotycznej rodzinie rzymskokatolickiej. Miał nawet tytuł hrabiowski. Mieszkali w Przyłbicach w Galicji, na wschód od Przemyśla.

W jaki sposób polski hrabia został unickim biskupem i przywódcą narodowego ruchu ukraińskiego?

Wszystko zaczęło się od religii. Szeptycki był wychowywany przez matkę w duchu niezwykle pobożnym. Zofia Szeptycka była ultramontanką, czyli katolicką patriotką. Uważała, że najważniejszy jest interes Kościoła, a dopiero potem sprawa narodowa. Szeptycki przesiąkł tą ideą. Jako młody człowiek widział zaś, że Kościół greckokatolicki znajduje się w kryzysie, że jego kapłani i wierni wykazują coraz silniejsze ciągoty do prawosławia i Rosji. Postanowił zmienić obrządek na unicki i działać na rzecz utrzymania Rusinów przy wierze katolickiej.

W tej samej rodzinie wychował się brat Andrzeja, gen. Stanisław Szeptycki, polski patriota, dowódca III Brygady Legionów.

Tak, losy braci ułożyły się inaczej. Część polskiej szlachty i inteligencji w Galicji miała rusińskie korzenie. Jej przodkowie spolonizowali się w ubiegłych wiekach. Czasami dopiero po rozbiorach, gdy już Polski nie było. Te rodziny mówiły o sobie: gente Rutheni, natione Poloni. I pod koniec XIX wieku, gdy zaczął dojrzewać ukraiński nacjonalizm, część z nich uznała się za Ukraińców. Trzeba jednak podkreślić, że zjawisko to miało charakter marginalny. To były jednostki.

Andrzej Szeptycki powrócił do korzeni?

Wobec Rusinów mógł się tak tłumaczyć, ale dla niego kwestie etniczne miały wtedy drugorzędne znaczenie. Na pierwszym planie był interes Kościoła katolickiego. Wstępując do unickiego klasztoru, snuł śmiałe plany podporządkowania całego prawosławia papieżowi. Chciał realizować wielką misję unijną na Wschodzie, w czym miał poparcie zarówno Watykanu, jak i Polaków. Dlatego, gdy w 1900 roku został metropolitą lwowskim, Rusini uważali, że to jakaś polska intryga. A polscy politycy liczyli, że będzie robił wszystko, aby nacjonalizm ukraiński nie kierował się przeciwko polskiej racji stanu.

Obie strony szybko chyba zmieniły zdanie?

Nie tak szybko. Jeszcze w 1908 roku Szeptycki w zdecydowany sposób potępił zabójstwo polskiego namiestnika Galicji Andrzeja Potockiego, dokonane przez studenta ukraińskiego. Przełom nastąpił podczas I wojny światowej. Właściwie to pomogli mu w tym Rosjanie. Gdy zajęli Lwów, aresztowali go jako niebezpiecznego Ukraińca i wywieźli w głąb Rosji. Zwolniony w trakcie rewolucji przez rząd Kiereńskiego, wrócił do Lwowa w nimbie ukraińskiego bohatera narodowego. Uzyskał wymarzoną akceptację wiernych.

I podczas polsko-ukraińskich walk o miasto w 1918 roku opowiedział się przeciw Polsce.

Szeptycki działał zgodnie ze starą chrześcijańską zasadą, że duszpasterz musi przybrać kostium etniczny swojej wspólnoty. Stał się więc Ukraińcem i zaczął identyfikować się z dążeniami politycznymi tego narodu. Polacy, którzy go odwiedzali, mówili jednak, że przez całe życie był głęboko osadzony w polskiej kulturze. Chętnie mówił po polsku, zaczytywał się Sienkiewiczem.

Nie było w nim żadnych rozterek, gdy Orlęta Lwowskie ginęły za polskość miasta?

Nie, nawet najmniejszych. Wszystko podporządkowywał swojej wizji, że poprzez utworzenie niepodległej Ukrainy uda się pozyskać dla Kościoła katolickiego całe prawosławie kijowskie. Miał nadzieję, że nowo powstały kraj przyjmie unię. Te dwie sprawy: misja Kościoła na Wschodzie i utworzenie Ukrainy zlały się dla niego w jedno.

Dlatego nie chciał przyjąć obywatelstwa II RP?

Szeptycki nie mógł się pogodzić, że wojna polsko-bolszewicka nie przyniosła niepodległej Ukrainy (popierał sojusz Piłsudski-Petlura). Właśnie dlatego na początku lat 20. odbył wielką podróż po Ameryce i Europie, wszędzie zabiegał o oderwanie od Polski Galicji Wschodniej i utworzenie z niej osobnego państewka.

Miał wówczas kontakt z bratem?

No cóż, stosunki z resztą rodziny były wtedy trudne. Utrzymywali kontakt korespondencyjny, ale czasami Andrzej podpisywał się pseudonimem. Polska opinia publiczna była zbulwersowana jego działaniami, sypały się na niego gromy, co stawiało jego brata generała w trudnej sytuacji. Oskarżano go, że jest na pasku Ukraińców, że ze względu na pokrewieństwo z metropolitą jest niepewny. Miał rozmaite nieprzyjemności.

W 1923 roku Szeptycki wrócił do Polski i złożył deklarację lojalności wobec państwa.

Abp Szeptycki ukrywał Żydów w rezydencji przy katedrze św. Jura we Lwowie, a w klasztorach umieścił żydowskie dzieci. W taki sposób uratował m.in. Adama Daniela Rotfelda

Zrobił to, gdy stracił nadzieję na zmianę sytuacji międzynarodowej. Z tym powrotem była zresztą cała komedia. Polska nie chciała go wpuścić, ale posłem przy Watykanie był kuzyn Szeptyckich Władysław Skrzyński. Depesza z Warszawy minęła się z posłem i Andrzej Szeptycki otrzymał od niego wizę. W akcie ekspiacji miał jednak pojechać do prezydenta Wojciechowskiego i pokazać wiernym, że jest lojalny wobec Polski. Jednak wówczas metropolita „obłożnie zachorował” w Wiedniu i do pociągu wniesiono go na noszach. Zapowiedział, że w tej sytuacji pojedzie prosto do Lwowa. Rząd polski nie dał się jednak tak potraktować i na granicy odczepiono jego wagon. Zamiast do Lwowa trafił do szpitala szarytek w Poznaniu. A po wyzdrowieniu pojechał na audiencję do Spały.

Uważał, że poniósł porażkę?

Oczywiście. Co prawda nie zerwał wówczas całkiem z polityką, ale wycofał się na drugi plan i skupił na działalności kościelnej. W końcu w Polsce znalazło się wielu prawosławnych. Miał kogo zjednywać dla unii.

Jak metropolita zachował się w 1939 roku, gdy ta Polska upadła?

Dopóki nie upadła lojalnie. Podpisywał się pod wszelkimi deklaracjami wydawanymi przez polski episkopat, nie sprzyjał planom wszczęcia ukraińskiego powstania na tyłach polskiej armii. Ale miał też nadzieję, że podczas wojny pojawi się szansa na powstanie Ukrainy. Liczył na Niemcy. Adolf Hitler dążył bowiem do nowego zorganizowania Europy i Ukraińcy mieli nadzieję, że w tym nowym niemieckim „ładzie“ znajdzie się miejsce na ich państwo.

Czyli zimna geopolityczna kalkulacja?

W przypadku Szeptyckiego tak. Metropolita jako katolik zdecydowanie gardził ideologią i praktyką narodowo-socjalistyczną. Natomiast zachodnioukraińscy nacjonaliści oglądali się na Hitlera również ze względu na zbieżność programową, ideologiczną bliskość.

W czerwcu 1941 roku Niemcy wkroczyli do Lwowa...

... a Szeptycki napisał list powitalny, w którym dziękował za wyzwolenie spod bolszewickiego jarzma. Stał się w tym momencie kolaborantem. Oczywiście – tak jak już wspomniałem – nie była to kolaboracja ideologiczna tylko polityczna, taktyczna. Wierzył, że uda się zbudować Ukrainę u boku Niemiec. Państwa, które najpierw rozbiło Polskę, a teraz wzięło się za Związek Sowiecki. Czyli oba kraje, do których należały wcześniej ziemie ukraińskie. To było logiczne.

Szybko chyba jednak się rozczarował?

Tak. Niemcy stanowczo stłumili próbę powołania ukraińskiego rządu w 1941 roku, a ich metody okupacyjne – szczególnie wobec Żydów i Polaków – były straszliwe. Szeptycki jako metropolita społeczności współpracującej z okupantem miał uprzywilejowaną sytuację, co wykorzystywał do pomagania krzywdzonym. Wstawiał się za nimi u władz, pisał listy do papieża Piusa XII, w których opisywał niemieckie okrucieństwa. Jednocześnie nie tracił jednak nadziei na zmianę polityki Niemców względem sprawy ukraińskiej. Trwało to do 1943 roku, gdy Niemcy zaczęli przegrywać na froncie wschodnim, i stało się jasne, że wycofają się z terenów ukraińskich.

A Holokaust?

Uważał go za barbarzyństwo. Zabraniał wiernym pomagać Niemcom w mordowaniu Żydów. Udzielał im też schronienia. Kilka osób ukrył w rezydencji przy katedrze św. Jura we Lwowie, a w klasztorach umieścił żydowskie dzieci. W taki sposób uratował się m.in. późniejszy naczelny rabin Wojska Polskiego Dawid Kahane i późniejszy minister spraw zagranicznych Polski Adam Daniel Rotfeld.

A jaki był jego stosunek do ludobójstwa Polaków w Galicji Wschodniej?

Był przeciwny, ale nie umiał tego powstrzymać. Na prośby biskupów łacińskich, swoich krewnych i rodzin pomordowanych, które przychodziły do jego rezydencji, starał się wpłynąć na wiernych. Zabraniał udziału w rzeziach, groził ekskomuniką. Nie przynosiło to jednak większych rezultatów. Szeptycki liczył, że uda mu się schrystianizować nacjonalistyczny ruch zachodnioukraiński. Nie mógł zresztą uwierzyć, że ta sama struktura, z którą rozmawia o kwestiach politycznych, dokonuje masowych czystek etnicznych. Mówiono mu, że to dzieło zradykalizowanych luźnych band. To było naiwne z jego strony i do dziś Polacy mają do niego o to pretensje.

Chyba słuszne?

Słuszne. Podobnie było z objęciem patronatu nad Dywizją SS-Galizien. Metropolita uznał, że nie ma ceny, której nie można by zapłacić za utworzenie regularnych, wyszkolonych i uzbrojonych ukraińskich jednostek wojskowych. Uważał, że to wojsko okaże się bezcenne, gdy przyjdzie moment budowy Ukrainy.

Pomysł podobny do tego, jaki miał Piłsudski, budując Legiony u boku zaborcy austriackiego?

Założenie podobne, tylko współpracownik tym razem szatański. Szeptycki uważał jednak, że ludzie, którzy znajdą się w dywizji znajdą się pod kontrolą, nie pójdą do leśnych band i powstrzymają się od mordów. Dlatego posłał tam swoich kapelanów polowych. Projekt zakończył się całkowitym fiaskiem. Wycofując się, dywizja przeszła krwawym szlakiem przez południową Polskę. Nawet pod Bochnią spacyfikowali wieś. Skutki były więc odwrotne od zamierzonych.

Również koncepcja proniemiecka zakończyła się fiaskiem.

Z tych wszystkich pragnień i projektów, pozostała tylko wysoka cena, o której zapłaceniu mówił Szeptycki. Czyli ciążący na nim do dziś zarzut kolaboracji.

Jego reputacji na pewno nie pomogło również to, że w 1944 roku – po ponownym zajęciu Lwowa przez bolszewików – napisał wiernopoddańczy list do Stalina. Jak wytłumaczyć coś tak sprzecznego z całym jego dotychczasowym życiorysem?

To już są ostatnie miesiące życia metropolity, był bardzo chory i nie jestem pewien, czy to rzeczywiście on napisał ten list. Dziś się przypuszcza, że to mógł być falsyfikat, albo też tłumaczy się ten list wymogami polityki realnej. Szeptycki chciał iść na ugodę, żeby nie dopuścić do likwidacji Kościoła greckokatolickiego, co zresztą szybko nastąpiło. Metropolita umarł jeszcze przed zakończeniem wojny, 1 listopada 1944 roku. Porządku na pogrzebie pilnowali żołnierze Armii Czerwonej.

Bardzo wymowne zakończenie.

Tak. Szeptycki przegrał. Ani nie pozyskał prawosławia dla unii, ani nie nawrócił zachodnioukraińskich nacjonalistów. Sprawa Ukrainy była przegrana na pół wieku.

A poparcie Trzeciej Rzeszy kosztowało go beatyfikację?

Zobaczymy, bo podobno kolejna próba wyniesienia metropolity na ołtarze ma się powieść. Jeżeli tak się stanie, to pewnie dojdzie do wielu protestów, a Andrzej Szeptycki nie stanie się obiektem kultu w Polsce.

Czy Kresowianie nie przesadzają w swojej krytyce tej postaci?

Ja rozumiem ich ból. Problem polega na tym, że środowiska, które gloryfikują dziś w Polsce Szeptyckiego, nie chcą żadnego dialogu z ludźmi takimi jak ksiądz Isakowicz-Zaleski. Nie liczą się z ich wrażliwością, spychają na margines jako radykałów, piszą na nich paszkwile. Nie dostrzegają, że metropolita był postacią złożoną i niejednoznaczną. Miał momenty heroiczne, ale popełnił też katastrofalne błędy. To, czego brakuje w Polsce, to spokojnej dyskusji na temat tego człowieka i jego spuścizny. Paradoksalnie, toczy się ona w Izraelu. Tam równy szacunek okazuje się ludziom, którzy ucierpieli na skutek działań zachodnioukraińskich nacjonalistów, jak i tym, których metropolita uratował.

Dlaczego taki dialog jest w Polsce niemożliwy?

Gdy w 1986 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej w Krakowie wystąpiłem z wykładem próbującym tłumaczyć niektóre zachowania Szeptyckiego, spotkałem się z ostrą reakcją Kresowian. Ci ludzie nie chcieli słuchać żadnych argumentów. Dziś widzę, że coś takiego dzieje się po drugiej stronie. Kult Szeptyckiego w Polsce zamyka się w sektę, która nie dopuszcza żadnych głosów krytyki na jego temat. Na krakowskiej konferencji usłyszałem coś, co przekracza już wszelkie granice zdrowego rozsądku: że kardynał Wyszyński, dwukrotnie blokując proces beatyfikacji Szeptyckiego, działał jako agent Związku Sowieckiego. Tezę tę zawarto w filmie dokumentalnym nakręconym przez TVP, który zostanie wyemitowany 17 stycznia z okazji Tygodnia Ekumenicznego. Niewyobrażalna manipulacja.


W zeszłym tygodniu doszło do skandalu w budynku Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Na międzynarodową konferencję naukową „Metropolita Andrzej Szeptycki – człowiek Kościoła, działacz społeczny, mąż stanu” wtargnęła grupa Kresowian pod wodzą ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Z transparentem „Szeptycki popierał Hitlera i SS-Galizien” w rękach sprzeciwili się gloryfikowaniu greckokatolickiego metropolity Lwowa. Ks. Isakowicz zapowiedział, że będzie protestował przeciwko beatyfikacji Andrzeja Szeptyckiego (1865 – 1944).

Rzeczpospolita

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 9:44, 06 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:53, 17 Sie 2015 Powrót do góry

Ks. Isakowicz-Zaleski przeciw beatyfikacji abp. Szeptyckiego

Z ostrą krytyką Sługi Bożego abp. Andrzeja Szeptyckiego, metropolity Lwowa, wystąpił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego abp. Szeptyckiego nie należy wynosić na ołtarze.

(...)

[link widoczny dla zalogowanych]



Metropolita Andrzej Szeptycki
/wybrane teksty krytyczne/

Szeptycki był zmienny w swych poglądach
gotów jak bluszcz owinąć się wokół kogokolwiek:
Austrii, Rosji carskiej, Niemiec hitlerowskich,
Rosji sowieckiej, ale nigdy Polski - ks. Władysław Piętowski



O jego niechęci do Polaków niech świadczy fragment z naukowego opracowania ks. prof. dr. hab. Józefa Mareckiego z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie:

„Warto zaznaczyć, że metropolita Szeptycki, dotychczas doskonale mówiący i piszący po polsku, wnuk pisarza Aleksandra Fredry i absolwent polskich szkół, w liście z 15 listopada 1943 r. słowo «Polacy» pisał zawsze małą literą".

Inne negatywne postawy metropolity unickiego ukazuje ks. prof. dr hab. Józef Wołczański, z tego samego uniwersytetu, w swojej monografii pt. Eksterminacja narodu polskiego i Kościoła Rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1945. Z kolei ks. dr Adam Kubasik w swojej pracy naukowej udowadnia, że arcybiskup, będąc przywódcą bardziej politycznym niż duchowym, powierzoną sobie owczarnię przekształcił w „Cerkiew o orientacji narodowej".

Opracowania trzech księży profesorów powinni przeczytać wszyscy, którzy „kuchennymi drzwiami" chcą Szeptyckiego bądź wprowadzić do katalogu bohaterów narodowych, bądź nawet wynieść na ołtarze. Powinni także przeczytać publikacje kanadyjskiego naukowca pochodzenia ukraińskiego, dr. hab. Wiktora Poliszczuka, rodem z Dubna na Wołyniu, wykształconego we Wrocławiu, który wykazuje jednoznacznie, że działania polityczne arcybiskupa obok niewątpliwych zasług na niwie religijnej - były błędami, za które Cerkiew musiała zapłacić wysoką cenę."

„W XX wieku w Europie torturowano za wyznanie rzymskokatolickie”
praca zbiorowa pod redakcją Jana Młotkowskiego
/fragmenty/


Na wniosek postulatów ukraińskiego redemptorysty, ojca dra Mychajła Hryncyszyna z Kanady, dotyczących beatyfikowania JE ks. abpa Andreja Szeptyckiego -lwowskiego metropolity obrządku greckokatolickiego we Lwowie, został otwarty przez Watykan 5 grudnia 1958 roku informacyjny proces beatyfikacyjny – Congregatione per le Cause Dei Santi Romo SCV. Postać metropolity jest niezwykle kontrowersyjna i złożona, może stanowić również zagadkę psychologiczną.

Niewątpliwie był postacią wybitną i ambitną. Dla jednych był autorytetem, uwielbiany przez rusińsko-ukraińskie środowiska szowinistyczne i nazywany „Wielkim metropolitą”, „Ojcem”, dla drugich ukraińskich historyków przeciwnego obozu był „kolaborantem”. W polskich środowiskach nie posiadał autorytetu i był nazywany pogardliwie przez niektórych „Szepetiuch” lub „Perekińczyk”, względnie „Renegat”.

Metropolita Szeptycki uważany był za współodpowiedzialnego za śmierć setek tysięcy zarówno Polaków, Żydów, Ormian, Rosjan, jak i swoich rodaków -Ukraińców, którzy nie zgadzali się z zasadami ideowymi, i zbrodniczą praktyką OUN i UPA. Wydaje się, że metropolita Szeptycki ponosi moralną odpowiedzialność za ludobójstwo popełniane przez OUN-UPA, przede wszystkim na polskich obywatelach.

W tej sytuacji zrozumiałe jest, że otwarcie informacyjnego procesu beatyfikacyjnego spotkało się z licznymi protestami w myśl K. 1446 Kodeksu Prawa Kanonicznego w związku z zarzutem, iż JE abp A. Szeptycki, jako lwowski metropolita obrządku greckokatolickiego nie dopełnił obowiązków na nim ciążących w świetle K. 436 1 , K. 1717 1, K. 1446 1, a także zaniedbał stosowanie postanowień K. 1311 i K. 1337, przy czym osobowość JE może być w ostrej sprzeczności z wymogami K. 276 1, a zatem nie może być w imię PRAWDY, MIŁOŚCI i SPRAWIEDLIWOŚCI wyniesiony na ołtarze.

Jednym z protestujących był Prymas Polski, kardynał Wyszyński, który pierwszy protest złożył jeszcze w roku 1958, drugi natomiast w roku 1962. Protestowali przeciwko beatyfikacji metropolity Szeptyckiego zarówno świeccy , jak i duchowni, np. ks. kanonik Władysław Żak, proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Lwowie-Skniłowie, sąsiadujący z posiadłościami metropolity i znający z tego tytułu wiele istotnych szczegółów z jego osobowości i działalności. Za pośrednictwem kardynała bpa Bolesława Kominka z Wrocławia, ks. W. Żak otrzymał pisemne podziękowanie od Papieża Pawła VI z nadaniem mu tytułu szambelana wraz z obietnicą, że Szeptycki nigdy nie będzie beatyfikowany.

Głównym czynnikiem sprawczym zbrodni ludobójstwa, popełnionej przez OUN i UPA, była nienawiść zrodzona w duszach naszych pobratymców z inspiracji ounowskiego szowinizmu ksenofobicznego a realizowana przez Cerkiew greckokatolicką, na czele której stał właśnie lwowski metropolita Szeptycki. Mitem zaś są rzekome krzywdy – jako główny czynnik sprawczy – czy niewłaściwa polityka władz II RP w stosunku do mniejszości narodowych.

całość tu:
[link widoczny dla zalogowanych]


Image

Abp. metropolita Andrzej Szeptycki wśród biskupów greckokatolickich podczas spotkania we Lwowie, 12.1927. Obok metropolity siedzą: bp.Grzegorz Chomyszyn, bp. Nikita Budka, bp. Jozafat Kocyłowski.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 16:44, 02 Sty 2022, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:05, 17 Sie 2015 Powrót do góry

Jak widzimy osobowość bardzo kontrowersyjna, ale ... czytamy też takie słowa:

"Jakże nie wspomnieć tu o dalekowzrocznej i konsekwentnej pracy duszpasterskiej sługi Bożego Andrzeja Szeptyckiego, którego proces beatyfikacyjny jest w toku i którego mamy nadzieję ujrzeć kiedyś w chwale świętych! Musimy odwołać się do jego heroicznej działalności apostolskiej, aby zrozumieć niewytłumaczalną po ludzku płodność Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego w mrocznych latach prześladowań."

Jan Paweł II, [link widoczny dla zalogowanych]



Homilia Papieża podczas Mszy wschodniej we Lwowie

(...)

" Jak tu nie wspomnieć perspektywicznej i solidnej działalności pasterskiej sługi Bożego Metropolity Andrzeja Szeptyckiego, którego sprawa beatyfikacji jest w toku i którego spodziewamy się zobaczyć pewnego dnia w chwale świętych? Musimy odwołać się do jego bohaterskiej działalności, jeżeli chcemy zrozumieć niewytłumaczalną płodność z punktu widzenia ludzkiego Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego w ponurych latach prześladowań."
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:08, 06 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:10, 17 Sie 2015 Powrót do góry

We Lwowie odsłonięto już pomnik abp Andrzeja Szeptyckiego:

Abp Szewczuk i prezydent Poroszenko odsłonili we Lwowie pomnik abp. A. Szeptyckiego

Image

Pomnik arcybiskupa metropolity Andrzeja Szeptyckiego odsłonili 29 lipca we Lwowie greckokatolicki arcybiskup większy kijowsko-halicki Swiatosław Szewczuk i prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Dziś mija 150. rocznica urodzin tego hierarchy, któremu od kilku tygodni - po zatwierdzeniu przez papieża dekretu o heroiczności jego cnót - przysługuje tytuł sługi Bożego. Zarówno ta uroczystość, jak i poprzedzająca ją liturgia w greckokatolickim soborze katedralnym św. Jura (Jerzego) zgromadziły kilkadziesiąt tysięcy wiernych z całej Ukrainy i z zagranicy.

Po liturgii hierarchowie i duchowieństwo przeszli do krypty świątyni, gdzie spoczywają doczesne szczątki metropolity i tam odmówili modlitwę za spokój jego duszy. Następnie na placu przed soborem rozpoczęły się uroczystości związane z poświęceniem i odsłonięciem pomnika. Po odegraniu hymnu narodowego Ukrainy do zgromadzonych przemówił prezydent. "Dzisiaj razem z wami przywracamy historyczną sprawiedliwość i w końcu odsłaniamy pomnik Szeptyckiego we Lwowie. A najpiękniejszym pomnikiem dla niego jest niepodległa Ukraina, która zmierza do rodziny narodów europejskich" - podkreślił P. Poroszenko.

Z kolei głos zabrał abp Szewczuk, nazywając to wydarzenie historycznym. "Próba uczczenia władyki Andrzeja jest nierozerwalną częścią narodowo-wyzwoleńczych walk naszego narodu" - powiedział zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK). Przypomniał, że już przed wojną Ukraińcy starali się wznieść taki pomnik swemu przywódcy duchowemu, ale wtedy to się nie udało, dodając jednocześnie, że sam taki postument stanął jesienią 1932 w akademii greckokatolickiej. W 1945 posąg ten, podobnie jak większość pomników lwowskich, zniszczyli komuniści sowieccy. Ten sam los spotkał inny pomnik Szeptyckiego autorstwa Serhija Łytwynenki (z 1935), który znajdował się na dziedzińcu Muzeum Narodowego we Lwowie.

"Wielu lwowian pamięta, jak w latach dziewięćdziesiątych ludzie składali kwiaty w miejscach, gdzie miały stanąć pomniki Tarasa Szewczenki i metropolity Andrzeja Szeptyckiego. Wielu z nas pamięta, jak tutaj, na placu św. Jura, stanęła góra z kwiatów i świec z napisem: «Tu stanie pomnik metropolity Andrzeja». I oto dziś to nastąpiło" - oświadczył zwierzchnik UKGK.

Po obrzędzie poświęcenia posągu greckokatolicki metropolita lwowski Igor (Woźniak) podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jego powstania, tym, którzy szerzyli idee władyki i zgromadzonym na placu za obecność.

Prace nad wykonaniem pomnika rozpoczęły się w maju br. Jego autorem jest rzeźbiarz Andrij Kowerko, a zaprojektowali go architekci Ihor Kuźmak i Mychajło Fedyk. Posąg metropolity odlany jest z brązu i ma 3,6 m wysokości. Metropolita przedstawiony został w stroju zakonnym, przepasanym skórzanym rzemienie, z lekko pochyloną głową. W prawej ręce, położonej na piersi, trzyma krzyż, drugą opiera na kamiennej steli.

Dzisiejszą uroczystość poprzedził ożywione i długotrwałe dyskusje co do celowości przeznaczania środków na zbudowanie pomnika w czasie toczącej się na wschodzie kraju wojny oraz protesty ekologów i innych środowisk przeciw wyrębowi drzew na skwerze przed soborem oraz przeciw planom przebudowy placu św. Jura.
Program uroczystości ku czci metropolity przewiduje jeszcze wykonanie okolicznościowego oratorium w operze lwowskiej.

Na obchody 150. rocznicy urodzin sługi Bożego do Lwowa przybyło ok. 70 tys. pielgrzymów z całej Ukrainy i zagranicy, a także ponad sto osób - członków rodziny Szeptyckich. Mają być wśród nich mieszkające w Kanadzie dwie córki brata metropolity - Leona i jego brata Aleksandra oraz wnuki i prawnuki, a także członkowie rodziny z Polski.

Andrzej Szeptycki (1865-1944) stał na czele UKGK od 1901 aż do śmierci. Miał kilka stopni naukowych: był doktorem prawa, teologii i filozofii. Jako pierwszy z hierarchów greckokatolickich zaczął posługiwać się językiem ukraińskim w kontaktach z wiernymi. Już będąc metropolitą dwukrotnie (w latach 1907 i 1912) odwiedził Rosję i Białoruś. Sprzyjał powstaniu i rozwojowi Rosyjskiego Kościoła Greckokatolickiego, powołał wikariat apostolski dla grekokatolików w Bośni i Hercegowinie. W 1907 doprowadził do mianowania biskupa greckokatolickiego dla USA i w 5 lat później - dla Kanady.

Z jego inicjatywy w 1928 powstała Lwowska Akademia Greckokatolicka i Naukowe Towarzystwo Teologiczne. W latach II wojny światowej nawoływał do zjednoczenia wszystkich chrześcijan Ukrainy wokół Patriarchatu Kijowskiego w jedności ze Stolicą Apostolską.

A. Szeptycki wspierał działalność naukowych towarzystw kulturalno-oświatowych "Proswita", "Ridna szkoła" i "Silskyj hospodar". Założył Ukraińskie Muzeum Narodowe, ustanawiał stypendia dla młodych twórców ukraińskich w celu zdobywania przez nich wykształcenia artystycznego w najlepszych uczelniach Europy.

16 lipca br. papież Franciszek zatwierdził w Watykanie dekret o heroiczności cnót metropolity, co otwiera drogę do jego beatyfikacji.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 17:07, 02 Sty 2022, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:36, 17 Sie 2015 Powrót do góry

"Niewygodny" - dokument o abp. Szeptyckim

Andrzej Szeptycki, duchowy przywódca Ukraińców był postacią kontrowersyjną. Z jednej strony ukrywał Żydów przed nazistami, z drugiej strony przyglądał się jak ginęły Orlęta Lwowskie. Jego celem była niepodległa Ukraina oraz dobro Ukraińców i temu celowi poświecił swe życie.

22 sierpnia Telewizja Polska o godzinie 10.55 w Programie Pierwszym wyemituje film ks. Stefana Batrucha poświecony metropolicie lwowskiemu, abp Andrzejowi Szeptyckiemu pt. „Niewygodny”.
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]

Film:

https://www.youtube.com/watch?v=K6pNAYyUSLY

Wokół Metropolity Lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego powstało wiele kontrowersji, związanych z jego działalnością. Grzegorz Linkowski stworzył dokument, który jest próbą odpowiedzi na pytanie, dla kogo był „niewygodny” metropolita Szeptycki, dlaczego wywoływał i wywołuje nadal mieszane emocje oraz czy zasłużył sobie na krytykę, której nieustannie jest poddawany ze względu na swoją działalność?

Film jest utrzymany w konwencji dokumentu śledczego, gdzie rolę głównego detektywa odgrywa greckokatolicki ksiądz z Lublina, Stefan Batruch, a rolę najważniejszego świadka - Kurt Lewin, ocalony przez metropolitę syn lwowskiego rabina. Zdjęcia odbywały się w różnych częściach świata: Lwowie, Jerozolimie, Warszawie, Nowym Jorku, wszędzie tam, dokąd prowadziły bezpośrednie lub pośrednie ślady metropolity...

Ksiądz Stefan Batruch wciąż powraca do słów Jana Pawła II, które padły podczas pielgrzymki na Ukrainę w 2001 roku i dotyczyły dwóch najważniejszych postaci duchownej Ukrainy pierwszej połowy XX wieku: Andrzeja i Klemensa Szeptyckich. Postanawia sprawdzić, dlaczego postać Metropolity Lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego wciąż budzi tak silne emocje. Zastanawia się także dlaczego Metropolita do dziś nie jest ani Błogosławionym ani Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata, pomimo licznych prób czynionych w Instytucie Yad Vashem przez ocalonych przez Szeptyckiego oraz hierarchów kościoła Grecko Katolickiego w Watykanie, gdzie proces beatyfikacyjny trwa już ponad 50 lat. Szybko okazuje się, że postać Szeptyckiego do dziś może być niewygodna dla wielu współczesnych osób, polityków i organizacji. Czy tak jest w rzeczywistości? Stefan Batruch przemierza kilka krajów świata w poszukiwaniu odpowiedzi. Spotyka niezwykłych ludzi, świadków, z których szczególnie jeden, okazuje się niezwykle ważny i interesujący.

Film to blisko godzina detektywistycznego kina z mnóstwem pytań, nie wyjaśnionych zagadek z przeszłości... mrocznej przeszłości i być może z finałem bez odpowiedzi.



Premiera filmu ?Niewygodny? o abp. Szeptyckim

Greckokatolicki metropolita lwowski abp. Andrzej Szeptycki jest bohaterem filmu „Niewygodny", którego premiera odbyła się 24 kwietnia w Lublinie. Reżyserem filmu jest dokumentalista Grzegorz Linkowski
Narratorem filmu utrzymanego w konwencji dokumentu śledczego jest proboszcz greckokatolickiej parafii w Lublinie ks. Stefan Batruch, który po śladach metropolity podąża do Lwowa, Jerozolimy, Nowego Jorku, aby wyjaśnić kontrowersje wokół jego osoby, i spróbować odpowiedzieć na pytanie, dlaczego proces beatyfikacyjny metropolity lwowskiego musiał być wznowiony po raz trzeci oraz dlaczego odrzucono kolejne prośby o nadanie mu tytułu Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata.

Inspiracją księdza są słowa Jana Pawła II wypowiedziane we Lwowie w czerwcu 2001 roku, kiedy mówił o „heroicznej działalności apostolskiej" Szeptyckiego. Dzięki niej - uważa - można „zrozumieć niewytłumaczalną po ludzku płodność Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w mrocznych latach prześladowań".

Reżysera filmu, Grzegorza Linkowskiego, do postaci Szeptyckiego doprowadził inny bohater jego twórczości - bł. Ks. Emilian Kowcz. "Zbierając dokumentację, zaglądając do różnych historii, ciągle natykałem się na nazwisko Szeptyckiego, który uczestniczył w ratowaniu Żydów i różne nitki prowadziły co i rusz do soboru św. Jura we Lwowie. Okazało się, że akcje zmierzające do ratowania Żydów podejmowane przez wielu ludzi z Kościoła grekokatolickiego inspirował Szeptycki" - mówił Linkowski podczas spotkania z widzami po projekcji filmu w Akademickim Centrum Kultury UMCS Chatka Żaka w Lublinie.

Dodatkową inspiracją - tłumaczył - była fascynacja dokumentalisty postaciami, którzy niosą podwójną ukraińską, polską tożsamość, osobami z pogranicza kultur.

W filmie ks. Batruch rozmawia z osobami związanymi z metropolitą - m.in. z synem lwowskiego rabina zamordowanego w czasie pogromów, Kurtem Lewinem, który został uratowany przez Szeptyckiego. Twórcy odwiedzają też Instytut Yad Vashem, archiwum państwowe we Lwowie, gdzie znajdują się dwa listy metropolity do Piusa XII informujące o tym, co dzieje się na terenach zajętych przez Niemców; klasztory greckokatolickich mnichów, rozmawiają na temat działań sowieckich władz usiłujących wymazać postać metropolity ze świadomości społecznej i o trudnościach, na jakie natrafiał proces beatyfikacyjny. W dokument wkomponowano archiwalia pokazujące pogromy żydowskie z lata 1941 roku po wejściu Niemców do Lwowa.

Metropolita Szeptycki kojarzony jest z ukraińskim ruchem nacjonalistycznym. Maciej Szeptycki, stryjeczny prawnuk metropolity zauważył podczas spotkania po premierze, że jego przodek utożsamiany był z ekstremalnymi odłamami tego ruchu wbrew swej woli. Podkreślił, że ruchu skrajnego metropolita nigdy nie popierał i nie inspirował. Zauważył też, że odbiór metropolity nigdy nie był jednoznaczny, a on sam już na początku swej drogi miał świadomość, jak to może wyglądać: że dla Polaków będzie Ukraińcem, a dla Ukraińców - Polakiem.

- To jest postać nieodkryta przez samych Ukraińców, oni się dopiero dowiadują, że takiego kogoś mają. Wydaje mi się, że metropolita jest do odkrycia także dla Polaków. On jest właśnie taki, jak w tytule - niewygodny - stwierdził Ryszard Wiencek, jeden z autorów zdjęć do filmu, obok Jacka Knoppa i Tomasza Magierskiego. - To była postać profetyczna. Mamy dziś wolną, demokratyczną Ukrainę. Ten człowiek w to wierzył - dodał Linkowski.

Film „Niewygodny" zamówiony został przez redakcję programów katolickich TVP. Premiera odbyła się w ramach 10. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Rozstaje Europy".

Andrzej Szeptycki OSBM, greckokatolicki metropolita lwowski, halicki i biskup kamieniecki urodził się 29 lipca 1865 w Przyłbicach, we wschodniej Galicji, zmarł 1 listopada 1944 we Lwowie. Pochodził z arystokratycznej rodziny, w 1888 roku postanowił porzucić życie świeckie i wstąpił do klasztoru bazylianów, zmieniając tym samym obrządek. 2 lutego 1899 został mianowany biskupem ordynariuszem stanisławowskim, a 31 października 1900 - metropolitą halicko-lwowskim.

Był rzecznikiem idei zjednoczenia prawosławia z grekokatolicyzmem, a także zjednoczenia wszystkich Ukraińców w jednej wierze. Wspierał ideę niepodległości Ukrainy. Założył we Lwowie Ukraińskie Muzeum Narodowe.

W czasie II wojny światowej organizował pomoc dla Żydów, dzięki utworzonej przez niego siatce pomocy uratowano kilkaset osób. Jednocześnie współpracował z niemieckimi władzami.

Dwukrotnie podejmowano starania o jego beatyfikację, obecnie trwa jego kolejny proces beatyfikacyjny.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:29, 06 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:45, 17 Sie 2015 Powrót do góry

List ofiar ludobójstwa do papieża Franciszka ws. arcybiskupa Szeptyckiego

Image

Metropolita lwowski Andrzej Szeptycki nie reagował w ogóle na ludobójstwo dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów wyznania greckokatolickiego na ludności polskiej. Był to akt zdrady wobec nauki kościoła, był to pakt poparcia czynów szatańskich" - piszą autorzy listu


Zamość, 7 sierpnia 2015 r.

Nuncjusz Apostolski w Polsce

ul. Szucha 12

00-582 Warszawa

Dotyczy beatyfikacji abp. Andrzeja Szeptyckiego


Z prośbą o doręczenie Papieżowi Franciszkowi

Zarząd i członkowie Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu zwracamy się z gorącą prośbą o cofnięcie dekretu heroiczności cnót metropolicie lwowskiemu Andrzejowi Szeptyckiemu, który wkrótce może zostać zaliczony w poczet błogosławionych.

Członkowie Stowarzyszenia to ludzie cudem ocaleni spod pił, siekier, wideł ukraińskich nacjonalistów UPA i SS Galizien, którzy bestialsko mordowali od dziecka w kołysce do starca nad grobem. Mimo upływu czasu ponad 72 lat pamiętamy tamte krwawe dni i czerwone noce rozświetlane pożogą palonych chat, domów, kaplic i kościołów. Zapach palonych ciał ludzkich żywych czy martwych towarzyszą nam przez całe nasze życie. Polacy na ziemiach Małopolski Wschodniej II Rzeczypospolitej stali się celem zorganizowanej planowej akcji ludobójstwa. W każdy dzień i każdą noc wkraczała do naszych domostw śmierć. A była ona okrutna. Na przykład małe dzieci nabijano na sztachety, rzucano żywe do studni, obcinano im rączki i nóżki, przybijano za języczki do stołu, wydłubywano oczka itp. Ile zginęło niewinnych dzieci w sposób bezsprzecznie nieludzki nie jesteśmy w stanie ustalić. Dysponujemy częściową dokumentacją. I tak w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej zamordowano 470 osób w tym 250 dzieci, we wsi Leśniaki i Kędy zamordowano 141 osób w tym 64 dzieci, we wsi Jankowice zamordowano 80 osób w tym 18 dzieci. Na Wołyniu było ponad 2000 większych, bądź mniejszych osad zamieszkałych przez Polaków, z których mało kto się uratował. Czyż abp. Andrzej Szeptycki nie znał ewangelickiej wypowiedzi Chrystusowej, że "lepiej by było kamień młyński uwiązać do szyi niż miałby zgorszyć dziecko niewinne" ? A tu nie tylko zgorszyć ale i zabić.

Nie ma gorszej zbrodni jak dzieciobójstwo. Kobiety ciężarne miały rozcinane brzuchy, płód był wyciągany i rozbijany o futryny domów, mężczyznom obcinano głowy siekierą lub kosą. Wyjątkowo ciężkie tortury stosowano wobec księży katolickich. Byli zabijani przy ołtarzach podczas odprawiania mszy świętej. Ginęli w męczarniach razem z wiernymi.

My, żyjący świadkowie rzezi wołyńskiej doskonale pamiętamy 11 lipca 1943r. Niedziela, w kościołach odprawiane były nabożeństwa, wierni przybyli licznie by uczestniczyć w nabożeństwie. Nikt się nie spodziewał, że dzicz banderowska targnie się na miejsce święte. Niestety dla nich nie było świętości. Wpadali do kościołów, zaczynali rzucać granaty, strzelać z karabinów a siekiernicy brocząc we krwi dobijali siekierami rannych. Nacjonaliści ukraińscy zamordowali 160 księży nie licząc osób zakonnych. Mordy były dokonywane zgodnie z zestawieniem 362 metod stosowanych przez UPA na Polakach.

Sporo niedobitych dzieci uratowało się cudem. Były one świadkami mordów własnych rodziców i rodzeństwa. Nie dane im było szczęśliwe dzieciństwo, nie wymawiały słow "mama", "tata". Nie zaznały miłości rodzicielskiej. Zaznały tylko głód , chłód, żal , ból i smak gorzkich łez.

Naziści ukraińscy od 1939-1947roku wymordowali około 200 tyś Polaków, w tym na Wołyniu około 70 tysięcy. Morzem krwi zapłacono bycie Polakiem. Nie mieli katolickich pogrzebów, nie mają grobów. Dlatego nie zapalimy im tam zniczy, nie położymy wiązanek kwiatów na grobach, gdzie rodzinne były domy. Cisza krzyczy a historia wciąż milczy o nich. Nie oddano Im należytego szacunku i sprawiedliwości.

Ojcze Święty! za rzeż wołyńską obwiniamy nie tylko Banderę, Suchewycza i innych przywódców UPA, Dywizję SS Galizien, ale również duchownych greckokatolickich, którzy sprzeniewierzyli się V przekazaniu Bożemu "Nie zabijaj". W świątyniach podczas nabożeństw wzywali wiernych do mordowania Polaków, święcili narzędzia zbrodni ( siekiery, piły, widły, itp.). Po nabożeństwach brali udział w okrutnych mordach. Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego metropolita lwowski Andrzej Szeptycki nie reagował w ogóle na ludobójstwo dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów wyznania greckokatolickiego na ludności polskiej. Był to akt zdrady wobec nauki kościoła, był to pakt poparcia czynów szatańskich. Zbrodni ludobójstwa nie przeciwstawił się , nie potępił, nie informował o niej Stolicy Apostolskiej. Jako duchowny wysoko postawiony, nie posiadał wrażliwości na cierpienie ludzkie, zachowywał zupełną obojętność na okrucieństwa jakie człowiek mógł zgotować drugiemu człowiekowi.

Po wkroczeniu wojsk niemieckich na tereny II Rzeczypospolitej abp. Andrzej Szeptycki napisał entuzjastyczny list witając wojska niemieckie we Lwowie. Był to pierwszy publiczny akt kolaboracji z Hitlerem. Po klęsce wojsk niemieckich witał następnego okupanta - sowieckiego.

W świetle faktów zawartych w naszym piśmie uważamy, że abp Andrzej Szeptycki jest nie godny wyniesienia na ołtarze. Uważamy, że ten człowiek mimo wszystkiego ponosi współodpowiedzialność za śmierć naszych najbliższych.

Proces metropolity Szeptyckiego został dwukrotnie zablokowany przez wybitnego Prymasa 1000-lecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dowody zablokowania znajdują się w Watykanie.

Ojcze Święty! nie wyobrażamy sobie jak można się modlić do "takiego świętego".

Z wołyńskim Szczęść Boże

Zarząd i członkowie Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu

[link widoczny dla zalogowanych]



KONTROWERSJE WOKÓŁ BEATYFIKACJI METROPOLITY SZEPTYCKIEGO
(...)
Profesor (Andrzej Zięba z Uniwersytetu Jagiellońskiego) twierdzi, że w ostatnim czasie polscy hierarchowie kościelni niczego oficjalnie w sprawie możliwej beatyfikacji Szeptyckiego nie robili. Mimo tego, że wcześniej inicjatywa ta była blokowana m.in. przez kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ostatnie działania miały mieć miejsce co najmniej kilkanaście lat temu, gdy jedna z ówczesnych agend watykańskich zajmujących się procesami beatyfikacyjnymi skierowała ankietę do polskich historyków. Mieli oni odpowiedzieć na pytania dotyczące metropolity Szeptyckiego. Nie wyklucza jednak, że mogły toczyć się jakieś poufne rozmowy. Profesor zaznacza, że Paweł VI nie sprzyjał procesowi beatyfikacyjnemu, a św. Jan Paweł II nie podpisał dekretu o heroiczności Szeptyckiego. Podobnie postąpił także Benedykt XVI.Dlaczego zrobił to papież Franciszek, jeżeli w zasadzie w dokumentacji sprawy niewiele się zmieniło od czasów Pawła VI?
(...)"
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 17:35, 02 Sty 2022, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:59, 18 Sie 2015 Powrót do góry

Jeszcze odnośnie tego filmu "Niewygodny"

Kim był Andrej Szeptycki?

Ten film o greckokatolickim metropolicie przeleżał na półce w TVP dwa lata. Teraz wreszcie możemy go zobaczyć.

"Niewygodny"
scenariusz i reżyseria Grzegorz Linkowski
premiera telewizyjna TVP 1 22 sierpnia, godz. 11

Ten film jest jak śledztwo. Siłą rzeczy pobieżne, bo jak wyśledzić w niespełna godzinę sprawy dziejące się 70 lat temu, na dodatek na pograniczu państw, narodów, kultur, religii i języków, w kraju będącym w naprzemiennym władaniu dwóch największych totalitaryzmów i w czasie największej z wojen?

Tak naprawdę skupia się na trzech pytaniach:

* dlaczego metropolita Andrej Szeptycki, zwierzchnik Kościoła grecko katolickiego podczas II wojny światowej, nie ma drzewka w Yad Vashem oraz tytułu "Sprawiedliwy wśród narodów świata"?
* dlaczego metropolita nie jest (choć takie życzenie wyraził bardzo wyraźnie Jan Paweł II) zaliczony do grona błogosławionych?
* komu przeszkadza dobra pamięć o arcybiskupie Szeptyckim, choć od jego śmierci w 1944 r. minął już szmat czasu?

Śledztwo rozgrywa się we Lwowie i w Warszawie, w Nowym Jorku i w Jerozolimie. Pokazuje schorowanego człowieka z jego niezwykłą biografią, zaplątanego w Historię, paskudną i wymagającą trudnych wyborów, w imię wiary, podległej mu społeczności i elementarnych ludzkich uczuć. Nie oczekujmy, że otrzymamy prostą odpowiedź w rodzaju: "Szeptycki był kontrowersyjny". W gruncie rzeczy nie spodziewajmy się żadnej odpowiedzi, bo takie rezultaty przynosi zazwyczaj grzebanie w historii, jeśli nie dyktuje go potrzeba chwili zwana polityką historyczną. I bardzo dobrze, gdyż musimy sami pomyśleć. I sami wydać wyrok.

Nie wiemy więc, czy Szeptyckiego życie po życiu to skutek sprytnych fałszerstw i manipulacji KGB docierających do Watykanu i Jerozolimy. A może dyplomatycznych nacisków, w tym prymasa Stefana Wyszyńskiego, który dwukrotnie sprzeciwiał się beatyfikacji? Wymogów biurokratycznych albo zwykłej niechęci? Choć bez dwóch zdań ten polski arystokrata, który z własnej woli powrócił do rusińskich korzeni i wschodniego obrządku, uczynił podczas wojny tyle dobrego, ile żaden ze współczesnych mu dostojników Kościoła powszechnego. To, okazuje się, bywa niekiedy za mało.


Rozmowa z Grzegorzem Linkowskim, reżyserem i scenarzystą filmu

PAWEŁ SMOLEŃSKI: Czy arcybiskup Szeptycki jest dla pana postacią kontrowersyjną?

GRZEGORZ LINKOWSKI: Dla mnie Szeptycki nie jest kontrowersyjny. Stał przed trudnymi wyborami, lecz wybierał dobrze i uczciwie. Zagmatwanie sytuacji nie było dla niego usprawiedliwieniem. Świadkami są Ukraińcy, Żydzi i Polacy.

Metropolita protestuje przeciwko pogromowi Żydów we Lwowie po wkroczeniu Niemców w1941 r. Przyjmuje lwowskiego rabina, ratuje jego rodzinę, patronuje siatce, która podczas okupacji uratowała kilkuset ludzi. Przeciwko niemieckim bestialstwom protestuje u Himmlera. Pisze list pasterski "Nie zabijaj". Śle pisma do papieża; to z nich Watykan dowiaduje się o zbrodni w podkijowskim Babim Jarze i mógłby dowiedzieć się świat, gdyby papież tego nie przemilczał. Sprzeciwia się ukraińskim skrajnym nacjonalistom, nawołując do współpracy z Polakami. Wszystko to można potwierdzić.

Ale też jest autorem listu witającego armię niemiecką wkraczającą do Lwowa.

- Niektórzy tłumaczą to jako gest kurtuazyjny. Inni - jako dowód na kolaborację. A może była to reakcja na wcześniejszą okupację sowiecką? Mój film nie jest studium historycznym nad postacią Szeptyckiego. Będę zadowolony, jeśli stanie się zachętą do prac naukowych. To raczej próba pokazania, jak metropolita jest odbierany przez trzy narody: Polaków, Ukraińców, Niemców.

Jak?

- Jest niewygodny, bo chadzał pod prąd i podejmował decyzje, które dla jednych były zrozumiałe, a dla innych niejasne. Dla Polaków Szeptycki za mało krzyczał o tragedii wołyńskiej, choć otwarcie spierał się z ukraińskimi nacjonalistami, zaś na Wołyniu nie był autorytetem; grekokatolicy tam to zaledwie ułamek w morzu prawosławnych. Wedle niektórych Żydów zrobił zbyt mało w czasie Zagłady, choć tyle co on nie zrobił żaden katolicki hierarcha, a za metropolitą wstawiali się ludzie przez niego ocaleni. Dla niektórych Ukraińców był - jak chciała sowiecka propaganda - faszystowskim kolaborantem, dla innych zaś - polskim hrabią, który nagle postanowił być Ukraińcem.

Czy z powodu tych wszystkich zagmatwań pański film przeleżał na telewizyjnej półce?

- Nie wiem, może tak, bo przeciw filmowi protestowały środowiska kresowe i pewien rzymskokatolicki duchowny. A może nie. Zrealizowaliśmy go jesienią 2008 r., TVP jest współproducentem. Niebawem miną dwa lata, odkąd jest gotów. Przeszedł przez kilka festiwali. Zebrał niezłe opinie. Prawdą jest, że już miał być emitowany w TVP i nagle znikał z ramówki, zaś przeszkody w jego pokazaniu zawsze były dla mnie niejasne. Lecz mam nadzieję, że wreszcie się doczekaliśmy.

[link widoczny dla zalogowanych]


Fragment filmu:

Ksiądz Stefan Batruch wciąż powraca do słów Jana Pawła II, które padły podczas pielgrzymki na Ukrainę w 2001 roku i dotyczyły dwóch najważniejszych postaci duchownej Ukrainy pierwszej połowy XX wieku Andrzeja i Klemensa Szeptyckich. Postanawia sprawdzić dlaczego postać Metropolity Lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego wciąż budzi silne emocje i kontrowersje.

Zastanawia się także czy, a jeśli tak, to dlaczego Metropolita do dziś nie jest ani Błogosławionym ani Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata pomimo licznych prób czynionych w Instytucie Yad Vashem przez ocalonych przez Szeptyckiego oraz hierarchów kościoła Grecko Katolickiego w Watykanie, gdzie proces beatyfikacyjny trwa już ponad 50 lat.

Szybko okazuje się, że postać Szeptyckiego do dziś może być niewygodna dla wielu współczesnych osób, polityków i organizacji. Czy tak jest w rzeczywistości, czy uda się odpowiedzieć na postawione pytania? Stefan Batruch przemierza kilka krajów świata w poszukiwaniu odpowiedzi. Spotyka niezwykłych ludzi, świadków, z których szczególnie jeden, okazuje się niezwykle ważnym i interesującym.

Blisko godzina detektywistycznego kina z mnóstwem pytań, nie wyjaśnionych zagadek z przeszłości... mrocznej przeszłości i być może z finałem bez odpowiedzi.

Niewygodny

https://www.youtube.com/watch?v=Ag6ojX_uuVA


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 10:44, 06 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:30, 28 Sie 2015 Powrót do góry

Cud za sprawą Andrzeja Szeptyckiego?

Image

Ostatnie słowo w procesie beatyfikacji sługi Bożego metropolity Andrzeja Szeptyckiego mają obecnie lekarze, którzy muszą rozpatrzyć przypadek cudownego wyzdrowienia za jego wstawiennictwem.

Oznajmił o tym greckokatolicki arcybiskup większy kijowsko-halicki Swiatosław Szewczuk, 26 sierpnia na konferencji prasowej w Iwanofrankowsku. Dodał, że droga do beatyfikacji Szeptyckiego została otwarta przez Watykan niedawnym ogłoszeniem dekretu o heroiczności cnót metropolity.

Przypomniał on, że wszystkie dokumenty dotyczące tej sprawy są już od dawna w Watykanie i teraz trzeba tylko czekać na uznanie cudu za wstawiennictwem metropolity.

Według zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) takie cudowne uzdrowienie odnotowano w Stanach Zjednoczonych, sporządzono jego opis kanoniczny, który wysłano już do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. "Teraz zbiorą się lekarze, którzy rozpatrzą ten przypadek z naukowego punktu widzenia i ocenią obecny stan zdrowia uzdrowionej osoby" - oświadczył arcybiskup.

Wyjaśnił przy tym, że zadaniem komisji lekarskiej będzie zbadanie, czy "mogły zaistnieć jakieś przyczyny naturalne, niezwiązane z cudownym wyzdrowieniem". Są to dość żmudne i złożone czynności i dopiero wtedy, gdy się zakończą, będzie można powiedzieć, że proces beatyfikacji też dobiegł końca i dojdzie do uroczystego ogłoszenia metropolity Andrzeja Szeptyckiego błogosławionym - powiedział zwierzchnik UKGK.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że zakończył się proces badania osoby kandydata na ołtarze i wszystkich związanych z nim dokumentów, który trwał niemal pół wieku. A gdy niedawno papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności cnót metropolity, droga do beatyfikacji jest już otwarta - dodał abp Szewczuk.

Andrzej Szeptycki (1865-1944) był ponad 40 lat greckokatolickim arcybiskupem i metropolitą lwowskim. Obecnie w UKGK trwa poświęcony mu rok. 17 lipca br. Ojciec Święty zatwierdził dekret uznający heroiczność cnót tego sługi Bożego i do uznania go za błogosławionego potrzeba obecnie jedynie uznania cudu za jego wstawiennictwem.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 11:39, 22 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:52, 06 Maj 2020 Powrót do góry

A.D. 2020 rok

Odkryto list metropolity A. Szeptyckiego potępiający Niemców za holokaust

Image

Niemal w przededniu wybuchu pandemii koronawirusa Stolica Apostolska udostępniła swoje archiwa dotyczące pontyfikatu Piusa XII w latach II wojny światowej. Niektórym badaczom niemieckim udało się skorzystać z tej możliwości jeszcze przed ograniczeniami, związanymi z szerzeniem się wirusa i – jak się obecnie okazuje – znaleźli oni list greckokatolickiego metropolity Andrzeja Szeptyckiego z sierpnia 1942, w którym opisuje on reżym hitlerowski jako “otwarcie diabelski”. Było to w okresie, gdy Ukraina znajdowała się pod okupacją niemiecką. Takie słowa hitlerowcy uważali za zbrodnię, która mogłaby ściągnąć na autora listu i jego otoczenie ciężki represje.

W swym liście zwierzchnik grekokatolików ukraińskich powiadamiał papieża o strasznych zbrodniach nazistów, a zwłaszcza o zagładzie kilkuset tysięcy Żydów. W miesiąc później dyplomaci amerykańscy przekazali Piusowi XII tajny materiał o masowych zabójstwach Żydów w warszawskim Getcie. Była w nim mowa o prawie 100 tysiącach zabitych w Warszawie i jej okolicach, dodając, że 50 tys. osób zamordowano we Lwowie na okupowanej przez Niemców Ukrainie. Wiadomość ta opierała się na informacjach otrzymanych z genewskiego oddziału Żydowskiej Agencji dla Palestyny.

Waszyngton chciał wiedzieć, czy Watykan może potwierdzić te dane na podstawie własnych źródeł, na co uzyskał odpowiedź, że Stolica Apostolska nie może tego potwierdzić. W rozmowie z hamburskim tygodnikiem “Die Zeit” niemiecki historyk Hubert Wolf oświadczył, że podstawą takiego stwierdzenia było memorandum pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej prał. Angelo Dell’Acqua, w którym ostrzegał on przed dawaniem wiary informacjom żydowskim, gdyż Żydzi “łatwo przesadzają” a “ludzie wschodu” (chodziło o metr. Szeptyckiego) “patrząc realnie nie są wzorem uczciwości”.

Znany i wpływowy dziennik izraelski “The Jerusalem Post” wyraził przypuszczenie, że te nowe materiały pozwolą przełamać opór ze strony jerozolimskiego Instytutu “Jad Waszem”, który uważa Szeptyckiego za kolaboranta i uznać go za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata oraz przyspieszy jego beatyfikację przez Kościół katolicki. Pismo zaznaczyło ponadto, powołując się na religijne źródła informacji, że po otwarciu archiwów watykańskich historycy niemieccy już znaleźli w nich wiele dowodów na to, że Pius XII dobrze wiedział o zagładzie Żydów. Jednocześnie gazeta przyznała, że papież ten “przechowywał Żydów w kościołach podczas Holokaustu”.

Informując o całym zdarzeniu ukraińska agencja religijna RISU przypomniała, że – zdaniem wielu naukowców, w tym historyka z Uniwersytetu Yale w USA Timothy’ego Snydera – bracia Szeptyccy: Andrzej i Klemens (który został już wyróżniony tytułem “Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”) przechowali na Ukrainie ponad stu Żydów w klasztorach i tworzyli grupy, które pomagały w ukrywaniu ich. A sam metropolita protestował publicznie przeciw mordowaniu Żydów, potępiając jednocześnie tych parafian, którzy uczestniczyli w tych zbrodniach.

Urodzony w polskiej rodzinie szlacheckiej na terenie dzisiejszej Ukrainy w 1865 Andrzej Szeptycki został kapłanem, mimo sprzeciwu swego ojca. Podobnie postąpił jego młodszy o 4 lata brat Klemens. Według RISU Andrzej swobodnie mówił po hebrajsku [raczej w jidysz – KAI] i był stałym orędownikiem sprawy żydowskiej na Lwowszczyźnie. Ale gdy w czerwcu 1941 Niemcy uderzyły na ZSRR, poparł te działania, a później wysłał kapelanów do żołnierzy ukraińskich walczących u boku hitlerowców w szeregach dywizji Waffen-SS “Galizien” (Hałyczyna).

Jednocześnie, pozostając stanowczym przeciwnikiem antyreligijnego Związku Sowieckiego, który był wrogiem Niemiec, gdy te okupowały Ukrainę, postrzegał ich “przez pewien czas jako wyzwolicieli”. Przypomniał o tym w 2009 wspomniany prof. Snyder, zwracając uwagę, że decyzja o oddelegowaniu kapelanów do dywizji Waffen-SS “Galizien” stała się przeszkodą na drodze uznania Szeptyckiego za “Sprawiedliwego” i jego beatyfikacji. Według naukowca, blokują ją także księża polscy, “chociaż z powodów związanych ze złożoną historią między obu krajami”.

Począwszy od lat sześćdziesiątych XX wieku Instytut “Jad Waszem” odrzucił kilkanaście próśb i pytań w sprawie uznania Szeptyckiego za “Sprawiedliwego wśród Narodów Świata”, chociaż – jak przypomniało RISU – w przeszłości instytut w Jerozolimie uczcił tym tytułem “nazistowskich działaczy i lojalistów”, m.in. Oskara Schindlera i Hansa G. Calmeyera. A w 2013 żydowska Liga Przeciw Zniesławieniu przyznała A. Szeptyckiemu medal Jana Karskiego “Odwaga ratowania”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:56, 02 Sty 2022 Powrót do góry

Sporo informacji o metropolicie Andrzeju Szeptyckim napisał błogosławiony męczennik Grzegorz Chomyszyn - Biskup Stanisławowski (obrządku greko-katolickiego) w książce pt. "Dwa Królestwa"

Image

Błogosławiony przeciw banderyzmowi!

Dwa Królestwa to polskie tłumaczenie zapisków bł. biskupa Grzegorza Chomyszyna, greckokatolickiego ordynariusza Stanisławowa w latach 1904-1945. Dzieło to - ponad 500-stronicowy rękopis - zawiera gruntowną analizę działalności Cerkwi greckokatolickiej i życia społecznego we wschodniej Galicji w tamtym czasie - jest świadectwem mężnego oporu biskupa wobec zagrożeń związanych z ekspansją fałszywej ideologii nacjonalizmu ukraińskiego krzewionego przez OUN i z przerażającym okrucieństwem realizowanego zbrojnie przez UPA. W swoich zapiskach bp Chomyszyn, syn ukraińskiego chłopa, zawarł druzgocącą krytykę zgubnej ideologii banderyzmu, którą uznał za próbę zbudowania państwa całkowicie przeciwnego Królestwu Chrystusa. Bp Chomyszyn, poddał również krytyce postawę metropolity lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego. Pomimo wrogiego nastawienia banderowców do bpa Chomyszyna to nie oni, lecz bolszewicy uwięzili go i zamordowali w katowni NKWD w Kijowie 28 grudnia 1945 r. Przez wzgląd na męczeńską śmierć i heroiczność cnót bpa Chomyszyna Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował go we Lwowie 27 czerwca 2001 r.

Dwa Królestwa to książka niezwykła ze względu na swą treść, ale i na losy rękopisu, który cudem ocalał z zawieruchy sowieckiej czerwonej apokalipsy. Rękopis - nadpalony w ogniu - został cudem zachowany i całkiem niedawno odnaleziony. Po ukazaniu się Dwóch Królestw rozpoczął się ich nowy żywot, czasem nie mniej burzliwy i dramatyczny niż w czasach prześladowań, których doświadczył ich Autor. Nagonki i represje wobec książki i jej redaktorów - w szczególności ks. Ihora Pełechatego, postulatora procesu beatyfikacyjnego bp. Chomyszyna - w sposób cudowny przyczyniły się do popularyzacji dzieła Błogosławionego Biskupa i przybliżenia społeczeństwu polskiemu i ukraińskiemu jego celowo przemilczanej postaci. Szczególnie w Polsce, gdzie ukraiński oryginał ukazał się na KUL w 2016 r., „odnalezienie" sprawiedliwego Ukraińca, który zdecydowanie potępił zbrodniczą nacjonalistyczną ideologię i był orędownikiem pojednania polsko-ukraińskiego, stało się wielkim wydarzeniem, zwłaszcza w trudnej sytuacji przywrócenia pamięci zbiorowej prawdy o straszliwym ludobójstwie, którego symbolem stał się Wołyń.

Bł. męczennik Grzegorz Chomyszyn, biskup stanisławowski, marzył o niezależnej i niepodległej Ukrainie, ale jako kaptan Chrystusowy i biskup nie przyjmował, odrzucał i otwarcie potępiał radykalny nacjonalizm i akty terrorystyczne, twierdząc, że ta droga jest przeciwna Bogu i może doprowadzić naród ukraiński do degradacji i samozniszczenia. Za swoją wierność Chrystusowi w Kościele Greckokatolickim został pojmany przez specjalny oddział komisariatu ludowego bezpieczeństwa państwa w rezydencji w Stanisławowie w nocy z 11 na 12 kwietnia 1945 roku, i odwieziony do wewnętrznego Więzienia Łukaniwskiego NKWD w Kijowie. Po 36 dniach przesłuchań i tortur zmarł śmiercią męczeńską 28 grudnia 1945 roku. 27 czerwca 2001 roku we Lwowie został ogłoszony przez Ojca Świętego Jana Pawła II Błogosławionym Męczennikiem Unickiej Cerkwi Greckokatolickiej.

Bp Chomyszyn jest jedynym hierarchą greckokatolickim, którego Sejm Rzeczypospolitej uczcił osobną uchwałą. Niestety, ukraiński męczennik nie doczekał się takiego uznania w swoim, wolnym już kraju, i w Kościele, za który oddał życie…

Autorem wstępu i spiritus movens polskiego wydania książki Dwa królestwa jest dr hab. Włodzimierz Osadczy, profesor nadzwyczajny w Katedrze Historii Kościoła w Czasach Nowożytnych i Dziejów Teologii w Instytucie Historii Kościoła i Patrologii na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II i w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Chełmie. Jest on także dyrektorem Ośrodka Badań Wschodnioeuropejskich - Centrum Ucrainicum KUL.


[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:34, 02 Sty 2022 Powrót do góry

Jak już napisałam sporo informacji o metropolicie Andrzeju Szeptyckim napisał błogosławiony męczennik Grzegorz Chomyszyn w książce "Dwa królestwa"

Jeden rozdział zatytułowany:

4. Metropolita Andrzej Szeptycki - bizantynista na tle rusofilizmu.

Fragment z tego rozdziału czym jest ten bizantynizm wpisałam tu:

http://www.traditia.fora.pl/bracia-w-wierze-swiat-postepu,157/kolejny-kosciol-cerkiew-w-turcji-zamieniony-na-meczet,17137.html#83103

Polecam książkę, ja ją mam.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)