Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Roberto de Mattei: ''SW II - nienapisana opowieść.'' Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:25, 28 Lip 2012 Powrót do góry

Cytat:
(...) Pierwszego dnia odbyły się dwa wykłady: Mons. Gherardiniego, autora pozycji pt. „Sobór Watykański II: otwarta debata” i prof. Roberto De Mattei, włoskiego historyka i autora niedawno wydanej książki pt. „Sobór Watykański: nienapisana opowieść” (dostępnej obecnie tylko w języku włoskim, wyd. Lindau editions).(...)

http://www.traditia.fora.pl/zmiany-po-svii-nom-novus-ordo-missae,6/czas-na-nowy-syllabus,5425.html



"Sobór Watykański II - nienapisana opowieść."

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

(proszę kliknąć na skan to się powiększy)

Image Image

Mimo proklamowanej Wiosny Kościoła, mimo ogłaszania, że po Soborze Watykańskim II nadeszły Nowe Zielone Święta – trudno nie dostrzegać groźnych burz i wichrów, które targają dziś nawą Kościoła. Wywołują one coraz żywszą i coraz bardziej odważną i rzeczową debatę o tym, co naprawdę wydarzyło się na Soborze Watykańskim II, jaki miało przebieg to wielkie zgromadzenie kardynałów i biskupów oraz jakie siły decydowały o ostatecznym kształcie dokumentów Soboru.

Pośród głosów tej debaty spokojnie i zdecydowanie, ponad sporami, wybrzmiewa również głos Ojca św. o konieczności odczytywania ostatniego Soboru w ciągłości z Tradycją Kościoła. Czy jest to wykonalne?

Ta książka, oparta na dokumentach, wspomnieniach, pamiętnikach uczestników tamtych dni odsłaniająca kulisy soborowych obrad, konflikty teologiczne i nieformalne działania grup, w jakie łączyli się ojcowie soborowi i osławieni periti — doradcy — daje jasną odpowiedź na to pytanie.


Rozmowa z prof. Robertem de Mattei

Z profesorem Robertem de Mattei, wiceprzewodniczącym włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych i wykładowcą Uniwersytetu Europejskiego w Rzymie, rozmawia José Antonio Ureta.

[link widoczny dla zalogowanych]

Panie Profesorze, publikacja najnowszej Pańskiej książki zatytułowanej Sobór Watykański II – nienapisana opowieść wywołała ożywioną debatę.

– Rzeczywiście, wokół mojej książki wywiązała się debata, w której głos zabrali popularni włoscy publicyści, jak Francesco Agnoli, Mario Palmaro, Alessandro Gnocchi, Corrado Gnerre, Alberto Melloni czy Andrea Tornielli. Ponadto, zanim jeszcze zaczęto książkę tłumaczyć na obce języki, już zdążyła zyskać rozgłos w wielu krajach, a to za sprawą cytowanych na rozmaitych stronach internetowych i blogach artykułów na jej temat.

Znanego watykanistę Andreę Torniellego zafascynował zwłaszcza „brazylijski” wątek…

– Jednym z najważniejszych źródeł z niezwykle bogatej bibliografii na temat Soboru Watykańskiego II, pozwalającym zrozumieć wydarzenia rozgrywające się w kuluarach soborowych obrad, w tle obradującego konsylium, a wywierające na nie istotny wpływ, są świadectwa uczestników i widzów tamtych wydarzeń, zwłaszcza dzienniki, korespondencja, wspomnienia. W tym sensie nieocenionym źródłem wiedzy były dla mnie niedawno opublikowane listy brazylijskiego biskupa Heldera Câmary, jak również sprawozdania Murillo Maranhão Gallieza, opisujące działania podejmowane przez profesora Plinia Corrêa de Oliveirę i zespół czternastu jego współpracowników w pierwszej fazie soboru.

Kontakty owe znacząco przyczyniły się do utworzenia przez ojców soborowych o orientacji antyprogresywnej tzw. Małego Komitetu(Piccolo Comitato), który wkrótce przekształcił się w znacznie szerszą Międzynarodową Grupę Ojców (Coetus Internationalis Patrum), wywierając znaczący wpływ na toczone dyskusje. Bez wątpienia liderami tej grupy byli dwaj hierarchowie z Brazylii: arcybiskup Diamantiny Geraldo de Proença Sigaud i biskup Campos Antonio de Castro Mayer. Arcybiskup Marcel Lefebvre pełnił tylko rolę figuranta.

[link widoczny dla zalogowanych]

Proszę czytać artykuł w całości w wydaniu elektronicznym "Polonia Christiana" nr 24, s. 75-79 lub zamówić papierowy egzemplarz dwumiesięcznika:

[link widoczny dla zalogowanych]

(można przeczytać tę rozmowę, wątek elektroniczny jest dostępny)


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:21, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:50, 06 Wrz 2012 Powrót do góry

Kardynałowie Ottaviani i Ruffini sugerują Sobór

Poniżej krótki fragment roboczej wersji tłumaczenia książki prof. Roberto de Mattei pt. Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana.

To poruszające dzieło wybitnego włoskiego historyka spotkało się z żywą, życzliwą reakcją niektórych kręgów Stolicy Apostolskiej i znaczących teologów. Tezy zawarte w książce stały się jednym z głównych punktów odniesienia w toczącej się obecnie debacie o Soborze Watykańskim II. Autor bowiem, dzięki swej niezwykłej erudycji, doskonałemu warsztatowi historycznemu, a także szczególnej wiedzy na temat relacji panujących w Kurii Rzymskiej i w Kościele, a także w kręgach politycznych i opiniotwórczych – daje zupełnie świeży, dotąd nie prezentowany obraz źródeł Soboru Watykańskiego II, jego przebiegu i konsekwencji, jakie to wielkie wydarzenie XX wieku przyniosło dla całego świata.

Ku Soborowi Watykańskiemu II

Jak zrodził się pomysł na Sobór


Bomba wybuchła zaledwie trzy miesiące po jego wyborze. 25 stycznia 1959 roku na auli kapituły opactwa św. Pawła za Murami, Jan XXIII zakomunikował obecnym kardynałom i całemu światu swoją wolę zwołania Soboru ekumenicznego1. Papież został bardzo zaskoczony „imponującą pobożną ciszą”, manifestującą ze strony obecnych zapytania i wątpliwości2. Tak samo zareagował kardynał Giuseppe Siri, arcybiskup Genui, który dowiedział się o zwołaniu Soboru z radia podczas swojej wizyty duszpasterskiej w małej mieścinie diecezji Ligurii. „Kardynał dopiero po powrocie do pałacu biskupiego, zdradził swoim sekretarzom zdziwienie i zaniepokojenie. (...) Wątpliwości wynikały z lęku, że innowacyjne tendencje teologiczne pochodzące z powojennych środowisk francuskich i niemieckich wraz z fermentem w dziedzinie biblistyki mogłyby się rozwinąć, korzystając z wydarzenia soborowego”.3

W tym miejscu warto poczynić pewną uwagę. W ostatnich pięciu wiekach drugiego tysiąclecia miały miejsce tylko dwa sobory, Trydencki i Watykański I. Zapoczątkowanie walnego zgromadzenia o takiej randze jest decyzją, która nie może być podjęta pochopnie i z lekkim sercem. Zakłada głębokie przemyślenia i szeroką konsultację. Tak właśnie się stało, gdy Pius XI i Pius XII rozważali możliwość kontynuowania Soboru Watykańskiego I. Ostatecznie obaj zrezygnowali z tej ewentualności. Nie jest łatwo dla historyka zrozumieć, jak Jan XXIII mógł wziąć na siebie tak poważną odpowiedzialność i to w tak krótkim czasie, to znaczy zaledwie trzy miesiące po swoim wyborze. A jeżeli uczynił to pod wpływem specjalnego oświecenia Ducha Świętego, nie ma o tym wzmianki ani w zapiskach Giornale dell'anima ani w jego prywatnych agendach. Zatem nie było czymś dziwnym pełne zakoczenia milczenie kardynałów wobec siły spokoju i pewności z jaką świeżo wybrany Papież ogłosił wydarzenie, które miało zmienić historię. Zdziwienie było tak powszechne, że świadectwo o jego echu, można było przeczytać u samego Jana XXIII, który w jednym z notatek z 16 września pisze wręcz, że: „pierwszym z zaskoczonych o tą decyzją byłem ja sam”.4

Sekretarz Stanu Tardini dowiedział się o papieskim postanowieniu tylko parę dni wcześniej, prawdopodobnie 20 stycznia, pomimo tego, że wzmianka o tym w agendzie Ojca Świętego, występuje dwa razy i to w różnych dniach: 15 i 20 stycznia. Pewne jest jednak, że Tardini zaaprobował inicjatywę entuzjastycznie, być może łudząc się, że będzie zachowana nad tym kontrola, a może przede wszystkim, ze względu na ożywiającego go ducha służby. Jan XXIII tak wspomina:

„Podczas audiencji z Sekretarzem Stanu Tardinim po raz pierwszy, a dodałbym że niejako przez przypadek, zdarzyło mi się wypowiedzieć słowo Sobór, tak jakby chciało się powiedzieć co nowy Papież mógłby zaproponować, w ramach zachęty do obszernego ruchu w duchowości, Kościołowi Świętemu i całemu światu. Jako odpowiedzi bałem się jakiegoś zniechęcającego uśmiechniętego grymasu. A jednak Kardynał – wybladły na twarzy – wybuchnął niezapomnianym gwałtownym entuzjazmem: «Oh! Oh? To jest pomysł, to jest wielki pomysł?»”.5

Domenico Tardini spędził znaczną część swojego życia w Sekretariacie Stanu zaczynając od 1921 roku jako minutant. Był „rzymskim kapłanem” aż do szpiku kości, pragmatyczny i dowcipny, ale nie pozbawiony autentycznego ducha kapłańskiego. Aż do śmierci 30 lipca 1961 roku zachował wobec Papieża bardzo uczciwy i lojalny stosunek, dobrze określony w jednej z jego własnych notatek: „Czego Jego Świętobliwość by sobie nie życzył. Proszę niczego przede mną nie ukrywać.6 Tardini nie był jednak naiwny i nie można wykluczyć, że swoim słowem miał zamiar wpływać „pośrednio” zgodnie z tym, co już sam ustalił z kardynałami Kurii, Ottavianim i Ruffinim.

(...)

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:22, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:46, 06 Wrz 2012 Powrót do góry

C.d.

„Stany Generalne” Kościoła

Oprócz błędnego przekonania kardynałów Ottaviani'ego i Ruffini'ego, że mogą „kontrolować” silną osobowość Jana XXIII, należałoby dodać również przekonanie o możności zachowania kontroli Kurii rzymskiej i Soboru, który miał ponownie potwierdzić tradycyjne nauczanie Kościoła przeciwko wijącym się błędom. Całkiem inne były przewidywania co do tej kwestii zapytanego przez Piusa XI innego znakomitego przedstawiciela rzymskiej szkoły teologicznej - kardynała Louis Billot'a7. Gdy papież Ratti w 1923 roku, wysłał zapytania konsultacyjne, aby zbadać ewentualność ponowienia Soboru Watykańskiego I, przerwanego w 1870 roku przez wojnę francusko - pruską i przez inwazję Rzymu, francuski kardynał odpowiedział, uznając za niebezpieczne zwoływanie Soboru w chwili gdy,

„jest niemożliwością ukryć istnienie głębokich poróżnień w samym episkopacie co do spraw społecznych, politycznych i ekonomicznych, w ich stosunku do obyczajów i zasad wiary. Te kwestie z powodu ich złożoności i rożnych aspektów poszczególnych krajów, przyczynią się do niebezpieczeństwa poszerzenia dyskusji i ich wydłużenia w nieskończoność”.

Kardynał Billot kontynuował:

„A w końcu oto najpoważniejsza przyczyna, ta która wydaje mi się absolutnie bronić negatywnego stanowiska w tej kwestii. Otóż o ponowienie Soboru ubiegają się najgorsi wrogowie Kościoła, tzn. moderniści, którzy już przygotowują się – tak jak świadczą o tym najpewniejsze źródła – aby wykorzystać Stany Generalne Kościoła do wdrażania rewolucji, nowego roku 89', będącego przedmiotem ich marzeń i ich nadziei. Oczywiście nie uda im się, choć ponownie możemy zobaczyć tak smutne dni końca pontyfikatu Leona XIII i początku Piusa X; i zobaczymy jeszcze gorzej, a byłoby to unicestwienie szczęśliwych owoców encykliki Pascendi, która zamknęła im usta”8.

Przewidywania kardynała Billot opierały się na przesłankach oczywistych. Kiedy to pisał w latach dwudziestych, rany spowodowane interwencją Piusa X, w celu wykorzenienia modernizmu z ciała Kościoła, jeszcze się nie zagoiły. Ogłoszenie Prymatu rzymskiego w 1870 roku przyczyniło się do tego, że aprobata decyzji papieży przez Sobór stała się mniej potrzebna. Sobór ze względu na swoją naturę, która polega na gromadzeniu się, daleki od wzmacniania Prymatu, w sposób nieunikniony sprowokowałby dialektykę pomiędzy Biskupem Rzymu a szerokim i niekontrolowanym ciałem episkopalnym, osłabiając siłę i prestiż rzymskiego Autorytetu. Było niebezpieczeństwo powstania narodowych bloków biskupich, których Kościół zawsze starał się unikać ze względu na swoje uniwersalne posłannictwo. To, czego Billot nie mógł jednak przewidzieć było jeszcze gorsze: mianowicie, nie doszło do wybuchu konfliktu pomiędzy Papieżem i Kurią rzymską, a biskupami, lecz pomiędzy Ojcami soborowymi, przynajmniej częścią z nich, a Kurią rzymską podczas gdy Papież, zachował dla siebie rolę „pośrednika” między obiema tendencjami i dokładnie taka sytuacja miała miejsce.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:22, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:57, 06 Wrz 2012 Powrót do góry

C.d.

Kardynałowie Ottaviani i Ruffini sugerują Sobór

Również Pius XII rozważał ideę zwołania wielkiego Soboru Ekumenicznego w celu kontynuowania Soboru Watykańskiego I9. Podczas udzielonej 4 marca 1948 roku audiencji asesorowi świętego Officium, czyli kardynałowi Alfredo Ottaviani'emu, Pius XII po raz pierwszy wyraził chęć ponownego rozpoczęcia Soboru Watykańskiego I. Sugestii w tej sprawie dokonał kardynał Ernesto Ruffini10, arcybiskup Palermo, podczas wcześniejszej audiencji, która miała miejsce 24 lutego 1948 roku. „U stóp Piusa XII – opowiada purpurat 11 lat później – odważyłem się prosić, jako ostatni z kapłanów, o ponowienie Soboru ekumenicznego. Uważałem jego zwołanie za pilne, biorąc pod uwagę porównywalne do Soboru Trydenckiego okoliczności i ogrom zagadnień do przepracowania. Czcigodny Papież nie odrzucił propozycji, co więcej, jak zwykł to czynić w sprawach ważnych, zanotował ją sobie (...)”.11

Powstała w związku z tym wąska Komisja pod przewodnictwem kard. Ottaviani'ego, która rozpoczęła swoje prace 15 marca 1948 roku. W nocie werbalnej pierwszego zebrania można przeczytać, że Ottaviani zakomunikował iż przedstawił Ojcu Świętemu „potrzebę wyjaśnienia i zdefiniowania niektórych punktów doktrynalnych ze względu na kumulację błędów, które rozprzestrzeniają się w materii filozoficznej, teologicznej, moralnej i społecznej”12. W lutym 1949 Papież powołał specjalną Komisję przygotowawczą, która miała jako przewodniczącego Francesco Borgongini'ego Duca13, nuncjusza apostolskiego we Włoszech, a jej sekretarzem został jezuita Pierre Charles14, profesor teologii w Louvain. Komisja miała liczne posiedzenia odbywające się w całkowitej dyskrecji pomiędzy rokiem 1949 a 4 stycznia 1951, który był ostatnim dniem posiedzenia komisji. W trakcie debat wyłoniły się dwa różne sposoby rozumienia tego wydarzenia. Niektórzy chcieli, aby Sobór był bardzo krótki, nie dłuższy aniżeli miesiąc i żeby zajął się tylko ściśle określoną materią w której doszłoby do jednogłośnego porozumienia, nawet przez „aklamację”, ukazując światu w ten sposób jedność i kompetencje Kościoła. Inni myśleli o długich przygotowaniach i o równie długim przebiegu, z pełną dla Ojców wolnością dyskusji, aby nie sprawić wrażenia, że zgromadzenie jest „kierowane” przez Kurię Rzymską15. Wobec tak różniących się od siebie opinii, przewidując starcie, Pius XII postanowił projekt odwołać tak jak to uczynił jego poprzednik Pius XI.
Ci sami kardynałowie, Ottaviani i Ruffini, którzy sugerowali Piusowi XII ideę Soboru w roku 1948 16 przyznali, że w „celi” konklawe, sami jako pierwsi, zasugerowaliby świeżo wybranemu Janowi XXIII, aby powołał Powszechny Sobór Kościoła XXI wieku.17
W wywiadzie opublikowanym w tygodniku „Epoca” zapytano, między innymi kardynała Ottaviani'ego: „Kiedy Jan XXIII ogłosił Sobór, jaka była kardynała reakcja?”

Ottaviani odpowiedział:

„Mówił mi o tym już od momentu, gdy został wybrany. Co więcej, aby być bardziej precyzyjnym, to ja poszedłem do niego do pokoju konklawe w przeddzień jego elekcji. Między innymi powiedziałem mu: «Eminencjo, należałoby pomyśleć o Soborze». Kardynał Ruffini, który uczestniczył w tej rozmowie był tego samego zdania. Kardynał Roncalli uczynił ten pomysł własnym i w późniejszym czasie oznajmił: «Pomyślałem o Soborze od chwili gdy stałem się Papieżem». To prawda, przyjął naszą sugestię”.18

Niewątpliwie, tak jak wspomina historyk mons. Hubert Jedin19, niespodziewane ogłoszenie „zadziałało wewnątrz Kościoła potężnym zaskoczeniem, a być może jeszcze bardziej na zewnątrz”20. Tak jak dokumentuje w swojej książce wywiadów z wielkimi postaciami Soboru Rocco Caporale, to była niespodzianka dla biskupów całego świata. Jeden z nich, mons. Thomas Roberts21, podsumował myśl większości biskupów w następujący sposób: „Nigdy nie śniłem o Soborze i nigdy nie spotkałem kogoś, kto by o tym śnił”22.

Do biskupa Jacarezinho, mons. de Proença Sigaud, informacja doszła w trakcie tygodniowego kursu Studiów antykomunistycznych promowanych w Sao Paolo przez prof. Plinio Corrêa de Oliveira.
Mons. Sigaud, dowiedziawszy się o sprawie z dziennika, zwrócił się do profesora de Oliveira tymi słowami: „Dobrze, a więc to prawda, Plinio, zwołanie Soboru”. Plinio: „Ojcze Sigaud jestem zdumiony: to są Stany Generalne Kościoła! To początek rewolucji w Kościele”. „Nie – odparł mu Sigaud – Papieżowi uda się zmienić wszystkie głowy wszystkich biskupów i wszystko dobrze się skończy. sairá todo o mundo certo!”23.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:23, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:07, 06 Wrz 2012 Powrót do góry

C.d.

Co oznacza sobór „ekumeniczny”?

Od początku Sobór Watykański II był zakwalifikowany jako „ekumeniczny”. Ale co oznacza ten termin? Istnienie ruchu „ekumenicznego” o pochodzeniu protestanckim mogło sugerować ideę wielkiego soboru „unickiego” tak jak to miało miejsce z Florenckim w 1439 roku. „Ale jest poza wszelkimi wątpliwościami – potwierdza Jedin w wigilię otwarcia – że Papież od początku nie nadał mu takiego znaczenia. On zwyczajnie trzymał się terminologii Kościoła, który jest określony w prawie kanonicznym: a w nim rozdział dotyczący Soboru powszechnego właśnie zatytułowany jest: Concilio Oecumenico”24.

Kościół katoliki rozumiany jest jako jedyny Kościół Chrystusowy, a Papież Jan nie mógł myśleć o niczym innym, jak o Soborze powszechnym Kościoła katolickiego25. W sensie logicznym, Sobór Watykański II miał być „ekumeniczny” ponieważ Kościół katolicki uznawał dwadzieścia soborów „ekumenicznych” lub „ogólnych” czy też „powszechnych”. „Sobór ekumeniczny – tłumaczył ojciec Charles Boyer26 w „Osservatore Romano” – ma w Kościele katolickim rzymskim pojęcie ściśle zdefiniowane: jest to zgromadzenie wszystkich biskupów Kościoła katolickiego zwołanych przez Biskupa rzymskiego, aby omawiać kwestie dotyczące wiary i obyczajów. Jego powszechność de facto jest utworzona przez obecność katolików na całym świecie a powszechność de jure polega na tym, że Kościół jest utworzony, aby przyjąć do swojego łona bez wyjątków wszystkich ludzi”27.

Kiedy Jan XIII, zwracając się do proboszczów Rzymu, deklarował, że chciał zwrócić się do kościołów chrześcijańskich, aby „im powiedzieć, żeby przerwali niezgodę i razem powrócili nie robiąc wnikliwych procesów historycznych w celu określenia kto miał, a kto nie miał racji”28, nie chciał wyrazić nowej „teologii ekumenicznej”, ale niejako podkreślić nową „pastoralną” fizjonomię, którą miał posiadać zbliżający się Sobór.

W encyklice Ad Petri cathedram z 29 czerwca 1959 roku, którą można potraktować jako programowy dokument jego pontyfikatu29, Papież wyjaśnił że Kościół rzymski już posiada swoją pełną jedność30 i wytyczył dwa główne cele nadchodzącego Soboru w następujący sposób: „ut ad catholicae Fidei incrementum et ad rectam cristiani populi morum renovationem deveniatur”31: to znaczy wzrost wiary i odnowa moralna obyczajów ludu chrześcijańskiego tak jak było to w tradycji każdego Soboru Kościoła katolickiego. W alokucji fazy przygotowawczej Soboru z 14 listopada Papież potwierdzał, że „w obecnej epoce chodzi, bardziej aniżeli o jeden czy drugi punkt doktrynalny lub dyscyplinarny (...) o ponowne dowartościowanie i ukazanie splendoru istoty myśli, a także ludzkiego i chrześcijańskiego życia, którego Kościół jest dzierżawcą i mistrzem na wieki”32.

Tak jak Światowa Rada Kościołów (WCC) z inicjatywy swojego Sekretarza generalnego, którym był holenderskiego pastor W.A. Visser Hooft'33, już od 27 stycznia 1959 roku wyrażała „szczególne” zainteresowanie nawiązaniem przez Jana XXIII do jedności chrześcijan, tak na jesieni tego samego roku Sekretarz Stanu kardynał Tardini deklarował, że nie przewidywano zaproszenia na Sobór wspólnot eklezjalnych niekatolickich przy jednoczesnym niewykluczeniu możliwości dopuszczenia tzw. „obserwatorów”. Dopiero w kolejnych miesiącach udało się „ruchowi ekumenicznemu” wywrzeć swój wpływ na Sobór.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:23, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:56, 12 Cze 2013 Powrót do góry

Papież manifestuje zdziwienie i zmarwtienie dokumentem soborowym

Prezentujemy fragment ksiązki prof. Roberto de Mattei "Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana", która opisuje kulisy prac ojsców soborowych i spory, a czasem nawet bezpardonową walkę, jaka odbywała się między purpuratami przy okazji powstawania kolejnych dokumentów Soboru. Książka jest rzetelna, historyczną analizą i w sposób wyraźnu pokazuje, jak w czasie Vaticanum II doszło do głebokiej transformacji teologicznej i kulturowej. Fragmenty pochodza z IV rozdizału książki:

1. Otwarcie trzeciej sesji
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:24, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:46, 20 Paź 2013 Powrót do góry

Ciekawa recenzja tej książki - autor recenzji: Paweł Pomianek

Image

Tej książki o soborze nie wolno pominąć

(...)

[link widoczny dla zalogowanych]



-------------------------------------------------------------------------------------

Sobór mediów i Sobór prawdziwy. Rok Wiary

(...)

(…) był Sobór Ojców, prawdziwy Sobór, ale był też „sobór mediów”. Był to niemal sobór sam dla siebie, a świat postrzegał Sobór przez środki przekazu. Tak więc tym soborem, który skutecznie docierał do ludzi był „sobór mediów”, a nie Sobór Ojców. Podczas gdy Sobór Ojców dokonywał się w obrębie wiary, był soborem wiary poszukującej intellectus, zrozumienia siebie i zrozumienia Bożych znaków w danej chwili, usiłujący odpowiedzieć na wyzwanie Boga w danej chwili i znalezienia w Słowie Bożym słowa na dziś i jutro, podczas gdy cały Sobór, jak powiedziałem, obracał się wokół wiary, jako fides quaerens intellectum, to „sobór dziennikarzy” nie dokonywał się rzecz jasna w obrębie wiary, lecz w kategoriach współczesnych mediów bez kontekstu wiary, to znaczy poza wiarą, w innej hermeneutyce. Była to hermeneutyka polityczna: dla mediów Sobór był walką polityczną, walką o władzę między różnymi nurtami w Kościele. Oczywiście media opowiadały się po tej stronie, która zdawała się odpowiadać im, ich sposobowi widzenia świata. Byli ludzie, którzy dążyli do decentralizacji Kościoła, domagali się przekazania władzy biskupom, a następnie przez słowo „Lud Boży”, do przekazania władzy świeckim. Istniała potrójna kwestia: władza papieża przekazana następnie biskupom, i wreszcie wszystkim, suwerenność ludowa. Rzecz jasna domagali się, by to aprobować, promulgować, popierać. Podobnie jeśli chodzi o liturgię. Nie interesowała ich liturgia jako akt wiary, ale jako coś, gdzie czyni się rzeczy zrozumiałe, jakaś aktywność wspólnoty, coś z profanum. Wiemy, że istniała też tendencja, odwołująca się również do danych historycznych, by mówić, iż sacrum to coś pogańskiego, ewentualnie należące też do Starego Testamentu. W Nowym Testamencie liczy się jedynie, że Chrystus umarł poza: to znaczy poza bramami, to znaczy w świecie pogańskim. Z sakralnością należało więc skończyć, a profanum miało być także obecne w kulcie: nie jest on kultem, ale aktem zbiorowości, wspólnego uczestnictwa, a w ten sposób także uczestnictwem jako aktywnością. Takie tłumaczenia, banalizacje idei Soboru zatruły praktykę reformy liturgicznej. Zrodziły się one z wizji Soboru poza jego kluczem, poza wiarą. Podobnie w sprawach Pisma Świętego: Pismo Święte jest księgą historyczną, którą należy traktować tylko i wyłącznie w kategoriach historycznych.

Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ten „sobór mediów” był dla wszystkich dostępny. Był on więc tym dominującym, bardziej skutecznym i spowodował tak wiele klęsk, problemów, nieszczęść: zamknięte seminaria, klasztory, banalizację liturgii … a prawdziwy Sobór napotkał na trudności, aby przybrać konkretny kształt, aby się dokonać. Sobór wirtualny był silniejszy niż sobór realny. Ale prawdziwa siła Soboru była obecna i coraz bardziej się dokonuje, stając się prawdziwą siłą, która jest prawdziwą reformą, odnową Kościoła. Wydaje mi się, że 50 lat po Soborze widzimy, jak ten sobór wirtualny się załamuje, gubi i jawi się prawdziwy Sobór, z całą swoją siłą duchową. Naszym zadaniem, właśnie w obecnym Roku Wiary, poczynając od Roku Wiary, jest praca, aby realizowany był prawdziwy Sobór, ze swoją mocą Ducha Świętego, aby prawdziwie odnowił się Kościół. Ufajmy, że Pan nam pomoże. Ja, wycofawszy się, ze swoją modlitwą będę z wami zawsze i razem pójdziemy naprzód z Panem, mając pewność: Pan zwycięża! Dziękuję!


Cytat za: Sanctus.pl

Pełny tekst przemówienia w formie pisemnej [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:25, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:23, 06 Mar 2016 Powrót do góry

Pewne fragmenty z tej książki są zamieszczone powyżej

Poniżej inny bardzo ciekawy fragment:

"Konstytucja Dei Verbum otwiera furtkę na wąski biblicyzm, który gardzi całą tradycją i pożera samego siebie, operując pojęciem 'wiary przyszłości', która już nie jest tą zachowaną w Ewangeliach Jezusa Chrystusa. Konstytucja Lumen Gentium została zinterpretowana w celu przemienienia Kościoła w szeroką 'demokrację', a ta, krytykowała to, co nazywamy 'Kościołem instytucjonalnym' w imię ideału'amorficznego Chrześcijaństwa', który uderza w Boską konstytucję Kościoła. Otwarcie się na świat Gaudium et Spes stało się oddaleniem od Ewangelii, odrzuceniem Krzyża, podążaniem ku sekularyzacji, zaniedbaniem wiary i obyczajów, krótko mówiąc rozpuszczeniem się w świecie, abdykacją, utratą tożsamości, czyli zdradą naszych obowiązków względem świata (...) Wiemy również jak został zafałszowany dekret o wolności religijnej, kiedy w przeciwieństwie do jego bezpośredniego nauczania, chce się wnioskować, że właściwie nie ma już potrzeby głoszenia Ewangelii (...) A ile uwag można by było uczynić a propos konstytucji liturgicznej, tak często źle zrozumianej, a czasami wręcz świętokradczo obśmiewanej. A o Dekrecie o ekumenizmie? (...) Jaka zbyt częsta kpina, w ukazywanu przekonania jakoby odważnie aplikowano zasady ogłoszone przez sobór dla 'stosownej odnowy' życia religijnego, podczas, gdy się jej zaprzecza! Być może dewastacje wywołane przez kryzys właśnie tu ukazują się najpoważniejsze i jednocześnie najbardziej znaczące (...), że żałosna rzeczywistość, wszelkiego rodzaju porzucenia, jak np. degradacje które stają się czasami wręcz perwersją, kryją się pod płaszczykiem 'profetyzmu' czy też 'wymagań prawdy' lub kłamliwego słowa: 'odnowa'

H. de Lubac, La Chiesa nella crisi attuale, Roma 1971 s. 39-49

Cytat pochodzi z książki prof. Roberto de Mattei, SOBÓR WATYKAŃSKI II. HISTORIA DOTĄD NIEOPOWIEDZIANA.


Dla mnie ciekawe to, bo inną wypowiedź o. Henri de Lubac SJ możemy przeczytać:


Cytat:
"Jest rzeczą jasną, że Kościół stoi dziś wobec poważnego kryzysu. Pod nazwą "nowego Kościoła", "Kościoła posoborowego" próbuje obecnie utrwalić swoje istnienie Kościół odmienny od Kościoła Chrystusowego: zagrożone od wewnątrz apostazją, antropocentryczne społeczeństwo, które pozwala, by ogarnął je i uniósł ze sobą ruch powszechnej rezygnacji pod pretekstem odnowy, ekumenizmu lub przystosowania."

Henri de Lubac SJ (Światowy Kongres Teologiczny, Toronto 1967)


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 14:31, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)