Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Nowy polski święty -- Stanisław Kazimierczyk Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:49, 17 Paź 2010 Powrót do góry

Stanisław Sołtys - święty kapłan z Kazimierza

W niedzielę, 17 października br. w Watykanie odbędzie się kanonizacja bł. Stanisława Kazimierczyka, kapłana i zakonnika z krakowskiego Kazimierza. W tym dniu, w kościele Bożego Ciała w Krakowie, w którym znajdują się jego szczątki, wszystkie Msze Św. będą miały charakter dziękczynny za kanonizację, a po nabożeństwach wierni będą mogli ucałować relikwie świętego.

18 kwietnia 1993 r. na placu św. Piotra w Rzymie zgromadziły się tłumy wiernych. Nad ich głowami można było dostrzec więcej niż zwykle biało-czerwonych flag i transparentów. Nic dziwnego – w tym dniu Ojciec Święty Jan Paweł II wynosił na ołtarze dwoje polskich zakonników s. Marię Angelę Truszkowską – założycielkę Zgromadzenia ss. Felicjanek i ks. Stanisława Kazimierczyka, Kanonika Lateraneńskiego. Oboje związani byli z Krakowem (…).

Schyłek średniowiecza był dla Krakowa epoką bardzo pomyślną, i to nie tylko ze względu na fakt, iż był on wówczas stolicą mocarstwa europejskiego. Z pewnością jednak większym błogosławieństwem dla miasta było zamieszkiwanie w nim sześciu świątobliwych mężów („felicis saeculi Cracovia”). Zaliczano do tej grupy obok wymienionego wyżej bł. Stanisława Kazimierczyka: Izajasza Bonera, św. Jana Kantego, św. Szymona z Lipnicy, bł. Michała Giedroycia oraz Świętosława Milczącego, zwanego Błogosławionym. Jeżeli dodamy do tego krótką, ale niezwykle ważną dla krakowskiego Kościoła wizytę św. Jana Kapistrana w 1453 r. oraz pobyt na studiach św. Jana z Dukli i świątobliwego o. Mariana z Jeziorka, otrzymamy obraz ówczesnego Krakowa – miasta wiernego Kościołowi.

Przy kościele Bożego Ciała…

27 września 1433 r. Jadwiga, żona Macieja Sołtysa, rajcy leżącego u stóp Wawelu miasta Kazimierz (obecnie dzielnica Krakowa) urodziła od dawna wyczekiwane pierworodne dziecko – chłopca. Było to spełnienie marzeń i długoletnich modlitw rodziców – Jadwiga Sołtysowa nie była już bowiem młodą kobietą. Jako że w dniu urodzin dziecka Kościół obchodził uroczystość przeniesienia ciała św. Stanisława Biskupa, otrzymało ono na chrzcie św. imię tego patrona Polski.

Należący do miejskiej elity Sołtysowie bardzo starannie wychowywali syna. Gdy nieco podrósł, zapisali go do szkoły działającej przy klasztorze Kanoników Regularnych Lateraneńskich w rodzinnym Kazimierzu. Stanisław wykazywał wybitne zdolności i zamiłowanie do nauki, dlatego rodzice nie poskąpili środków, by mógł kontynuować edukację na Akademii Krakowskiej. Studia zakończył po uzyskaniu tytułów uprawniających do prowadzenia wykładów z filozofii i teologii.

Jednocześnie ze wzrostem fizycznym i intelektualnym Stanisław Sołtys rozwijał się także duchowo. Pobożność, jaką wyniósł z domu rodzinnego – z bogobojności słynęła szczególnie jego matka – pielęgnował i rozwijał. Stopniowo budziło się w nim powołanie zakonne. Najbardziej pociągała go duchowość Kanoników Regularnych, których życiu i działalności przez lata przyglądał się z bliska jako uczeń szkoły klasztornej. Nic więc dziwnego, że gdy w wieku 23 lat zdecydował się na wstąpienie do stanu duchownego, przekroczył progi klasztoru kazimierskiego przy kościele Bożego Ciała, by prosić o przyjęcie do wspólnoty kanonickiej. Prośba została wysłuchana…

Słowa uczą, przykłady pociągają

Podczas nowicjatu Stanisław dał się poznać jako sumienny i pracowity zakonnik. Nie bacząc na swoje wykształcenie i pozycję społeczną rodziny, z oddaniem poświęcał się nie tylko modlitwie, ale także pracom porządkowym i posłudze w kuchni. Z wielkim szacunkiem odnosił się do innych współbraci, a szczególnie kapłanów. Całe serce wkładał także w opiekę nad chorymi. Po roku nowicjatu Stanisław został dopuszczony do ślubów zakonnych, a wkrótce potem do kapłaństwa. Skrócenie okresu przygotowania do święceń kapłańskich zawdzięczał wykształceniu, które zdobył przed wstąpieniem do Kanoników Regularnych.

Przez pierwsze lata kapłaństwa pracował w skryptorium oraz nauczał młodszych, gorzej wykształconych współbraci. Szybko okazało się, że Stanisław Sołtys, od miejsca urodzenia i zamieszkania nazywany Kazimierczykiem, posiada wielki dar trafiania słowem do serc słuchaczy. Jego kazania czy wykłady wygłaszane do młodszych współbraci zakonnych potrafiły zapalić ich do postępowania drogą cnoty i pobożności. Stanisław zdawał sobie sprawę, że – jak mówi starożytna sentencja – słowa uczą, przykłady pociągają i starał się nie tylko pouczać podopiecznych, ale przede wszystkim własnym przykładem zachęcać ich do trwania w dobru. Wszyscy, którzy się z nim spotykali, byli ujęci jego pokorą i słodyczą. W swym dążeniu do świętości przyszły święty nie bał się wyrzeczeń. Podczas Wielkiego Postu tylko dwa razy na tydzień posilał się chlebem i wodą. Jedzenie, które otrzymywał z klasztornej kuchni, rozdawał ubogim.

Umartwiał się również na inne sposoby. Sypiał krótko, na gołej ziemi, we włosienicy. Po przebudzeniu albo odwiedzał chorych współbraci, albo odmawiał cały psałterz. Często wzorem wielkich świętych biczował się. W ten sposób pragnął uprosić poprawę i nawrócenie grzeszników.
Chętnie studiował Pismo Święte oraz dzieła ascetyczne. Regularnie przystępował do spowiedzi i Komunii św., czerpiąc z nich siłę do pracy i ascezy.

Świadomi jego zalet przełożeni powierzyli mu urząd kaznodziei i spowiednika, poza tym był mistrzem nowicjatu i zastępcą przełożonego.

Apostoł Maryi

Szczególnym nabożeństwem Stanisław Kazimierczyk darzył Najświętszą Maryję Pannę. Miłość do Bożej Rodzicielki starał się rozniecić także w innych. Ona wynagrodziła mu płomienną miłość oraz szerzenie Jej kultu, ukazując mu się w kościele na Skałce w towarzystwie św. Stanisława ze Szczepanowa.

Kazimierczyk bardzo sumiennie spełniał swoje kapłańskie obowiązki. Do Mszy św. przygotowywał się w wielkim skupieniu. Często podczas sprawowania Najświętszej Ofiary, po policzkach spływały mu łzy. Z wielkim oddaniem duszpasterzował wśród wiernych należących do parafii Bożego Ciała. Wśród nich przecież się wychował, znał ich wady i zalety. Był więc dla nich dobrym opiekunem duchowym i spowiednikiem. Warto podkreślić, że w swej posłudze nie faworyzował nikogo; każdy, biedny czy bogaty, mógł liczyć na jego uwagę i pomoc. Nic więc dziwnego, że bardzo cenili go mieszkańcy Kazimierza i krakowianie. Jeszcze za życia otaczała go aura świętości.

Wieść o życiu i działalności świątobliwego męża trafiła także na dwór królewski. Gdy wojska polskie szykowały się do wyprawy przeciwko pustoszącym pogranicze polsko-litewskie Tatarom, książę Jan Olbracht postanowił spotkać się z bł. Stanisławem Kazimierczykiem i prosić go o błogosławieństwo. Pokrzepiony spotkaniem ze świętym zakonnikiem, wyruszył na wschód. Skutkiem wyprawy był pogrom zagonu tatarskiego w bitwie pod Kopystrzynem nad Murachwą 8 września 1487 r., czyli w dzień Narodzenia Matki Bożej. Na polu bitwy padło 1500 pogan. Jan Olbracht powodzenie swych wojsk w tej bitwie oraz późniejszych, drobniejszych starciach, przypisywał wstawiennictwu zakonnika z Kazimierza.

Wstań i pospiesz się synu mój Stanisławie!

Stanisław Sołtys zmarł w klasztornym szpitalu 3 maja 1489 r. Miał wtedy 56 lat. Przed odejściem z tego świata ukazał mu się Chrystus Zmartwychwstały w towarzystwie Najświętszej Maryi i innych świętych. Zbawiciel rzekł do niego: „Wstań i pospiesz się synu mój Stanisławie! Dziś będziesz ze mną w wiecznej Chwale”. Wzruszony Kazimierczyk mimo wycieńczenia organizmu powstał, pobłogosławił współbraci i uklęknąwszy z wyciągniętymi ramionami, zatopił się w modlitwie. W tej pozycji umarł.

Jego ciało zostało pochowane w osobnym grobie w prezbiterium kościoła Bożego Ciała. Kiedy miejsce to zasłynęło cudami, szczątki doczesne Stanisława przeniesiono do specjalnego sarkofagu, a w pierwszej połowie XVII w. umieszczono we wspaniałym mauzoleum.

Wspomnienie liturgiczne bł. Stanisława Kazimierczyka obchodzone jest w Kościele 5 maja. (...)

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:18, 15 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:52, 17 Paź 2010 Powrót do góry

Nowy polski święty
[link widoczny dla zalogowanych]

Nasz Dziennik Sobota-Niedziela, 20-21 lutego 2010
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:17, 15 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:23, 17 Paź 2013 Powrót do góry

17 października przypada trzecia rocznica kanonizacji św. Stanisława Kazimierczyka, której 17 października 2010 r. dokonał w Rzymie Papież Benedykt XVI. Poniżej rozmowa z ks. Łukaszem Bugała CRL, postulatorem powołań w Zakonie Kanoników Regularnych Laterańskich.

Apostoł Eucharystii – św. Stanisław Kazimierczyk

„Ludzie zapamiętali go jako człowieka rozkochanego w Panu Jezusie Eucharystycznym. Może właśnie dlatego wspominając dziś św. Stanisława Kazmierczyka, powinniśmy przy okazji robić rachunek sumienia z naszej miłości do Eucharystii.” – mówi ks. Łukasz Bugała CRL.

Image

Księże Łukaszu, dziś przypada trzecia rocznica kanonizacji św. Stanisława Kazimierczyka, której 17 października 2010r. dokonał w Rzymie Papież Benedykt XVI. Ksiądz podobnie jak i święty Stanisław, należy do Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich, którzy swą posługę w Polsce sprawują już przeszło 9 wieków. Proszę przybliżyć pokrótce postać tego niezwykłego kapłana.

Rzeczywiście, mija dziś trzecia rocznica Kanonizacji naszego świętego Stanisława. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze, bo miałem to szczęście być wtedy na Placu św. Piotra. Gwardziści Szwajcarscy mieli na twarzach uśmiechy, kiedy wraz z moimi współbraćmi przekraczaliśmy spiżową bramę. Od wieków nosimy bowiem w niedziele i uroczystości białe, papieskie sutanny. Tylu „papieży” w jednym miejscu nigdy chyba nie widzieli (śmiech). Uroczystość była przepiękna. Ojciec Święty kanonizował wtedy jeszcze pięciu innych błogosławionych, ale tylko jednego kapłana, św. Stanisława. Historia jego życia jest bardzo odległa. Urodził się w 1433 r. w podkrakowskim Kazimierzu, kiedyś oddzielnym mieście, dziś jednej z wielu dzielnic Krakowa. Pochodził z bardzo wierzącej i bogobojnej rodziny. Znana jest pobożność jego Matki i prawość Ojca. To nie bez znaczenia. Te silne religijnie korzenie pozwalały Stanisławowi wzrastać i mężnieć duchowo. Można o nim śmiało powiedzieć, że jest świętym jednej parafii. Przy kościele Bożego Ciała się urodził, tu pobierał pierwsze nauki, tu modlił się, przyjmował sakramenty, i wreszcie tu, po ukończeniu w wieku 23 lat Akademii Krakowskiej wstąpił do Klasztoru. Ta mała, lokalna wspólnota była zatem miejscem wzrastania wielkiego człowieka.

Św. Stanisław Kazimierczyk był i jest nazywany Apostołem Eucharystii. Skąd wziął się ten tytuł. Czy to wynikało z jego szczególnego nabożeństwa i czci dla Najświętszego Sakramentu?

Bazylika Bożego Ciała była od samego początku miejscem szczególnego kultu Najświętszego Sakramentu. Kościół wybudowany jest zresztą w miejscu cudu eucharystycznego. Stąd cześć oddawana Jezusowi Eucharystycznemu przybiera tu szczególnie uroczystą oprawę. I w takim klimacie wzrastał Stanisław. W klasztorze i parafii zasłynął jako wielki kaznodzieja szerzący nade wszystko kult Najświętszego Sakramentu. Kiedy już po Jego śmierci ludzie otrzymywali przy Jego grobie łaski, dziękowali za nie przede wszystkim zamawiając msze święte. Zapewne był to efekt tej formacji jaką od niego otrzymali. Tytuł Apostoła Eucharystii nie jest zresztą wymyślony współcześnie. On szedł, jeśli można tak powiedzieć, wraz z Kazimierczykiem od samego początku. Tak zapamiętali go ludzie, jako człowieka rozkochanego w Panu Jezusie Eucharystycznym. Może właśnie dlatego wspominając Go dziś, powinniśmy przy okazji robić rachunek sumienia z naszej miłości do Eucharystii.

Średniowieczny kapłan – św. Stanisław, którego wspomnienie przypada w Polsce 5 maja, był propagatorem Ruchu Devotio Moderna, który skierowany był ku pogłębieniu życia wewnętrznego. Proszę powiedzieć, czym była ta duchowość i czy nadal jest praktykowana w Zakonie Kanoników Regularnych Laterańskich?

Ta duchowość przywędrowała do nas z Niderlandów. Jej propagatorzy chcieli zwrócić uwagę na to, by człowiek w przeżywaniu swej religijności potrafił zrobić pożytek z własnych emocji i uczuć. Wiara nie może być przeintelektualizowana. Wiedzieć o Jezusie wiele, to nie to samo co spotkać Jezusa. Trzeba wędrować w głąb, być przy Jezusie sercem, choć nogami stąpać twardo po ziemi. Duchowość Devotio moderna, która bliska była też Kazimierczykowi, podpowiada, by zaangażować siły w naśladowanie człowieczeństwa Jezusa. Człowieczeństwo Jezusa prowadzi do kontemplacji Jego Bóstwa. Mówiąc prościej, Chrystus także po to przyjął ludzkie ciało, po to dotykał, uzdrawiał, był blisko ludzkich spraw, byśmy go w tym naśladowali. W tej duchowości przeżywanie Bożej prawdy dokonuje się w doświadczeniu codzienności.

I tym właśnie żył św. Stanisław?

Dokładne tak. Był znany nie tylko jako świetny kaznodzieja, ale też opiekun chorych i ubogich. Od adoracji Najświętszego sakramentu szedł do ludzi. Zjednoczenie z Jezusem w Komunii Świętej owocowało w nim jednoczeniem się z braćmi i siostrami. Kroniki mówią, że w chwili kiedy zaraza przechodziła przez miasto, kiedy dziesiątkowała ludzi i wszyscy, również zakonnicy uciekali przed morowym powietrzem na wieś, On pozostawał w klasztorze na ochotnika, by namaszczać chorych, grzebać tych co umarli i nieść pociechę tym, których inni opuścili.
Jeśli tak rozumieć ową duchowość Devotio moderna, to wracając do poprzedniego pytania mogę powiedzieć, ze ciągle staramy się nią żyć, uczymy się nią żyć. Nie tylko my, ale cały Kościół Chrystusowy.

Św. Stanisław z pewnością był niezwykłą postacią. Świadczą o tym choćby liczne łaski, które wierni otrzymali za jego wstawiennictwem. Już w rok po jego śmierci, spisano ich prawie 200. Proszę opowiedzieć o kulcie, który trwa już ponad 500 lat.

Jeśli od pięciu wieków nie gaśnie pamięć o jakimś człowieku, to świadczy to jedynie o tym, że był to człowiek niezwykły. Okazuje się, że robią na nas wrażenie nie tylko wielki biografie, ale potrafimy też dostrzec palec Boży w tym co skromne, proste i zwyczajne. Taki był św. Stanisław. Dostrzegano w nim Bożą iskrę chyba zawsze, ale nie spodziewano się, że będzie tak skutecznym orędownikiem w niebie. Rzeczywiście po jego śmierci dokonało się wiele cudów. Będąc w Krakowie warto zajść do Bazyliki Bożego Ciała. Tuż obok trumny z relikwiami św. Stanisława wiszą na ścianie obrazy przedstawiające liczne cuda. One przykuwają uwagę, ale warto też zauważyć, że leży tam niewielka księga. To księga próśb i podziękowań. Jeśli jej kartki nie są czyste, a nie są, bo odnajdujemy w niej wiele próśb i co ważne, również podziękowań, to świadczy to tylko o jednym: kult św. Stanisława jest żywy.

Od niedawna sprawuje Ksiądz funkcję Postulatora Powołań w Zakonie Kanoników Regularnych. Proszę powiedzieć czym wyróżnia się Wasze zgromadzenie i jaki ma charyzmat?

Zakon Kanoników Regularnych Laterańskich to kawał historii. Początków zakonu należy się dopatrywać we wspólnotach, które zawiązywały się już IV wieku. Do najsłynniejszych należy wspólnota, którą zgromadził wokół siebie św. Augustyn. Będąc biskupem Hippony zaproponował swoim kapłanom, by zamieszkali razem. Wielu przystało na ten pomysł widząc w nim chęć powrotu do ideału życia pierwszej wspólnoty zgromadzonej wokół Apostołów. Tak się to wszystko zaczęło. Wspólnot tych było coraz więcej i więcej. Księża podejmowali entuzjastycznie ten ideał. Wspólna modlitwa, wspólna praca, wspólna rekreacja. To owocowało. W najściślejszym tego sława znaczeniu Kanonicy Regularni wywodzą się zatem od księży diecezjalnych. Nie ma więc jakiejś szczególnej formy duszpasterstwa, które by nas wyróżniało. Dziś posługujemy tam, gdzie potrzebuje nas miejscowy biskup, a więc katechizujemy, pracujemy w szpitalach, prowadzimy parafie, sanktuaria, głosimy rekolekcje i misje. Jesteśmy otwarci na każdą formę pracy. Kilka lat temu otworzyliśmy ośrodek dla alkoholików. W pracy bardzo istotne jest dla nas to, że staramy się po bratersku wspierać, podejmujemy posługi wspólnotowo. Dewizą naszego zakonu jest „cor unum et anima una” jedno serce i jedna dusza: w modlitwie, pracy i wypoczynku.

Czego mogą spodziewać się młodzi kandydaci na kapłanów, którzy chcieliby pójść drogą św. Stanisława Kazmierczyka i wstąpić do Waszego Zakonu?

Pan Bóg jest tajemnicą. Zadanie kapłana jest tylko jedno. Każdego człowieka podprowadzić pod tę tajemnicę, by dalej wyruszył już w drogę sam. Tylko On i Chrystus. Każda dusza to inny świat. Ci, którzy chcieliby pójść drogą św. Stanisława mogą być pewni, że klasztor będzie miejscem spotkania, wprowadzenia w przestrzeń Boga. Jeśli ktoś chce wejść w tę wielką przygodę z Jezusem musi się przygotować na to, że wspólnota zawsze będzie tłem do tej intymnej relacji jaka zachodzi miedzy Jezusem i Jego uczniem. Młodzi kandydaci do kapłaństwa mogą być pewni, że pomożemy im wejść na drogę spotkania, ale to co się na tej drodze wydarzy zależy już tylko od nich.

Rozmawiał Paweł Ozdoba

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:19, 15 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:48, 17 Paź 2013 Powrót do góry

Taka piękna osobowość, rozkochany w najświętszym Sakramencie, czytamy o nim m.in.

" (...) W swym dążeniu do świętości przyszły święty nie bał się wyrzeczeń. Podczas Wielkiego Postu tylko dwa razy na tydzień posilał się chlebem i wodą. Jedzenie, które otrzymywał z klasztornej kuchni, rozdawał ubogim.

Umartwiał się również na inne sposoby. Sypiał krótko, na gołej ziemi, we włosienicy. Po przebudzeniu albo odwiedzał chorych współbraci, albo odmawiał cały psałterz. Często wzorem wielkich świętych biczował się. W ten sposób pragnął uprosić poprawę i nawrócenie grzeszników."


... powyżej bardzo wiele pięknego i ciekawego można przeczytać, ale ... to co przeczytałam dziś, to głośno mówię, to woła wprost o pomstę do Nieba! A co takiego mnie tak zbulwersowało? ano to, co uczynił kard. Dziwisz:

11 lutego 2010 roku, ks. kardynał Stanisław Dziwisz, wyraził zgodę, aby św. Stanisław Kazimierczyk był w Archidiecezji Krakowskiej czczony jako patron świeckich pomocników w udzielaniu Komunii Świętej.

Święty Stanisław Kazimierczyk
patronem nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej Archidiecezji Krakowskiej


Image

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:07, 15 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32692 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:12, 17 Paź 2013 Powrót do góry

Cytat:
MODLITWA NADZWYCZAJNYCH SZAFARZY KOMUNII ŚWIĘTEJ
(...)
W swoim miłosierdziu dałeś i mnie uczestniczyć w tej tajemnicy, powołując do pomocy przy rozdzielaniu Twego Najświętszego Ciała.
(...)
Święty Stanisławie Kazimierczyku, módl się za nami!

(Imprimatur, Kuria Metropolitalna w Krakowie, 19.02.2010 roku, nr 424)

[link widoczny dla zalogowanych]


Tak! Rolling Eyes Pan Jezus ich powołał, śmiech na sali! Pan Jezus nie ma nic wspólnego z tymi "powołaniami".


Ci co się domagali tego świętego kapłana na patrona profanatorów Najświętszego Sakramentu i ten co zezwolił - czyli JE kard Dziwisz - na to, nie wiedzieli co czynią? Ludowe przysłowie mówi na to: Jak Bóg chce kogoś ukarać to mu rozum odbiera.

Jako antidotum proszę czytać:


Cytat:
Wprost brak słów, dosłownie Shocked Shocked Shocked

Doczytałam na stronie ks. Pierzchalskiego, że: "Posługę tę wprowadził Sobór Watykański II i w krajach Europy Zachodniej istnieje ona od dawna. Nie była jednak długo wprowadzana w Polsce ze względu na brak wyraźnej potrzeby."

Którym dokumentem SVII to wprowadził? mógłby mi ktoś podać?

Po opublikowaniu motu proprio [link widoczny dla zalogowanych] przez papieża Pawła VI 15 sierpnia 1972 roku i zezwoleniu w tym dokumencie akolitom na udzielanie Komunii świętej biskupi polscy zebrani na 134 Konferencji Plenarnej w Warszawie postanowili, że z uwagi na charakter polskiego duszpasterstwa nie zezwalają akolitom na wykonywanie powyższych uprawnień dotyczących Eucharystii. Jeżeli chodzi o możliwość udzielania Komunii świętej przez wiernego świeckiego, to pierwszy raz biskupi polscy zajęli się tym problemem po opublikowaniu instrukcji Immensae caritatis w 1973 roku. Zakazując udzielania Komunii świętej akolitom, nie zezwolili też na udzielanie Eucharystii wiernym świeckim.

Degrengolada w polskim Kościele postępuje. Ś.p. kard. Wyszyński wiedział co to jest.

http://www.traditia.fora.pl/kryzys-naduzycia-w-kk,20/swidnica-nowi-szafarze,1812-15.html#38688



... i tu:

Jak reagować na ustanawianie tzw. szafarzy nadzwyczajnych Eucharystii?

Też nadzwyczajnie! Nadzwyczajnie nadzwyczajnych świeckich szafarzy omijać i przestrzegać przed nimi znajomych.

(...)

http://www.traditia.fora.pl/kryzys-naduzycia-w-kk,20/jak-reagowac-na-ustanawianie-tzw-szafarzy-nadzwyczajnych,2382.html



Święty Stanisławie Kazimierczyku, módl się za nami! - uproś opamiętanie!


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:21, 15 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)