Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:10, 04 Maj 2009 Powrót do góry

"Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie, bo odchodzę do Ojca" (J 16, 16).

Zbawiciel chciał powiedzieć: "Znoście z poddaniem się i spokojem przykrości tego życia, bo trwają one ledwo małą chwilkę - a potem nastąpi szczęśliwość wieczna u Ojca w niebie!"
Prastara piosenka o cierpieniu. Wielu zżyma się w cierpieniu. Wielu nie pojmuje cierpienia i mówi z Hiobem: "Życie obrzydło mojej duszy" (Hi 10, 1). A z milionów serc ludzkich, zwarzonych i wysuszonych ciężkim cierpieniem, wydobywa się pytanie: "Dlaczego, skąd, po co cierpienie?"

Starożytne i najnowsze światopoglądy filozoficzne głoszą: "Rzuć się w wir zabaw i zgnieć cierpienie w oszołomieniu rozkoszy!"
O, gdyby to tylko tak się udało. A w dodatku przy tak wielu oddanych używaniu życia, aż tyle samobójstw!

Stoicy głosili: "Siłą ducha można przezwyciężyć cierpienie." Lecz czy zawsze? Daleko do tego! A co jeżeli ktoś nie ma tej tężyzny duchowej?

Islam powiada: "Fatum! Znoś cierpienie, bo nie ma innego wyjścia." Niewielka to pociecha, a jeszcze mniej zasługi.

Niewierzący Schopenhauer, a za nim plejada pesymistów twierdzą, że świat ten jest skrajnie zły. Dlatego nic nie pozostaje jak albo przezwyciężyć zło życiem rozkosznym albo powrócić do nicości i szukać wybawienia w unicestwieniu. - Politowania godna doktryna!

Modny filozof Nietzsche doradza na cierpienie zimną obojętność serca i celowe tępienie w sobie wszelkich odruchów współczucia z cierpieniem innych. "Jako nadczłowiek idź zimno ponad maluczkimi, słabymi i chorymi!" Ta filozofia wyzysku i ta moralność "nadludzi" powiększa jeszcze morze boleści i zaprawia je piołunem goryczy.

Jaka więc płynie nauka z tego, cośmy powiedzieli? Zarówno starożytne jak współczesne pogaństwo nie umie nam dać nawet w części zadawalającej odpowiedzi na kwestię cierpienia: skąd pochodzi i jaką jego rola. A jeszcze bardziej nie umie dać pociechy w cierpieniu. Pochlubić się tym może tylko chrześcijaństwo. Pismo św. woła do ciebie i całego świata: "Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały" (1 P 4, 12-13).

Z Rozważań z Bogiem dla świeckich msza.net

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 10:34, 03 Maj 2020, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:54, 05 Maj 2009 Powrót do góry

"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić" (J 16, 20).

Znowu prastara i zawsze aktualna kwestia cierpienia. Płacz i narzekanie to los ludzkości. I znowu ciśnie się pytanie, dlaczego, skąd i po co cierpienie. Poganie nie umieją podać wyczerpującego rozwiązania. Lecz pozostaje przecież religia chrześcijańska! Jakie jest jej zdanie?
W Piśmie Św. bojący się Boga nigdzie nie mają zapewnionego życia bez cierpień. Przeciwnie czytamy: "Kogo Pan miłuje, tego karze" (Hbr 12, 6). Chrystus woła do swoich wiernych: "Wy będziecie płakać i zawodzić" (J 16, 20).

A więc Bóg nie chce teraz usunąć cierpienia. Jego pełna majestatu wola wciągnęła je nawet do swoich wszechświatowych planów. I dlatego musi ono być dobre, właśnie dlatego, że od najlepszego pochodzi Boga. Już w tym tkwi głęboka pociecha.

Przypomnij sobie pytanie uczniów, dotyczące owego ślepca od urodzenia: "Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice? Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale (stało się tak), aby się na nim objawiły sprawy Boże" (J 9, 2-3). Oto dobre rozwiązanie problemu: "Po co cierpienie?" Po co więc ślepota? By Bóg był światłem wewnętrznym. By inni sami się umacniali mężnym znoszeniem cierpień ślepego. By inni mieli sposobność do współczucia, niesienia pomocy i okazania miłości.

Tak więc religia niesie ci słodką pociechę. Tak w cierpieniu własnym jak bliźniego. W cierpieniu wskazuje ci równocześnie niewyczerpane źródło zasług. Teraz już pojmiesz słowa Pisma: "Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia" (Syr 2, 4-5).

Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 9:50, 22 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:06, 06 Maj 2009 Powrót do góry

"Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość" (J 16, 20).

Znów mowa o cierpieniu. I o weselu w cierpieniu. W jaki sposób najszybciej dojdziesz do tej radości? Zagłęb się w rozważaniu dróg bożych. Oczywiście drogi te są niezgłębione. Z piersi Apostoła wyrywa się okrzyk: "O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!" (Rz 11, 33).

Niedorzeczne więc jest pytanie: "Po co cierpienie?" W czasie podróży pociąg wiezie cię czasem po słonecznych polach i łąkach, czasem przez ciemne, zimne tunele. I choćby było wokoło ciebie ponuro i mroczno, to przecież nie przejmujesz się tym. Mimo woli masz świadomość, że maszynista jest doskonale obeznany ze swoim fachem i jeżeli zachowasz tylko spokój i nie będziesz stawiał oporu, to zawiezie cię do upragnionego celu. Całkiem tak samo zachowaj się względem Boga. On jest najlepszym maszynistą. "W nim bowiem żyjemy i poruszamy się i jesteśmy" [Dz 17, 28].

Czy cię więc zechce prowadzić świetlaną drogą uśmiechu i powodzenia, czy też ponurym tunelem utrapień i cierpień - zostaw mu swobodę, zachowaj spokój i równowagę, a na pewno dojdziesz do celu. Pamiętaj o przysłowiu: "Zdaj wszystko na opatrzne rządy najlepszego Boga, który utrzymuje potoki, łąki, lasy i pola, ziemię i niebiosa, a także i twoja sprawa weźmie jak najlepszy obrót."

Nie zapominaj o tym także, że drogi Boże są bezwarunkowo najsprawiedliwsze. To znaczy, że Bóg nikomu, a więc i tobie nie pozwoli więcej dźwigać, niż zdolne do tego twoje siły. Przypomnij sobie tylko symboliczną legendę o objawieniu procesji krzyżowej. Ona mówi ci, że krzyż, który ci trzeba dźwigać, jest doskonale dopasowany do twoich ramion. Przekonasz się o tym naocznie dopiero w wieczności i będziesz wtedy wielbił Boga za wszystko.

Zaprzestań więc dlatego wszelkich nierozumnych, krótkowzrocznych i bezskutecznych swarów z Bogiem. One tylko pogarszają i obciążają brzemię cierpienia. Skłoń głowę przed tajemnymi i sprawiedliwymi planami i rządami Najwyższego. On woła do ciebie w świętym majestacie: "Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko. Biada temu, kto spiera się ze swoim twórcą, dzbanowi spomiędzy dzbanów glinianych! Czyż powie glina temu, co ją kształtuje: Co robisz?" (Iz 45, 7.9).

Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 9:50, 22 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:59, 07 Maj 2009 Powrót do góry

"Także i wy teraz doznajecie smutku" (J 16, 22).

W coraz to nowszych zwrotach jakby spoufala Zbawiciel uczniów swoich z cierpieniem. I ty słyszałeś już o nim niejedno. Staraj się zgłębić raz jeszcze drogi Boże. Są one przede wszystkim świadome celu.
Cóż jest więc naszym celem na ziemi? Słuchajmy co nam odpowie stary Tobiasz: "Czekamy onego żywota, który Bóg da tym, którzy wiary swej nigdy nie odmienią od niego" [daw. Tb 2, 18]. Lecz bierz człowieka tak, jakim jest.

Jakże mało myślą ludzie o życiu wiecznym!... Zanurzeni w doczesności, z lubością chcieliby tu pobudować sobie szałasy, by wiecznie na ziemi pozostawać. Zapominają całkowicie o słowach Apostoła: "Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść" (Hbr 13, 14). A przecież Bóg, najlepszy Ojciec, chce by i oni dostali się do nieba. Nie pozostaje mu więc nic innego, jak zesłać na nich utrapienia i cierpienia. Te sprawiają, że brzydnie im ziemia i zaczynają tęsknić za prawdziwą ojczyzną, za niebem. Naprawdę celowe, choć może niejednokrotnie bolesne są drogi Najwyższego.

O tak, Przedwieczny ma zawsze na oku rzeczy wieczne. Matka narzeka i opłakuje śmierć najmłodszego ulubieńca. Bóg zaś zabrał go do siebie, ponieważ przewidział, że później byłby zszedł na manowce i bezdroża. O jakże okazał się dobrotliwy! Wojna zmiotła z tego świata niezliczoną ilość ledwie rozkwitających do życia młodzieńców. Nie musiało przecież tak być. Lecz w Bożych planach było to dobre. Albowiem iluż to poległych wojowników śpiewa dziś w niebie pieśń uwielbienia: "Niepojęty Boże, jakże dobrotliwe twoje zamiary względem nas! Dzięki Ci, żeś zesłał wojnę! Ona dla tylu nas otwarła bramy niebios; ona doprowadziła nas do opamiętania się i zawrócenia z szerokiej drogi, a przyczyniła się do osiągnięcia wiecznego celu. Chwała Ci i dziękczynienie, o dobry Boże!"

Idź do szpitali. Ilu niewierzących, zbłąkanych przychodzi tutaj dopiero do siebie, nawraca się, by w końcu dobrze umrzeć!
Masz znowu namacalne dowody, że drogi Boże to nie nasze drogi, nie są wprawdzie według naszego ziemskiego sposobu myślenia - ale zawsze prowadzą do dobrego celu. Niedorzecznością więc jest robić z cierpienia zarzuty przeciw opatrznościowym rządom Boga nad światem. Zachowaj dlatego spokój i równowagę w cierpieniu i nie zapominaj, że: "Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku" (2 Kor 4, 17).

Z Rozmyslań z Bogiem dla świeckich msza.net


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 9:50, 22 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:13, 08 Maj 2009 Powrót do góry

"Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze" (J 16, 22).

Jeszcze raz mówi Zbawiciel o cierpieniu, ale dorzuca natychmiast pociechę, która zawsze wieńczy cierpienie zniesione spokojnie z poddaniem się - błogosławione oglądanie jego Oblicza w królestwie niebieskim. Chrystus w ogóle jest najlepszym pocieszycielem w cierpieniu. On to właśnie otworzył szkołę cierpienia, gdzie daje rozwiązanie na kwestie dlaczego, skąd i po co cierpienie. Własnym przykładem wykłada taką naukę:

Po pierwsze: Ja, twój Mistrz i Pan, przyjąłem na siebie cierpiące ciało, chociaż bez najmniejszego cierpienia mogłem świat odkupić. - Wniosek, że cierpienie ma w sobie coś dobrego.
Po drugie: Ja, twój Mistrz i Pan, cierpiałem rzeczywiście, zniosłem największe katusze ciała i duszy. A przecież jedna moja kropelka krwi wystarczyłaby na odkupienie tysięcy światów! - Wniosek, że w cierpieniu musi się mieścić coś wielkiego.
Po trzecie: Ja, twój Mistrz i Pan, cierpiałem dobrowolnie. Wszechmoc bowiem moja mogła usunąć cierpienie. - Wniosek, iż cierpienie musi być cenną perłą.
Po czwarte: Ja, twój Mistrz i Pan, podjąłem cierpienie w tym przekonaniu, że zsyła je Ojciec niebieski. - Wniosek, że cierpienia, jako daru Bożego nigdy nie potrafimy za wysoko ocenić.
Po piąte: Ja, twój Mistrz i Pan, nie cierpiałem nadaremnie, lecz przeciwnie, zdobyłem wieczną, niewypowiedzianą chwałę i wesele. - Wniosek, że cierpienie jest czymś godnym szczególnego pożądania.

Padnij na kolana przed swoim Zbawicielem i w dziękczynnym uniesieniu wołaj: "Tyś nauczycielem Izraela!" (J 3, 10). Albowiem nikt ani przed nim, ani po nim, nie dał tak niezwykłego rozwiązania problemu cierpienia, nikt tak nie oświetlił przyczyny, wartości i celu cierpienia. Teraz więc w chwilach ciężkich i ponurych spoglądaj na tego Mistrza i bądź przekonany, że "skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale" (Rz 8, 17).

Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 9:51, 22 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:00, 17 Kwi 2016 Powrót do góry

O cierpieniu człowieka, jaki jest sens cierpienia.

(...)

W cierpieniu tkwi głęboki sens wynagradzania Sercu Jezusowemu. Papież Pius IX pisze: "Jeżeli zaś przyszłe nasze grzechy, przewidziane przez Chrystusa, stały się przyczyną smutku Jego duszy, to nie może być wątpliwości, że doznał On także nieco pociechy na skutek naszego, również przewidzianego, zadośćuczynienia, gdy ukazał Mu się anioł z nieba, aby pocieszyć Jego Serce udręczone bólem i trwogą ... Dzięki obfitemu odkupieniu Chrystusa, darowano nam hojnie 'wszystkie występki". Jednakże na skutek przedziwnego rozporządzenia Bożej mądrości powinniśmy w naszym ciele dopełniać braków męki Chrystusowej dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (encykl. Miserentissimus Deus).

(...)

http://www.traditia.fora.pl/katechizm-nauka-katolicka,15/cierpienie-sens-cierpienia,1079.html#26306


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 9:51, 22 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:03, 23 Kwi 2016 Powrót do góry

"Onego czasu rzekł Jezus uczniom swoim: Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał" (J 16, 5).
(...)
http://www.traditia.fora.pl/katechizm-nauka-katolicka,15/takze-ty-idziesz-do-boga-rozmyslania-dla-swieckich,6265.html
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:52, 03 Maj 2020 Powrót do góry

Teresa napisał:
O cierpieniu człowieka, jaki jest sens cierpienia.

(...)

W cierpieniu tkwi głęboki sens wynagradzania Sercu Jezusowemu. Papież Pius IX pisze: "Jeżeli zaś przyszłe nasze grzechy, przewidziane przez Chrystusa, stały się przyczyną smutku Jego duszy, to nie może być wątpliwości, że doznał On także nieco pociechy na skutek naszego, również przewidzianego, zadośćuczynienia, gdy ukazał Mu się anioł z nieba, aby pocieszyć Jego Serce udręczone bólem i trwogą ... Dzięki obfitemu odkupieniu Chrystusa, darowano nam hojnie 'wszystkie występki". Jednakże na skutek przedziwnego rozporządzenia Bożej mądrości powinniśmy w naszym ciele dopełniać braków męki Chrystusowej dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół" (encykl. Miserentissimus Deus).

(...)

http://www.traditia.fora.pl/katechizm-nauka-katolicka,15/cierpienie-sens-cierpienia,1079.html#26306


Tu chodzi o encyklikę Piusa XI MISERENTISSIMUS REDEMPTOR - O wspólnym zadośćuczynieniu Najświętszemu Sercu Jezusowemu

(...)
Nasze zadośćuczynienie pociechą dla cierpiącego Chrystusa
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)