Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Miłosierdzie/skrucha w chwili śmierci? i Maria Valtorta Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Mary
Użytkownik


Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:50, 29 Sty 2015 Powrót do góry

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

W związku z poruszonym tematem mam pytanie:

Czy ktoś z mędrców Kościoła dał wyraźną odpowiedź na pytanie odnośnie skruchy w chwili śmierci. Czy głęboki żal za grzechy w tym momencie ochroni przed potępieniem?

Pytanie to nasunęło mi się w związku z ludźmi, którzy stracili wiarę w Boga w ekstremalnych warunkach typu obozy koncentracyjne, czy łagry.

Gdzieś czytałam, że choćby wcześniej zwątpili z powodu rozpaczy, skrucha w chwili śmierci daje jeszcze szanse na uzyskanie Bożego Miłosierdzia.(Nawet chobćy w tym momencie nie byli w stanie Łaski Uświęcającej).

Na pewno mówi o tym Valtorta, iż P. Jezus przekazał jej niejako zwierzenie, że gdyby Judasz napotykając spojrzenie na sobie Pana Jezusa w drodze na Kalwarię, bodaj wzrokiem poprosił o przebaczenie, byłby ocalony.

Jednakże Poemat Boga Człowieka M. Valtorty nie ma imprimatur, a więc jej przekazy nie są poparte autorytetem KK.
Zobacz profil autora
krolik-szaleniec
Użytkownik


Dołączył: 21 Lis 2014
Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:57, 29 Sty 2015 Powrót do góry

A nie ma takiej informacji przekazanej przez Pana Jezusa Św. Faustynie?

Że Koronkę do Bożego Miłosierdzia będzie podawano jako ostatnia deska ratunku a grzesznik choćby jaki nie był jak tylko raz zmówi ta koronkę dostąpi Miłosierdzia.

I kiedyś czytałem gdzieś nie wiem co to było i gdzie że jeśli grzesznik żałuje w godzinie śmierci to zostaje zabrany gdzieś na świecie przed Najświętszy Sakrament w czasie kiedy jest odprawiana Msza Święta i tam zostaje oczyszczony.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:04, 29 Sty 2015 Powrót do góry

Mary napisał:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W związku z poruszonym tematem mam pytanie:
Czy ktoś z mędrców Kościoła dał wyraźną odpowiedź na pytanie odnośnie skruchy w chwili śmierci. Czy głęboki żal za grzechy w tym momencie ochroni przed potępieniem?

Na wieki wieków. Amen!

Generalnie to KK naucza tak: Po śmierci człowiek już o niczym nie decyduje. Wchodzi w aczasowość, to znaczy w brak zmiany - wieczne teraz i to przypieczętowuje stan duszy w jakim ktoś umarł. Jeśli ktoś za życia odrzucał Boga i przed śmiercią nie żałował tego, to śmierć potwierdziła na wieczność to odrzucenie Boga i taki człowiek się potępia. Oczywiście ten akt dokonuje się na Sądzie Bożym w majestacie Jego Sprawiedliwości.

Apostoł Paweł mówi jasno: "Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani złodzieje, ani oszczercy, ani zdziercy królestwa Bożego nie dostąpią". Tę wiarę Kościoła w Katechizmie wyrażono z podobną jasnością: "Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego". Katechizm uczy, że dusza bezpośrednio po śmierci ciała staje na Sądzie szczegółowym gdzie decyduje się jej wieczny los.

Ale ... nikt z nas ludzi nie wie na pewno, kto został potępiony. To sprawa między Bogiem a człowiekiem. Z naszej perspektywy pozostaje tylko mieć nadzieję w niepojete Boże miłosierdzie, które jest większe niż każdy ludzki grzech i wierzyć w Boże pragnienie zbawienia wszystkich ludzi. Jedyne, co może Bogu w ocaleniu człowieka przeszkodzić, to wolna wola samego człowieka: on sam może odrzucić miłość Boga i Jego przebaczenie, skazując się tym samym na wieczne oddzielenie od Niego.

Grzechów ciężkich nie popełnia się przez przypadek. One są odrzuceniem Boga - świadomym i dobrowolnym - świadomym wybraniem zła i to w bardzo ważnej materii. Jeśli więc ktoś całkowicie dobrowolnie i świadomie odrzuca Boga, to sam wybiera. W tych ostatnich minutach czy raczej sekundach życia, każdy! dostaje to światło Boże. W naszych oczach na ziemi chwila przejścia to mgnienie oka, ale kto wie co czyni Bog w momencie śmierci tego czy tych, którego/których miłuje i pragnie ich zbawienia?. Może dać czas ponad ziemskim czasem, rzeczywistość ponad ziemską rzeczywistoscią. To jest TYLKO czas, Pan Bog nie jest ograniczony w swym działaniu ani czasem, ani żadnym prawem doczesnym. Niestety, jest już za późno na wszelkie zmiany swojego życia, wszystko się odbywa z szybkością, jasnością i prędkością błyskawicy, ale ... tak jak napisałam powyżej, dusza może wybrać Boga i oczyszczenia dostąpi w czyśćcu.



Sumując - głęboki żal za grzechy w godzinie śmierci ochroni przed potępieniem. Skrucha wyrażona w chwili śmierci może nas zbawić. To nie znaczy, że od razu pójdziemy do Nieba, ale unikniemy wiecznego potępienia.

Maria Simma wyjaśniała, że w chwili śmierci jest czas, w którym dusza wciąż ma szansę zwrócić się ku Bogu, nawet po grzesznym życiu.


Mary napisał:
Pytanie to nasunęło mi się w związku z ludźmi, którzy stracili wiarę w Boga w ekstremalnych warunkach typu obozy koncentracyjne, czy łagry.
Gdzieś czytałam, że choćby wcześniej zwątpili z powodu rozpaczy, skrucha w chwili śmierci daje jeszcze szanse na uzyskanie Bożego Miłosierdzia.(Nawet chobćy w tym momencie nie byli w stanie Łaski Uświęcającej).

Nasz ratunek w Miłosierdziu Boga. Z każdą chwilą zbliża się moment śmierci, w którym dokona się sąd. Będzie on "nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia" (Jk 2,13) i nie chciał przyjąć daru Bożego miłosierdzia. Św. Paweł ostrzega: "Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje (w czasie życia na ziemi), to i żąć będzie (na sądzie i w chwili śmierci): kto sieje w swoim ciele, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne" [Ga 6,8].

Największą tragedią człowieka są jego grzechy, ponieważ wprowadzają w rzeczywistość śmierci i mogą w końcu doprowadzić do wiecznego potępienia.


Z "Dzienniczka" św. Faustyny nr 1698

(70) Często towarzyszę duszom konającym415 i wypraszam im ufność w miłosierdzie Boże, i błagam Boga o wielkość łaski Bożej, która zawsze zwycięża. Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz widzimy, jakoby było wszystko stracone, lecz tak nie jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga [przebaczenie] i win, i kar, a na zewnątrz nie daje nam żadnego znaku ani żalu, ani skruchy, ponieważ już na zewnętrzne rzeczy oni nie reagują. O jak, niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo - są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą; chociaż już w samym skonaniu Bóg miłosierny daje duszy ten moment jasny wewnętrzny, że jeżeli dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest za(71)twardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło; udaremnią wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą, i nawet same wysiłki Boże...

Koronka do miłosierdzia Bożego i Różaniec św. pomocą dla tych, którym grozi rozpacz ostateczna

Przez św. Faustynę Pan Jezus dał nam środek, przez który możemy pomagać ludziom zagrożonym śmiercią w grzechach, pysze i rozpaczy. Tym środkiem jest Koronka do Bożego miłosierdzia. Jest ona modlitwą o dobrą śmierć dla siebie i dla innych ludzi, zwłaszcza takich, którzy z powodu pychy i pokus szatana nie chcą się pojednać z Bogiem. Z tą modlitwą miłosierny Bóg związał wiele łask dla umierających, których zły duch pragnie doprowadzić do rozpaczy i trwania na zawsze w swoich grzechach.

Pan Jezus dał taką obietnicę św. Faustynie:

„Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny.” (Dzienniczek 1541).

Święta mogła się przekonać, jak bardzo ta modlitwa pomaga umierającym. Wspomina o tym w swoim Dzienniczku:

„Kiedy weszłam do kaplicy, powiedział mi Pan: Córko Moja, pomóż mi zbawić pewnego grzesznika konającego, odmów za niego tę koronkę, której cię nauczyłem. Kiedy zaczęłam odmawiać tę koronkę, ujrzałam tego konającego w strasznych mękach i walkach. Bronił go Anioł Stróż, ale był jakby bezsilny wobec wielkości nędzy tej duszy. Całe mnóstwo szatanów czekało na tę duszę, jednak podczas odmawiania tej koronki ujrzałam Jezusa w takiej postaci, jak jest namalowany na tym obrazie. Te promienie, które wyszły z Serca Jezusa, ogarnęły chorego, a moce ciemności uciekły w popłochu. Chory oddał ostatnie tchnienie spokojnie.” (Dzienniczek 1565).

Odmawiając Koronkę do Bożego miłosierdzia, rozważamy mękę Chrystusa, łączymy się z Jego obolałą duszą i przedstawiamy Ojcu niebieskiemu ogromne cierpienia, jakie Jego umiłowany Syn, Jezus Chrystus, poniósł dla naszego wiecznego zbawienia. Przypominamy Bogu Ojcu niewymowne boleści Jego Syna, w celu wyjednania miłosierdzia dla konkretnego człowieka, dla nas samych i dla całego świata.

Podobny charakter jak Koronka mają bolesne tajemnice Różańca św. Rozważając je, łączymy się z cierpieniami Pana Jezusa i Jego Matki i przedstawiamy ich boleści Ojcu niebieskiemu. On nigdy nie popatrzy na nie z obojętnością, bo te dwa Serca zawsze okazywały mu ogromną miłość i nadal Go kochają w najdoskonalszy sposób. Dobry i miłosierny Ojciec nigdy nie pozostaje obojętny na przypomnienie Mu bólu tych dwóch pokornych i kochających Go szczerze Serc. Ze względu na cierpienia tych najbardziej kochających Go Istot, okazuje On wielkie miłosierdzie nawet niezwykle zaciętym i upartym grzesznikom.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 18:11, 15 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:48, 29 Sty 2015 Powrót do góry

Mary napisał:
Na pewno mówi o tym Valtorta, iż P. Jezus przekazał jej niejako zwierzenie, że gdyby Judasz napotykając spojrzenie na sobie Pana Jezusa w drodze na Kalwarię, bodaj wzrokiem poprosił o przebaczenie, byłby ocalony.
Jednakże Poemat Boga Człowieka M. Valtorty nie ma imprimatur, a więc jej przekazy nie są poparte autorytetem KK.

Nie ma tu na forum o Valtorcie. Jak już Pani wspomniała o niej, to coś informacyjnie napiszemy, dla niezorientowanych. Ja z początku (to już dano temu) też byłam nią zafascynowana, nawet kupiłam takie zbiorcze 2-tomowe wydanie jej dzieła (mam je w domu stoi na półce). Dotychczas nie zostało uznane przez Kościół nadprzyrodzone pochodzenie wizji Marii Valtorty, należy te opowiadania traktować jako literacką opowieść o życiu Pana Jezusa i Świętej Rodziny.

Cytat:
In an interview with Attorney Jan Connell of the Pittsburgh Center for Peace on January 27, 1988, Connell asked the visionary Vicka Ivankovich if there were any other books Our Lady had told her about. Vicka replied:

"Yes. The Poem of the Man-God by Maria Valtorta, ten volumes. Our Lady says The Poem of the Man-God is the truth. Our Lady said if a person wants to know Jesus he should read Poem of the Man-God by Maria Valtorta. That book is the truth."

[link widoczny dla zalogowanych]


Vicka Ivanković z Medjugorie powiedziała amerykańskiemu prawnikowi: "Matka Boża powiedziała, że jeśli ktoś chce poznać Jezusa, powinien przeczytać Poemat Boga-Człowieka Marii Valtorta Ta książka jest prawdą."

Praca Marii Valtorty jest również wymieniona w pismach ks. Ottavio Michelini. Czytałam, że sa spore rozbieżności z bł. A.K Emmerich, ale nie sprawdzałam. W Watykanie była na indeksie, Jan XXIII ją umieścił, później Paweł VI - odwiesil wszystko, później kard. Ratzinger sie też wypowiadał przeciw, jako szef Kongregacji w 1985 roku pisał, że "Indeks zachowuje swoją siłę moralną mimo jego rozwiązania ":

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... ignorowali to, ale ... czczą ją, na grób jeżdżą, ale sytuacja jest niejasna i nie ma jednoznacznej wypowiedzi Watykanu. Oficjalne stanowisko Stolicy Apostolskiej w odniesieniu do książki jest obecnie mniej niż jasne. Od 1993 roku Watykan postanowił milczeć, zresztą o Medjugorie też milczy. Jak komus pomaga niech czyta, ale niech wie co czyta.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 21:35, 13 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mary
Użytkownik


Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:11, 29 Sty 2015 Powrót do góry

Dziękuję za odpowiedź.
Z przedstawionymi poglądami zgadzam się w pełni.
Zmartwiła mnie jedynie informacja o poparciu objawień z Medjugorie dla Valtorty. Jej Poemat czyta się z zachwytem, ale jestem już zbyt doświadczoną katoliczką, aby zachwyt nad jakimś dziełem, rzekomo pochodzącym od Boga stawać ponad autorytet KK.
No cóż;... prawda w pięknym opracowaniu nie jest dowodem PRAWDY BOŻEJ.
Nie odrzucam całkowicie dzieł Valtorty, które mam w pełnym wydaniu- nie tylko dwu-tomowym-z zapisanymi rozmowami Pana Jezusa (Jeśli to autentyczne objawienie) z Małym Janem- czyli Valtortą.)
Jednak autorytet KK i KNW stawiam wyżej, niż własne odczucia sympatii.
A jeśli to dzieło poparli wizjonerzy z Medjugorie, tym mniej jest wiarygodne.
Z Panem Bogiem!
Niemniej;.. Tylko Bóg zna prawdę i objawi komu zechce. My- zwyczajni grzesznicy możemy zachować tylko ostrożność i podporządkowanie się KK.
Zobacz profil autora
Mary
Użytkownik


Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 119 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:41, 30 Sty 2015 Powrót do góry

Dodam jeszcze, że ja dokonywałam analizy porównawczej objawień bł. A.K Emmerich i Valtorty. Rozbieżności są na tyle poważne, że wzbudziły moją czujność i nieufność wobec Valtorty.
Poemat czytałam wcześniej. Dodatkowo wprowadził mnie w błąd zapis wydawcy (Vox Domini) o rzekomo istniejącym imprimatur dla Poematu. Miała to być opinia kard Gagnona, cytująca słowa Papieża PisaXII, aby wydać to dzieło tak jak zostało zapisane. Te słowa wypowiedziane w obecności świadków w/g wydawcy miały stanowić imprimatur.
Pewien artykuł na Frondzie wymienia dużo ostrzeżeń przed czytaniem Poematu. Nie daję tutaj linku, bo nie jestem pewna akceptacji Pani Teresy, ale wstawiłam link w komentarzu na swoim blogu.
Z Panem Bogiem!
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:57, 30 Sty 2015 Powrót do góry

Mary napisał:
(...)
Pewien artykuł na Frondzie wymienia dużo ostrzeżeń przed czytaniem Poematu. Nie daję tutaj linku, bo nie jestem pewna akceptacji Pani Teresy, ...

Smile mądre artykuły, tzn. mające oparcie w konkretnym źródle, coś nowego wnoszące mogą być i z Frondy. Tam jest kilka wpisów odnośnie Poematu Valtorty i to raczej zwolennicy tego dzieła. (w sumie widziałam trzy) Wpis Piotra Jaskierni "Hioba" uważam za dobry.

Poemat Boga Człowieka, czy poemat Marii Valtorty?

W komentarzach do mojego poprzedniego postu ktoś poleca czytanie Poematu Boga -Człowieka autorstwa Marii Valtorty. Tak się składa, że czytałem to dziełko, ale wzbudziło ono u mnie kilka wątpliwości. Wiem, że jest ono dostępne z niemal każdej katolickiej księgarni w Polsce i promowane przez niezliczone katolickie portale internetowe, ale ja nie mogę się dołączyć do chóru tych, ktorzy się tak zachwycają tym poematem.

Zacząłem szukać co mądrzejsi ode mnie sądzą o tym poemacie i znalazłem bardzo interesującą opinie kardynała Josepha Ratzingera. Kardynał Ratzinger tak się wypowiedział o tym dziele, cytuję za angielskojęzyczną stroną:


"The 'visions' and 'dictations' referred to in the work, "The Poem of the Man-God," are simply the literary forms used by the author to narrate in her own way the life of Jesus. They cannot be considered supernatural in origin." (April 17, 1993, Prot. N. 144/58i)

Co po polsku oznacza mniej więcej:

“Wizje” I “dyktanda” zreferowane w dziele “Poemat Boga- Człowieka” są po prostu literacką formą użytą przez autorkę do opowiedzenia jej własnej wizji życia Jezusa. Nie mogą być uważane za mające ponadnaturalne pochodzenie.” (17 Kwiecień 1993, Prot.N,144/58i)

(...)

Nie jest też bez znaczenia przy podejmowaniu decyzji o czytaniu takiego dzieła fakt, że powstało ono mimo wyraźnego sprzeciwu Kościoła i zakazu publikacji. Inaczej mówiąc, dzieło to było na "Indeksie Ksiąg Zakazanych". Potwierdzenie przez papieża Jana XXIII potępienia tego dzieła powinno zakończyć wszelką dyskusję. Tak się jednak nie stało. Wydawca opublikował drugą edycję 10-tomowego dzieła, znowu potępionego na pierwszej stronie L’Osservatore Romano pierwszego grudnia 1961. roku.


Kardynał Ratzinger, gdy był jeszcze prefektem Kongregacji Nauki Wiary, podkreślił, że mimo zniesienia Indeksu Ksiąg Zakazanych, moralne przyczyny dla których pewne tytuły były tam umieszczone, nie zniknęły. Kościół po prostu pozostawia teraz ocenie naszego sumienia to, czy jakiś tytuł będziemy czytać, czy nie. Przyczyną zniesienia Indeksu był raczej fakt, że stało się praktycznie niemożliwe czytanie wszystkiego, co współcześnie jest publikowane na świecie. Jednak gdy wiemy, że jakieś dzieło było na Indeksie, śmiało możemy uważać, że nie jest rzeczą dobrą dla katolika czytanie go. Zwłaszcza, gdy ma to służyć naszemu rozwojowi duchowemu.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 21:31, 13 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chochla
Użytkownik


Dołączył: 26 Sie 2014
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:42, 08 Mar 2015 Powrót do góry

Również szukałam jakiś informacji na temat tej autorki, a tu proszę jaka odpowiedź. Dziękuję bardzo za słowa rozsądku.

Na frondzie jest skrytykowana przez Tomasza Terlikowskiego książka pochwalającą Marię Valtortę autora Antoniego Socci - Czas Burzy.

[link widoczny dla zalogowanych]



Cytat:
Wizje tej „mistyczki”, jej opinie, a także pojmowanie Kościoła – są fundamentem, na którym zbudowany jest „Czas burzy”. A samą powieść określić można „apologią Valtorty”, próbą jej przywrócenia Kościołowi i przekreślenia potępień, jakie nałożyły na jej pisma watykańskie urzędy. Socci zresztą wcale tego nie ukrywa. Zarówno w rozmowach bohaterów powieści, jak i w „podziękowaniach” wprost znaleźć możemy stwierdzenie, że chciałby on, by jego książka stała się początkiem procesu beatyfikacyjnego tej „mistyczki”, a także powrotu do jej pism.



Cytat:
Przekroczone granice

Wszystkie te pochwały nie mogą jednak przesłonić jednej, ale za to zasadniczej wady. Otóż wydaje się, że w swojej apologii mistyczki Socci posunął się o kilka kroków za daleko. I nie chodzi o pytania (te bowiem można, a być może trzeba zadawać), ale o to, że zamiast pytań, wątpliwości, szukania przyczyn, otrzymujemy jednostronną i pozbawioną jakichkolwiek wątpliwości apologię Marii Valtorty. Apologię, w której ginie choćby próba zrozumienia racji Świętego Oficjum czy kard. Josepha Ratzingera. Potępienie wynikać ma bowiem z racji ziemskich, a jedynym ratunkiem dla Kościoła ma być powrót do pism Marii Valtorty. Na takie stawianie sprawy zgody być nie może... I to nawet, gdy docenia się pióro Antonio Socciego.

Tomasz P. Terlikowski


Nie wiem co sądzić o tym autorze - najpierw książka pochwalająca Medjugorie a teraz p.Valtortę?
Zobacz profil autora
Chochla
Użytkownik


Dołączył: 26 Sie 2014
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:59, 08 Mar 2015 Powrót do góry

Cytat:
Włoski pisarz ma oczywiście świadomość, że kroczy po cienkim lodzie. Pisma Marii Valtorty zostały uznane za pozbawione cech nadprzyrodzonych jeszcze w latach 50. za pontyfikatu Piusa XII (i to pomimo tego, że on sam początkowo wypowiadał się o nich pozytywnie). I wtedy też dzieło zostało wciągnięte na indeks. A później decyzja ta potwierdzana była przynajmniej kilkakrotnie. W 1985 roku ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger przypomniał w liście do arcybiskupa Geui, że potępienia dzieła Marii Valtorty zachowują swoją aktualność. „ ...potwierdzam słuszność potępienia dzieła Marii Valtorty i uważam za niepożądane jego rozpowszechnianie dla uniknięcia szkód, jakie dzieło to mogłoby wywołać u prostych ludzi” - napisał.


Cytat:
Potępienia te nie robią jednak większego wrażenia na samym Soccim, który odrzuca je jako „pochodzące od ludzi”, i wypływające jedynie z niechęci wobec prawdy objawień, która uderza w katolicki modernizm, kryzys w Kościele i watykańską biurokrację.


Cytat:
Socci chciał i napisał apologię, z której wyprowadza wizję Kościoła, która rzeczywiście budzi dreszcze, jest bowiem napisana z dziennikarską, ale i religijną pasją.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32684 Przeczytał: 81 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:09, 09 Mar 2015 Powrót do góry

Chochla napisał:
Również szukałam jakiś informacji na temat tej autorki, a tu proszę jaka odpowiedź. Dziękuję bardzo za słowa rozsądku.

Na frondzie jest skrytykowana przez Tomasza Terlikowskiego książka pochwalającą Marię Valtortę autora Antoniego Socci - Czas Burzy.

[link widoczny dla zalogowanych]
(...)
Nie wiem co sądzić o tym autorze - najpierw książka pochwalająca Medjugorie a teraz p.Valtortę?

Przyznam się szczerze, że o tej książce Socciego nie słyszałam.

Napisał inną książkę, żeby się podobała, o Medjugorie. Tej też nie znam, czytałam recenzję tu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Pisał o papieżach, dowodził że np. abdykacja Benedykta XVI jest nieważna, napisał też ksiazkę o Franciszku, która też wstrząsa Watykanem - jest o tym pisane tu:

http://www.traditia.fora.pl/papiez-benedykt-xvi-komunikaty-wypowiedzi-nauki-etc,21/antonio-socci-czy-dymisja-benedykta-jest-niewazna,11064.html


Także trudno tak jednoznacznie ocenić Socciego.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 21:24, 13 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)