Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Objawienie N.M.Panny w Quito. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:46, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Objawienie N.M.Panny w Quito o ucisku Kościoła ...

Image

Wkrótce po Soborze Trydenckim, a więc przed wieloma stuleciami, pewnej zakonnicy klasztoru w Quito objawiała się Najświętsza Maryja Dziewica, która do niej przemawiała. Objawienia te zostały zachowane na piśmie i uznane przez Rzym. Dlatego zbudowano Najświętszej Maryi Dziewicy z Quito wspaniały kościół, a historycy mówią na ten temat, co następuje: kiedy figura Najświętszej Dziewicy była już prawie gotowa, a rzeźbiarz zamierzał stworzyć jej oblicze, stwierdził, że oblicze to w cudowny sposób było już gotowe. Cudowna postać Najświętszej Maryi Dziewicy była tam przez wiernych Ekwadoru czczona z wielką pobożnością.

I ta Najświętsza Dziewica z Quito przepowiedziała owej zakonnicy wiele rzeczy mających się zdarzyć w XX wieku, a przy tym powiedziała wyraźnie: w XIX wieku i przez większą część XX wieku w Kościele świętym będą się coraz bardziej rozpowszechniały błędne nauki i pogrążą Kościół w katastrofalnej, absolutnie katastrofalnej sytuacji. Ani się obejrzymy, jak zanikną obyczaje, a wiara wygaśnie.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 13:57, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:50, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Źródła historyczne

Matka Najświętsza objawiła się kilkakrotnie przełożonej sióstr Niepokalanego Poczęcia w Quito (stolica Ekwadoru), M. Marianie Francisce de Jesús Torres y Berriochoa (1563–1635). źródła historyczne o tych objawieniach dotarły do nas w następujący sposób: z powodu tak niezwykłych wydarzeń kierownik duchowny oraz biskup Quito wymagali od niej w imię posłuszeństwa spisania autobiografii.

Tekst ten został aprobowany przez biskupa Pedro de Oviedo, dziesiątego biskupa ordynariusza Quito. Po jej śmierci, kierownik duchowy i spowiednik o. Michael Romero OFM napisał jej biografię. Dokumenty te razem z życiorysami wszystkich innych sióstr założycielek klasztoru w Ekwadorze zachowane są w wielkim tomie pt. El Cuadernon. Na podstawie tego źródła o. Manueal Souza Pereira, prowincjał Ojców Franciszkanów w Quito, napisał w 1790 roku książkę pt. Cudowny żywot Matki Marianny de Jesús Torres, hiszpańskiej zakonnicy i jednej z założycielek Królewskiego Klasztoru Niepokalanego Poczęcia w mieście św. Franciszka de Quito.

Dzieło to przetłumaczono na język angielski w 1988 roku przez Marian Therese Horvat, która wydała książkę na temat objawień Matki Bożej.

Our Lady of Good Success – prophecies for our times, wydawnictwo TIA, Box 23135, Los Angeles CA 90023, USA, I wydanie 1999 r.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 14:00, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:58, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Wizjonerka: Mariana de Jesús Torres

Mariana Francisca urodziła się w Hiszpanii 1563 roku jako pierwsze dziecko gorliwej katolickiej rodziny. Z powodu jej głębokiej pobożności, została dopuszczona do I Komunii już 8 grudnia 1572, kiedy miała zaledwie 9 lat 2. Podczas Komunii Mariana otrzymała łaskę powołania oraz wewnętrzną pewność, że będzie przeznaczona na misje.

W 1577 roku opuściła Hiszpanię razem z ciotką, matką Marią de Jesús Taboada i czterema innymi zakonnicami, aby założyć klasztor w stolicy Ekwadoru. Rozpoczęła tam swe życie zakonne, które płynęło wedle ówczesnych zwyczajów w atmosferze surowych umartwień. Matki założycielki były zachwycone „doskonałym przestrzeganiem reguł zakonnych i praktyką cnót” młodej nowicjuszki, inne siostry jednak okazywały zazdrość, prześladowały ją i rozsiewały oszczerstwa. Dwukrotnie zmarła i powróciła do życia. Po śmierci pierwszej przełożonej w 1593 roku, została wybrana na przeoryszę. Było to w chwili, kiedy w Quito wybuchła rewolucja, której skutki miały dotknąć również zakony. Właśnie wówczas pewna zakonnica, zwana La Capitana, z pomocą niektórych duchownych zawiązała spisek przeciw przełożonej i razem z innymi siostrami domagała się złagodzenia reguły i zwolnienia od kierownictwa duchowego Ojców Franciszkanów, uważanych za bardzo gorliwych i surowych zakonników.

W tej trudnej sytuacji matka Mariana uciekła się do modlitwy. Wówczas Matka Boża ukazała się jej po raz pierwszy i powiedziała: „Jestem María del Buen Suceso, Królowa nieba i ziemi. Przyszłam, aby pocieszyć twoje udręczone serce! Szatan próbuje zniszczyć to Boże dzieło, posługując się Moimi niewiernymi córkami, lecz nie osiągnie celu, bo Ja jestem Królową zwycięstwa i Matką Dobrego Zdarzenia, i pod tym tytułem pragnę być znana dla zachowania Mego klasztoru i jego mieszkańców”.

Wkrótce po tej wizji wspólnota wybrała nową przełożoną, pod której rządami reguła zakonna została złagodzona; ścisłe milczenie zanikło. S. Mariana próbowała przekonać nową przełożoną o niebezpieczeństwach płynących z takiego postępowania, co ściągnęło na nią gniew pozostałych sióstr. Po raz kolejny dotknęły ją oszczerstwa i kłamstwa, a co gorsza, wikariusz generalny zgodził się na wysłanie jej do więzienia pod zarzutem nieposłuszeństwa. Dobre siostry, które ogromnie cierpiały z powodu tak rażącej niesprawiedliwości, również zostały uwięzione; było ich razem 25.

W ciągu następnych pięciu lat s. Mariana, która trzykrotnie została uwięziona na dłuższy czas, otrzymała wiele szczególnych łask, miała też wizje Matki Bożej, która pokazała jej przyszłość klasztoru oraz Ekwadoru. Kazała też wykonać figurę Matki Bożej Dobrego Zdarzenia i umieścić ją na tronie przełożonej zakonu na znak, że to ona jest Panią klasztoru: „W mojej prawej ręce umieść pastorał oraz klucze jako symbol mojej władzy oraz znak, że klasztor jest moją własnością”.

Na koniec matka przełożona zrozumiała niewłaściwość swojego postępowania wobec sióstr założycielek, uwolniła je i zrezygnowała ze swego urzędu. Wówczas biskup Quito kazał przeprowadzić przesłuchanie w sprawie oskarżeń przeciwko siostrom. Kiedy okazało się, że został wprowadzony w błąd przez oszczerstwa, kazał aresztować główną odpowiedzialną za zamęt – siostrę La Capitanę. Ta nie przyznała się jednak do winy, odmówiła przyjęcia pokarmu i poczęła bluźnić. Wtedy matka Mariana poprosiła biskupa o pozwolenie na przeniesienie zbuntowanej siostry do infirmerii klasztornej, gdzie sama opiekowała się nią, pomimo że w zamian doświadczała jedynie przekleństw i zniewag. Obawiając się o życie wieczne tej siostry, matka Mariana gorąco prosiła Pana Jezusa o uratowanie jej duszy. Zrozumiała wtedy, że jej prośba będzie wysłuchana, jeśli zgodzi się na przeżywanie duchowo pięciu lat kar piekielnych. Od razu wyraziła na to zgodę, a krótko później La Capitana nawróciła się, odbyła spowiedź generalną i stała się wzorem pokory i pobożności do końca życia. Zmarła rok po śmierci matki Mariany.

Tymczasem m. Mariana musiała wypełnić obietnicę: podczas pięciu lat czuła się jak potępiona i odrzucona przez Boga, którego tak bardzo umiłowała; przeżywała duchowo męki dusz potępionych.

2/Do początku XX wieku dzieci otrzymywały I Komunię dopiero od 12 roku życia, albo nawet później. Św. Pius X zadecydował, aby dopuścić dzieci do pierwszej Komunii od chwili osiągnięcia rozumu, jeśli znają postawy katechizmu, szczególnie dot. przyjęcia sakramentów spowiedzi i Komunii św.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 14:02, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:07, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Wizja profanacji Sakramentów świętych

20 stycznia 1610 roku Matka Boża objawiła się jej znowu i powiedziała między innymi: „Wiedz, że od końca XIX, a szczególnie w XX wieku namiętności wybuchną i dojdzie do zupełnego zepsucia obyczajów, bo Szatan prawie całkowicie panował będzie przez masońskie sekty. Aby do tego doprowadzić, skupią się one szczególnie na dzieciach. Biada dzieciom w owych czasach! Trudno będzie przyjąć sakramenty chrztu i bierzmowania. Wykorzystując osoby posiadające władzę, diabeł starać się będzie zniszczyć sakrament spowiedzi (...) To samo będzie z Komunią świętą. Niestety! Jak bardzo zasmuca Mnie, że muszę ci wyjawić tak liczne i okropne świętokradztwa – tak publiczne jak i tajne – popełnione z powodu profanacji Najświętszej Eucharystii! W czasach tych wrogowie Chrystusa, zachęcani przez diabła, często kraść będą z kościołów konsekrowane Hostie, aby bezcześcić Postacie Eucharystyczne. Mój Najświętszy Syn widzi samego siebie rzuconego na ziemię i zdeptanego przez nieczyste nogi”. Dalej mówi Matka Najświętsza o lekceważeniu sakramentu ostatniego namaszczenia, przez co wiele dusz pozbawionych będzie pocieszenia i łask w decydującej chwili śmierci. „Sakrament małżeństwa, symbolizujący związek Chrystusa ze swoim Kościołem, będzie przedmiotem ataków i profanacji w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Masoneria, która będzie wówczas sprawować rządy, zaprowadzi niesprawiedliwe prawa mające na celu zniszczenie tego sakramentu, a przez to ułatwi każdemu życie w stanie grzechu, oraz spowoduje wzrost liczby dzieci urodzonych w nielegalnych związkach, nie włączonych do Kościoła. Duch chrześcijański szybko upadnie, drogocenne światło Wiary zgaszone będzie do tego stopnia, że nastąpi prawie całkowite zepsucie obyczajów. Skutki zeświecczonego wychowania będą się nawarstwiać, powodując m. in. niedostatek powołań kapłańskich i zakonnych.

Sakrament kapłaństwa będzie ośmieszany, lżony i wzgardzony. Diabeł prześladować będzie szafarzy Pana w każdy możliwy sposób. Będzie działać z okrutną i subtelną przebiegłością, odwodząc ich od ducha powołania i aby uwodząc wielu. Owi zdeprawowani kapłani, którzy zgorszą chrześcijański lud, wzbudzą nienawiść złych chrześcijan oraz wrogów Rzymskiego, Katolickiego i Apostolskiego Kościoła, którzy zwrócą się przeciwko wszystkim kapłanom. Ten pozorny tryumf Szatana przyniesie ogromne cierpienia dobrym pasterzom Kościoła.

Poza tym, w owych nieszczęśliwych czasach, nastąpi niepohamowany zalew nieczystości, która popychając resztę ludzi do grzechu, pociągnie niezliczone lekkomyślne dusze na wieczne potępienie. Nie będzie można znaleźć niewinności w dzieciach, ani skromności u niewiast. W owych chwilach największej potrzeby Kościoła, ci, którzy mają mówić, będą milczeć!”. Na koniec Matka Boża ponownie nakazała wykonać figury ku Jej czci.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 14:06, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:11, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Cudowna figura Matki Bożej del Buen Suceso

Zaraz po tym objawieniu matka Mariana prosiła biskupa Quito, aby jak najprędzej ustosunkował się do próśb Najświętszej Maryi Panny. Po otrzymaniu jego zgody, powierzyła wykonanie artyście Francisco del Castillo, który nie tylko był doświadczonym rzeźbiarzem, ale także człowiekiem wielkiej cnoty połączonej z głęboką pobożnością maryjną.

Kiedy praca dobiegła do końca, zadecydował, że będzie musiał pojechać do Europy, aby znaleźć najlepsze farby do malowania twarzy Madonny. Obiecał powrócić do Quito przed 16 stycznia 1611 roku i ukończyć dzieło. Jednak w nocy przed jego przyjazdem twarz figury została w cudowny sposób pomalowana. Kiedy siostry przyszły wcześnie rankiem na jutrznię, kaplica wypełniona była niebieskim światłem, otaczającym posąg.

Kiedy artysta przybył następnego ranka do klasztoru, aby ukończyć pracę, zawołał zaskoczony: „Co widzę? Ta wspaniała rzeźba – to nie moje dzieło. To jest dzieło anielskie, bo coś tak wspaniałego nie mogłoby być stworzone tu na ziemi przez ręce śmiertelnika. Żaden rzeźbiarz, choćby nie wiadomo jak uzdolniony, nie mógł stworzyć takiej doskonałości i nieziemskiej piękności”. Rzeźbiarz potwierdził pod przysięgą autentyczność cudu. Pod spisanym przez niego oświadczeniem widnieje również podpis biskupa Quito, który wkrótce kazał przygotować się przez nowennę na uroczystą intronizację.

2 lutego 1611 roku poświęcił uroczyście cudowną figurę pod wezwaniem Matki Bożej Dobrego Zdarzenia. Rzeźba wniesiona została w uroczystej procesji na wyższy chór kościoła klasztornego na specjalnie przygotowanym tronie. Co roku przenoszona jest w procesji z chóru do głównego ołtarza podczas nowenny poprzedzającej święto Matki Bożej Dobrego Zdarzenia 2 lutego. W ostatnich latach posąg wystawiany jest dla wiernych także podczas miesiąca maryjnego (tj. w maju) i podczas miesiąca Różańca świętego (w październiku).


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 14:07, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:17, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Główne objawienie: zgaśnięcie wiecznej lampki i jego znaczenie

Resztę życia matka Mariana spędziła na wewnętrznych i zewnętrznych umartwieniach i ofiarach: chciała stać się ofiarą dla XX wieku, jak o to prosiła ją Matka Najświętsza.

Najważniejsze objawienie siostra Mariana miała o poranku 2 lutego 1634 roku, kiedy to podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem nagle zgasła paląca się przed ołtarzem wieczna lampka. Kiedy siostra Mariana próbowała ją zapalić ponownie, Matka Boża objawiła się jej i powiedziała:

„Przygotuj twoją duszę, aby coraz więcej oczyszczona mogła wstąpić w pełnię radości twojego Pana. O, gdyby śmiertelnicy, a szczególnie pobożne dusze poznały, czym jest niebo, co to jest posiadanie Boga, jakże inaczej żyłyby i nie odmawiałyby żadnej ofiary, aby Go posiadać.

Zgaśnięcie lampki klasztornej, które zobaczyłaś, ma wiele znaczeń:

Po pierwsze, przy końcu XIX wieku i podczas dużej części wieku XX powstanie zamęt w tym kraju, będącym wtedy wolną republiką. Wtedy cenne światło wiary zgaśnie w duszach z powodu prawie całkowitego zepsucia obyczajów. Podczas tego okresu będą wielkie fizyczne i moralne klęski, publiczne i prywatne. Niewielka grupa ludzi, która zachowa skarb wiary i cnoty, będzie doznawała okrutnych i niewymownych cierpień oraz przedłużonego męczeństwa. Aby wyzwolić ludzi z niewoli tych herezji, ci, których Mój Najświętszy Syn powołał do wykonania odnowy, potrzebują wielkiej siły woli, wytrwałości, odwagi i ufności w Bogu. Nadejdzie taki moment, kiedy wszystko wydawać się będzie stracone, a wszelkie wysiłki – nadaremne; stanie się tak dlatego, by poddać próbie wiarę i ufność sprawiedliwych, nastąpi wtedy szczęśliwy początek całkowitego odrodzenia.

Po drugie, Moje zgromadzenia opustoszeją, zatopione w otchłani oceanu goryczy i wydawać się będzie, że utoną one w tych różnych wodach nieszczęścia. Ileż prawdziwych powołań zostanie straconych przez nieumiejętne formowanie i brak duchowego kierownictwa!


Trzeci powód, dla którego lampka zgasła, to atmosfera tych czasów, przepełniona duchem nieczystości, jak ohydna powódź, która zaleje ulice, place i miejsca publiczne, do tego stopnia, że prawie już nie będzie na świecie dziewiczej duszy.

Czwartą przyczyną jest to, iż po infiltracji we wszystkich warstwach społecznych, masońskie sekty będą z wielką przebiegłością szerzyć swoje błędy w rodzinach, przede wszystkim po to, by zepsuć dzieci. W tych nieszczęśliwych czasach zło uderzy w dziecięcą niewinność, a w ten sposób powołana kapłańskie będą zaprzepaszczone. Jednak i wtedy będą zgromadzenia zakonne, które podtrzymują Kościół, oraz święci kapłani – ukryte i piękne dusze, którzy będą pracować z energią i bezinteresownym zapałem dla zbawienia dusz. Przeciw nim bezbożni będą toczyć okrutną wojnę, obrzucając ich oszczerstwami, obelgami i nękając, próbując zniechęcić do wypełniania ich obowiązków. Lecz oni, jak solidne kolumny, nie poddadzą się i stawią czoło temu wszystkiemu w duchu pokory i ofiary, w którego będą uzbrojeni mocą nieskończonych zasług Mojego Najświętszego Syna, miłującym ich w najbardziej wewnętrznych głębiach Jego Najświętszego i Najczulszego Serca. Jak bardzo Kościół będzie cierpieć w owej ciemnej nocy! Zabraknie prałata i ojca, który czuwałby z miłością, łagodnością, siłą i przezornością, a wielu utraci ducha Bożego, wystawiając swoją duszę na wielkie niebezpieczeństwo.

Módl się usilnie, wołaj niestrudzenie i płacz nieustannie gorzkimi łzami, w skrytości serca błagając naszego Ojca Niebieskiego, aby z miłości do Eucharystycznego Serca mojego Najświętszego Syna, dla Jego Najdroższej Krwi wylanej z taką hojnością oraz głębokiej goryczy i bólu Jego Męki i śmierci ulitował się nad Swoimi sługami i położył kres tym straszliwym czasom, oraz aby zesłał Kościołowi prałata, który odnowi ducha jego kapłanów.

Tego ukochanego syna, którego Mój Boski Syn i Ja otoczymy szczególną miłością i napełnimy wieloma łaskami: pokory serca, poddania się Bożym natchnieniom, siły, aby mógł bronić praw Kościoła. Damy mu czułe i współczujące serce, którym ogarnie jakby drugi Chrystus wielkich i maluczkich, nie gardząc najbardziej nieszczęśliwymi, którzy będą prosić go o światło i radę w ich zwątpieniach i trudnościach. W jego ręce złożone będą wymiary, by wszystko czynione było zgodnie z wagą i miarą, ku chwale Bożej.

Przed przybyciem tego prałata i ojca, wiele serc osób poświęconych Bogu w stanie kapłańskim i zakonnym wpadnie w oziębłość (...) Popełnione zostaną wszystkie rodzaje zbrodni pociągając za sobą wszelki rodzaj kary: zaraza, głód, konflikty społeczne wewnętrzne i zewnętrzne, apostazja, to wszystko przyczyni się do zatraty licznych dusz. Aby rozproszyć te czarne chmury, przeszkadzające Kościołowi cieszyć się jasnym dniem wolności, wybuchnie straszliwa wojna, w której popłynie krew swoich i obcych, kapłanów i zakonników. Noc ta będzie straszna do tego stopnia, że ludzie będą myśleć, iż zło zatryumfowało.

Wtedy wybije Moja godzina: zdetronizuję pysznego, przeklętego szatana, zetrę go pod moimi stopami i zrzucę w przepaść piekielną. W ten sposób Kościół oraz ten kraj uwolniony zostanie na końcu od jego okrutnej tyranii.

Piąty powód, dla którego zgasła lampa w klasztorze jest taki, że wpływowe osoby z obojętnością patrzeć będą na uciskany Kościół, prześladowaną cnotę i tryumfującego szatana, nie używając zgodnie z wolą Boga swoich wpływów w celu walki ze złem lub odnowy wiary. I tak ludzie będą stopniowo obojętnieć na żądania Boga, zaakceptują ducha zła i pozwolą się zmieść wszelkim rodzajom występku i grzechu.

Moja droga córko, gdyby przyszło ci żyć w tych okropnych czasach, umarłabyś z bólu widząc, że dokonuje się to, co ci objawiłam. Jednak miłość Mojego Najświętszego Syna i Moja do tej ziemi jest tak wielka, iż chcemy, aby od tej chwili twoje ofiary i dobre uczynki przyczyniły się do skrócenia czasu trwania tej strasznej katastrofy”.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 14:08, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:21, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Objawienie Najświętszego Serca Pana Jezusa o kryzysie w Kościele

W ostatnich dziesięciu miesiącach życia matki Mariany, która coraz częściej chorowała i cierpiała, Matka Boża objawiła się jej jeszcze kilkakrotnie. Matka Mariana była wzorem dla całej wspólnoty, ofiarowała wszystkie swoje udręki za Kościół, szczególnie w XX wieku. Pewnego dnia otrzymała łaskę wizji Najświętszego Serca Pana Jezusa, otoczonego małymi, przeszywającymi cierniami, które raniły Je okrutnie. Pan Jezus wytłumaczył jej ich znaczenie: „Rozumiej, że one [ciernie] oznaczają ciężkie i powszednie grzechy moich kapłanów i zakonników, których wyzwalam od świata i wprowadzam do klasztorów. To ich niewdzięczność i obojętność tak okrutnie rani Moje Serce.

Nadchodzą czasy, gdy [Moja] nauka będzie powszechnie znana uczonym i nieuczonym. Będzie się pisać wiele książek na tematy religijne, lecz praktykować te nauki i cnoty będzie niewiele dusz, święci będą rzadkością. Dlatego moi kapłani i zakonnicy popadną w zupełną obojętność. Ich oziębłość zgasi ogień Bożej miłości, w ten sposób ranią Moje Miłujące Serce tymi małymi cierniami, które widzisz. ...

Wiedz także, że Boska Sprawiedliwość ześle straszne kary na całe narody, nie tylko za grzechy ludzi, ale także szczególnie za grzechy kapłanów i osób zakonnych – gdyż ci ostatni powołani są, przez doskonałość swego stanu, aby stali się solą ziemi, mistrzami prawdy, powstrzymującymi Boży gniew. Porzucając swą powierzoną przez Boga misję, poniżają siebie do tego stopnia, że w oczach Boga powiększają oni jeszcze surowość kar”.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 14:10, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:27, 01 Paź 2007 Powrót do góry

Ostatnie objawienie Matki Bożej Dobrego Zdarzenia

Po raz ostatni Matka Boża objawiła się m. Marianie 8 grudnia 1634 roku, zapowiadając jej bliską śmierć. Ponownie z naciskiem mówiła o tym, jak ważne są spowiedź i Komunia święta, a także o ciężkiej odpowiedzialności kapłanów. Przepowiedziała różne wydarzenia, które mają mieć miejsce w XIX wieku. Mówiła również o roli klasztorów, w których zachowuje się czystość i umartwienie: „Oczyszczą one atmosferę skażoną przez tych, którzy oddają się najbardziej ohydnym grzechom i namiętnościom”.

Na prośbę m. Mariany, aby jej imię pozostało nieznane, Matka Boża odpowiedziała, że dopiero po trzech stuleciach tajemniczego milczenia objawienia te oraz jej imię zostaną ponownie odkryte. Na koniec ostrzegała, że nabożeństwo do Niej „będzie zwłaszcza w XX wieku owocować cudownie w sferze duchowej i doczesnej, ponieważ jest wolą Boga, aby zachować ten Mój tytuł oraz
twoje życie dla owego wieku, kiedy zepsucie obyczajów będzie prawie powszechne, a cenne światło Wiary niemal zgaśnie”.

16 stycznia 1635 matka Mariana zmarła po przyjęciu ostatnich sakramentów. W 1906 r., podczas remontu klasztoru, została otwarta trumna, w której znaleziono jej nienaruszone ciało.


O kościele w Quito, w którym miało miejsce objawienia Matki Bożej Dobrego Zdarzenia czytaj też na stronie [link widoczny dla zalogowanych] gdzie znajduje się m.in. sporo dużych zdjęć świątyni i innych ciekawych materiałów (strona w języku angielskim).

Image

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]



Powyżej są obszerne fragmenty objawienia, poniżej całość można czytać tu:

[link widoczny dla zalogowanych]

... albo też tu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 15:19, 27 Paź 2019, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
Gołąb
Użytkownik


Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 25 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:00, 03 Lip 2011 Powrót do góry

Proszę mnie nie zrozumieć źle, ale to co tu czytam nie wydaje się prawdopodobne. Coś takiego łatwo jest napisać z perspektywy wieku XX i podać jako sensacyjną informację. Bo czy np. Matka Boża mogła użyć zwrotu "masońska sekta" już wtedy?

I tu pojawia się moje pytanie: czy można o tym przeczytać ze źródła na 100% pewnego (np. strona Watykanu, dostęp do oryginału, itp.)?

Pozdrawiam i pewnie nie jako pierwsza osoba dziękuję za to forum.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:33, 03 Lip 2011 Powrót do góry

Gołąb napisał:
Proszę mnie nie zrozumieć źle, ale to co tu czytam nie wydaje się prawdopodobne. Coś takiego łatwo jest napisać z perspektywy wieku XX i podać jako sensacyjną informację.

Dlaczego nie prawdopodobne? W źródłach historycznych pisze jak i w jaki sposób te objawienia do nas dotarły:
Cytat:
Matka Najświętsza objawiła się kilkakrotnie przełożonej sióstr Niepokalanego Poczęcia w Quito (stolica Ekwadoru), M. Mariannie Franciszce de Jesús Torres y Berriochoa (1563–1635). źródła historyczne o tych objawieniach dotarły do nas w następujący sposób: z powodu tak niezwykłych wydarzeń kierownik duchowny oraz biskup Quito wymagali od niej w imię posłuszeństwa spisania autobiografii. Tekst ten został aprobowany przez biskupa Piotra de Oviedo, dziesiątego biskupa ordynariusza Quito. Po jej śmierci, kierownik duchowy i spowiednik o. Michał Romero OFM napisał jej biografię. Dokumenty te razem z życiorysami wszystkich innych sióstr założycielek klasztoru w Ekwadorze zachowane są w wielkim tomie pt. El Cuadernon. Na podstawie tego źródła o. Manueal Souza Pereira, prowincjał Ojców Franciszkanów w Quito, napisał w 1790 roku książkę pt. Cudowny żywot Matki Marianny de Jesús Torres, hiszpańskiej zakonnicy i jednej z założycielek Królewskiego Klasztoru Niepokalanego Poczęcia w mieście św. Franciszka de Quito.

Dzieło to przetłumaczyła na język angielski w 1988 r. Marianna Teresa Horvat, która wydała książkę na temat objawień Matki Bożej1.

Objawienia te zostały zachowane na piśmie i uznane przez Rzym. To co obserwujemy teraz, wcale nie jest takie nie prawdopodobne. To co tu zamieściłam ma podane swoje źródło. Strona angielska jest bardzo bogata w informacje w tym temacie. Ponadto ks. Luigi Villa, który jest Redaktorem naczelnym pisma "Chiesa viva" - jeden cały numer poświęcił tej tematyce - po angielsku (w innych językach też jest wydanie, ale po polsku jeszcze nie)

[link widoczny dla zalogowanych]

Bardzo ciekawy numer i wiele informacji tam pisze. W 1986 roku w dniu 8 sierpnia, po zbadaniu źródeł na temat jej życia, arcybiskup Quito, Antonio
J. Gonzalez wydał dekret Episkopatu rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego czcigodnej Matki Marianny de Jesus Torres. Dekret ten potwierdził, że Matka Marianna praktykowała wszystkie cnoty w stopniu heroicznym i została wyróżniona za jej pobożność do męki Chrystusa, Eucharystii i Matki Bożej. Potwierdził także jej nadprzyrodzone dary i łaski, podczas jej całego życia.

Odnośnie ks. dr Luigi Villa - to jest to kapłan, który dobrze pamięta czasy Jana XXIII i Pawła VI. Był sekretarzem słynnego kard. Ottavianiego - czołowego obrońcy Tradycji i Wiary katolickiej na Soborze Watykańskim II. O ks.Luigi Villa wspomina pani dr Alice von Hildebrand


Gołąb napisał:
Bo czy np. Matka Boża mogła użyć zwrotu "masońska sekta" już wtedy?

No właśnie, a dlaczego nie mogła? Maryja mogła znać (i znała) przyszłość. Podobnie niezrozumiałe do odbiorcy były by słowa: "prezydent" czy "republika".
Prezydent Gabriel Garcia Moreno
http://www.traditia.fora.pl/historia,41/prezydent-moreno-meczennik-za-wiare-czciciel-ns-i-nspj,3989.html

Można by się zastanawiać, być może w pismach Marianny stało "tajne sekty", "tajne stowarzyszenia" czy coś podobnego, a ks. Manuel Sousa Pereira w 1790 r. w obliczu istnienia masonerii użył tego słowa, ale ... możemy przeczytać pewne wyjaśnienie:

Pierwszy znany dokument wolnomularski to karta kolońska z 1535 roku.
(...)
"Głośny dokument koloński z 1535, na którym między innymi podpisany "brat" Filip Melanchton, wywodzi początek masonii od "bractwa św. Jana" 1440 r. Pod lit. A czytamy w tym dokumencie: "Bractwo albo zakon na podstawie reguły św. Jana połączonych Braci wolnych Mularzy, nie bierze swego początku od Templariuszów, albo od jakiegokolwiek duchownego lub świeckiego zakonu rycerskiego; jest on dawniejszy od wszystkich zakonów, istniał w Palestynie zarówno i w Grecji, jak w innych częściach rzymskiego państwa daleko przed wojnami krzyżowymi. Bractwo nasze wtenczas powstało, kiedy wskutek spierających się z sobą sekt chrześcijańskich co do moralnej nauki mała liczba wtajemniczonych, z prawdziwą nauką cnoty i prawowitym wykładem tajemnej nauki dobrze obznajomionych, oddzieliła się od tłumów. Przekonani bowiem byli ci uczeni i światli mężowie, jako prawdziwi i od wszelkich pogańskich przymieszek wolni chrześcijanie, że błędami skalana religia (katolicyzm) wydaje raczej spory religijne, a nie pokój. I dlatego zobowiązali się najświętszą przysięgą zachować jak najlepiej i najczyściej cnotę wydające zasady tej religii, która ludzkiemu umysłowi jest wrodzoną, i jej się całkiem poświęcić, ażeby tym sposobem coraz bardziej prawdziwe światło z ciemności się podnosiło, zwalczało zabobon, a utrwaliło sprawiedliwym wykonywaniem wszystkich ludzkich cnót spokój i dobrobyt między ludźmi... Roku, według rachuby tak zwanej chrześcijańskiej, 1535".

Dokument koloński w wiernym facsimile rozesłany został 1819 r. wszystkim lożom niderlandzkim, jak to opowiada Rocznik niderlandzki masoński 1872 r. Na sto lat pierwej, 1717 r. Joanici zlali się z innymi tajnymi stowarzyszeniami w wielką lożę Anglii, a dokument koloński wcielony został do księgi ustaw ogłoszonej drukiem 1781 r. "

[link widoczny dla zalogowanych]

Czyli masoneria jest trochę starsza niż jej tryumfalne ogłoszenie w 1717 roku i potępienie przez Klemensa XII w 1738 roku. Nie zachodzi więc tu żadna sprzeczność i nie widzę w tym osobiście nic podejrzanego że Matka Boża użyła tej nazwy.


Gołąb napisał:
I tu pojawia się moje pytanie: czy można o tym przeczytać ze źródła na 100% pewnego (np. strona Watykanu, dostęp do oryginału, itp.)?

Ponad to co podałam, nic więcej nie podam. Dla mnie są to źródła jak najbardziej wiarygodne.

Mamy tu jeszcze zamieszczone:

Nowennę do Matki Bożej Dobrego Zdarzenia z Quito
(...)
http://www.traditia.fora.pl/objawienia-maryjne,36/nowenna-do-matki-bozej-dobrego-zdarzenia-z-quito,5736.html

Sukces Matki Bożej Dobrego Zdarzenia w Quito
(...)
http://www.traditia.fora.pl/objawienia-maryjne,36/sukces-matki-bozej-dobrego-zdarzenia-w-quito,3643.html


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 15:09, 21 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:48, 03 Lip 2011 Powrót do góry

Odnośnie objawień w Quito, warto się zastanowić nim się zacznie kwestionować ich wiarygodność , że Matka Boża zapowiedziała ogłoszenie dwóch dogmatów: o nieomylności i Niepokalanym Poczęciu, przez jednego papieża, niewolę tegoż papieża, likwidację Państwa Kościelnego...

Praca ks. Manuela powstała na podstawie autobiografii wizjonerki oraz innych źródeł zgromadzonych w klasztorze, a całość objawień i pism została zbadana w latach 80. XX w. przez komisję biskupią. Tak jak już wspomniałam powyżej, wszystko zostało uznane za wolne od błędów i wystarczające dla procesu beatyfikacyjnego s. Marianny, który jest w toku.

Odnośnie objawień prywatnych w ogóle, to w książce:


ROZPRAWA O CZYŚĆCU.
ŚWIĘTEJ KATARZYNY Z GENUI
z Trzeciego Zakonu świętego Franciszka Serafickiego
1447-1510


(...)

[link widoczny dla zalogowanych]

... jest rozdział "Objawienia prywatne" gdzie możemy przeczytać tak:

(...)

Ponieważ objawienie prywatne nie należy do depozytu wiary, a nadto pochodzenie jego nierzadko jest wątpliwe i sens niejasny, Kościół jako stróż prawd wiary sobie powierzonej bardzo ostrożny jest wobec objawienia prywatnego. Kościół aprobuje je dopiero po dokładnym i sumiennym zbadaniu go, przy czym nigdy go nie podaje jako przedmiotu wiary, lecz aprobatą stwierdza jedynie, że ono nie sprzeciwia się wierze katolickiej, dobrym obyczajom, tudzież karności kościelnej. Z tego zaś wynika, że może służyć ku pożytkowi i zbudowaniu wiernych. W tym znaczeniu papież Eugeniusz III aprobował objawienia św. Hildegardy, a inni papieże aprobowali objawienia śś. Brygidy, Gertrudy, Mechtyldy, Teresy, Marii Magdaleny de Pazzis, Katarzyny z Sieny jako i św. Katarzyny z Genui. Jeśliby zaś rzekome objawienie sprzeciwiało się wierze, to Kościół je stanowczo odrzuca.

Kościół zatem nie tylko przyjmuje możliwość objawienia prywatnego, lecz również faktyczność. Objawienia prywatne nieraz dały powód, że pielęgnowano w Kościele szczególne nabożeństwa i czczono pewne święta kościelne, jak Boże Ciało, N. Serce P. Jezusa, a ostatnio też Serce N. Marii Panny. Ale nawet w tych wypadkach decydującą normą i motywem głównym postępowania Kościoła są prawdy wiary objawione, zawarte w depozycie wiary, które odnoszą się do N. Sakramentu Ołtarza, człowieczeństwa Chrystusa, macierzyństwa N. Marii Panny. Natomiast objawienia prywatne św. Julianny z Leodium i św. Marii Małgorzaty Alacoque, tudzież objawienia M. Boskiej w Lourdes czy Fatimie, stanowią jedynie okazję świąt Bożego Ciała, N, Serca P, Jezusa itd.

Pytamy się, czy objawienie prywatne może być przedmiotem wiary boskiej czy tylko ludzkiej. Motywem wiary boskiej jest powaga i prawdomówność objawiającego Boga. Więc każdy, kto otrzymał objawienie prywatne, pochodzące niewątpliwie od Boga, zobowiązany jest w wierze je przyjąć. Do takiego aktu zaś nie są zobowiązani wierni, którzy pośrednio zapoznają się z treścią objawienia prywatnego, skierowanego do innych osób. Normą bowiem życia duchowego katolika nie są przeżycia subiektywne, lecz nieomylna nauka Kościoła i jego kierownictwo. Wierny katolik za przykładem Kościoła odnosi się do wizji i zjawisk nadzwyczajnych z wielką ostrożnością i rezerwą. Jeśli natomiast jakieś objawienie prywatne zostało przez Kościół aprobowane tak, że istnieje zupełna pewność co do wiarogodności, to nikomu tego objawienia zaprzeczać nie wolno, gdyż inaczej byłoby to zaprzeczeniem prawdomówności samego Boga. Tego rodzaju są objawienia św. Katarzyny z Genui: Kościół je aprobował, a teologowie w szerokiej mierze w wywodach swych korzystają z jej pism. Co Kościół ceni, to i dla nas wiernych jest wysokiej wartości ku pożytkowi i zbudowaniu duszy.

Imprimatur.
Z Kurii Administracji Apostolskiej Dolnego Śląska
Wrocław, dnia 5.8.1947.
Ks. Karol Milik, Administrator Apostolski


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 10:02, 12 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)