Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Weigel: ''inkluzja'' nie jest cechą Kościoła katolickiego Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:41, 05 Lut 2023 Powrót do góry

Weigel: „inkluzja” nie jest cechą Kościoła katolickiego

Image

„Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” - przypomina słowa wyznania wiary amerykański teolog i publicysta, prof. George Weigel. Dodaje, że w tekście tym nie ma pojęcia „inkuzywności”, i chociaż jest ono bliskie pojęciu powszechności, to jednak we współczesnym kontekście kulturowym nabrało wybitnie ideologicznego charakteru.

Weigel zaznaczył, że powszechność musi charakteryzować ewangeliczną misję Kościoła. posłanego do wszystkich narodów, do wszystkich osób niezależnie od ich płci, narodowości, czy statusu społecznego. Jednakże w dzisiejszym rozumieniu „inkluzywność” oznacza akceptację tego jak dana osoba się definiuje, tak jakby ta o określenie siebie było w oczywisty sposób zgodny z rzeczywistością, z natury niepodważalna, a zatem wymagała by afirmacji.

Image

prof. George Weigel

Amerykański publicysta katolicki przypomina, że Pan Jezus czasami praktykował poważne wykluczenie, choćby wtedy, gdy przestrzegał gorszycieli, że „Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych” (Łk 17,2).

Kwestia „inkluzji” i samorozumienia Kościoła została niedawno podniesiona przez artykuł opublikowany w jezuickim [link widoczny dla zalogowanych] przez kardynała Roberta McElroy’a. Artykuł sugeruje, choć domyślnie, że z powodu obaw o inkluzję, święcenia kobiet do kapłaństwa ministerialnego i moralna dopuszczalność relacji seksualne dwóch osób tej samej płci są kwestiami otwartymi. Zaznacza, że jest to sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego.

Podobnie jak współczesna kultura przebudzanie (woke), artykuł kardynała zdaje się traktować teorię gender jako świecką formę prawdy objawionej. W rzeczywistości teorie kulturowo skonstruowanego «gender» i «płynności płci» stoją w jawnej sprzeczności z boskim objawieniem: «Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę ich» (Rdz 1,27)” – przypomina Weigel.


Image

kard. Robert Walter McElroy

Dodaje, że artykuł kardynała McElroy’a zawiera ekstrawaganckie (i niepoparte żadnymi źródłami) twierdzenia o powszechnej „wrogości” wobec „społeczności LGBT”, uznając takie postawy za „demoniczne”. Ale kardynał McElroy nie ma nic do powiedzenia na temat poważnych (i łatwo udokumentowanych) nacisków kulturowych, zawodowych i prawnych wywieranych na tych, którzy odmawiają pójścia na łatwiznę w kwestii właściwego uporządkowania ludzkiej miłości.

„Palenie kadzideł na ołtarzu takiego infantylizmu nie doprowadzi mężczyzn i kobiet do Chrystusa, który połączył wolność z prawdą: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Kościół katolicki jest wspólnotą mężczyzn i kobiet, z których wszyscy zmagają się z ludzką słabością w obliczu zmienności ludzkiej kondycji. Ale ta wspólnota uczniów otrzymała również od samego Pana prawdy, które prawdziwie wyzwalają – prawdy, które nie podlegają potwierdzeniu lub zaprzeczeniu przez grupy dyskusyjne” – stwierdza i przytacza słowa Pisma Świętego: [color=brown]„Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13,9), które zagrażają ewangelizacji.[/color]

Za: [link widoczny dla zalogowanych]

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:54, 05 Lut 2023 Powrót do góry

Do tego artykułu i wypowiedzi kardynała Roberta McElroya z San Diego w jezuickim czasopiśmie "America" jest więcej głosów krytycznych.

Na stronie catholicworldreport.com jest obszerny artykuł emerytowanego profesora teologii - dr Larry Chapp - pod tytułem: Cardinal McElroy’s Grand Deception - Wielkie oszustwo kardynała McElroya

(...)

[link widoczny dla zalogowanych]

(...)

"Ale nic z tego nie odpowiada temu, czego Kościół zawsze nauczał o Sensus Fidei jako wyrazie Ducha Świętego. A ponieważ kardynał McElroy i inni promotorzy obecnej ścieżki synodalnej uwielbiają przedstawiać się jako ci, którzy dążą do wdrożenia II Soboru Watykańskiego, pozwólcie, że zacytuję Lumen Gentium (LG12) na temat Sensus Fidei:

"Ogół wiernych, mających namaszczenie od Świętego[129], nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy „poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich”[130] ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów. Albowiem dzięki owemu zmysłowi wiary, wzbudzaniu i podtrzymywanemu przez Ducha prawdy, Lud Boży pod przewodem świętego urzędu nauczycielskiego – za którym idąc, już nie ludzkie, lecz prawdziwie Boże przyjmuje słowo[131] – niezachwianie trwa „przy wierze raz podanej świętym”[132], wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu."

[link widoczny dla zalogowanych]

Tekst po angielsku, ale warto będzie coś przybliżyć po polsku.

[link widoczny dla zalogowanych]


Drugi głos krytyczny do tych wypowiedzi kard. McElroya, to wypowiedź arcybiskupa Samuela J. Aquila z Denver w artykule: Radical Inclusion Requires Radical Love - Radykalna integracja wymaga radykalnej miłości

Kościół potrzebuje odwagi i miłości, aby jasno zapraszać ludzi do porzucenia grzechu. To, co oferuje Jezus, jest lepsze niż to, co świat oferuje grzesznikowi, a Jego łaska i moc wystarczają, by wyzwolić każdego z niewoli grzechu.

Image

"Chrystus i bogaty młodzieniec"

Pisałem o moich obawach w przeszłości związanych z niemieckim procesem synodalnym, a także obawami dotyczącymi innych biskupów i kardynałów oraz ich stosunku do tego procesu. Zasadniczo ignorują często powtarzane słowa papieża Franciszka, że ​​w procesie synodalnym musi być głębokie wsłuchiwanie się w Ducha Świętego, Ducha prawdy i miłości, który utrzymuje nas mocno przywiązanych do Jezusa Chrystusa. Papież Franciszek wyjaśnił, że synod w sprawie synodalności nie ma na celu zmiany wieloletniego nauczania Kościoła i nie jest procesem demokratycznym ani parlamentarnym.

W niedawnym artykule mój brat biskup, kardynał Robert McElroy, przedstawił wizję Kościoła w kontekście synodalności, wzywając do „radykalnego włączenia”. Według Jego Eminencji Kościół „zawiera struktury i kultury wykluczenia”. Następnie mówi o kategoriach osób, które są systematycznie wykluczane z życia Kościoła. Mówi o potrzebie „radykalnej inkluzji”, która zaprasza wszystkich ochrzczonych do pełnego uczestnictwa w życiu Kościoła, niezależnie od ich relacji z Kościołem i Jezusem Chrystusem.

Jest wiele rzeczy, którymi można by się zająć, ale ja chciałbym się skupić na stawianiu Jezusa Chrystusa na pierwszym miejscu i radości płynącej z przylgnięcia do Ewangelii. Pozostanie przywiązanym do Jezusa Chrystusa „winorośli” jest niezbędne, ponieważ Pan mówi nam: „Beze mnie nic uczynić nie możecie” (J 15,5). Podobnie List do Hebrajczyków przypomina nam: „Uwolnijmy się od wszelkiego ciężaru i grzechu, który nas przygniata, i patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. [b]On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.…”[/b] (Hb 12,1b-2 podkreślenie moje).

Refleksja kard. McElroy maluje Kościół jako instytucję, która szkodzi, ponieważ nie jest w stanie przyjąć wszystkich do pełnego uczestnictwa w życiu Kościoła. Według Jego Eminencji Kościół kategorycznie dyskryminuje, ale czyż sam Jezus nie stawiał swoim uczniom wymagań, które odróżniały ich od tych, którzy nie odpowiedzieli na radykalne i kosztowne wezwanie Ewangelii?

Rzeczywiście, w spotkaniu z bogatym młodzieńcem (por. Mk 10, 17-22) Jezus żąda od młodzieńca radykalnego uczniostwa, a on pozwala mu odmówić i odejść. Co więcej, Jezus określa cenę bycia uczniem jako zaparcie się siebie, a nawet rodziny dla Ewangelii (por. Łk 9,23-26; Mt 16,24-25; Łk 14,25-27). I tak jak nie został przyjęty przez wszystkich, przypominał swoim uczniom, gdy ich wysyłał, jeśli ludzie nie przyjęli orędzia Ewangelii, aby po prostu „strząsali proch ze swoich stóp” (Mt 10, 14), nie życząc im chorób ...

W końcu wielu uczniów opuściło Jezusa z powodu Jego nauczania o Chlebie Życia (por. J 6, 66), a On posuwa się nawet do tego, że pyta apostołów, czy chcą odejść (por. J 6, 67). Jezus nigdy nie rozwadnia swojej nauki ani nie odwołuje się do sumienia; daje świadectwo prawdzie (por. J 18,37). Wezwanie Jezusa jest radykalne i dociera do wszystkich, ale nie przez wszystkich jest przyjmowane ze względu na koszty bycia uczniem.

(...)

[link widoczny dla zalogowanych]

Artykuł warty przetłumaczenia, bo pięknie pisze ten abp też o sobie, o swojej drodze, cytuje papieża Franciszka podczas cotygodniowego Anioł Pański 22 stycznia powiedział , że „nasze wady i nasze grzechy” są jak „kotwice, które trzymają nas na brzegu i uniemożliwiają wypłynięcie… aby pozostać z Jezusem, potrzeba więc odwagi, by odejść, wyruszyć… zostawić co? Nasze wady i grzechy”.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:36, 08 Lut 2023 Powrót do góry

Szeroka krytyka wypowiedzi kard. McElroya nt. seksualności, grzechu i LGBT

Image

Szeroki oddźwięk, i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także np. w Afryce, wywołała niedawna wypowiedź biskupa San Diego kard. Roberta McElroya nt. stosunku Kościoła do homoseksualizmu. Podobnie jak wcześniej kard. Jean- Claude Hollerich z Luksemburga, chciałby on zmienić nauczanie katolickie nt. ludzkiej seksualności, określić na nowo pojęcia grzechu i cnoty czystości, co miałoby w efekcie doprowadzić do akceptacji przez Kościół związków osób homoseksualnych.

Swoje poglądy przedstawił na łamach jezuickiego magazynu „America” z 24 stycznia. Miałoby to nastąpić w wyniku zmiany tradycyjnego rozróżnienia miedzy „orientacją” a „czynem” oraz stworzenia jakichś nowych zasad (framework) co do rozumienia tego, „czym jest seks i grzech”.

Wypowiedzi te wywołały ostrą krytykę w wielu amerykańskich środowiskach katolickich. W uchodzącym za „postępowy” dwutygodniku „National Catholic Reporter” o. Raymond J. de Souza SJ napisał, iż „socjologiczno-naukowa podstawa (tradycyjnego) nauczania nie jest już poprawna”. W artykule „Atak McElroya na nauczanie Kościoła dotyczące seksualności oznacza duszpasterską katastrofę” jezuita wskazał, iż kardynał podważa tradycyjną naukę Kościoła, że wszystkie działania seksualne poza związkiem małżeńskim są złem, gdyż poważnie naruszają one relacje między wierzącym a Bogiem, czyli są grzechem śmiertelnym”.

Zdaniem autora „rozróżnienie między orientacja a czynem nie powinno być czymś kluczowym w duszpasterstwie, ponieważ dzieli ono wspólnotę LGBT na tych, którzy wstrzymują się od działalności seksualnej i tych, którzy nie podejmują takich wysiłków. W centrum posługi duszpasterskiej powinna się natomiast znaleźć godność człowieka jako dziecka Bożego, które jest wspomagane w tej walce przez (łaskę) kochającego Boga”. Według publicysty to właśnie rozróżnienie miedzy orientacją a czynem podnosi godność człowieka i uczy go, jak unikać grzechu.

„Jako spowiednik powinien on (Mc Elroy) wiedzieć, jak ważne jest tego rodzaju rozróżnienie. Penitent, który mówi, że ma pokusy popełnienia grzechu cudzołóstwa, ale potrafi się im oprzeć, nie tylko nie popełnia grzechu, ale przeciwnie, wchodzi na drogę pielęgnowania cnoty (czystości). Natomiast penitent, który nawet nie popełnił czynu grzesznego, ale pragnął go uczynić, jest winien grzechu, choć może nie jest to grzech śmiertelny. Ale w wypadku penitenta, który dopuścił się cudzołóstwa, jest to grzech śmiertelny” – przypomniał autor nauczanie Kościoła w tej sprawie.

Zwrócił uwagę, że istnieje wiele grzechów związanych z seksem, m.in. pornografia, onanizm i cudzołóstwo. I tu właśnie rozróżnienia między orientacją, pragnieniem, czynem czy nałogiem maja kluczowe znaczenie. „Ciekawe, czego uczą w San Diego na kursach „Pre-Cana” (przedmałżeńskich dla katolików)?” – zapytał z przekąsem ks. de Souza. Wyraził przypuszczenie, że „jednak porusza się tam też temat współżycia przedmałżeńskiego i cudzołóstwa” i dodał, że „rozróżnienie miedzy orientacja a czynem odnosi się przecież nie tylko do homoseksualistów”.

„Wyrzucenie za burtę (jettisoning) nauczania katolickiego w tej dziedzinie prowadzi z jednej strony do odrzucenia sensu pielęgnowania czystości, z drugiej zaś do przyjęcia poglądu, że wspólnocie LGBT, jeśli nie jest ona zdolna do zachowania tej cnoty, należy głosić jakąś mniej wymagającą (lesser) Ewangelię” – stwierdził z ubolewaniem autor komentarza w piśmie.

Na zakończenie zwrócił uwagę, że artykuł kard. Mc Elroya, który – nawiasem mówiąc – po ukończeniu takich uczelni jak Harvard, Stanford, Berkeley i Gregorianom jest chyba jednym z najlepiej wykształconym hierarchą w całym Kościele katolickim, ukazał się w dniu, w którym Franciszek uznał za „elitarystyczną” Niemiecką Drogę Synodalną. „Czy kard. McElroy też zamierza zwrócić się w tę samą stronę?” – zapytał retorycznie amerykański jezuita.

Poglądy biskupa San Diego, a także podobne do nich wypowiedzi kontrowersyjnego kapłana amerykańskiego Jamesa Martina, skrytykował również m.in. arcybiskup senior Durbanu w Republice Południowej Afryki kard. Wilfrid Fox Napier. Na swym koncie na Twitterze zamieścił on krótki komentarz zatytułowany „Czy to największa ironia dekady”, w którym napisał: „W miesiąc po śmierci [papieża-seniora Benedykta XVI – KAI] te słowa ówczesnego kardynała Ratzingera z 1986 [nadal] ostrzegają biskupów przed «tymi programami, które w istocie próbują wywierać nacisk na Kościół, aby zmienił on swe nauczanie, choć niekiedy usiłuje się temu zaprzeczać»”.

Kardynał z RPA przywołał w tym kontekście list ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Josepha Ratzingera z 1 października 1986 do biskupów Kościoła katolickiego nt. opieki duszpasterskiej nad osobami homoseksualnymi. „Uważne zapoznanie się z publicznymi oświadczeniami i działaniami wspierającymi takie programy ujawnia wyrachowaną dwuznaczność, przez którą próbuje się wprowadzić w błąd duszpasterzy i wiernych” – napisał wówczas kard. Ratzinger.

Kard. Napier przypomniał, że „nie ma żadnej podstawy, aby przystosowywać lub przeprowadzać analogie, nawet odległe, między związkami homoseksualnymi a Bożym planem nt. małżeństwa i rodziny”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:12, 19 Mar 2023 Powrót do góry

Biskupi esej o „kardynale-heretyku”, który mógłby zostać papieżem, oceniony pozytywnie

Image

Zamieszczony 24 stycznia w jezuickim miesięczniku „America” artykuł kard. Roberta McElroya z San Diego o „radykalnym włączaniu – błogosławieniu przez Kościół par LGBT” wywołuje nadal falę krytyki w środowiskach kościelnych Stanów Zjednoczonych. Poglądy te potępił ostatnio m.in. biskup Springfield (stan Illinois) Thomas Paprocki w liczącym 1400 słów eseju „Wyobrażając sobie kardynała-heretyka” (na łamach pisma „First Things” z 28 lutego br.). Następnie zaś w wywiadzie dla dwutygodnika „National Catholic Reporter” 7 marca, na prośbę „wielu biskupów, duchownych i świeckich z USA i Europy”, przypomniał i uściślił naukę Kościoła w tej sprawie, odwołując się m.in. do jego historii.

W swym artykule biskup ze Springfield, wybrany niedawno na przewodniczącego Komitetu do Spraw Kanonicznych i Zarządzania Kościołem, przywołał Kodeks Prawa Kanonicznego, zwłaszcza kanon 750 oraz Katechizm Kościoła Katolickiego i list apostolski św. Jana Pawła II „Ad Tuendam Fidem”. Jednocześnie, przedstawiając całą sprawę, nie wymienił z nazwiska kardynała, którego w swym tekście nazwał kilkakrotnie heretykiem.

Do niedawna trudno byłoby sobie wyobrazić Następcę Apostołów, który wypowiadałby się w tak nieortodoksyjny sposób – napisał biskup. Ale niestety, zauważył, dziś nieraz słyszy się liderów katolickich wyrażających różne nieprawowierne poglądy, które jeszcze nie tak dawno głosili tylko heretycy. „Heretyk” i „herezja” to mocne słowa, które współczesna poprawność kościelna zastąpiła łagodniejszymi wyrażeniami, jak „nasi bracia oddzieleni” czy „chrześcijanie, którzy nie są w pełnej komunii z Kościołem katolickim”. W rzeczywistości jednak ci „oddzieleni” i „nie są w pełnej komunii”, są nimi dlatego, że odrzucają istotne prawdy „wiary raz na zawsze przekazanej świętym” (Jud 1, 3). „Dlatego głęboko niepokojące jest rozważenie możliwości, że prałaci sprawujący urząd biskupa diecezjalnego w Kościele katolickim mogą być oddzieleni lub nie pozostawać w pełnej komunii z powodu herezji” – stwierdził z ubolewaniem biskup Springfieldu.

W wywiadzie z 7 marca odniósł się zwłaszcza do wypowiedzi kard. McElroya krytykującej „(tego rodzaju) teologię, która tworzy przeszkody dla działania Łaski i daru Eucharystii”. Powtarzając niektóre tezy ze swego artykułu sprzed tygodnia zwrócił uwagę, że „ze względu na herezję jakikolwiek biskup, na podstawie Prawa Kanonicznego, Katechizm i dokumentów papieskich, może zostać automatycznie ekskomunikowany. Papież ma nawet obowiązek w takim wypadku pozbawić kardynała jego funkcji, gdyż w przeciwnym wypadku naraża Kościół na ryzyko niewłaściwego (unseemly) głosowania na Konklawe”. Biskup przypomniał, że zdarzało się tak w długiej historii Kościoła i np. gdyby nie było reakcji na herezję Arjusza, to bylibyśmy dziś wszyscy arianami. Dodał, że „tego rodzaju dyskusje w Kościele są bolesne, ale w dalszej perspektywie przynoszą mu one uzdrowienie i przynajmniej niektóre z nich powinny być szeroko publikowane”.

Kard. McElroy bynajmniej nie wycofał się ze swojego stanowiska. W kolejnym artykule w „Americe” z 2 marca napisał, iż „troska w Kościele o osoby LGBT, a także o rozwiedzionych, którzy ponownie zawierają małżeństwo, nie powinna zostać przesłonięta (eclipse) przez doktrynę”.

Pocieszającą rzeczą w tej kontrowersji jest jednak fakt, ze obaj hierarchowie korespondują ze sobą mejlowo (choć nie ujawniają publicznie treści swych listów). We wspomnianym wywiadzie dla dwutygodnika bp Paprocki wyraził nadzieje, ze „te rozmowy między nami będą się toczyły nadal”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)