Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Nowa antropologia ? ! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Wakeford
Użytkownik


Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:11, 17 Lut 2011 Powrót do góry

Badzo prosiłbym o odniesienie mnie do poniższej tematyki, najlepiej na tym forum - przepraszam jeżeli niedokładnie szukałem.
Bezsprzecznie po Vat II mamy do czynienia z jakąś nową antropologią, która przywróciła by swą pychą o zawrót głowy nawet poganina sprzed.n.e.
Chodziło by mi o to, aby usystematyzować główne źródła i tezy owej antropologii.
Bez wątpienia mamy przecież do czynienia nie tylko z jakimiś reformami mszału, inwazją ruchów protestanckich typu odnowy itp, ale przecież u gruntu tego całego zamiesznia musi leżec jakaś propozycja filozoficzna w a w konsekwencji antropologia.
Weźmy tak np problem pierwszy z brzegu: herezję apokatastazy. Wspominał kiedyś o tym ks. Stehlin w jednym ze swych wywiadów, że w wśród dostojników watykańskich wszyscy już to wyznają. Sam bym w to nie uwierzył, gdybym nie upewnił się co do tej kwesti osobiście od członków różnych grup np Odnowy w Duchu Św.
Ale to przecież nie jest takie sobie tam stanowsko lub "przejęzyczenie dogmatyczne" - jest to gruntowna teza antropologiczna, która ma gigantyczne skutki w całej eschatologi, w gruncie rzeczy przebudowuje całkowicie sens wcielenia, grzechu pierworodego itd. Dziwnym trafem tematyka rzeczy ostatecznych u JPII w ogóle nie miała wzięcia, o piekle można znaleźć jedną jego krótką wypowiedź, że jest to mniej więcej: mało trafany wybór i dyskomfort psychiczny jakby chodziło o kupno towaru w supermarkecie i ewentualne rozczarowanie.
Nie chciałbym wszczynać tu jakiejś dyskusji, ale chodziło by mi jakieś usystematyzowanie tez tej nowej antropologii a poźniej pokazanie, jak zaaplikowanie jej do teologii doprowadziło do istnej deifikacji człowieka, w konsekwencji rozsadzenia jakiegoklwiek spójnego dyskursu.
Innym ciekawym tematem byłoby pokazanie - co chyba wykrcza już poza ramy tematyczne tego forum - pokazanie, jak ów nowy absolutny humanitaryzm i deifikacja człowieka może doprowadzić (tj. już doprowadziła) na gruncie cywilzacji świeckiej do całkowitego upadku kultury i cywilizacji - ale to już takie ogólne tezy.
Zobacz profil autora
Angelight
Użytkownik


Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 317 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:45, 18 Lut 2011 Powrót do góry

Bezsprzecznym faktem jest, że po SV II mamy do czynienia z nową antropologią, która przejawia się do stawiania człowieka w centrum wszystkich rzeczy. Wystarczy popatrzeć na ustawienie się kapłana podczas Mszy św. Kapłan i wierni tworzą harmonię wspólnoty ludzkiej i ma się wrażenie, że Bóg jest poza tym wszystkim jakby zapomniany i niepotrzeby w tym jednoczeniu się ludzi, o czym świadczy fakt, że ksiądz już nie stoi przodem do ołtarza tylko ma go za plecami, a jednoczesnie ma się wrażenie że wysiłki celebransa mają na celu dogodzenie wiernym a nie Bogu. Cała dzisiejsza teologia jest podporządkowana człowiekowi i jego potrzebom, co prowadzi do zmniejszania stawianych mu wymagań, usprawiedliwianych pojęciem tzw. "innych czasów". Nie może dziwić w takim wypadku powszechny wstręt do Mszy Trydenckiej i starego nauczania, które podnosiło te wymagania, nie na złość człowiekowi ale dla jego dobra. Całe to dostosowywanie się do potrzeb i wygodnictwa wiernych prowadzi do zeświecczenia i upadku poczucia sacrum. Jeżeli sacrum nie ma w kościele to ludzie nie potrzebują już przychodzenia do świątyni, bo nie czują tam tej mistyki, której brakuje w szarej rzeczywistości.
Zobacz profil autora
Wakeford
Użytkownik


Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:21, 18 Lut 2011 Powrót do góry

Tak, bezsprzecznie sprawa ma dwa wymiary, które wywodzą się jakby z jednego pnia; jeden - posoborowoe nauczanie papieży np JPII, który przynajniej w dwóch swoich encykliakach implicite głosi, że zbawieni będą wszyscy ludzie bez wyjątku - stąd też brak jakiegokolwiek w jego nauczaniu wspomnienia o piekle, czyścu i ogólnie o rzeczach ostatecznych. Mamy za to obfity pakiet przymilania się do człowieka, wręcz uwielbiania go z baczną uwagą aby przypadkiem nic złego o człowieku nie powiedzieć. Z drugiej strony to "nauczanie" spływa w niziny, czyli do kleru, i tak np niedwano dowiedziałem się, że sakrament pokutu służy zabraniu penitentowi złego samopoczucia, jakiego ten mógłby się nabawić jako niośnik grzechu - w samym wykładzie owego ksieza na temat sakramentu pokuty nie było ani słowa , że słuzy on odpuszczeniu grzechów itd.
Jeżeli na nowej mszy usunięty został aspekt ofiarniczy z tego bezpośredni wniosek, że zbawieni będą wszyscy, czy chcą czy nie, a w takim razie można rozpocząć biesiadę - i to faktycznie się dzieje na nowych mszach św. I tak w myśl tej humanitarnej koncepcji na jednej z Trójmiejskich odnów dowiedziałem się, że Jezus wcale nie musiał cierpieć na krzyżu i w ogóle nie musiał za nas umierać i mógł nam załatwić niebo na inne sposoby np tylko "chcąc" tego. Nie mogłem nic tu zwojowac bo przeszło 20 członków owej wspólnoty było przeciwko mnie.
Ogólnie jednak warto byłoby usystematyzować anrtropologię nowego człowieka posoborowego - wtedy mielibyśmy w ręku sytematyczny oręż do demaskowania posoborówców - dopóki tego nie mamy oni na każdy temat np. zniszcenia mszy św mają gotową odpowiedź czyli, że tak chciał sobór lub papaież, a my winniśmy mu posłuszeństwo.
Gdy jednak podejdziemy ich od strony filozoficznej nie maja już żadnego wytłumaczenia.
Zobacz profil autora
stefan
Moderator


Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 1358 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:06, 18 Lut 2011 Powrót do góry

Poniżej "rodzynek" Jana Pawła II

z ksiązki "Przekroczyć próg nadziei"

„Jeszcze w niezbyt odległych czasach, w kazaniach rekolekcyjnych czy misyjnych, sprawy ostateczne stanowiły zawsze nienaruszalny punkt programu rozważań i kaznodzieje umieli na ten temat mówić w sposób obrazowy i sugestywny. Iluż ludzi te kazania i nauki o sprawach ostatecznych skłoniły do nawrócenia, do spowiedzi!”

„Czy może Bóg, który tak umiłował człowieka, zgodzić się na to, aby tenże Go odrzucił i przez to został skazany na męki wieczne? A jednak słowa Chrystusa są jednoznaczne. U Mateusza wyraźnie mówi o tych, którzy pójdą na męki wieczne (por. 25, 46)... Równocześnie jest jednak coś takiego w samej ludzkiej świadomości moralnej, co broni się przed utratą tej perspektywy: czy Bóg, który jest miłością, nie jest także ostateczną sprawiedliwością? Czy może się zgodzić na te straszliwe zbrodnie, czy mogą one przejść bezkarnie?... Czy piekło nie jest poniekąd ostatnią ‘deską ratunku’ dla sumienia moralnego człowieka?”
Zobacz profil autora
Wakeford
Użytkownik


Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:24, 18 Lut 2011 Powrót do góry

rodzynki to zaraz bedą: uwaga !!! :

jak to się czyta to chyba widamo, skąd reforma Mszy Św itd, dla mnie osobiście są szokujące twierdzenia jakoby to godność człowieka nie pozostawiła Bogu wyboru co do konieczności jego tj człowieka zbawienia:

Redemptoris missioni:

"W wydarzeniu Odkupienia jest zbawienie wszystkich każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia, z każdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze się zjednoczył."

Gaudium et spes: "Albowiem On, Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś w pewien sposób z każdym człowiekiem".

"... tę godność, jaką każdy człowiek osiągnął i stale osiąga w Chrystusie, która jest godnością Łaski Bożego przybrania, a równocześnie godnością wewnętrznej prawdy człowieczeństwa".RH 11, 4

"[Bóg] Jest On Ojcem: z człowiekiem, którego powołał do bytu w świecie widzialnym, łączy Go głębsza jeszcze więź niż sama stwórcza więź istnienia. Jest to miłość, która nie tylko stwarza dobro, ale doprowadza do uczestnictwa we własnym życiu Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego" (Dives in misericordia 7, 4)

Przemówienie z 25 marca 1981:

"Od teraz już i na zawsze, ostatecznie i nieodwołalnie, Bóg pozostanie z całym rodzajem ludzkim, stając się z nim jednością, by zbawić go i by dać mu Swojego Syna Odkupiciela... Po wszystkie czasy, Wcielenie obdarza człowieka jego unikalną, nadzwyczajną i niewypowiedzianą godnością".

Dives in misericordia:

"I właśnie na tej drodze odwiecznego wybrania człowieka do godności syna Bożego przybrania wyrasta w dziejach krzyż Chrystusa, Jednorodzonego Syna, który jako ''Bóg z Boga i światłość ze światłości'' przyszedł dać ostateczne świadectwo przedziwnego Przymierza Boga z ludzkością, Boga z człowiekiem, z każdym człowiekiem" (7, 5); "... rzeczywistość Odkupienia poprzez swój ludzki wymiar odsłania niesłychaną godność człowieka qui talem ac tantum meruit habere Redemptorem, który zasłużył na takiego wielkiego Odkupiciela]".
27 kwietnia 1980:

"Chrystus raz na zawsze nabył dla człowieka zbawienie – dla każdego człowieka i dla wszystkich ludzi, których nikt nie zdoła wyrwać z Jego ręki... Któż może odmienić fakt, że jesteśmy odkupieni – fakt tak potężny i zasadniczy jak samo stworzenie. Staliśmy się znów własnością Ojca dzięki tej Miłości, która nie cofa się przed hańbą Krzyża by móc zagwarantować wszystkim ludziom: nikt nie wyrwie cię z mej ręki [J 10, 28]. Kościół obwieszcza dziś paschalną pewność Zmartwychwstania, pewność zbawienia".

Dives in misericordia:

"... owa tajemnica wybrania odnosi się do każdego człowieka, do całej wielkiej rodziny ludzkiej" (4, 12). I powtarza to samo w Redemptor hominis: "... każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia, z każdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze się zjednoczył" (13, 3) (24).

Redemptor hominis:

"Tę przede wszystkim drogę wskazał nam Chrystus Pan, gdy — jak głosi Sobór — ''On, Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem''. (...) Chodzi o człowieka ''każdego'' — każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia, z każdym Chrystus w tej tajemnicy raz na zawsze się zjednoczył. Każdy człowiek przychodzi na ten świat, poczynając się w łonie swej matki i rodząc się z niej, jest z tej właśnie racji powierzony trosce Kościoła. Troska ta dotyczy człowieka całego, równocześnie jest ona na nim skoncentrowana w szczególny sposób. Przedmiotem tej troski jest człowiek w swojej jedynej i niepowtarzalnej rzeczywistości człowieczej, w której trwa niczym nienaruszony ''obraz i podobieństwo'' Boga samego”. Na to właśnie wskazuje również Sobór, gdy mówiąc o tym podobieństwie przypomina, że człowiek jest „jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego”
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:54, 18 Lut 2011 Powrót do góry

stefan napisał:
Poniżej "rodzynek" Jana Pawła II

z ksiązki "Przekroczyć próg nadziei"

„Jeszcze w niezbyt odległych czasach, w kazaniach rekolekcyjnych czy misyjnych, sprawy ostateczne stanowiły zawsze nienaruszalny punkt programu rozważań i kaznodzieje umieli na ten temat mówić w sposób obrazowy i sugestywny. Iluż ludzi te kazania i nauki o sprawach ostatecznych skłoniły do nawrócenia, do spowiedzi!”

„Czy może Bóg, który tak umiłował człowieka, zgodzić się na to, aby tenże Go odrzucił i przez to został skazany na męki wieczne? A jednak słowa Chrystusa są jednoznaczne. U Mateusza wyraźnie mówi o tych, którzy pójdą na męki wieczne (por. 25, 46)... Równocześnie jest jednak coś takiego w samej ludzkiej świadomości moralnej, co broni się przed utratą tej perspektywy: czy Bóg, który jest miłością, nie jest także ostateczną sprawiedliwością? Czy może się zgodzić na te straszliwe zbrodnie, czy mogą one przejść bezkarnie?... Czy piekło nie jest poniekąd ostatnią ‘deską ratunku’ dla sumienia moralnego człowieka?”


Proszę mi wytłumaczyć jakie "rodzynki" ty tu dostrzegasz w tych powyrywanych cytatach z 28 rozdziału książki "Przekroczyć próg nadziei"? Bo dla mnie jest to manipulacja słowem.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:19, 18 Lut 2011 Powrót do góry

Wakeford napisał:
rodzynki to zaraz bedą: uwaga !!! :

jak to się czyta to chyba widamo, skąd reforma Mszy Św itd,

O reformie mszy św.tu sporo pisze i wiadomo jak sprawy wyglądały, wystarczy wejść choćby tylko tu:
http://www.traditia.fora.pl/zmiany-po-svii-nom-novus-ordo-missae,6/novus-ordo-missae-nom,21.html

Wakeford napisał:
... dla mnie osobiście są szokujące twierdzenia jakoby to godność człowieka nie pozostawiła Bogu wyboru co do konieczności jego tj człowieka zbawienia: (...)

Wiele spraw jest szokujących dla nie jednego zagubionego katolika, co nie znaczy, że należy wyrywać cytaty z całości z wypowiedzi papieża Jana Pawła II, lub je brać z wypowiedzi ks. sedewakantystów, którzy ostatnich papieży nie uznają - stąd sede-vacante - i je tu zamieszczać. Nie wiem czy pan poznał Regulamin?
Sprawy doktrynalne, niech roztrząsają osoby do tego powołane. Myślę, że temat tego wątku, który pan założył ma inny zamysł, (odniosę się do tematu w wolnym czasie), jak zajmowanie się wypowiedziami Jana Pawła II, a myślę, że wytrawnym teologiem pan nie jest. Rozmowy Watykan - FSSPX są w toku, także módlmy się za papieża, za przebieg rozmów, etc ...
Zobacz profil autora
Wakeford
Użytkownik


Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:31, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Ja patrzę na to z pkt widzenia filozofii - tak, teologiem nie jestem i dlatego też zamieściłem to jako rodzynki, ale też bez jakiegoś entuzjazmu - bo to nie mój teren.
Mimo wszystko jednak nie zgadzam się do końca z Panią, że wszedłem w jakieś kwestie doktrynalne- trzeba bowiem przyjąć, że fragementy te mają np. jakiś sens z punktu widzenia gramatyki języka polskiego i po prostu naturalnego rozumu, jakby tu ujał św Tomasz z Akwinu. Następnie takie podejście jakie powyżej się proponuje daje arystolesowski ciąg w nieskończoność - czyli wypowiedź JPII musi być czytana w szerszym kontekście, a ponieważ takiego kontekstu zazwyczaj u owego autora nie ma, albo jest jeszcze bardziej niedookreślony niż same te cytaty, więc następuje nie kończące się odwoływanie się do innych źródeł, te do następnych itd. W ten to sposób encyklika zamiast przedstawiać naukę Kościoła, pociąga za sobą lawinę dyskusji, które odnoszą się do kolejnych dyskusji itd.
Idąc tropem takiego myślenia należy przyjąć, że treść encykliki zostaje jakoby udstępniona/wyjaśniona (jeżeli w ogóle) po kilkudziesięcu latach dyskusji i debat teologicznych. Przyznam, że dla kogoś kto zajmuje się filozofią zawodowo to szokujące i demagogiczne stanowisko.
I argument najprostszy; czy JPII nie mógł by napisać wprost, o co mu chodzi? po co używać te dziwaczne sformuowania "nikt nie wyrwie z mojej reki" itd.
Podobne trudności mamy też przecież z B XVI w jego encyklice Spe Salvi wałkowałem ją kilka razy, aby dowiedziec się, czy autor przyjumuje istnienie piekła, kary wiecznej itd - cóż, na jednej stronie jakby przyjmował, na innej całkowicie odrzucał, taki tam mały heglizm, dialektyczna zabawa w Aufhebung. Tylko pytanie: po co się to robi? Czy podstawowe kwestie w Kościele nie zostały już wyjaśnione?

I kwestia podstawowa: w żadnym razie nie chodzi tu o dyskusję dogmatczną/teologiczną - to przeciez oczywiste !!!
Po soborze Vat II mamy do czynienia po prostu z atakiem na człowieka tj na jego intelekt ! O le prawdy wiary, sama terminologia teologiczna np: istota (essentai/quidditas) istanienie (esse) akt (actus), były zaczerpnięte z filozofii scholastycznej (ogólnie: klasycznej)i cała teologia tworzyła spójny gmach racjonalnego sensu (intelektualnego poznania) opartego na określonych terminach ściśle poznanych intelektualnie, tak że wszystkie prawdy wiary mogły być dostęne i zrozumiałe dla każdego czlowieka w każdym punkcie naszego globu (obojetnie czy był katolikiem czy nie), tak teraz proponuje się - co właśnie podkreślam - całkiem nową wizję człowieka - coś na wzór sensytywnej bryły ciała o dominującej roli emocji i woli. Intelekt został zredukowany z pozycji władzy co-res-pondującej z rzeczami (res) i światem prawd wiecznych do narzędzia służącego do zabezpieczenia potrzeb praktycznych i technologicznych.

Dodam tylko, że cytowanie JPII i jakieś tam przytyki pod jego adresem nie sprawiją mi żadnej satysfakcji i najchętniej bym tego unikał, po prostu nie obejmuję moim rozumem tuch wszystkich przygód w Asyżu, wspierania sekt protestanckich typu odnowy itd - to zbyt grząski teren jak dla mnie i za każdym razem przyprawia mnie o zawrót głowy.
Prosiłbym wiec bardzo - bo jestem pod wielkim wrażeniem wiedzy Pani Teresy - aby w wolnej chwili przedstawiła Pani jakiś zwięzły zarys antropologii z jaką mamy do czynienia po Soborze vat II.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:33, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Bezsprzecznie mamy do czynienia z jakąś nową antropologią, a od czasów SVII, można powiedzieć bardziej wzmożoną i przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać i dopatrywać się dużo wcześniej.

Wspomniana Apokatastaza - odnowienie całego stworzenia - jest straszną herezją, która niepokoiła umysły od Orygenesa po nam współczesnych. Stanowisko wobec apokatastazy zajął oficjalnie Kościół na Synodzie w Konstantynopolu (r. 543), w owych czasach jeszcze nie podzielony, więc można powiedzieć, że i dzisiaj stanowisko to jest oficjalnym stanowiskiem. W swej wypowiedzi przeciw orygenistom w kan. 9 mówi: Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi niech będzie wyklęty (Breviarium Fidei - BF - VIII, 101).Także papież Innocenty IV w roku 1254 pisze list, w którym stwierdza: Jeśli zaś ktoś bez pokuty umiera w grzechu śmiertelnym, to bez wątpienia cierpi na zawsze męki ognia wieczystego piekła (BF VIII, 105; podkreślenia moje).
Jest jeszcze kilka innych, choć mniej czytelnych stwierdzeń o wieczności piekła i potępieniu, sprzecznych z teorią apokatastazy, ale my nie o tym i wiadomo, że herezja. Oficjalne stanowisko Kościoła w sprawie apokatastazy zawierają cytowane powyżej fragmenty dokumentów, pochodzą z: Breviarium Fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, wyd. Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 2001.
Zwolennikiem nadziei powszechnego zabawienia był Hans Urs von Balthasar, który niósł nadzieję apokatastazy. Ów teolog, którego zasługi docenił Jan Paweł II czyniąc go przed śmiercią kardynałem. U nas w Polsce takie śmiałe tezy głosił prof. Hryniewicz.

Wakeford napisał:
Sam bym w to nie uwierzył, gdybym nie upewnił się co do tej kwesti osobiście od członków różnych grup np Odnowy w Duchu Św.

Żeby poznać odnowę, koniecznie trzeba się zaopatrzyć w pozycję tę:
Odnowa Charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus
http://www.traditia.fora.pl/wiara-katolicka-a-ruchy-charyzmatyczne-nowe-wspolnoty,31/ruchy-charyzmatyczne,2459.html
Nie spotkałam lepszej pozycji.

Wakeford napisał:
Dziwnym trafem tematyka rzeczy ostatecznych u JPII w ogóle nie miała wzięcia, o piekle można znaleźć jedną jego krótką wypowiedź, że jest to mniej więcej: mało trafany wybór i dyskomfort psychiczny jakby chodziło o kupno towaru w supermarkecie i ewentualne rozczarowanie.

Nie powiedziała bym, że tylko jedna wypowiedź.

Wakeford napisał:
Nie chciałbym wszczynać tu jakiejś dyskusji, ale chodziło by mi jakieś usystematyzowanie tez tej nowej antropologii ...

Mnie osobiście filozofia nie interesuje. Tak ogólnie do pewnych kwestii nie raz się odnoszę, jak np. o relatywiźmie tu. Proszę sobie przeczytać:
Źródła filozofii Karola Wojtyły
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:23, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Wakeford napisał:
Jeżeli na nowej mszy usunięty został aspekt ofiarniczy z tego bezpośredni wniosek, że zbawieni będą wszyscy, czy chcą czy nie, a w takim razie można rozpocząć biesiadę - i to faktycznie się dzieje na nowych mszach św. I tak w myśl tej humanitarnej koncepcji na jednej z Trójmiejskich odnów dowiedziałem się, że Jezus wcale nie musiał cierpieć na krzyżu i w ogóle nie musiał za nas umierać i mógł nam załatwić niebo na inne sposoby np tylko "chcąc" tego.

Kościół nie raz cierpiał i zawsze się odradzał. Obecny kryzys jest najgorszy w dziejach, ponieważ atak dotyczy samych podstaw KK. Obecna idea ekumenizmu propagowana od przeszło 40 lat swoje zrobiła. Nie głosiło się ekumenizmu nawrócenia, tylko rola KK we współczesnym świecie to lepszy świat, aby wszyscy się kochali, dobrze żyli razem i budowali pokój.... Nawrócenie to nie miecz i ogień, ale polega ono na logicznym przekazaniu nauki. Ruchy charyzmatyczne nie przyczyniają się do jedności KK. Nie mówi się dziś, albo bardzo mało o grzechu, o walce duchowej, o pokusach, o czystości. Inkulturacja - wprowadzono zabobony, niszczone sacrum, etc... Nastąpiło przesunięcie akcentu od pozycji wertykalnej do horyzontalnej.

Wakeford napisał:
Ogólnie jednak warto byłoby usystematyzować anrtropologię nowego człowieka posoborowego

Jak już napisałam wcześniej, takiego stanu rzeczy należy szukać i dopatrywać się dużo wcześniej. Trzeba się cofnąć do luteranizmu, kalwinizmu. Cel był jeden zburzyć jedność Kościoła. Św. Pius X w swojej encyklice "Pascendi ...." zwracał uwagę, że nowy przeciwnik nie atakuje Kościoła w ten sam sposób, co wcześniejsze herezje, a czyni to podstępnie z jego wnetrza.

Podlądy Fryderyka Hegla - religia pojmowana jako tkwiąca w człowieku świadomość Boga czy przekonanie o postępującym rozwoju rzeczywistości (również religii i Boga) wynikającym z konfrontacji tezy i antytezy - trwale zainfekowały współczesną teologię katolicką. Jeszcze do tego Kant. I nie tylko XIX wieczni filozofowie upadali na twarz przed bałwanem niemieckiej filozofii idealistycznej, dotyczy to w równym stopniu wyznawców modernistycznej herezji.

Polecam artykuł Pana Adama Wielomskiego: Herezja Alfreda Loisy'ego , który ukazał się w Zawsze Wierni 10/2007 , a który dostępny jest do przeczytania tu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Ks. Alfred Loisy uważał dogmaty za czysto symboliczne, za symbole tego, w co katolicy wierzą; wiarę uważał za coś czysto subiektywnego, nie wyrażającego bynajmniej obiektywnej rzeczywistości. Porzucił kapłaństwo w r. 1906, zerwał z Kościołem po ogłoszeniu przez św. Piusa X encykliki Pascendi Dominici gregis i został formalnie ekskomunikowany w r. 1908. Starając się przezwyciężyć agnostyczne koncepcje protestanckiego biblisty Adolfa Harnacka, ostatecznie stał się odpowiedzialny, za wprowadzenie ich w obręb katolickiej myśli teologicznej.

Modernizm - zasady i geneza powstania
[link widoczny dla zalogowanych]

Proszę pana, to jest temat rzeka i uważam, że nie da się tego tak w jakieś szczelne ramy ująć i określić, stąd - dotąd.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 19:02, 23 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:02, 19 Lut 2011 Powrót do góry

I na koniec odniosę się krótko do tych wypowiedzi z Jana Pawła II.

Wakeford napisał:
Tak, bezsprzecznie sprawa ma dwa wymiary, które wywodzą się jakby z jednego pnia; jeden - posoborowoe nauczanie papieży np JPII, który przynajniej w dwóch swoich encykliakach implicite głosi, że zbawieni będą wszyscy ludzie bez wyjątku - stąd też brak jakiegokolwiek w jego nauczaniu wspomnienia o piekle, czyścu i ogólnie o rzeczach ostatecznych.

Nie chcę tu zajmować się nauczaniem Jana Pawła II, ale to co pogrubiłam, proszę podać bliższe informacje.

Następna sprawa czym jest takie cytowanie pojedyńczych fragmentów z całości? z encyklik, z Gaudium et spes? To jest właśnie taki przykład wypowiedzi, które nie są jednoznaczne - wszystkie mogą same w sobie być odebrane bez zarzutu, a równocześnie, znając teologiczne postawy ś.p. Papieża, można by na tej podstawie podejrzewać, że mógł mieć na myśli coś niezgodnego z Tradycją. Jest tu wiele różnych krytycznych uwag napisane, ale napisane we właściwy sposób, choćby teksty Jana Vennari, np. drugi temat tu:
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-ogolnie-i-na-swiecie,2/

Zacytowane powyżej fragmenty są z wypowiedzi i rozprawy KS. RAMA P. COOMARASWAMY i jeszcze drugi taki ksiądz - nie mogę teraz znaleźć tej strony, wczoraj miałam i nie będę dziś szukać. Ale na końcu strony z wypowiedzi ks. Ramy Coomaraswamy, wystarczy przeczytać tylko to:

Cytat:
Stanowisko arcybiskupa Lefebvre jest nie do utrzymania. Nie można uznawać Jana Pawła II za prawowitego papieża, ważności in se wszystkich nowych sakramentów, autorytetu Nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, możliwości interpretacji Vaticanum II w zgodzie z tradycją, a następnie odmawiać posłuszeństwa. Dlatego zrozumiałe jest, że wielu stronników arcybiskupa porzuciło jego dzieło. Posoborowy Kościół był oczywiście tym zachwycony i założył Bractwo Św. Piotra by zagospodarować tych ludzi.

Sedewakantyści mają sporo racji, ale niestety tkwia w strasznym błędzie. Nie widzę potrzeby, żeby zamieszczać tu takie różne cytaty i argumenty sedewakantystów.

Proszę nie odwracać kota ogonem i nie pisać, że chodzi teraz o punkt widzenia gramatyki języka polskiego, (polonista?), oraz że odwołuje się w swoich encyklikach do innych źródeł, to przecież proszę popatrzeć na jakiekolwiek starsze encykliki innych papieży, to zobaczy pan czy nie ma odnośników do innych dokumentów, też są. Nawet zobaczyć encyklikę Piusa X "Pascendi Dominici Gregis"

Wakeford napisał:
Podobne trudności mamy też przecież z B XVI w jego encyklice Spe Salvi wałkowałem ją kilka razy, aby dowiedziec się, czy autor przyjumuje istnienie piekła, kary wiecznej itd - cóż, na jednej stronie jakby przyjmował, na innej całkowicie odrzucał, taki tam mały heglizm, dialektyczna zabawa w Aufhebung. Tylko pytanie: po co się to robi? Czy podstawowe kwestie w Kościele nie zostały już wyjaśnione?

To proszę sobie wałkować dalej, zdania są różne, pisaliśmy tu:
http://www.traditia.fora.pl/nauczanie-papiezy-magisterium-i-ojcow-kosciola-katolickiego,3/encyklika-benedykta-xvi-spe-salvi,253.html#1928
No po co się to robi? Po co papież wkłada tyle wysiłku i jakoś zaczyna prostować drogi? Pisałam powyżej o różnych filozofiach, które przeniknęły Kościół, o spustoszonej winnicy, także małymi krokami trzeba jakoś iść do przodu.

I na koniec ciekawe informacje o słynnym flamandzkim dominikaninie-moderniście - o. Edward Schillebeeckx.
Zobacz profil autora
Wakeford
Użytkownik


Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:25, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Wielkie dzięki za odesłanie do: Odnowa Charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus - na pewno skorzystam.
W kwestii szczegółowej: czy był może poruszany na forum temat zasad wewnętrznych odnowy w D. Św. Spotykam się z tym na każdej odnowie na jekiej byłem: czytanie Pisma św i interpretowanie/odczytywanie go zgodnie z tradycją Kościoła jest zabronione, gdyż uważa się to za "niedozwolone teoretyzowanie", wypowiedzi mogą być tylko subiektywne, uważa się, że przeczytany fragment z Pisma Św nie ma żadnego ogólnego sensu (tj. ze Kościół nigdy mu takiego nie nadawał), a jedynie Duch Św przez jakiś typ nieznanej mi iluminacji pobudza (napełnia)indywidualnie czytelnika, tu: członka odnowy jakąś wiedzą lub refleksją, która zazwyczaj nic nie ma wspólnego z czytanym fragmentem a odnosi się zawsze i bez wyjątku tylko do jego prywatnego życia. Lider grupy np. ksiądz czy siostra zakonna pilnuje, aby wypowiedź nie była intelektualna, ale emocjonalna: panuje w tym celu cały zestaw rygorystycznych obostrzeń, czyli: niekomentowanie, nie nawiązywanie do innych wypowiedzi członków, tak aby nie wystawiać na szwank - jak rozumiem - intymnej łączności z Duchem Św oraz właśnie co zakomunikownego przez danego członka tej łaczności owocu.
Zauważyłem, że nowi członkowie "odnów" nie rozumieją z poczatku tych zasad i czują się skrępowani koniecznością jakichś intymnych wyznań, gdyż całość wygląda raczej na jakiś psychoanalityczny seans lub wywoływanie duchów.
Zobacz profil autora
Wakeford
Użytkownik


Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:33, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Dodam, że oczywiście te prywatne natchnienia pod wpływem lekutury Pisama Św, nie tylko nie mają nic wspólnego z sensem czytanego fragmentu (nawet z sensem logicznym !!!), ale też zazwyczaj mu wręcz zaprzeczają. Nie trzeba dodawać, że wiele wypowiedzi wyklucza podstawowe nauczanie Magisterium.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32694 Przeczytał: 52 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:40, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Teresa napisał:
stefan napisał:
Poniżej "rodzynek" Jana Pawła II

z ksiązki "Przekroczyć próg nadziei"

„Jeszcze w niezbyt odległych czasach, w kazaniach rekolekcyjnych czy misyjnych, sprawy ostateczne stanowiły zawsze nienaruszalny punkt programu rozważań i kaznodzieje umieli na ten temat mówić w sposób obrazowy i sugestywny. Iluż ludzi te kazania i nauki o sprawach ostatecznych skłoniły do nawrócenia, do spowiedzi!”

„Czy może Bóg, który tak umiłował człowieka, zgodzić się na to, aby tenże Go odrzucił i przez to został skazany na męki wieczne? A jednak słowa Chrystusa są jednoznaczne. U Mateusza wyraźnie mówi o tych, którzy pójdą na męki wieczne (por. 25, 46)... Równocześnie jest jednak coś takiego w samej ludzkiej świadomości moralnej, co broni się przed utratą tej perspektywy: czy Bóg, który jest miłością, nie jest także ostateczną sprawiedliwością? Czy może się zgodzić na te straszliwe zbrodnie, czy mogą one przejść bezkarnie?... Czy piekło nie jest poniekąd ostatnią ‘deską ratunku’ dla sumienia moralnego człowieka?”


Proszę mi wytłumaczyć jakie "rodzynki" ty tu dostrzegasz w tych powyrywanych cytatach z 28 rozdziału książki "Przekroczyć próg nadziei"? Bo dla mnie jest to manipulacja słowem.

Zamieszczam skany tego 28 rozdziału książki, skąd są zacytowane, te poszczególne zdania. Fragmenty te, z których są powyrywane te poszczególne zdania, podkresliłam ołówkiem. Proszę czytać całość.

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

(proszę kliknąć na skan, to się powiększy do czytania w nowym oknie)
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)